Mamy już bardzo mało czasu
Ostatnie dni przyniosły nam całą serię sensacyjnych wiadomości, po których w każdym normalnym państwie nastąpiłoby wielkie trzęsienie ziemi. Po nim przez polityczną scenę przeszłoby potężne tsunami zmiatające i zatapiające sporą część klasy politycznej III RP.
Czegóż to dowiedzieliśmy się? Okazało się, że obecny premier i grono jego najbliższych współpracowników było finansowanych przez zagranicznych mocodawców, a wokół tego przestępczego procederu krzątały się służby specjalne i mafia. Dowiedzieliśmy się, że były szef MSZ, Władysław Bartoszewski bez żadnej żenady i zakłopotania kasował pieniądze płynące z Berlina i ma się na tyle dobrze, że ciągle, jako autorytet przemawia do nas patetycznie, produkując się w wyborczym spocie. Dowiedzieliśmy się, że kampanię, „Zmień kraj idź na wybory” kiedy to PO przejęła władzę finansował w bardzo sprytny i przebiegły sposób Berlin.
Jedne media o tym pisały i alarmowały opinię publiczną inne napomknęły coś półgębkiem, a jeszcze inne zupełnie temat zbagatelizowały lub nawet o nim nie wspomniały. Mało tego, okazuje się, oczywiście jeżeli ktoś wierzy sondażom, że rządząca klika nadal cieszy się poparciem oscylującym wokół 30 procent.
O czym to świadczy? Oczywiście bardzo łatwo byłoby napisać, że o śmiertelnej i nieuleczalnej chorobie, która dotknęła polską klasę polityczną i służące jej łże-elity. Można by stękać i rozpaczać nad naszym ciężkim losem i mówić ze smutkiem, jakimi to staliśmy się biednymi ofiarami Systemu.
Tylko skąd się bierze ta olbrzymia rzesza ludzi, którym nie przeszkadzają już nawet jawni zdrajcy usadowieni na szczytach władzy? Skąd, ta jakaś niezrozumiała lekkomyślność, żeby nie powiedzieć kompletna głupota i nieodpowiedzialność sporej części naszych rodaków?
Czy nie czas już powiedzieć sobie niczym alkoholik, który sięgnął kompletnego dna i zaczął się brzydzić samym sobą, że to spora część z nas została w niemniejszym stopniu zdeprawowana i pod względem moralno-etycznym jest zwierciadlanym odbiciem klasy rządzącej?
Przecież zdrowe społeczeństwo kierując się jakimś instynktem obronnym, niczym dobrze funkcjonujący organizm, wytworzyłoby natychmiast przeciwciała, które zwalczyłyby infekcję w zarodku. Dlaczego spora część Polaków udaje, albo co gorsza naprawdę nie czuje tego wszechobecnego odoru rozchodzącego się po Polsce niczym z poligonowej latryny? Mało tego, wielu spośród nas z uwielbieniem podąża w kierunku tego smrodu niczym chmara much?
Są optymiści, którzy twierdzą, że wszystko nagle się zmieni, kiedy opcja patriotyczna zwycięży w kolejnych wyborach. Tylko bardzo nieliczni mają siłę i odwagę by powiedzieć Polakom smutną prawdę i ukazać prawdziwą skalę nieszczęścia.
Na rzeczywistą przemianę przyjdzie nam czekać bardzo długo, a praca u podstaw będzie trwała, co najmniej jedno pokolenie. Ostanie ćwierćwiecze poczyniło większe spustoszenie w świadomości polskiego narodu niż cały okres PRL-u.
Wielu z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę dzisiaj patriotyczną energię czerpiemy ciągle z akumulatora naładowanego jeszcze w latach 20-lecia międzywojennego.
Zwycięstwo opcji patriotycznej będzie dopiero początkiem długiej drogi i rozpoczęciem ładowania na nowo tego polskiego akumulatora. Pamiętajmy, że musimy się spieszyć, co oznacza, że musimy stawać się coraz bardziej radykalni i nieustępliwi.
Już nigdy nie może być mowy o kolejnych okrągłych stołach i porozumieniach między podziałami zawieranymi z kolaborantami. Ze zdrajcami się nie dyskutuje. O tym też niestety wielu z nas już zapomniało.
