Ciemniej w Warszawie
Wczoraj /6.11/ między godz 18:00 a 19:00 przejechałam tramwajem przez znaczną część śródmieścia Warszawy z Ochoty przez place: Zawiszy, Politechniki, Zbawiciela i Konstytucji do pl. Bankowego i dalej przez Wisłę na Pragę. Zauważyłam, jak ciemna stała się w tym roku Warszawa. Latarnie uliczne wprawdzie świecą, ale mało co oświetlają. Na pl. Konstytucji i na Wisłostradzie najsilniej świecą reflektory samochodów.
Niektóre budynki wciąż są oświetlone, jak n.p. gmach Politechniki, czy Zamek Królewski, ale n.p. hotel Sobieski i PKiN sa już znacznie ciemniejsze, a katedra praska wręcz tonie w ciemnościach. Nawet jasno świecących reklam jest jakby mniej. Mam wrażenie, że od co najmniej trzech lat w mieście jest z roku na rok coraz ciemniej. Trudno to udowodnić, bo nikt nie biega po ulicach ze światłomierzem, ale wygląda na to, że po cichu wprowadzono w życie jakąś dyrektywę w sprawie oszczędzania prądu.
Jeszcze kilka lat temu najruchliwsze skrzyżowania były oświetlone bardzo jasnymi żółtymi lampami sodowymi. Teraz tego nie ma. W niektórych bocznych uliczkach dosłownie panuje mrok. Ciekawa jestem, czy moje spostrzeżenia potwierdzą pozostali warszawiacy. A jak jest w innych miastach?
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

2 komentarze
1. Też to zauważyłem
Powiem więcej, moim zdaniem Miasto celowo wyłącza światło na bocznych ulicach. Zauważyłem, że na tych uliczkach, po których kręcę się regularnie zawsze znajdzie się jedna nieoświetlona. Poza tym latarnie są włączane dużo później niż kilka lat temu. Podobno miasto ma jakiś system pomiaru natężenia światła i włącza latarnie dopiero wtedy, gdy mrok zaczyna gęstnieć tak, że mało co widać. Wrażenie ciemnego miasta potęguje jeszcze oszczędność właścicieli sklepów, którzy oszczędzają na oświetleniu witryn. Kiedyś każdy sklep chciał być widoczny nawet w nocy. Teraz o to nie dbają, bo to kosztuje.
No cóż bieda aż piszczy.
Poza tym zwróciłem jeszcze uwagę na jedną rzecz - neony. Otóż codziennie przejeżdżam koło wielkiego centrum handlowego jakim jest Arkadia. Już w zeszłym roku zauważyłem, że umieszczone na ścianie budynku neony świecą tylko fragmentarycznie, raz było nawet tak więcej liter lub znaków nie świeciło się niż się świeciło. Świadczy to zawsze o braku pieniędzy u właściciela neonu. Żarówki gasną znienacka jeśli więc nie ma się rezerwy finansowej na natychmiastowe zatrudnienie elektryka, który wdrapie się na ścianę i ją zmieni, to do czasu zgromadzenia odpowiedniej kwoty widzimy dziurę w napisie lub znaku firmowym. Czas jaki dany znak jest oświetlony tylko częściowo świadczy o tym ile zajmuje zgromadzenie pieniędzy na jego naprawę.
uparty
2. @UPARTY
Słuszna uwaga. Witryny sklepów też są słabiej oświetlone. To są oznaki kryzysu.