Połowy tygodnia (22.)

Wybory naznaczyły cały tydzień. I to nie jedne wybory.

Pierwsze, te do parlamentu UE, nieznacznie wygrała PO przy znacznie wielu głosach nieważnych. Tak z trudem naliczyła PKW. Można zgłaszać protesty do SN, ale przecież w składzie PKW są też ci z SN (oraz z TK, NSA, jeden urzędowy sekretarz, a prawie wszyscy w stanie spoczynku). To co, odmówią sami sobie?

Ci co przegrali zaczęli nawoływać do zjednoczenia. Pierwszy Ziobro, drugi Miller. Pierwszy chce zjednoczenia prawicy, a drugi lewicy. Obaj nawołują dość absurdalnie, z tym, że Ziobro bardziej. A gdyby tak na próbę zjednoczyli się ze sobą? Musieliby tylko rozwiązać problem z nazwą: SLD Zbigniewa Ziobry? SP Leszka Millera? To by był dopiero popis...

Prawdziwy sojusz lewicy i prawicy postępowej zaczął budować Komorowski. Uaktywnił się w kampanii przedwyborczej, chociaż nie startował. Udzielał się, bo musi zbudować sobie elektorat. Na PO w przyszłości nie może liczyć: co prawda wiele na Tusku wymusi, ale jak wiadomo z niewolnika nie ma pracownika...

A taki pogrzeb Jaruzelskiego był kolejną okazją do budowania sojuszu wyborczego. Wzięli udział przede wszystkim wszyscy ci którzy chcieli (byli w PZPR i ich progenitura) oraz ci co musieli. Taki - niestety - rozszerzony komitet poparcia Komorowskiego. Jedynym minusem pogrzebu była data. W tak krótkim czasie Komorowski skonsumuje i wybory, i pogrzeb oraz swoje święto komunizmu i końca demokracji. Gdyby tak Jaruzelski poczekał do końca kampanii prezydenckiej...

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Jaruzelski był postacią tragiczną i jednocześnie patriotą. Jakby żył Mickiewicz toby to opisał wierszem, ale nie żyje i opisywać muszą Michnik z Kwaśniewskim, z Wałęsą i z Komorowskim przy udziale chóru idiotów, którzy dla samego zaistnienia potrafią ściągnąć w towarzystwie spodnie. I to są te drugie wybory. Z tym, że oni wybrali dawniej, a my obserwujemy tylko konsekwencje...

Postępowa lewica nie może znieść trzecich wyborów, czyli "Deklaracji Wiary" podpisywanej przez lekarzy. Co prawda podpisało ją na razie ok. 3 tys. (a wszystkich czynnych lekarzy jest ponad 120 tys.), ale już to boli Nowicką i innych. Ciekawe do czego się posuną, bo przecież nie mogą tego tak pozostawić. Oprócz rozwiązań legislacyjnych proponuję postępowej lewicy akcję propagandową: "zbudujemy nową tęczę za każdy złożony podpis". Cała postępowa Europa będzie dumna!