Z PRAWA NA LEWO

avatar użytkownika aleksander szumanski
JAKIE PRAWO TAKI KRAJ PRAWO Prawo, ze względu na wieloznaczność pojmowania, w tym różnice światopoglądowe wydających o nim opinie, jest pojęciem wyjątkowo trudnym do zdefiniowania. Prawo, a ściślej prawo w ujęciu przedmiotowym – system norm prawnych, czyli ogólnych, abstrakcyjnych i jednoznacznych dyrektyw postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa lub innego uporządkowanego organizmu społecznego, ustanowione lub uznane przez właściwe organy władzy odpowiednio publicznej lub społecznej i przez te organy stosowane, w tym z użyciem przymusu. W Polsce istnieje upolitycznienie prawa, co uważa się za niedopuszczalne. Przyzwolenia na upolityczniony wymiar sprawiedliwości absolutnie być nie może. Po 4 czerwca 1989 roku Tadeusz Mazowiecki ogłosił słynną „grubą kreskę", która praktycznie uniemożliwiła ściganie zbrodniarzy komunistycznych – „ludzi honoru" i ich tajnych współpracowników. Wobec takich decyzji, popartych dodatkowo brakiem dekomunizacji i lustracji elita intelektualna w Polsce przesiąknięta jest agenturą, np. dwudziestu pięciu tajnych współpracowników na UJ odkrytych przez dr Barbarę Nowak. W tym miejscu ze smutkiem potwierdzam, iż dr Barbara Nowak zmarła ( 08 stycznia 2013 roku). Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzej Ceynowa i prof. Józef Włodarski - dziekan wydziału filologiczno-historycznego gdańskiej uczelni współpracowali z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Obaj profesorowie byli organizatorami antylustracyjnego buntu na polskich uczelniach. Włodarski wraz z Ceynową inicjowali uchwalenie przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich stanowiska potępiającego lustrację na polskich uniwersytetach. Prof. Ceynowa jest twórcą tzw. " antylustracyjnego fortelu akademickiego". Polegał on na tym, że profesorowie objęci lustracją na własną prośbę byli przenoszeni na funkcję asystentów, którzy nie podlegali lustracji. Jeden z najwybitniejszych polskich historyków prof. Andrzej Garlicki „Pedagog” pracujący na wydziale historii Uniwersytetu Warszawskiego był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL , zaś na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu z SB współpracowało co najmniej 25 naukowców. Inną sprawą jest lekceważenie istniejącego prawa wobec obowiązującej rzymskiej zasady prawnej - Dura lex sed lex ( łac. Twarde prawo, ale prawo ) i ignorowanie prawa, niekiedy w sposób wulgarny, np. prof. Jan Turulski napisał na oświadczeniu lustracyjnym „całujcie mnie w dupę pajace" , czy prof. Bronisław Geremek, szkalujący nasz kraj poza jego granicami, który w wywiadzie udzielonym polskiej dziennikarce i pisarce pochodzenia żydowskiego Hannie Krall w „Polityce” powiedział „…Polacy? Ja ich nienawidzę !”. http://www.rodaknet.com/rp_art_3275_czytelnia_lysiak_tasmy_geremka.htm Hanna Krall została przez Polaków ocalona w czasie transportu do getta. Dzięki Polakom zdobyła „aryjskie papiery” i ukrywała się do końca wojny u Polaków udzielających jej schronienia. W latach 1969 - 1981 pracowała w "Polityce", której była korespondentem w ZSRS w latach 1966 - 1969. Na początku lat 90. szkoliła reporterów w „Gazecie Wyborczej". Kto pierwszy posłużył się nazwą Gestapo? Hans Berndt Gisevius, niedoszły szef tego urzędu w Prusach twierdzi, że uczynił to na początku lat trzydziestych urzędnik pocztowy w Berlinie. W celu ułatwienia sobie pracy nad korespondencją służbową dokonał praktycznego skrótu nazwy Ge/ heime / Sta / ats / po / lizei - Tajnej Policji Państwowej. Nikt wtedy zapewne nie przeczuwał, że formacja ta ogarnie wkrótce Europę i stanie się najostrzejszym narzędziem niemieckiego ludobójstwa, a Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze, osądzający po wojnie niemieckich paladynów, uzna Gestapo za organizację zbrodniczą, rejestr jego zbrodni zaś określi słowami: „wygląda tak, jakby układała go ręka szatana". Kiedy Gestapo powstawało, członkowie NSDAP sięgali już po władzę, wkraczali na arenę dziejową Niemiec, swej „tysiącletniej Rzeszy". Ale historia NSDAP zaczęła się już o wiele wcześniej, wraz z powstaniem partii w 1919 roku, aby poprzez walkę, euforię zwycięstwa, zakończyć się klęską. I była równocześnie historią działalności jednego człowieka - Adolfa Hitlera. Był on Niemcem austriackim, człowiekiem pozbawionym perspektyw życiowych, jakby z marginesu społecznego - bez wykształcenia, majątku, na dodatek nie w pełni wiadomego pochodzenia. Jego ojciec Alois urodził się mianowicie jako nieślubne dziecko Marii Schicklgruber, która pracowała wówczas w domu wiedeńskiego Żyda Frankenbergera. Kim zatem naprawdę był dziadek Adolfa Hitlera? Nazwisko: Hitler pojawiło się później, kiedy Maria Schiclgruber wyszła za mąż za Johanna Hitlera, który usynowił Aloisa. Alois Hitler dorósł, ożenił się i spłodził syna Adolfa. Człowieka, który miał wstrząsnąć światem. 1 września 1939 roku armia Hitlera napadła na Polskę, a 12 października tegoż roku Hitler dokonał ostatecznego unicestwienia państwa polskiego, podpisując dekret o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa, który wszedł w życie 26 tego miesiąca. Gubernatorem generalnym uczynił Hansa Franka. Frank był towarzyszem partyjnym Hitlera już w latach dwudziestych w Monachium. Szczycił się zawsze tymi swoimi związkami z Führerem. Równocześnie był człowiekiem wykształconym, doktorem praw i w latach poprzedzających zdobycie władzy przez NSDAP bronił wodza i jego Parteigenossen przed trybunałem sprawiedliwości. Potem w nagrodę piastował wiele wysokich stanowisk - ministra sprawiedliwości Bawarii, Reichsleitera NSDAP, ministra Rzeszy i posła do Reichstagu. W czerwcu 1934 roku założył w Monachium Akademię Prawa Niemieckiego ( Akademie fur deutsches Recht ) - placówkę naukową pracującą nad ukształtowaniem niemieckiego prawa zgodnie ze światopoglądem narodowo-socjalistycznym - i został jej prezydentem. Przyjeżdżał więc do Krakowa człowiek odpowiadający w pewnym sensie naukowej randze miasta, a także ktoś już tu znany. Zadaniem Akademii Prawa Niemieckiego, której prezesem pozostawał do 1941 roku, było opracowanie podstaw hitlerowskiego ustroju prawnego – Frank oparł go na niedemokratycznej zasadzie wodzostwa (niem. Führerprinzip), która zapewniając Hitlerowi dominującą pozycję w systemie prawnym państwa niemieckiego, faktycznie potwierdzała totalitarny system sprawowania władzy w III Rzeszy. W uznaniu zasług za dokonania na polu unifikacji prawa, Hitler powołał Franka w grudniu 1934 r. do gabinetu ministrów Rzeszy w charakterze ministra bez teki, którym Frank pozostawał do 1945 r. Oto w roku 1936, kiedy Herman Göring polował w puszczy Białowieskiej z prezydentem Ignacym Mościckim, Hans Frank bawił w Warszawie, a potem złożył wizytę w Krakowie. Była ona wyrazem istniejących przedtem kontaktów Franka z tym miastem. Wizyta miała - jak się wydaje - charakter kurtuazyjny; wieczorem po spotkaniu w Uniwersytecie Jagiellońskim odbył się raut z udziałem przedstawicieli nauki i sztuki. Przybyli zaproszeni profesorowie, artyści, muzycy. Frank ściskał dłonie krakowianom i bawił się świetnie. Kiedy o godzinie dwudziestej