Krwawe „Polskie Termopile”. Bitwa pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r.
Zadwórze - Polskie Termopile - zaslynęło jako najbardziej dramatyczny epizod walk o Lwów w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Tu 17 sierpnia stoczył bitwę ochotniczy batalion lwowski pod dowodztwem kpt. Boleslawa Zajaczkowskiego z przeważajacymi silami sowieckimi 6. dywizji kawalerii z 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego.
Polscy żołnierze - głównie młodzież szkolna, harcerze, obrońcy Lwowa z 1919 r., a takze ziemianie, inteligencja, robotnicy, rolnicy - walczyli w 1920 r. o granice panstwa polskiego, o przynależność wschodniej Malopolski do Polski oraz bronili Europy przed naporem bolszewickim, wstrząsami rewolucyjnymi i systemem komunistycznych rzadów. Walki w obronie Lwowa zatrzymywaly w tym rejonie armie Budionnego i uniemozliwialy mu wsparcie armii Tuchaczewskiego pod Warszawa. Dawaly nieco czasu na przesuniecie cześci sił polskich z poludnia pod Warszawe, na przygotowanie stolicy do obrony oraz skoncentrowanie nad środkowym Wieprzem sił do decydujacego uderzenia. Dzieki tym dzialaniom możliwe było zwycięstwo polskie w wielkiej bitwie pod Radzyminem.
W okresie międzywojennym bitwa pod Zadwórzem zwana była „Polskimi Termopilami”, a jej rocznicę obchodzono uroczyście z udziałem najwyższych władz wojskowych i państwowych. Kiedy w śmiertelnej bitwie nad Wisłą w 1920 roku rozstrzygały się losy polsko-rosyjskiej wojny oraz zmartwychwstałej Rzeczypospolitej, Lwów wiążąc na swych przedpolach groźną armię Budionnego, spełnił historyczną rolę. 17 sierpnia bitwę z przeważającymi siłami bolszewickimi 6. Dywizji kawalerii z 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego stoczył ochotniczy batalion lwowski pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego. Składał się głównie z młodzieży szkolnej, harcerzy i obrońców Lwowa z 1919 r. i wchodził w skład zgrupowania rotmistrza dr. Romana Abrahama, legendarnego obrońcy Góry Stracenia podczas walk z Ukraińcami w listopadzie 1918 r. Celem młodych obrońców było opóźnienie podejścia wojsk bolszewickich do Lwowa. Upadek miasta byłby dla Polaków strategiczną katastrofą wymuszającą wstrzymanie działań zaczepnych pod Warszawą i szerzej na Mazowszu, aż po Płock. W zagrożonym Lwowie, tak jak i w Warszawie, cały czas odbywały się nabożeństwa i modły za pomyślność oręża polskiego.
16 sierpnia, I batalion 54. pułku piechoty został zaatakowany pod Zadwórzem przez oddziały 6. dywizji konnej armii Budionnego i prawie cały wybity.
Następnego dnia – 17 sierpnia – batalion młodych lwowskich ochotników – Orląt Lwowskich ze zgrupowania rotmistrza Romana Abrahama, pod dowództwem kapitana Bolesława Zajączkowskiego, maszerował z Krasnego wzdłuż linii kolejowej na Lwów. Gdy oddział dotarł do wsi Kutkorz, został znienacka ostrzelany z broni maszynowej od strony Zadwórza. Kapitan Zajączkowski rozwinął baon w 3 tyraliery i skokami przemieszczał oddział ku Zadwórzu, zajętemu już przez wojska bolszewickie...
W pobliżu stacji kolejowej w Zadwórzu doszło do wymiany ognia. Porucznik Antoni Dawidowicz poprowadził oddział na stojące obok stacji działa. Wówczas spod pobliskiego lasu ruszyła na Polaków sowiecka kawaleria. Polacy odparli ten atak i w południe zdobyli stację kolejową. Brakowało już amunicji, zabierali ją więc zabitym i rannym. Bolszewicy wzmagali natarcie. Orlęta Lwowskie broniły się już tylko bagnetami, tocząc do wieczora krwawy boj. Ponosząc wielkie straty, ostrzeliwani przez ciężką artylerię, odparli sześć konnych szarż.
Porucznik Dawidowicz po raz kolejny zdobył stację kolejową, a pierwsza kompania opanowała pobliskie wzgórze. W nierównej walce wzięły udział także trzy polskie samoloty, które nadleciały od strony Lwowa. Zaatakowały one siły bolszewickie ogniem karabinów maszynowych oraz bombami.
