Marek Mądrzak-lustratorpolski : " Andrzej Friszke i komórki do wynajęcia"

avatar użytkownika Maryla

polecam tekst Marka Mądrzaka w sprawie roli, jaką odegrał w sprawie Auleytnera Andrzej Friszke. "gdyby to inny dziennikarz wykręcił taki numer, że zgarnia przestraszonego teczkowicza pod swoje skrzydła, to rozumiem jako zdrową konkurencję. Ale gdy robi to funkcjonariusz państwowy, to traktuję temat jako rozwojowy." Tekst opublikowany na portalu Gazeta Obywatelska.

"Zanim przejdę do głównego tematu, wracam do wpisu wczorajszego. Data mojej ostatniej rozmowy w sprawie Auleytnera to 13.08.2013 r. Według oświadczenia jego pełnomocnika nie złożył on jeszcze wtedy wniosku o udostępnienie dokumentacji zgromadzonej w IPN na swój temat. Mija 10 dni, i Auleytner jest już świetnie poinformowany o ich treści. Jeśli zrobił to osobiście, to należy odnotować rekord IPN w przygotowaniu dokumentów konkretnej osoby, bo ja i inne osoby, które o to zapytałem czekają latami. Znam identyczną sytuację innego posła katolików świeckich, który złożył wniosek w końcu lipca i do soboty nie miał żadnych wyników. Ustalenie. czy doszło do bezpłatnej protekcji, pozostawiam śledczym, jest ich w IPN całe mnóstwo.

 

Główny dzisiejszy temat to rola, jaką odegrał w sprawie Auleytnera Andrzej Friszke. 12.09 zadałem Ww. nurtujące mnie pytania:

„Zapoznałem się z Pańskimi wypowiedziami na stronie

http://kosciol.wiara.pl/doc/1677367.Friszke-o-wspolpracy-Auleytneraz-UB

i, jeśli są one prawdziwie przytoczone, proszę o wyjaśnienie mi, czy ma Pan świadomość, że to ja byłem sprawcą przyznania się Wacława Auleytnera do współpracy z SB, czy Pana oszukano.

Wiadomość o współpracy Ww. z SB powziąłem już rok temu. Zdobyłem nr jego telefonu i skontaktowałem się w okolicach połowy lipca. Zreferowałem znaleziska i dałem Ww. tydzień do namysłu. W dniu 24.07 br. ponownie rozmawialiśmy i stanęło na tym, że w jego imieniu kroki podejmie zięć. 13.08 kochający zięć odmówił współpracy ze mną, a 10 dni później powstała publika jw.

Drugie pytanie: czy to właśnie Pan dezawuował moją osobę przed Auleytnerem i jego zięciem?”

Poczta zwrotna przyniosła coś, czego nie można nazwać odpowiedzią:

„Nic nie wiem o tym, by miał Pan jakieś szczególne prawa do przypadku Wacława Auleytnera. Sprawami agenturalności zajmuję się w ramach wielu kwerend dotyczących badanych tematów. O "Annie" pisałem 5 lat temu (tekst załączam), wówczas już wiedziałem o kogo chodzi, co jasno wynika z charakterystyki.

Z poważaniem

Andrzej Friszke

Jak Czytelnicy zapewne zauważyli, Friszke nie odpowiedział na żadne z moich dwóch pytań. Zapewniam, że nie jest to skutek wtórnego analfabetyzmu, Friszke zrozumiał, o co pytam. Jednak odpowiedzi wydały mu się na tyle niewygodne, że wolał przejść do swojej wersji wydarzeń tzw. narracji. Uważam to za skutek zbyt długiego przebywania Friszkego w mediach i typowy dla dostojników IPN przypadek urzędniczej arogancji. Dla tego typu zachowania charakterystyczne jest także przypisywanie adwersarzowi swoich negatywnych cech. Friszke uważa, że to ja uznaję się za depozytariusza tematyki Auleytnera i katolików świeckich. Jak wynika z ostatniego akapitu pisma, to Friszke uznaje się za „właściciela” tematu. Przytoczę także fragment załącznika do listu Friszkego – „aktu własności” tematu:

„Zamieszczone w książce „Naznaczeni i napiętnowani. O wykluczeniu politycznym” pod red. Marii Jarosz, Oficyna Naukowa, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2008

Andrzej Friszke"

Całość : http://gazetaobywatelska.info/blog/showEntry/623 

I tekst o Auleytnerze
http://gazetaobywatelska.info/blog/showEntry/620

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz