Trybunał Konstytucyjny boi się rządu i budżetu
elig, śr., 07/05/2014 - 20:32
Wygląda na to, iż TK boi się panicznie, że jakieś jego postanowienie zagrozi budżetowi i zostanie skrytykowane przez rząd.
Wynika to jasno z informacji o wyroku TK w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Według Onet.pl / http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wyrok-tk-ws-wieku-emerytalnego-komentarze-politykow/j6tby /:
"Podwyższenie wieku emerytalnego zgodne z konstytucją
Trybunał Konstytucyjny niejednogłośnie uznał, że podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia jest zgodne z konstytucją. Pełny skład TK - przy sześciu zdaniach odrębnych co do różnych punktów wyroku - uznał, że zaskarżone przez NSZZ "Solidarność", posłów PiS i OPZZ przepisy o podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat są zgodne z ustawą zasadniczą i konwencją Międzynarodowej Organizacji Pracy.
TK uznał też, że zróżnicowanie praw kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o emerytury częściowe, jest niekonstytucyjne.
Sejm uchwalił zmiany w ustawie o emeryturach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w maju 2012 r. Przed zmianami kobiety miało prawo do emerytury po osiągnięciu 60. roku życia, a mężczyźni - 65 lat. Od 2013 r. zgodnie z zaskarżoną ustawą wiek emerytalny wzrasta co kwartał o miesiąc - dla mężczyzn będzie wynosił 67 lat w 2020 r., a dla kobiet - w 2040 r. Ustawa pozwala też przejść wcześniej na częściową, 50-proc. emeryturę; dla kobiet jest to wiek 62 lat, dla mężczyzn 65 lat - co uznał TK za niekonstytucyjne.".
Skoro było tyle zdań odrębnych, to prawdopodobnie sędziowie czują, że coś z tą ustawą jest nie w porzadku. Nie chcą być jednak oskarżani przez rząd o niszczenie budżetu i wolą udawać, iż wszystko jest OK. Bardzo trafnie opisała to blogerka Animela / http://odchudzanie.salon24.pl/582881,tk-orzekl-ustawa-podwyzszajaca-wiek-emerytalny-zgodna-z-konstyt /:
" Ustawa o Trybunale Konstytucyjnym nie zezwala natomiast TK na badanie, w jaki sposób ustawa wpływa na budżet państwa. Wiem, że niektórzy sędziowie TK uważają, że stabilność budżetu to wartość konstytucyjna, ale to jest, moim zdaniem, nadinterpretacja. Ustawa o TK nie zezwala na "dbanie o stabilność budżetową", koniec-kropka.
Nie pierwszy to raz TK orzeka, kierując się troską o budżet, zamiast o Konstytucję. Jest to, moim zdaniem, fatalna praktyka, która - wbrew intencjom ustawodawcy - pozwala TK na zupełnie niekontrolowane zaciąganie długów przez TK. Proszę bowiem łaskawie zauważyć: troszcząc się o "stabilność budżetu", TK nie zajmuje się wcale, czy wściekłe zadłużanie Państwa jest uzasadnione.
Sytuacja jest więc taka, że - moim zdaniem wbrew intencjom ustawodawcy - TK nie stoi na straży Konstytucji, lecz budżetu.".
W dodatku robi to głupio Jest jasne, że podniesienie wieku emerytalnego będzie sprzyjało wypychaniu młodych za granicę. Nie będą oni ani pracować, ani płacić podatków w Polsce, a straty dla budżetu z tego tytułu będą większe niż oszczędności na emeryturach.
Zresztą samo pojęcie wieku emerytalnego to nonsens. Ludzie starzeją się w różny sposób. Jedni stają się niesprawni zaraz po 60-ce, a inni chętnie pracowaliby do 80-tki. Wiek przejścia na emeryturę powinien być ustalany indywidualnie z pracownikiem, pracodawcą i ubezpieczycielem. Interesujące jest też to, że Niemcy, które kilka lat temu podwyższyły wiek emerytalny do 67 lat, teraz chcą go obniżyć do 63 lat / http://www.solidarnosc.gda.pl/aktualnosci/jednak-mona-niemcy-podnosz-pac-minimaln-obniaj-wiek-emerytalny/ /.