Nadeszły jednak nowe siły bolszewickie. Otoczeni przez wroga żołnierze nie poddali się nawet wtedy, kiedy zabrakło amunicji. Kapitan Zajączkowski o zmierzchu rozkazał pozostałym przy życiu ok. 30 żołnierzom wycofywanie się grupami do borszczowickiego lasu. Ostrzeliwani z broni maszynowej przez sowieckie samoloty, bezbronni, otoczeni przez Rosjan, walczyli jeszcze krótko na kolby w pobliżu budki dróżnika. Sowieci, rozwścieczeni oporem Orląt, rąbali ich szablami, rannych dobijali kolbami.
"Bój pod Zadwórzem" - Batowskiego
Bój pod Zadwórzem.
Położone 30 km na północny wschód od Lwowa maleńkie miasteczko Zadwórze mające własną stację kolejową linii Lwów -Tarnopol 17 sierpnia 1920r patrolował wycofujący się w ariergardzie, stworzony z ochotniczej młodzieży lwowskiej 400 -osobowy batalion 240 pp pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego, z zawodu notariusza w Brodach. Stworzony do osłony i opóźniania ataku 1 Konnej Armii był dobrze uzbrojony w broń maszynową. Gdy batalion mijał właśnie stację kolejowa w Zadwórzu zobaczono, że w kierunku tejże stacji zbliżają się kozacy. 6 dywizja konna Apanasenki miała rozkaz zająć stację z zamiarem dalszego ataku na miasto Lwów. Widząc to kpt Zajączkowski zajął pozycje wokół stacji i sąsiadującego z nią wzgórza rozpoczynając wielogodzinną obronę swoich pozycji. Nim wyczerpała się amunicja batalion zatrzymał sześć kozackich szarż w szyku konnym. Wspomagające go z powietrza samoloty III dywizjonu lotniczego, a w nim składające się z amerykańskich lotników 7 i 15 eskadry bojowe im. Tadeusza Kościuszki, /upamiętnienia poległych lotników amerykańskich tak długo odmawiała obecna Rada Miasta Lwowa/ wykonując na szeregi dywizji liczne wspierające obrońców Zadwórza ataki, wyeliminowały z walki ponad 100 kozaków. Mimo tak zaciętej obrony, po całkowitym wyczerpaniu się amunicji, 318 obrońców odnaleziono po ataku poległych na stanowiskach pod szablami kozaków kombryga Szeko dowodzącego ostatnią szarżą. Izaak Babel w swoich pamiętnikach wspomina bitwę: "jeździliśmy wzdłuż linii.by nie zabijać jeńców,.Szeko bąknął-dlaczego nie.nie patrzyłem w twarze.przebijali pałaszami, dostrzeliwali , trupy na trupach. Apanasenko /rozkazywał/ - nie trać ładunków ,zarżnij go." koniec cytatu. Jeńców nie było bo nikt nie poddał się do niewoli ginąc na stanowiskach lub dobijając się ostatnim nabojem. Ci co nie zginęli na miejscu bitwy nigdy nie zostali odnalezieni i są uważani za zaginionych. Do dzisiaj nikt do końca nie wyjaśnił co się z nimi stało. Wywiezieni z pola bitwy zostali zamordowani na tyłach bolszewickiego frontu. Pamięć bohaterskich obrońców zadwórskiej pozycji obronnej upamiętnia obecnie kopiec wzniesiony po tej bitwie na polu walki i napisy o jednej z bitew o których się pamięta, umieszczone na ścianach lwowskiego panteonu. Tamten dzień 17 sierpnia był dla frontów wojny polsko-bolszewickiej dniem gdzie wojska polskie na całej niemal jego długości odnosiły już sukcesy. Pod Sławatyczami zniszczono bolszewicką 58 dywizję piechoty, na wschód od Parczewa definitywnie rozbito zagrażającą wciąż Warszawie Grupę Mozyrską, pod Kąkolewicą zlikwidowano 170 brygadę strzelców, zdobyto Międzyrzec, Siedlce, gen Latinnik zdobył Mińsk Mazowiecki, a dowodzona przez gen Sikorskiego 5 armia zajęła Pułtusk. Historycy wojskowości uważają, że właśnie w tym dniu nastąpił upadek morale armii Tuchaczewskiego pozwalający na całkowite jej rozgromienie. Na podstawie dotychczasowych sukcesów wojsk polskich Naczelny Wódz Józef Piłsudski doszedł do wniosku że "zasadniczy opór nieprzyjaciela został złamany". Trzeba było pomyśleć teraz o froncie południowo-zachodnim /dla nas wschodnim/ na którym konne armie Budionnego parły nadal w kierunku Zamościa, a komandir Jona Jakir na południe od Lwowa wyrównywał właśnie front i dochodził do Podhajec.
Finał boju pod Zadwórzem opisała w swym opowiadaniu Zofia Kossak-Szczucka, opierając się na relacji ocalałego z rzezi dróżnika: „Nie poddawać się! – krzyczy sierżant Dyrkacz. Żeby nas potem prali w niewoli po pyskach? Nie poddawać się! Nie poddawać się! – wtórują inni. Nie ma już ani jednego oficera. Polegli wszyscy od kul nieprzyjaciela lub własnych. Nie więcej jak pięćdziesięciu żołnierzy i dwóch podoficerów stoi jeszcze, kupiąc się w gromadzie. Ściągnięci plecami nastawili groźnie bagnety. Nie strzela już nikt. Nie mają już ani jednego naboju. Z wyciem tryumfu wdziera się ze wszystkich stron nieprzyjaciel. Rozwścieczone, dzikie twarze. Prą jeden przez drugiego, by dostać nareszcie śmiałków, co zatrzymali ich tyle godzin. A swołocz! A gadziny! Tak ich mało, a tyle straconego czasu i ludzi. Topnieje garstka stojących, pokryto ją zewsząd mrowie (…). Przez mgłę Leszek dostrzega, jak nad zrąbany stos trupów powstaje wysoki, barczysty Jasiek Bałyga. Z rozciętej głowy krew tryska, zalewa czoło i policzki. Za tą czerwoną twarzą, straszny jak upiór, krzyczy wprost w oczy opadającym go wokół kozakom, krzyczy śmiertelnie zachrypniętym głosem – Niech żyje Polska! Niech żyje Lwów!”.
Pod Zadwórzem zginęło 318 spośród 330 żołnierzy batalionu kpt. Zajączkowskiego, w tym wszyscy oficerowie. Aby nie dostać się w ręce wroga, kpt. Zajączkowski odebrał sobie życie, podobnie jeszcze kilku żołnierzy. W walce zginął 19-letni Konstanty Zarugiewicz, uczeń siódmej klasy szkoły realnej, obrońca Lwowa z 1919 roku, kawaler krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Jego matka, Jadwiga Zarugiewiczowa, w 1925 r. wybrała jedną z trzech trumien ze zwłokami z pobojowiska pod Zadwórzem. Zwłoki wybranego bohatera przewieziono z najwyższymi honorami do Warszawy i 2 listopada umieszczono pod kolumnadą pałacu Saskiego, gdzie wzniesiono Grób Nieznanego Żołnierza. Nazwę Zadwórza wyryto pośród nazw innych miejsc chwały oręża polskiego. Heroiczna obrona Abrahamczyków nie poszła na marne. Była punktem zwrotnym w walce o Lwów. Mała stacja Zadwórze stała się zaś symbolem bohaterskiej walki młodzieży lwowskiej. Nie po raz pierwszy w swej historii Lwów miał okazać się semper fidelis.
Zginął wówczas m.in. 19-letni Konstanty Zarugiewicz, uczeń siódmej klasy pierwszej szkoły realnej, obrońca Lwowa z 1918 roku, kawaler krzyża Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Jego matka, Jadwiga Zarugiewiczowa w 1925 wybrała jedną z trzech trumien ze zwłokami Nieznanego Żołnierza.
Ciała pięciu oficerów walczących pod Zadwórzem, które udało się zidentyfikować, pochowano na cmentarzu Orląt we Lwowie. Pozostali, nierozpoznani, zmasakrowani bohaterscy obrońcy spoczęli na miejscu swej męczeńskiej śmierci na cmentarzu żołnierskim w pobliżu usypanego na ich cześć i zwieńczonego krzyżem kurhanu. U jego stóp umieszczono tablicę z napisem: „Orlętom, poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych”. Współczesny dwujęzyczny napis brzmi: „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi”.