drugiej trzydzieści raut zakończył się, artystyczne towarzystwo ruszyło „w Polskę" , do „Cyganerii" , zwanej wówczas „Teatralną" na „Dans la brousse" – „Bal w dżungli". Późną nocą przybył tam i Hans Frank z towarzystwem. Jeden z profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Fryderyk Zoll (młodszy) był członkiem korespondentem monachijskiej Akademii Prawa Niemieckiego, wyjeżdżał tam na coroczne sesje naukowe. Prof. Fryderyk Zoll doskonale orientował się w aktualnej sytuacji międzynarodowej i nie miał złudzeń co do ekspansji militarnej hitlerowskich Niemiec i narodowo-socjalistycznych koncepcji prawnych, według których: "wola Führera jest najwyższą ustawą, a Führer najwyższym sędzią". Poznał je już wcześniej, gdy jako członek Akademii Prawa Niemieckiego uczestniczył w dorocznych hitlerowskich słynnych "JURISTENTAGUNG" - konferencjach i świętach prawniczych (por. – http://www.palestra.pl/index.php?go=artykul&id=1816 – „Palestra” miesięcznik adwokatury polskiej). Zollowie należą w Krakowie do znanej rodziny prawniczej . Fryderyk Zoll / starszy , 1834 - 1917 / był znakomitym znawcą prawa rzymskiego , profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego , członkiem prześwietnej Akademii Umiejętności . Drugi , też Fryderyk zwany młodszym , żył w latach 1865 - 1948 . Był synem Fryderyka starszego, też profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, też członkiem Akademii Umiejętności i w okresie międzywojennym wywarł swoim dorobkiem duży wpływ na ustawodawstwo i orzecznictwo w Polsce. Fryderyk Zoll /młodszy/ członek Akademii Prawa Niemieckiego, o którym wyżej, jest dziadkiem prof. Andrzeja Zolla, kierownika katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, b. przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego z listy SLD. Był kandydatem Donalda Tuska na stanowisko ministra sprawiedliwości. W dniu 6 listopada 1939 roku w podstępny sposób organizując rzekomy wykład, Niemcy aresztowali w sali wykładowej „Colegium Novum" 183 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo- Hutniczej. Akcja owa opisana została jako "Sonderaction Krakau". Profesorów deportowano do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen pod Berlinem. Katastrofalne warunki obozowe, nader skąpe wyżywienie, brak ciepłej odzieży, a także takie formy znęcania się, jak wielogodzinne apele na stojąco przy temperaturze dochodzącej w styczniu 1940 roku do - 25 stopni C w krótkim czasie doprowadziły do wycieńczenia będących często w podeszłym wieku i nienajlepszym stanie zdrowia więźniów. 13 spośród nich - w tym tacy uczeni, jak Stanisław Estreicher, Ignacy Chrzanowski, Leon Sternbach i Michał Siedlecki - do lutego 1940 roku zmarło. W obozie koncentracyjnym Sachsenhausen profesorów „powitał" komendant tego obozu Rudolf Höss: "wszyscy jesteście gównem Pangermańskiej Rzeszy. Obóz dla internowanych jest jedną kupą gówna, gdzie wszyscy macie zdechnąć. Jedyną drogą ku wolności jest dla was komin krematorium". Prof . Fryderyk Zoll /młodszy/ jako członek Akademii Prawa Niemieckiego po interwencji osobistej Hansa Franka został natychmiast w Krakowie zwolniony. Sięgnąwszy do rozmowy prof. Andrzeja Zolla w TVP z czasów, gdy lepiej było się chwalić zupełnie innymi koneksjami niż z Hansem Frankiem, mogliśmy się dowiedzieć, że z kolei dziadek Andrzeja Zolla ze strony matki miał udział w uwolnieniu Uljanowa (Włodzimierza Lenina) z austriackiego więzienia. Tak, czy owak, członkowie rodziny prof. Andrzeja Zolla mieli szczęście do możnych, historycznych protektorów. Fakty dotyczące powołania