Artykuł opublikowany w tygodniku Polska Niepodległa
Najnowszy numer tygodnika Warszawska Gazeta już dziś w kioskach
Zapraszam wzięcia udziału w plebiscycie na Prawego Polaka ostatniego 25-lecia zorganizowanego przez Warszawską Gazetę, Polskę Niepodległą i Zakazaną Historię. Głos można oddać także na Facebooku: https://www.facebook.com/prawypolak?fref=ts
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Kokosie, jaskółka jest, panna Marysia Sokołowska z Gorzowa
zapędziła Tuska do kąta prostym pytaniem :"dlaczego udaje Pan patriotę a jest pan zdrajcą Polski ? "
Jednak jak zwykle, prawdą jest to, co piszesz, ja także nie wiem, czy ta nasza kochana, dzielna młodzież znowu nie będzie zniszczona przez bezwzględnych psychopatów, następców tuska, nawet gdy go już przegonimy ...
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
2. Najważniejszą rzeczą, o której się nie mówi
jest kwestia narodowościowa w Polsce. Mało kto zwrócił uwagę, że podczas pierwszej konferencji programowej PiS w Krakowie, która odbyła się na początku 2008 roku J. Kaczyński zaraz na początku powiedział, że nie będziemy mówić o kwestiach narodowych. Więc nie mówiliśmy.
Rzeczywistość jednak jest taka, że nie ma w tej chwili jednego narodu polskiego. Mówimy różnymi językami, mamy co wydaje się bardzo dziwne ale jest jednak prawdziwe, różne historie, po prostu w Polsce w tej chwili żyją obok siebie różne narody.
W "domenie publicznej" pierwsza napisał o tym D.Masłowska nadając obu plemionom nazwy: jedni to Rusko-Polscy a drudzy to Polsko-Polscy. Legutko w "Eseju o duszy Polaka" nadał tym plemionom inne nazwy. Przykościelni i Peerelowscy.
Przy czym wydaje mi się, że Masłowska ukuła lepsze nazwy.
Skąd się wzięli Rusko-Polscy to wszyscy wiemy. Natomiast ciekawe jest to skąd się wzięli Polsko-Polscy. Wbrew pozorom nie są oni ( my) dziećmi II RP. Kolumbowie niestety zmarli bezpotomnie, o co zadbali Rusko-Polscy.
Otóż ojcem Polsko-Polski jest Kardynał Stefan Wyszyński.
Był on dla wielu Polaków "archetypem ojca".
Stało się to tak, że całe pokolenie tzw wyżu demograficznego było wychowywane przez babcie. Rodzice tego pokolenia pracowali najczęściej ponad siły nie mieli czasu zajmować się dziećmi . Dal babć zaś ostoją był Kościół i najważniejsza w nim osoba - czyli Kardynał Wyszyński. Co on powiedział to było święte. Ale ta świętość wypowiedzi dotyczyła może nawet nie tyle treści co przede wszystkim mimowolnie przyswajanego sposobu myślenia.
Był on akceptowany również dla tego, ze Kardynał Wyszyński przemógł komunistów, dla tego, że okazał się od nich silniejszy. Ponieważ, ze względu na rozmaite obowiązki mężczyźni w zasadzie nie uczestniczyli w wychowywaniu dzieci stał się on dla wielu "wzorem męskości" i dla tego można powiedzieć, że stał się on ojcem narodu Polsko-Polskiego.
Następną kwestią była nauka religii. Znaczna część młodzieży uczęszczała na religię. Ta młodzież nie tylko uczyła się prawda wiary ale również i innego języka! To był proces bardzo subtelny ale o olbrzymim znaczeniu. Tak samo brzmiące słowa miały dla przyszłych Polsko- Polskich- Przykościelnych inny zakres semantyczny niż dla Rusko-Polskich.
Skutki tego procesu, co prawda a rebus, ale jednak zostały opisane przez filologów, którzy w lat 70-tych XX w. zauważyli powstanie "nowo-mowy". Mówiąc krótko zauważyli istnienie dwóch języków.
Mało kto, zwłaszcza wśród Polsko-Polskich, zdaje sobie sprawę z istnienia dużej grupy ludzi dla której nowo-mowa jest jedynym językiem polskim jaki znają i jest zupełnie różny język od tradycyjnej polszczyzny, którą posługują Polsko-Polscy mimo, że brzmi tak samo.
Dobrym przykładem z dziedziny politycznej wspomnianej różnicy semantycznej jest słowo demokracja. Otóż w kulturze Polsko-Polskiej to słowo oznacza gotowość do odstąpienia od realizacji własnego interesu na rzecz interesu wskazanego przez większość w głosowaniu. Oczywiście można zabiegać o większość dla tego, czego się chce, ale po głosowaniu trzeba się zgodzić na realizację tego, co zostało uchwalone a zapomnieć o tym czego się chciało.
Rusko-Polscy traktują zaś demokrację jak ciągły przetarg interesów. Dla nich jest to sposób realizacji interesów własnych, jest to sposób traktowania przeciwnika! czyli mówiąc demokracja każdy ma co innego na myśli.
Nie mamy również wspólnej historii. Przecież wyrok sędziego Tuleji i ostani w sprawie Baumana została wydany przez sędziów dla nas z kosmosu, ale tak na prawdę przez sędziów żyjącym w innym narodzie.
Sędzia Tuleya wyraźnie stwierdził, że dla niego stalinizm był to system polegający na powszechnym obowiązku, na tym, że każdy ma wypełniać swoje obowiązki a nie na tym, ze ma dbać o własny interes. On uznał prawo dr Garlickiego do pracy zawodowej dla siebie a ci którzy chcieli by praca zawodowa służyła innym byli dla niego stalinistami!
My stalinizm postrzegaliśmy zupełnie inaczej, jako system opresyjny, bo uważaliśmy że sam służebny aspekt zatrudnienia jest oczywisty! Dla niego nie, bo on nie uczył się na religii, że przełożeństwo jest służbą!
To samo dotyczy argumentacji w procesie o zakłócenie wykładu Baumana. On po prostu żył w PRL`u a wtedy tak się działało i w związku z tym nie jest osobiście niczym złym skażony. Może być wzorem i nauczycielem! Zaproszenie go na wykład nie było więc prowokacją!
Dwa narody, dwie historie, dwa języki.
Mówię o tym, bo te przytoczone wiadomości, które przedostały się w ostatnich dniach do wiedzy publicznej są kompromitujące w oczach Polsko-Polskich a nie w oczach Rusko-Polskich i dla tego nie mają bezpośredniego wpływu na ich wybory polityyczne. Jedyne na co mają wpływ, to zapewne część ludzi nie świadomych róznic między nami dojdzie do wniosku, że jednak Po jest dla nich "jakaś obcy", ale zanim przełoży się to na decyzje wyborcze musi minąć jeszcze dużo czasu. Najpierw muszą odnaleźć swoją tożsamość narodową.
uparty
3. Uparty, kwestia w tym, że nie chcę by rusko-polacy a wg mnie
PRL-czycy zdominowali nas. A do tego idzie. Nas wyrżnięto i z trudem odradzamy się. Czy skuteczne to będzie? Nie mam zamiaru zgodzić się z tym, że Bauman ma swoją historię i będzie forsował jej tezy, że rzeź Polaków jest powinnością rusko-polaków. Historia Baumana to czas zaprzeszły i tak powinno się staremu dziadowi tłumaczyć. Ten sędzia jest idiotą, który strzeże stalinizmu w Polsce. Walczymy z nimi a na śmierć i życie ale wydrzemy im Ojczyznę.
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski
4. @Uparty
Podziały najczytelniej widać na drugi dzień po wyborach powszechnych i to każdego szczebla.
Do ich zdefiniowania nie jest potrzebna żadna Masłowska (choć kard. Stefan Wyszyński jak najbardziej).
'Divide et impera' (dziel i rządź) to starożytna elementarna doktryna każdego despoty i kolonizatora. Bez względu na epokę i szerokość georaficzną.
Ale to jeszcze nie wszystko.
Rzeczywisty podział przebiega jeszcze inaczej [patrz Ewangelia według św. Jana, rozdz. 15, wersety 18-21].
Pozdrawiam.
"Moje posty od IV 2010"
5. @ Joanna K.
Problem w tym, że my jesteśmy przez nich zdominowani a chcemy się spod tej dominacji wyzwolić. Natomiast sformułowanie Peerelczyk bardzo mi się podoba. Podział na Polaków i Peerelczyków jest wyrazistszy.
Wyrazy szacunku!
uparty
6. Uparciuchu Kochany, wyrazy uznania należą się
komu innemu, zapomniałam, gdzie usłyszałam po raz pierwszy. Przyswoiłam, bo rzeczywiście jest po co :).
Używajmy do woli, prawda? Zwłaszcza, że oni trzęsą się z wściekłości, bo nie ma obelgi a jest :)
Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.
/-/ J.Piłsudski