Przed wojną zadworzańskie rocznice czczono sławnym marszem zadworzańskim we Lwowie. Co roku, z nocy z 14 na 15 sierpnia, polscy żołnierze w pełnym rynsztunku bojowym maszerowali od Zadwórza w stronę Lwowa, aż do koszarów wojskowych na Łyczakowie. Na zakończenie uroczystości pod pomnikiem Mickiewicza odbywała się defilada.
Zadwórze - polskie Termopile
słowa i melodia: dh Andrzej Huk z Czarnej Trzynastki Związku Harcerstwa
Rzeczypospolitej w Przemyślu
Kwiaty Zadwórza, czy pamiętacie
Tamtą sierpniową letnią noc,
Gdy młody harcerz stał na warcie,
Dbając o swych przyjaciół los?
Wyszło ich ze Lwowa ponad trzystu;
Powstrzymać konnej armii trzon.
Obronić Polskę od bolszewizmu,
Z męstwa zbudować chwały tron.
Termopile, polskie Termopile,
Tam ofiara młodej polskiej krwi;
Pod kurhanem, we wspólnej mogile
Wolna Polska harcerzom się śni.
Lasy Zadwórza, czy pamiętacie,
Jak pod osłoną waszych drzew
Biegł do ataku młody harcerz,
Od kuli wroga na mchu legł?
Poległo ich tam ponad trzystu,
Ofiara męstwa dała plon,
Gdy dzikie hordy bolszewizmu,
Potknęły się o polski dom.
Trawy Zadwórza, czy pamiętacie
Tamten sierpniowy letni zmierzch,
Jak rozsiekani bagnetami,
Gdy brakło kul, by bronić się?
Kresowa ziemio, żyzna, bujna,
Zroszona morzem polskiej krwi,
Zachowaj pamięć o Zadwórzu
I przypominaj tamte dni.
Gen. bryg. dr Roman Abraham urodził się we Lwowie 28 lutego 1891 r. jako syn Władysława, wybitnego znawcy prawa kościelnego, profesora Uniwersytetu Lwowskiego i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ukończył z odznaczeniem gimnazjum księży Jezuitów w Chyrowie, a następnie z tytułem doktora, wydział prawa i filozofii Uniwersytetu Lwowskiego.
W czasie I wojny światowej, zmobilizowany, służył w kawalerii armii austro-węgierskiej w stopniu porucznika. W październiku 1918 r. wrócił do rodzinnego Lwowa i gdy wybuchły walki polsko-rusińskie włączył się do obrony rodzinnego miasta. Od pierwszych dni dał się poznać jako niezwykle waleczny żołnierz i dowódca. Stworzył własny oddział na odcinku "Góry Stracenia", zwany później "Straceńcami", nie tylko od nazwy Góry, lecz także ze swej odwagi i dzielności. "Straceńcy" walczyli z powodzeniem na różnych odcinkach Obrony Lwowa; w zdobywaniu Dworca, w obronie Persenkówki i w Śródmieściu. Oni to, pod dowództwem por. Abrahama zatknęli sztandar polski na lwowskim Ratuszu o świcie 22 listopada 1918, zdzierając flagę uzurpatorów.
Znany pisarz, Adam Grzymała-Siedlecki, który jako korespondent wojenny był na froncie lwowskim w r. 1920, pisał, że wobec wyczynów mjr. Abrahama i jego żołnierzy, bledną wyczyny wojów kmicicowych.
W r. 1920 gdy konna armia Budionnego parła przynaglana przez politruka Stalina na Lwów, major Abraham zorganizował w porozumieniu z brygadierem Czesławom Mączyńskim, Detachement - oddział, walczący na całym południowo-wschodnim froncie, odnosząc wiele bojowych sukcesów. Sam mjr Abraham, ranny pod Chodaczkowem, dowodził oddziałem z noszy, żołnierze jego Detachement pod dowództwem kpt. Bolesława Zajączkowskiego stawili opór przeważającej sile bolszewickiej konnicy pod Zadwórzem w dniu 17 VIII 1920 r.
Poległo ich wówczas wraz z dowódcą 518. Złożyli wielką ofiarę krwi, lecz powstrzymali nawałę konnicy Budionnego. Bitwa pod Zadwórzem, u progu Lwowa, zwana była Polskimi Termopilami.
W r. 1921, gdy wybuchło III Powstanie Śląskie, ppłk Abraham jako oficer do szczególnych poleceń został skierowany przez Ministerstwo Spraw Wojskowych na Górny Śląsk, gdzie organizował pomoc walczącym Ślązakom i działał przy Wojciechu Korfantym pod pseudonimem - Roman Wydera.
Po skończonej wojnie ppłk Abraham ukończył Wyższą Szkołę Wojenną. Był w niej następnie asystentem, a potem wykładowcą taktyki.
W r. 1927 dowodził 26 pułkiem Ułanów Wielkopolskich im. hetmana Karola Chodkiewicza w Baranowiczach, a od r. 1929 do 1932 był jako pułkownik dowódcą Brygady Kawalerii "Toruń", po ukończeniu kursu wyższych dowódców w Centrum Wyszkolenia Wyższych Studiów Wojskowych, objął dowództwo Brygady Kawalerii "Bydgoszcz". Od kwietnia 1937 r. dostał przydział na dowódcę Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, z którą wyszedł na wojnę 1939 r. nominację na generała brygady otrzymał 19 marca 1938 r. W czasie dowodzenia Brygadami Kawalerii organizował, szkolił i unowocześniał pułki, wprowadzając do nich motoryzację.
W Horpinie i Zadwórzu na Ukrainie odbędą się uroczystości upamiętniające 93. rocznicę bitew polskich żołnierzy z bolszewickimi oddziałami.
W sobotę, 17 bm., uroczystości związane z odsłonięciem pomnika odbędą się w Horpinie w obwodzie lwowskim, w rejonie kamioneckim, gdzie spoczywają żołnierze polegli w bitwie z bolszewikami w sierpniu 1920 roku.
Z kolei w niedzielę, 18 bm., w kresowym Zadwórzu k. Lwowa odbędą się uroczystości upamiętniające 93. rocznicę jednej z największych bitew w wojnie polsko-bolszewickiej. Bitwa pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r. powstrzymała marsz armii konnej Budionnego na Lwów, a Zadwórze przeszło do historii jako „Polskie Termopile”.
Jesienią 1920 r. nad zbiorową mogiłą społeczeństwo polskie usypało kurhan. W 1927 r. na szczycie kurhanu odsłonięto pomnik (zwany też Pomnikiem Chwały) w kształcie słupa granicznego zwieńczony krzyżem. Na pomniku u stóp kurhanu umieszczono zaś spiżową tablicę z napisem: „Orlętom poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość Ziem Kresowych”. Pomnik przetrwał II wojnę światową i czasy sowieckiego komunizmu. Jednak władze ukraińskie nie pozwoliły na odtworzenie na tablicy przedwojennej treści, a obecna brzmi: „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi”.
Jednym z 12 ocalałych w heroicznej bitwie pod Zadwórzem był Bronisław Mirecki, który został księdzem katolickim i przez wiele lat posługiwał wiernym na Ukrainie. Na uroczystości ma przybyć jego siostra Maria Mirecka-Loryś – dyrektor Kongresu Polonii Amerykańskiej w Chicago.
http://www.idziemy.com.pl/spoleczenstwo/zadworze-polskie-termopile/2/
http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_1.htm
http://www.sadistic.pl/polskie-termopile-zadworze-17081920-vt157788.htm
http://www.lwow.com.pl/abraham.html
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/50927,w-holdzie-obroncom-kresow.html
http://www.lwow.home.pl/naszdziennik/zadworze.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
18 komentarzy
1. arch./- Polska jest wszędzie
arch./-
Polska jest wszędzie tam, gdzie są Polacy
Z Marią Mirecką-Loryś, byłą dyrektor Kongresu
Polonii Amerykańskiej w Chicago, prezes Koła Lwowian, siostrą jednego z
nielicznych ocalałych w bitwie pod Zadwórzem polskich żołnierzy
Bronisława Mireckiego, rozmawia Mariusz Kamieniecki
Kolejny raz weźmie Pani udział w niedzielnych uroczystościach
upamiętniających rocznicę jednej z największych bitew w wojnie
polsko-bolszewickiej bitwy pod Zadwórzem. Co Panią przyciąga do tego
miejsca?
– Jeszcze jako dziecko słyszałam, że jest takie miejsce, gdzie za
Ojczyznę ginęli młodzi ludzie. Wśród uczestników tych walk był także mój
brat Bronisław Mirecki, który miał wówczas 16 lat.
Zgłosił się na ochotnika do armii, o czym powiedziała nam mama. Przez
długi czas nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje, a przypomnę, że
toczyły się wówczas ciężkie boje. Wreszcie przyszła wiadomość, że brat
jest w szpitalu we Lwowie. Pod Zadwórzem poległo 318 żołnierzy, a
pozostali zaginęli bez wieści lub zesłano ich do niewoli.