prof. Andrzeja Zolla przez Kurię Krakowską – kard. Stanisława Dziwisza na kierowanie Fundacją kościelną „Pro Publico Bono" w tym na szefostwo Rady Centrum bł. Jana Pawła II „Nie lękajcie się", są powszechnie znane. Natomiast mało znane jest uczestnictwo prof. Andrzeja Zolla w loży masońskiej Rotary Club. Według zapisu dokonanego przez Ludwika Hassa - historyka wolnomularstwa, w jego książce "Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821 - 1999 słownik biograficzny" /wydawnictwo Rytm Warszawa 1999/ figuruje w liście polskich masonów - Andrzej Zoll - profesor prawa, Kraków (por. http://www.eioba.pl/a/45vz/nazwiska-masonow-polskich . Aby nie stwarzać wątpliwości do intencji prof. Andrzeja Zolla, jak również stosunku Kościoła rzymsko-katolickiego do zrzeszeń wolnomularskich (masońskich), przytaczam tekst deklaracji „Kongresu Doktryny Wiary" z 1983 roku podpisanej przez prefekta kard. Józefa Ratzingera, przyjętej przez papieża bł. Jana Pawła II, ogłoszonej na jego polecenie. Czytamy w niej : „...Negatywna ocena Kościoła o wolnomularskich zrzeszeniach pozostaje wciąż niezmienna, ponieważ ich zasady były zawsze uważane za nie do pogodzenia z nauką Kościoła i dlatego też przystąpienie do nich pozostanie nadal zabronione. Wierni, którzy należą do wolnomularskich zrzeszeń, znajdują się w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przyjmować Komunii św...”. Wystąpienia społeczno - polityczne prof . Andrzeja Zolla są ogólnie znane. Przypomnę niektóre z nich: "Niestety Kaczyńscy nastawieni są na budowę państwa opiekuńczego. Totalitaryzm nie zawsze sprowadza się do obozów koncentracyjnych. Państwo opiekuńcze też jest pewną. formą totalitaryzmu". "Odnoszę wrażenie, że zbliża się godzina powrotu na scenę polskiej inteligencji". /"Wodzowie profesorskiej rewolucji" - Paweł Sergiejczyk „Nasza Polska" nr 18 - 19 z dnia 30. 04 - 8. 05. 2007/. Głośną sprawę bezprecedensowej decyzji sądu o uwięzieniu naczelnego redaktora „Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i jego zastępczyni Katarzyny Hejke w wytoczonym im przez lewacką TVN procesie karnym (o wykazanie przez nich agenta SB Milana Subotica redaktora TVN), prof. Andrzej Zoll komentuje: "…wolność słowa wymaga też odpowiedzialności za słowo". ( „Dziennik" 2.11. 2007). Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z czasów PRL-u ma swoją niechlubną tradycję. Po wielkim luminarzu nauk prawniczych prof. Władysławie Wolterze kierownictwo katedry objął Kazimierz Buchała wysoko oceniany w archiwach Służby Bezpieczeństwa - Tajny Współpracownik (TW) o pseudonimie „Magister", promujący swoich ulubieńców Andrzeja Zolla i Zbigniewa Ćwiąkalskiego, a potępiający Władysława Mąciora pracownika naukowego katedry, znanego opozycjonisty. (por.https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_M%C4%85cior ). Zapewne w ślad za naukami swojego mistrza Kazimierza Buchały lewicowa spółka Zoll i Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości w gabinecie Donalda Tuska, obecni profesorowie Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, okrzyknęli doradcę ministra Zbigniewa Ziobry, prof. Władysława Mąciora - tajnym współpracownikiem SB /TW/. Przestraszeni publiczną obroną prof. Władysława Mąciora dokonaną przez Zbigniewa Ziobro szybko wycofali się z oskarżeń, natomiast nie przeprosili wybitnego opozycjonisty i profesora prawa za naruszenie jego dóbr osobistych. Wydaje się, iż dzisiejsza opiniotwórczość katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego mająca niebagatelny wpływ na stosowanie prawa w Polsce i kształtowanie opinii publicznej, korporacyjność urzędującej palestry, wyrokowanie niepodległych sądów i Trybunału Konstytucyjnego, niekiedy budzące sprzeciw społeczny, ma swoje korzenie w zhańbieniu i zbezczeszczeniu Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie PRL-u. Oprócz Buchały, Zolla i Ćwiąkalskiego działali tam jeszcze w tym okresie, Marek Waldenberg, kierujący katedrą Podstaw Marksizmu-Leninizmu, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, piszący prace naukowe o wielkości jakiegoś Karla Kautskiego marksistowskiego sekciarza. Do pocztu bezprawników tego okresu dołączył prof. Julian Polan - Harashin b. prokurator w Lublinie, ścigający tam żołnierzy AK i NSZ, skąd musiał uciekać, bo Podziemie wydało na niego wyrok śmierci. Prof. Julian - Polan Harashin, szwagier kardynała Franciszka Macharskiego, jako wiceszef Sądu Wojskowego wydał kilkadziesiąt wyroków śmierci na żołnierzy AK i NSZ. Był najkrwawszym sędzią PRL-u i skorumpowanym łapówkarzem. Jako dziekan studium zaocznego Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego wydał kilkaset „łapówkarskich" dyplomów magistrów praw. Gdy jeden z dyplomowanych partyjnych i ubeckich „magistrów" skompromitował się swoją „prawniczą wiedzą" i sprawa nabrała rozgłosu prof. Julian Polan - Harashin podpalił dokumenty w dziekanacie, otrzymał wyrok, lecz szybko został uwolniony i skrupulatnie donosił nadal, jako agent SB, o wszystkim co usłyszał o krakowskim Kościele od żony i szwagra (kard. Franciszka Macharskiego) przy rodzinnym stole. W sprawie prof. Andrzeja Zolla rodzi się cały szereg zapytań: - Czy wyznaczenie jego kandydatury na ministra sprawiedliwości jest zgodne z polską racją stanu? - Dlaczego Kuria Krakowska powołała masona na szefowanie Fundacji "Nie lękajcie się" - instytucji kościelnej, nie licząc się z deklaracją Kongresu Doktryny Wiary /w tekście powyżej/ podpisaną przez papieża bł. Jana Pawła II? - Dlaczego opinia publiczna nie została poinformowana o członkostwie w niemieckiej, faszystowskiej (NSDAP) Akademii Prawa Niemieckiego Fryderyka Zolla /młodszego/ i jego udziału w dorocznych konferencjach tejże Akademii w Monachium obok Hansa Franka? - Jaki był udział dziadka ze strony matki Andrzeja Zolla w uwolnieniu Włodzimierza Lenina /Uljanowa/ z austriackiego więzienia, jak się ów dziadek nazywał i kim był w funkcjonującym wówczas społeczeństwie? W czasach istnienia Katedry Prawa Karnego UJ w PRL, która ściśle współpracowała z krakowską esbecją, działali jeszcze, „oddani sprawie sowieckiej sprawiedliwości” sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i niektórzy dziennikarze. I tak: Vice prokurator Prokuratury Wojewódzkiej Gołda (TW SB) za pieniądze uwalniał od odpowiedzialności karnej największych zbrodniarzy. Pomagał mu asystent prok. Józef Skwierawski. Klientów mu nie brakowało, przy współpracy z mec. Karolem Buczyńskim, odmanem z krakowskiego getta, policjanta żydowskiego, współpracownika Gestapo w służbie Żagwii, gdzie „dzielnie” wysyłał swoich współplemieńców do niemieckich obozów zagłady. Jak mu się coś udało, to zamiast okupu damom odbierał to co miały dla kochającego mężczyzny. W ten sposób uratował z krakowskiego getta swoją powojenną żonę Ruth Buczyńską, która jedynie z wdzięczności wyszła za niego za mąż. Ruth Buczyńska była adwokatem i dużo dobrego uczyniła dla zniewolonych polskich patriotów. Podobną rolę jak Karol Buczyński spełniał również na obu frontach krakowski adwokat Maurycy Wiener, żydowski konfident Gestapo, a później SB. Zapamiętałem jeszcze łajdacką esbecką działalność sędziego Korbiela z