ETYKIETY 2013
Pod koniec listopada miałem zaszczyt zasiadać w jury ogólnopolskiego, reklamowego festiwalu – mającego kilkanaście lat tradycji i którego premierową odsłonę doskonale pamiętam.
Obrady trwały dwa dni, ale wcale nie wywołały wśród członków jury specjalnych kontrowersji: przyznaliśmy nagrody tylko w 7 kategoriach (rok temu było tych nagród 17) i po raz pierwszy od wielu lat nie przyznaliśmy Grand Prix.
Powód? Marniejąca, niestety, kondycja polskiej reklamy, w której szpachlowaniu brać udziału nie zamierzaliśmy.
Dlatego postanowiłem ocenić polską politykę, w porównaniu z którą polska reklama to szczyt profesjonalizmu i przyzwoitości.
Kategorie ustaliłem i wyróżnienia zatytułowane ETYKIETY przyznałem wg swojego, własnego, blogerskiego uznania i jeśli komuś się to nie podoba, to... nic na to nie poradzi
Zaczynamy:
Lojalka roku – wystąpienie Grzegorza Schetyny na Parteitag’u. Mało brakowało, a wykonałby charakterystyczny skłon. Albo ukląkł.
Mięczak roku – Grzegorz Schetyna, za powyższe.
Twardziel roku – Antoni Macierewicz. Najbardziej znienawidzony przez establishment III RP polityk PiSu. Nawet bardziej niż Prezes, co niestety może Panu Antoniemu w partii tylko zaszkodzić.
Szkodnik roku – prof. Rońda, który wyciął numer, jaki może wyciąć, cytując Klasyka - albo wariat albo agent.
Nadzieja roku – prof. Binienda, którego odwaga, fachowość i patriotyzm są zupełnie niedzisiejsze.
Lobbysta roku – Leszek Balcerowicz, którego determinacja w obronie interesów właścicieli OFE powinna być wzorem dla wszystkich adeptów trudnej sztuki lobbingu. Ale w przypadku Balcerowicza swoje robi praktyka w KC PZPR.
Khetynka hoku - wiadomo.
Wk..w roku – spuszczenie przez Donalda Tuska do kibla miliona podpisów żądających referendum w sprawie przymusowego wysłania do tuskowych szkół sześciolatków.
Duchowny roku – o. Tadeusz Rydzyk, który w przeciwieństwie do większości hierarchów ma w sercu i Boga i Ojczyznę, a gdy trzeba, jako jedyny jest w stanie ściągnąć na demonstrację do stolicy pół miliona ludzi i to ludzi w najlepszym tego słowa znaczeniu ideowych.
Wstyd roku – „prymas” Kowalczyk.
Ruski sołdat roku – Sławku Nowaku.
Oczyszczony roku – Adam Hofman (usunięte plamy widać już tylko gołym okiem).
Niewinna roku – posłanka Sawicka.
Winny roku – polski kibic.
Piechur roku – Bartłomiej Sienkiewicz.
Prorok roku – Donald Tusk, który ogłosił koniec kryzysu.
Wyrok roku - uniewinnienie posłanki Sawickiej przez sędziego Rysińskiego,
Bezczel roku – Jan-Vincent-Jacek.... i tak dalej.
Deklasacja roku – zgromadzenie przez endeków na Marszu Niepodległości 30 razy więcej ludzi, niż PiS zgromadził na swoich obchodach. Tak swoją drogą – jak to możliwe, żeby „największa partia opozycyjna, gotowa do przejęcia władzy” dała się wyrolować z monopolu na niezależne obchody najważniejszego święta narodowego?!
Nadinterpretacja roku – że endecy zdominują PiS. Wśród młodzieży – tak, w całym elektoracie – oczywiście nie. Trwale zabiorą jednak PiSowi kilka punktów procentowych, ze skutkiem wiadomym.
Szwindel roku – zajumanie z OFE, przez PO i PSL 150 miliardów zł w obligacjach i przeznaczenie ich dla swojego aparatu, klienteli i elektoratu (pojęcia bliskoznaczne).
Mazgaj roku – Wipler.
Śmieć roku – ustawa śmieciowa.
Śmierć roku – uśmiercenie gen. Jaruzelskiego przez Agnieszkę Romaszewską. Na Twitterze.
Dochodzimy do kategorii najważniejszych:
Wygrani roku – elektoraty PO i PSL: przez kolejny rok nachapane, syte, bezkarne i mające gwarancje utrzymania status quo przez przynajmniej następne 2 lata, bo w III RP dobrowolnie oddać władzę może tylko Jarosław Kaczyński.
Przegrani roku – elektorat PiSu: skazany na ciągłe aberracje w rodzaju desantu z Unii Wolności w osobie profesora Glińskiego, który jak olej uniwersalny albo jak scyzoryk Victorinox nadaje się do wszystkiego.
Błąd (a zatem coś gorszego niż zbrodnia) roku: występ Jarosława Kaczyńskiego ramię w ramię z neobanderowcami na wiecu w Kijowie – odbije się nam to w relacjach z prezydentem Janukowyczem czkawką, a PiS straci te kolejne, kluczowe 2-3 punkty procentowe w wyborach.
Na deser – coś spoza polskiej polityki, ale mającego wielki na nią wpływ. Niestety.
Popierdułka roku - Barack Obama.*
Polityk (choć bandyta, jak zauważył red. Targalski) roku – Władymir Putin.*
I w tym momencie robi się nieprzyjemnie.
--------------------------------------
*http://naszeblogi.pl/40640-nie-wierze-obamie-jak-psu
- Ewaryst Fedorowicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Ewaryst Fedorowicz
co fachowiec, to fachowiec. Dla mnie trafność 10/10.
Wszystkiego dobrego w Nowym 2014 Roku.
Będzie to rok owocny dla satyryków i męczący dla mało odpornych na propagandę sojuszu funkcjonariusze mediów:politycy jedynie słusznej partii i jej koalicjantów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Pani życzę siły na ten 2014 - żeby jej jej wystarczyło i dla siebie i dla nas :-)
Ewaryst Fedorowicz
3. Popierdułka roku - Barack Obama
super
dzięki :*