Wśród 12 ocalałych był mój brat, który uciekł z obozu jenieckiego pod
Kijowem. Zachorował na tyfus, trafił do szpitala, a potem został
przewieziony do Lwowa. O Zadwórzu nie mówiło
się w szkole. Dopiero kiedy wyjechałam za granicę, bo polskie władze
nas prześladowały, i po 26 latach po raz pierwszy przyjechałam do
Polski, udałam się zaraz do Zadwórza.
Była to moja pierwsza wizyta w tym historycznym miejscu. W 1980 r.
było tam jeszcze bardzo skromnie, było też mało ludzi – dosłownie
garstka, inaczej niż dzisiaj, kiedy są harcerze, którzy trzymają wartę,
kapłani, którzy się modlą za poległych i przedstawiciele władz.
Niestety, wciąż nie ma tam dobrej drogi dojazdowej. Autobusy muszą
parkować z dala od tego miejsca i żeby dotrzeć pod pomnik, trzeba iść
łąkami.
Czym jest dla Pani Zadwórze?
– Zadwórze jest najwspanialszą lekcją naszej, polskiej, historii.
Jest to miejsce niezwykłe, które przypomina jeden z najbardziej
znaczących, choć także bardzo bolesnych momentów naszej historii, w
którym nieliczna grupa – bądź co bądź jeszcze dzieci – tak jak Lwowskie
Orlęta, składając ofiarę z własnej krwi, przesądziła o biegu historii.
To byli prawdziwi polscy patrioci, prości ludzie z Galicji, którzy
utworzyli armię, o których przez długi czas nie wolno było nawet mówić.
Owszem, u nas w rodzinie się mówiło, bo byliśmy w tę sprawę przez brata
bezpośrednio zaangażowani, ale na ogół było cicho. Polska była jeszcze
bardzo młoda po odrodzeniu, miała przecież zaledwie dwa lata, a mimo to
ci młodzi ludzie, którzy zgłaszali się na ochotnika, mieli w sobie tak
dużo ofiarności i bohaterstwa.
W tym roku również udaje się Pani, by oddać hołd bohaterom…
– Mimo 97 lat, dopóki tylko sił starcza, staram się uczestniczyć w
dorocznych uroczystościach. Jestem jedną z niewielu żyjących jeszcze
osób uczuciowo i rodzinnie związanych z Zadwórzem.
Brała Pani udział w wielu uroczystościach na Ukrainie upamiętniających bohaterstwo Polaków. Co Panią najbardziej wzruszyło?
– Rzeczywiście wiele było takich wzruszających uroczystości na
przestrzeni lat. Były też momenty denerwujące np. w Żytomierzu, w jedną z
rocznic przystąpienia do Armii Kościuszki, kiedy przedstawiciele
ukraińskich władz mówili w swoim ojczystym języku, a konsul polski
zamiast mówić po polsku, przemawiał w języku ukraińskim. To były bardzo
niesmaczne i niepotrzebne gesty, bo czy widział ktoś Ukraińca
przemawiającego podczas uroczystości w języku polskim, bo ja nie
widziałam. Natomiast w Chicago można spotkać transparenty Ukraińców,
gdzie widnieją napisy „Ukraina po Kraków i po Lublin”. Tymczasem my nie
bronimy swoich własnych interesów narodowych, a powinniśmy.
Dodajmy do tego, że na Ukrainie wciąż wiele jest miejsc, które czekają na upamiętnienie…
– Wiele jest takich miejsc, mało tego, w wielu miejscowościach
tablice w języku polskim zostały zastąpione tablicami w języku
ukraińskim. Np. w Berdyczowie, gdzie w kościele pw. św. Barbary była
tablica w języku polskim upamiętniająca ślub Eweliny Hańskiej i
Honoriusza Balzaka, dzisiaj niestety jest już tylko w języku ukraińskim.
To bardzo smutne i przykre. Pamiętam tamtejszą bibliotekę, książki,
obrazy autorstwa wybitnych malarzy – to wszystko zostało usunięte,
zniszczone i śladu po tym nie ma. Podobnie jest w wielu innych
miejscach, które przechodzą w ręce ukraińskie, a polskość nie jest
kultywowana i powoli zanika.