Sądu Wojewódzkiego - Wydział Karny w Krakowie, ale również przyjaznych ludziom adwokatów, opozycjonistów, lwowianina Leopolda Kozłowskiego i Andrzeja Kozłowskiego. „Złotymi” zgłoskami zapisał się w historii dziennikarstwa krakowskiego sygnatariusz rezolucji 53 krakowskich literatów w procesie Kurii Krakowskiej ojciec Grzegorza Miecugowa, Bruno Miecugow, m.in. wysyłając wielkiego polskiego architekta Wiesława Zgrzebnickiego „Zgrzesia” do Kobierzyna – krakowskiego szpitala psychiatrycznego, przy pomocy żydowskiej ordynator kliniki psychiatrycznej Marii Orwid, będącej na usługach SB, skąd, „Zgrześ” już nie wyszedł. Za co? Dlaczego? W mojej zresztą obecności „Zgrześ” Miecugowowi w krakowskim Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” zwrócił uwagę na łajdacki jego podpis w owej rezolucji 53. Była jeszcze jedna ciekawa, nie wyjaśniona dotąd sprawa. Zamordowany został dziennikarz „Echa Krakowa” Wojtek Kajder. Po jego śmierci okazało się, że Wojtek był esbeckim kapusiem. Miał na pieńku z Miecugowem i kto wie….Ślad prowadzi mnie jednak w stronę Brunona Miecugowa, bo dzień przed śmiercią Wojtek Kajder zwrócił się do mnie z prośbą o pilne spotkanie, a wiedział, że się znam z krakowskimi dziennikarzami, lekarzami i aktorami. O tym, iż red. Wojciech Kajder był TW dowiedzieliśmy się po jego śmierci, którą przeczuwał. „Nasza Polska”(18 czerwca 2013 r.) zamieściła tekst Roberta Wita Wyrostkiewicza „Najgorsi sędziowie III RP” w którym podaje imiona i nazwiska „najgorszych polskich sędziów”. Ów poczet obejmuje 19 imion i nazwisk upolitycznionych polskich sędziów, mających najgorszą opinię prawną. Wśród nazwisk z szerokim uzasadnieniem znajdują się powszechnie znani dyspozycyjni wobec PO i premiera Donalda Tuska sędziowie: - Agnieszka Matlak - Anna Wielgolewska - Alina Rychlińska - Anna Ptaszek - Bartosz Janicki - Ewa Solecka - Ewa Strużyna - Igor Tuleya - Iwona Konopka - Justyna Wiśniewska - Magdalena Roszkowska - Małgorzata Mojkowska - Małgorzata Sobkowicz – Sowińska - Mirosława Strzelecka - Monika Jobska - Paweł Filipiak - Paweł Rysiński - Piotr Hofmański - Roman Kowalkowski - Ryszard Milewski Dokumenty, źródła, cytaty: http://3obieg.pl/sedziowie-zawisli https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolnomularstwo http://www.rodaknet.com/rp_art_3275_czytelnia_lysiak_tasmy_geremka.htm .https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_M%C4%85cior - "Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999 słownik biograficzny" wyd. Rytm - Warszawa 1999 http://www.eioba.pl/a/45vz/nazwiska-masonow-polskich - Aleksander Szumański „Masoneria inaczej z autorytetem w tle" "Kurier Codzienny" Chicago 25 maja - 28 maja 2007 http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_9.htm http://aleszum.salon24.pl/495843,krakowscy-konfidenci-gestapo-i-sb - "Palestra" Pismo Adwokatury Polskiej - Krzysztof Pol 30. 12. 2005 http://www.palestra.pl/index.php?go=artykul&id=1816 http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&view=article&id=3455:sdziowie-s-umoczeni-w-ukadach-nasza-polska&catid=10:ogolna&Itemid=2 http://www.aferyibezprawie.org/forum/viewtopic.php?t=318 CZARNA LISTA SĘDZIÓW POLSKICH https://pl.wikipedia.org/wiki/Hanna_Krall- Jarosław Stobecki "Nie daleko spada jabłko od jabłoni" „Kurier Codzienny" 29 czerwca - 1 lipca 2007 - Józef Bratko "Gestapowcy" wyd. II Krajowa Agencja Wydawnicza 1990 - "Dziennik" 2.11.2007 - Paweł Sergiejczyk "Nasza Polska" 30.04 - 8.05.2007 - Teresa Tyszkiewicz - "Miłujcie się" nr 9 - 10 / 1999
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz