O-o-o-o-dpie-eprzcie się od Orbana!

Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu podobno rozum odbiera.

No, nie wiem, ja aż tak dobrze Pana Boga nie znam, ale mnie się wydaje, że najgorszą karą (dla mnie przynajmniej) jest czytanie bzdetów.

Na przykład o Viktorze Orbanie, którego lubię, cenię a nawet – podziwiam*, co u mnie w „trojce” bardzo rzadko chodzi.

Bzdet pierwszy z brzegu:

czerskista (konsekwentnie promuję określenie swojego autorstwa) Maziarski majaczy, że upominając się o prawa Węgrów na Zakarpaciu Orban w ten sposób dołączył do dyrygowanego z Moskwy chóru hien, liczących, że uda im się wyrwać ochłapek z rozdzieranej Ukrainy.

Nooo... ja tam bym w tym chórze hien moskiewskich nie grzebał, bo raz, że hiena już pojedynczo jest niebezpieczna, a co dopiero w stadzie, a dwa, że się dogrzebać do takich siurpryz można, że... no nieważne - ja wiem, że Państwo wiecie, do czego.
I jeszcze bełkocze, że odium spadnie też na naród węgierski. To samo spotkało Polaków, którzy w 1938 r. w sojuszu z III Rzeszą wydarli Czechosłowacji Zaolzie.

TVN24 (to przykład z brzegu drugi) się użala, że Orban korzysta ze słabości Ukrainy.

A niby z czego miałby korzystać?

To kiedy, przepraszam, miałby Orban swoje ugrać? Gdy Ukraina będzie silna?

Toż wtedy go przecież oleje wiecie Państwo czym, bo w jej z kolei interesie jest nie dać Węgrom żadnych koncesji.

Tak jak nie daje Polakom, ale o ukraińskich Polaków nikt, żaden polski rząd się nie upomina.

A Orban - dobry Węgier!

Orban nie dzieli Węgrów na lepszych (tych z obecnych Węgier) i tych gorszych – z węgierskich „kresów“:
dał im prawo do węgierskiego obywatelstwa, dzięki czemu ma dodatkowych 500 tys. wyborców, którzy zagwarantowali mu spokojne zwycięstwo w wyborach, bo Węgry to mały kraj i pół miliona głosów, to jest moc!

Wracając do rzekomego odium:

uniwersalizując przytaczany już przeze mnie, słynny greps, którego autorem jest premier UK Henry Temple, 3. wicehrabia Palmerston:
Państwa nie mają wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko ich interesy i obowiązek ich ochrony, zapytajmy „kogo trzeba”, czy i Węgier to dotyczy też? Tak czy nie?

Tak swoją drogą, ten wicehrabia to był tak naprawdę kryptoendek jakiś, bo skąd by ten cały Dmowski greps jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie wyhaczył?
Ale endecja to nie moja bajka, niech się nad tą koincydencją europoseł Czarnecki na przykład pochyli, bo do czego jak do czego, ale do pochylania się (nad tą koincydencją ) to on tytuł ma.

Wracając do wywołanej przez czerskistę Maziarskiego kwestii Zaolzia, to przecież każdyczerskista wie, że to Czechy napadły na Zaolzie (i przedolzie) w 1919 roku, ich najemnicy z Legii Cudzoziemskiej doszli aż do Skoczowa, rżnąc kogo popadło, bo....Czechy, realizując swój interes, wykorzystały słabość Polski (wojna z bolszewikami) i zagarnęły terytorium, na którym ludność czeska stanowiła mniejszość, i to niedużą.

A Polska w 1938 wykorzystała z kolei słabość Czech i choć na troszkę prześladowanym brutalnie Polakom dała odetchnąć polskością (polecam filmy na YT z wkroczenia wojsk polskich na Zaolzie).

Z tvn24 i czerskistami współbrzmi niezawodny Igor Janke, niezawodnie zauważając, że Orbán jest tego (słabości Ukrainy – przyp. mój) świadomy i chce wykorzystać obecną sytuację, dla ugrania swojego dla węgierskich mniejszości i dalszego wzmocnienia swojej pozycji w kraju.

No łobuz jeden! (Orban, nie Janke).

I ta pozycja mu już się wzmocniła (Orbanowi, nie Jankemu), bo Gazeta Polska skonstatowała (nie wiem, czy się ciesząc jak ja, czy smucąc jak czerskiści ), że Partia Orbana zyskuje w sondażach.

Podgryza też Orbana zębami swoich publicystów, ale to bardziej na szarpanie nogawek wygląda, bo Orban to mąż stanu, Polityk przez duże „P” i wyżej, niż do nogawek mu nie doskoczą.

A do tego – Orban popularny bardzo wśród polskiego, patriotycznego elektoratu (co także znaczypisowskiego), toteż może by wyluzować, bo ojrowybory wprawdzie nieważne, ale po co ludzi wkurzać?

Jeszcze w domu zostaną albo nawet na Zizu czy innego Korwina zagłosują „po złości” i będzie kicha?


*Orban zwyciezca!
Brawo, Viktor, brawo!