Powróćmy może jeszcze do Zadwórza. Pani brat, Bronisław
Mirecki, po pobycie w wojsku wybrał kapłaństwo i jako ksiądz katolicki
przez wiele lat posługiwał wiernym na Ukrainie…
– Kiedy wielu ludzi, w tym kapłanów, wyjeżdżało do Polski, brat miał
dylemat, co robić. Wraz ze swoim przyjacielem, też księdzem, napisali
list do Ojca Pio, co mają robić: wyjechać czy może zostać.
Ojciec Pio odpowiedział im jednym słowem: „Trwać”, i zostali. Brat
trafił do miejscowości Podwołoczyska w obwodzie tarnopolskim nad
Zbruczem. Żeby utrudnić mu posługę, bolszewicy wysadzili w powietrze
kościół, a brat jako jedyny kapłan na terenie Ukrainy otrzymał zakaz
prowadzenia działalności duszpasterskiej.
Zamieszkał na stacji kolejowej, w dawnym pożydowskim magazynie. On
sam nigdy się nie skarżył, ale ludzie opowiadali mi, że warunki, w
jakich żył i pracował, były okropne. Summa summarum było to potrzebne,
bo mógł tam prowadzić podziemne duszpasterstwo. Mimo nadzoru ze strony
KGB i zagrożenia zsyłkami w ukryciu odprawiał Msze św., przyjmował
ludzi, którzy do niego przychodzili, błogosławił małżeństwa, chrzcił
dzieci, poświęcał ziemię na pochówki, w których jako kapłan nie mógł
uczestniczyć.
Potem pracował m.in. w Kamieńcu Podolskim, Gródku Podolskim,
Połonnem, wreszcie trafił do miejscowości Hałuszczyńce – miejsce w
zasadzie niedostępne, gdzie nie było żadnej komunikacji i gdzie był
jedynym kapłanem w całym obwodzie tarnopolskim. O tym, że był dobrym
kapłanem, świadczy fakt, że na 50. rocznicę święceń kapłańskich w 1983
r. Ojciec Święty Jan Paweł II nadesłał telegram z życzeniami, w którym
zapewniał brata o swoim duchowym uczestnictwie w tej uroczystości i o
modlitwie. Brat nigdy nie opuścił Kresów i żyjących tam Polaków. Trzy
lata później zmarł.
Proszę powiedzieć, skąd wziął się przydomek „Przemytniczka Boża”, jaki przylgnął do Pani?
– Wraz z moją siostrą Heleną, która mieszkała w Nowym Jorku,
wiedziałyśmy dobrze, w jakich warunkach żyje brat i ludzie, którym
służy. Brakowało wszystkiego: jedzenia, ubrań, ale także dewocjonaliów.
Nie było różańców, świętych obrazków, a ludzie tego łaknęli jak
chleba. Stąd zabierałyśmy ze sobą różańce i przewoziłyśmy przez granicę.
Polakom nie wolno było jeździć, ale my z siostrą miałyśmy paszporty
amerykańskie, co otwierało nam drogę i nie ukrywam, że bardzo nam
pomagało.
Oficjalnie nasze podróże
miały charakter turystyczny, odwiedzałyśmy także groby zmarłych
krewnych, rzeczywistość była jednak inna. Pewnego razu
przewiozłam np. sto obrazków, które poświęcił Papież Jan Paweł II. Udało
mi się je szczęśliwie przewieźć mimo rewizji i to rewizji osobistej.
Sama nie wiem, jak to się stało, że nikt ich nie znalazł, choć były w
niemałej kopercie. O tym niezwykłym zdarzeniu pisałam do kard. Rubina,
który z kolei powiedział o tym Ojcu Świętemu.
Pomoc dla Polaków na dawnych Kresach nie ograniczała się jedynie do przewożenia różańców i dewocjonaliów…
– Przez długi czas w Chicago, gdzie mieszkałam, tylko kilka osób
wiedziało o tym, że na wschodnie rubieże dostarczam również pieniądze.
Kiedy brat żył, nie mogłam o tym mówić głośno, np. w radio, czy pisać
o tym w prasie, bo mogłoby to zaszkodzić i tak trudnej sytuacji, w
jakiej się znajdował. Po jego śmierci ukazał się artykuł i ludzie
zaczęli się do mnie zgłaszać z prośbą o dostarczanie pieniędzy ich
krewnym na Ukrainie. Jednak przede wszystkim były to pieniądze na
odbudowę zniszczonych i zaniedbanych świątyń, bo ludzie nie mieli gdzie
się modlić. Potem były paczki z pomocą, bo ludzie też tego potrzebowali.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/51258,polska-jest-wszedzie-tam-g...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Polska jest wszędzie gdzie są Polacy
Nawet trzystu gimnazjalistów, ochotników, potrafi powstrzymać tysiące wrogów.
