Oceniali Prezydenta RP
Zamilkłem na czas Świąt Bożego Narodzenia, przez co nie naraziłem się na krytykę Galopującego Majora, który to wyśmiewa piszących w te dni na s24 katolików. Cóż komuniści, choć programowo niewierzący podobnie jak on monitorowali skrupulatnie swego czasu aktywność ludzi wierzących podczas największych świąt i uroczystości religijnych. To zapewne jakieś atawizmy drzemiące w umyśle GM kazały mu w ten wolny czas liczyć ile postów i w jakim odstępie od wigilijnej wieczerzy, kto i jak napisał z grona prawicowców. Czekamy na szczegółowy wykaz tej benedyktyńskiej świątecznej roboty.
Tuż przed samymi świętami odbyła się bardzo „merytoryczna” dyskusja dziennikarzy, ekspertów i autorytetów na temat oceny prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Nie da się ukryć, że krytyka była miażdżąca i nie pozostawiła suchej nitki na głowie państwa.
Postawa samego prezydenta usprawiedliwia dziś nawet tak haniebne zachowania jak pamiętny donos byłych ministrów spraw zagranicznych na własnego prezydenta czy ogólnopolska radość z okazji nazwania go Kartoflem przez niemiecką gazetę.
Obrażonego Klausa w Czechach broniła nawet opozycja. U nas cieszyli się komentatorzy, eksperci i wszelkiej maści komedianci zaangażowani w ataki na Lecha Kaczyńskiego.
Kaczyński jest o niebo gorszy od Jaruzelskiego, Wałęsy i Kwaśniewskiego, co nie ulega już żadnej wątpliwości.
Po pierwsze jest z nich najniższy, przy czym od Olka o cały jeden centymetr. Nierównomiernie oddycha i czasami posapuje, co nie zdarzało się jego poprzednikom. Ukrywa z uporem maniaka swój alkoholizm zamiast po męsku z otwartą przyłbicą na oczach świata zaprezentować swoją słabość jak Aleksander Kwaśniewski w Charkowie. Brak mu tej chrześcijańskiej miłości do esbeków i kapusiów, którą tak pięknie okazywał Lech Wałęsa. Gdzie mu do wyprostowanej sylwetki i sprężystego kroku generała bohatera?
Najgorsze jest to, że urzędująca głowa państwa ośmiesza swój kraj zamiast z godnością i powagą jak niegdyś prezydent Kwaśniewski pozdrawiać z murów Kremla stojąc w piątym rzędzie bohaterskich włoskich i niemieckich antyfaszystów.
Nadeszły święta i fala wystawianych cenzurek zanikła. Mam nadzieje, że te na wskroś obiektywne i merytoryczne oceny nie odżyją po nowym roku. To, co było przed świętami mnie osobiście zupełnie wystarcza i przekonuje.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz