Czy w ramach tego rządzącego obozu można naprawić państwo?
Gowin, który przerasta Tuska o głowę - nie tylko w sensie dosłownym, lecz także pod każdym innym - udowodnił, że pomimo dyktatorskich zapędów, Tusk niewiele może mu zrobić. Człowiek z klasą w typie odmiennym od nawiedzonego Savonaroli - rzeczowy i merytoryczny - nie dał szans żadnemu akolicie lidera PO na zakwestionowanie jego racji, nikt też nie odważył się na inwektywy; jedynie niejaki Niesiołowski i Biernat bezpodstawnie mówią o szkodzeniu PO. O działaniu na rzecz Polski nikt z tego ugrupowania nie mówi - tam tylko liczy się działalność na rzecz partii, lub na jej szkodzenie.
Wyszło na jaw, iż nie jest to partia liczna - właściwie o wiele więcej jest ludzi na "odpowiednich" stanowiskach z klucza i rekomendacji partyjnej niż jej członków. Oczywistą jest rzeczą, iż beneficjenci tego obozu rządzącego nie zagłosują przeciw liderowi; nowy lider mógłby mieć inne zdanie o ich przydatności na zajmowanym stanowisku. Zatem dla posiadacza wiedzy o liczbowym stanie partii, jasnym był wynik wyborów. Dziwnym jest fakt gwałtownego przyjmowania nowych członków PO tuż przed wyborami (strach ma wielkie oczy).
Pozostaje jeszcze sprawa dalszych losów Gowina - zdobył on pierwszorzędny kapitał polityczny i nie powinien go zmarnować. Program byłego ministra sprawiedliwości jest liberalny i oczywiście tylko przyklasnąć. Jednak program PO też był liberalny i niewiele z tego zostało. Gowin chciałby to naprawić w ramach PO - przynajmniej tak mówi. Myślę, iż doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w ramach tego obozu władzy, tych personalnych układów na każdym szczeblu władzy państwowej i samorządowej - jest to niemożliwe. Obecny stan państwa, to moment przed zapaścią; PO wszystkie żywotne siły narodu poświęca na utrzymanie się przy władzy. Zresztą wg np. dr Fedyszak-Radziejowskiej PO z jej liderem są postawieni na zapewnienie interesów innych jeszcze (podskórnych) sił, które bez żalu poświęcą Tuska, kiedy okaże się niesprawny.
Tylko całkowita zmiana obozu rządzącego Polską może uleczyć chore struktury państwa, musi się to odbyć z jednoczesnym odsunięciem od stanowisk sporej ilości skompromitowanych doszczętnie funkcjonariuszy władzy państwowej. Tego nie da się zrobić w ramach rządzącej koalicji. Myślę, że Gowin to wie i prawdopodobnie gra na wyrzucenie go z partii. Program PIS - jako zbyt etatystyczny i socjalny - oczywiście nie jest dla niego do przyjęcia. Prawdopodobnie Gowin celuje na trzecia siłę. Jest to jednak droga trudna i sukces może być zbyt w czasie odległy.
Będąc liberałem bardziej skrajnym od samego JKM - uważam jednak, iż tylko PIS w obecnym stanie państwa może przywrócić jego działanie, przywrócić praworządność, której nie ma, przywrócić działanie aparatu sprawiedliwości, którego nie ma. To PIS ma wypisane na swoich sztandarach i to właśnie jest warunkiem sine qua non liberalizmu; państwo ma pełnić w gospodarce rolę nocnego stróża. Jeżeli państwo takiej roli nie pełni - wówczas nie może być mowy o gospodarce liberalnej. Przypominam, iż mimo programu odbiegającego od liberalizmu - PIS będąc u władzy realizował jednak liberalny program prof. Gilowskiej.
Obecne państwo polskie nie wykonuje swojego podstawowego obowiązku - nie zapewnia obywatelom praworządności, rządzący państwem dbają o swoje partyjne interesy, nie o sprawy państwa, nie o sprawy Polaków.
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz