Polska jest niezwykle wyrafinowana
A Kanada, to banda prostakow. Do takiego wniosku doszedlem po porownaniu procesu liczenia glosow w obu krajach. O wersji polskiej, gdzie wazna role odgrywa nie przeiwdziany w ustawie wyborczej "informatyk" nie bede pisal, bo jest to po prostu przerazajace.
Lata temu bylem czlonkiem komisji wyborczej. Bylem w zarzadzie czerwonych karkow, czyli Canadian Alliance.
W czasie wyborow kazdy kandydat mial swojego meza zaufania. Stawili sie wszyscy. Kazdy z nas mial jakas tam rutynowa czynnosc do wykonania: sprawdzenie nazwiska na liscie i skreslenie nazwiska wyborcy po wreczeniu mu karty wyborczej. A potem wyborca szedl za zaslone i skreslal co nalezy i nastepnie wrzucal do tekturowej skrzynki na oczach.
Nikt za bardzo sie nie musial przejmowac, ze wyjdzie do kibelka, a tam reszta porobi jakies przekrety. Wszak kazdy kndydat mial swojego meza zaufania. I beze mnie cala reszta nie dopuscilaby do czyjegokolwiek przeniewierstwa.Wszak kazdy dbal o dobro swojego kandydata.
Tak wiec nawet moglem sobie wpasc na chwile, by popatrzec na Hinduski, ktore sobie potancowywaly w grupkach przed odbywajacym sie pietro nizej slubem.
Samo liczenie glosow bylo na poziomie szkoly podstawowej. Kazdy z nas dostawal dzialke wyjetych z urny glosow i wrzucal na odpowiednia kupke. Kazdy mogl sprawdzic czy nie bylo pomylek. Mezowie zaufania bardzo sie panoszyli.
Jak juz wyszlo na to, ze te kupki sa "czyste" a nie pomieszane, to policzylismy sobie je wszystkie. Kto chcial i jak chcial. Nawet jak marudzil, to trzeba bylo czekac.
No i jezeli bylo, powiedzmy, szesciu kandydatow, to otrzymalismy dokladnie 6 liczb odpowiadajacych liczbie oddanych na nich glosow. Protokol musial byc podpisany przez wszystkich uprawnionych uczestnikow wydarzenia. Takze poprawnosc liczby wydanych kart wyborczych z lista oddanych glosow. Niewaznych glosow prawie nie bylo, bo mieszkaja tu normalni ludzie, a nie jacys debile ze slynnego dzis okregu wyborczego w Poznaniu.
Zadnego protokolu nie musielismy wywieszac, bo kazdy z nas mial swoja kopie. Niech by ktos sprobowal zapodac, ze wszyscy glosowali na jednego kandydata! Czy sie pomylil o jeden glos!
Wspolczesna Polska to cyrk czy Afryka? Czy skorumpowana banda oszustow?
PS Wynoszenie workow z glosami (przed ich przliczeniem)z lokalu Komisji wyborczej nr 103 w Warszawie zmrozilo mnie. Kto decyduje o wynikach wyborow w Polsce? Informatyk, ludzie w piwnicy lapiacy worki? Na jakim dnie znalazla sie tuszczana Polska?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. Tymczasowy
Kto decyduje o wynikach? Ten, kto liczy głosy na serwerach ruskich.
Zadnej odpowiedzialności, żadnego rozliczenia nieprawidłowości. Małpy i banany.
http://www.tvn24.pl/macierewicz-pokazuje-wstrzasajacy-material-pkw-odpow...
"PKW: Jeśli przypadek miał miejsce, to jest to naruszenie przepisów
Sprawę komentowali w środę na konferencji prasowej członkowie PKW. - Jeżeli taki przypadek miał miejsce, to jest to niewątpliwie naruszenie przepisów ustawy - stwierdzili.
- Komisja jest zobowiązana wywiesić protokół w miejscu dostępnym dla wyborców - powiedział Kazimierz Czaplicki, wiceprezes PKW.
Jak tłumaczyła PKW, być może, jeżeli będzie doniesienie, "organy ścigania podejmą jakieś czynności". Czy możliwe będzie jednak ponowne zliczenie głosów w tej komisji? - Jeżeli jest to wszystko prawdą, to taką procedurę będzie można uruchomić tylko w trybie protestu skierowanego do Sądu Najwyższego - poinformowali na konferencji członkowie PKW."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. I w tych opisanych powyzej
warunkach przyrody, zupelnie nie interesowaly mnie losy zawartosci skrzynki wyborczej. Jakies malpy PO-wskie, qurwy SLD-owskie moglyby sobie jezdzic traktorami i smieciarkami, a potem sie nimi podniecac po piwnicach. To juz nie mialo najmniejszego znaczenia! Wyniki byly znane i potwierdzone.Nikt poza czlonkami komisji, po potwierdzeniu przez wszytskich mezow zaufania nie mialby prawa do gaworzenia.
No, a prosze sobie wyobrazic sytuacje, ze zaistnialby jakis kacapski "informatyk" i nagle zapodal, ze wyliczyl wlasnie w piwnicy, ze nasze dane sa niescisle, bo on wlasnie, jako informatyk...Czy to by sie pomiescilo w glowie normalnego czlowieka? Nie m owie o lemingach, bo to jaks podkultura o zrodlach myslenia afrykansko-mongolskich.
3. Ładne pytanie retoryczne...
"Wspolczesna Polska to cyrk czy Afryka? Czy skorumpowana banda oszustow?"
No, Afryka chyba nie. I nie cała Polska... Ale banda istotnie duuuuuża.
4. http://demotywatory.pl/434323
http://demotywatory.pl/4343235/Nie-wazne-kto-glosuje-wazne-kto-liczy
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. W starych demokracjach
zostały po prostu przećwiczone prawie wszystkie możliwe kanty wyborcze i znaleziono na nie radę. My dopiero się uczymy.
Co do naszych wyborów, ponieważ z wykształcenia jestem po części statystykiem, to jak patrzyłem na zmiany poparcia publikowane przez PKW to bez żadnych wyrafinowanych narzędzi a przy pomocy tylko tych funkcji, które są w arkuszu kalkulacyjnym "nabrałem wątpliwości", co do wyników wyborów. Zwłaszcza chodzi mi o rozkład zmiennych w głosowaniu korespondencyjnym, ale nie tylko.
Z resztą były to pierwsze wybory, które były trochę pilnowane. Oczywiście dobrze dopilnowane wybory będą wtedy gdy, oprócz mężów zaufania w każdej komisji wyborczej patrzących na liczenie głosów komisje wyborcze nie będą miały możliwości dokonywania poprawek na głosach. W USA np. w tym celu dziurawi się w niektórych stanach karty do głosowania a maszynek do dziurkowania nie ma na stole do licznie głosów, ale można też i wprowadzić inny system.
Myślę, że dobrym rozwiązaniem było by wprowadzenie kart do głosowania jako druków samokopiujących. Komisja wyborcza liczy oryginały a mężowie zaufania kopie. W naszych realiach jest to możliwe do wprowadzenia, bo karty do głosowania wcale nie muszą być takie wielkie.
Ale to wszystko dopiero przed nami.
uparty
6. A ja znowu na PIS ponarzekam
ze przez tyle lat oszukiwany, nie potrafił wypracować odpowiedniej metody zapobiegającej kantom. Przecież oszuści tego nie zrobią!
Wojciech Kozlowski
7. Pan Wojciech Kozłowski
Szanowny Panie,
Przed przeczytaniem Pana komentarza, miałem napisać podobny.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. UPARTY
Dzieki za przypomnienie o "rozkladzie zmiennych w glosowaniu korepondencyjnym", czyli wynikach podliczenia glosow wplywajacych poczta. Calkiem zapomnialem o tym pastwisku, zerowisku dla mistrzuniow z PO/PSL.
9. Wracajac do prymitywnej Kanady
Tak naprade, to w trupie wyborczej najwazniejszych jest dwoch ludziow. Pierwszy, ktory sprawdza dokumenty wyborcy, znajduje nazwisko "danego" i skrelala je, a nastepnie wydaje karte wyborcza. "Dany" idzie do budki, za zaslone, czy ghdzie tam. Tam ma krociutki oloweczek i stawia sobie jeden krzyzyk przy nazwisku kandydata. Jak sie on tam moze pomylic, na przyklad zrobis dwa, trzy kryzyki - nie wiem. Moze debil wypuszczony swiezo ze szpitala i nie zaslugujacy na uczestnictwo w tym waznym dla panstwa procesie.
Idzmy dalej. Wraca ten nasz Dany i podaje wlasnie mi zwinieta starannie karteczke, bym nie luknal, co on tam naskrobal. Ja, jako ja oddzieralem dol karty wyborczej i oddawalem ja Danemu.
Na to Dany szedl do urny i wrzucal papier do niej. A ja, jako ja, mialem liste taka sama jak ten/ta, ktorzy karte wydawali i skreslalem nazwisko danego potwierdzajac jednoczesnie numer karty.
A po calym jublu, najpierw sprawdzalismy zgodnosc ilosc kart wydanych osobnikom glosujacym z iloscia z drugiej listy,czyli moja, glosow oddanych.
U nas byla roznica jednego glosu i zesmy ciezko walczyli, by znalezc blad. I znalezlismy.
Potem sortowalismy wspolnie karteczki na kupki itd.
Zapamietalem jednego grubego Hindusa, ktory robnil z siebie wazniaka, a byl tylko jednym z mezow zaufania. A to sie marszczyl, a nadymal, a ciglae jeszcze cos chcial sprawdzac,ale przejrzystosc procesu nie dala pierdole pola do popisu. A jak na zokonczene procesu, okazalo sie, ze ciul nie ma wlasnego samochodu i poprosi mnie o podwiezienie, to z radoscia oswiadczylem, ze nie jet mi po drodze i wlasnie mam niezwykle wazne obowiazki.
I prosze sobie w tym wszystkim wyobrazic miejsce w procesie wyborczym dla "informatyka", ktory wynurzy lebek z piwnicy i zapoda abso0l;utnie obowiazujace wyniki wyborow. Ja bym wyjal swego i bym mu tam polal swieza, ciepla struga prosto w nikczemne oblicze polskiego kacapa.