Sądzę, iż tak samo będzie w Polsce. Na razie rząd sądzi, że złapał Pana Boga za nogi, gdyż wiek emerytalny wzrósł tylko o pół roku i nie ujawnily się jeszcze żadne ujemne skutki tego. Juz za kilka lat będzie jednak inaczej.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Na zajęciach z demografii w 1979r
wykładowca i prowadzący ćwiczenia bardzo wyraźnie przestrzegali, że moje pokolenie nie może liczyć na jakąkolwiek emeryturę, że będziemy musieli pracować aż do śmierci.
Sytuacja realnie jest trochę lepsza od tej, która wynikała z ówczesnych wyliczeń, bo ... wtedy nikt nie spodziewał się możliwości sfinansowania tak dużego deficytu budżetowego!
Nie brano jednak również pod uwagę tak dużej emigracji, która zmniejsza koszt funkcjonowania społeczeństwa i poprawia, przynajmniej doraźnie, naszą sytuacje ekonomiczną. Ponieważ jedno miejsce pracy kosztuje od 180 000 zł w górę, ale nawet przyjmując, ze wszyscy ci co wyemigrowali pracowali by na najtańszych stanowiskach ich emigracja zwolniła kapitały w wysokości 360 000 000 000 zł ( 360 mld) i te ich stanowiska pracy zostały przez nas obecnie przejedzone. Realnie jest to kwota jeszcze większa, bo zdaje się, średni koszt jednego stanowiska pracy jest znacznie wyższy, być może zwolnione przez emigrantów i przejedzone przez nas kapitały to ok. 1 bln zł .
Natomiast po to by moje pokolenie mogło mieć zapewniona jakąkolwiek emeryturę, to wartość kapitału na jedno stanowisko pracy powinno wynosić nie mniej niż ok. 600 000 zł. Jest to i tak bardzo optymistyczne założenie, bowiem zakłada się średnio siedmioletnią amortyzację majątku trwałego i ponad 3 obroty kapitałem obrotowym w roku. Uwzględniając, ze w rolnictwie jest to nie możliwe, bo w produkcji roślinnej jest jeden obrót w roku, w produkcji zwierzęcej ( poza drobiem) góra 1,5 to w produkcji przemysłowej i usługach obrót ten powinien dokonywać się przynajmniej 4,5 raza w roku. Zakładało się też nie mniej niż 8% marzy zysku netto w produkcji przemysłowej i 20% marży zysku w handlu. Te założenie były możliwe na rynku niedoboru towarowego w PRL, ale obecnie to mrzonki. Czyli po to by można było utrzymać emerytów i dzieci kapitał na każdym stanowisku pracy powinien być jeszcze wyższy.
Wtedy produktywność takiego stanowiska pracy była by tak duża, że można było by bez jego dekapitalizacji utrzymać pracownika na poziomie minimum socjalnego(!) i przypadającego na niego dziecka, które by go zastąpiło w łańcuchu demograficznym oraz emeryta. Czyli łącznie koszty pracy jednego pracownika powinny wynosić 3, 2 do 3,5 x minimum socjalne. Ponieważ obecnie minimum socjalne w Warszawie to ok. 2 200 zł miesięcznie, więc minimalne wynagrodzenie brutto w tym rachunku powinno wynosić nieco ponad 7000 tyś złotych. Przy tym kapitale jakim jako społeczeństwo dysponujemy jest to absolutnie nie możliwe.
Niestety, z pustego i "Salomon nie naleje".
Oczywiście odrębną sprawą jest kwestia baraku informacji o tym, jest to, że administracja państwowa nie mówiła o tym jasno, że pozwała ludziom żyć w przeświadczeniu, ze mogą liczyć na emerytury.
uparty
2. @UPARTY
Coś z tymi oszczędnościami dzieki emigracji się nie zgadza. Przypuśćmy, że wszyscy wyjadą i zostanie tylko jedna osoba. Czyżby Pan sądził, że zacznie ona nagle opływać we wszystkie dobra???
3. @Elig
Oczywiście, że tak. Będzie sobie mieszkać w dowolnie dużym domu, za przydomowy ogródek tylko dla siebie będzie mogła mieć nie tylko Łazienki ale nawet cała Białowieżę, wszystkie lasy, wiec drewna opał tyle ile będzie chciała itd.
uparty
4. @UPARTY
Z żywnością będzie gorzej :)))