Polskie Termopile.
W Bitwie o Zadwórze, brały udział samoloty zdobyte przez Powstańców Wielkopolskich na Ławicy
Pamiętamy i pamiętać będziemy o tych co oddali życie w obronie Ojczyzny
Wyrazy szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo.
Jeden z najmłodszych uczestników Bitwy pod Zadwórzem
Konstanty Zarugiewicz, odznaczony srebrnym orderem Virtuti Militari, krzyżem Walecznych , Krzyżem Niepodległości
Mozna powiększyć
Tablica poświęcona Jadwidze Zarugiewiczowej i jej synowi, Konstantemu, na froncie budynku Dowództwa Garnizonu Warszawa
Wyrazu szacunku
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Szanowny Panie Michale
pięknie dziękuję za uzupełnienie notki. Nie wiedziałam, że taką tablicę umieszczono na budynku Garnizonu Warszawa.
Cześć Ich pamięci ! Pamięć trwać będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. przepiękne wspomnienie i hołd
poległym i tym,ktorzy poswiecili się pracy kapłańskiej...na Ukrainie...
i kolejny raz Ojciec PIO przewija się przez nasze polskie losy....:)
a więc Jego zwyczjem
Dobrego Dnia,Dobrego Wszystkim....
a pomordowanym ...śpijcie spokojnie,my pamiętamy...
Wieczne odpoczywanie racz IM dać Panie...
pamiętam jak paliliśmy znicze na grobach Orląt...i nigdy też nie zapomne drżącej,starej dłoni...pewnej staruszki,która rozgarniając zeschłe liscie...paliła gruby ogarek świecy na ziemnym grobie ,gdzie ledwo widniała data strasznej zbrodni...Ona znała ten grób,my nie moglismy nawet nazwiska odczytać...
Chcielismy zrobić zdjęcia i nakręcic film,ale wstrętne babsko -żandarm w spódnicy,jakaś
"dozorczyni"wroga nam niczym wiedżma...pogoniła drobniutką staruszkę mimo naszych protestów...
nie pomogły zapłacone liczne "pokutki" babsko łaziło za nami niczym wściekły pies...
a staruszeńka ?
zniknęła niczym duch...została tylko po niej pamięć jej chudej dłoni i zapłakanych oczu...
gość z drogi
6. arch/- I Zadwórzański Rajd
arch/-
I Zadwórzański Rajd Rowerowy
Z Przemyśla wyruszył I Zadwórzański Rajd
Rowerowy. Jego uczestnicy oddadzą dzisiaj hołd ponad 300 młodym
żołnierzom, którzy w sierpniu 1920 r. zginęli w jednej z największych
bitew w wojnie polsko-bolszewickiej, Bitwie pod Zadwórzem.
I Zadwórzański Rajd Rowerowy wyruszył w sobotę sprzed pomnika Orląt
Przemyskich. Jego uczestnicy, którzy mieli do pokonania 140 km wyruszyli
z białoczerwonymi flagami, bo dla nich Rajd to nie rowerowa wycieczka,
ale forma upamiętnienia młodych Polaków, którzy zginęli w walce
powstrzymując marsz armii konnej Budionnego na Lwów i dalej w głąb
Polski. Przeżyli tylko nieliczni, którzy trafili do sowieckiej niewoli.
Stanisław Szarzyński, z Zarządu Światowego Kongresu Kresowian
podkreśla w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl, że uczestnicy
rajdu chcą uczcić 93. rocznicę bitwy, bo kultywowanie pamięci o tych,
którzy zginęli pod Zadwórzem oddając życie za Polskę jest obowiązkiem.
- Rajdem i 10. Pielgrzymką do Zadwórza chcemy uczcić pamięć bohaterów
oraz przekazywać następnym pokoleniom wciąż mało znaną historię walk
pod Zadwórzem, które zostały nazwane przez historyków „Polskimi
Termopilami – podkreśla Stanisław Szarzyński.
Rozpowszechnianiu wiedzy o Zadwórzu i bitwie jaka tam miała miejsce
ma również służyć powstające właśnie Stowarzyszenie Pamięci Bohaterów
Polskich Termopil i Kresów, którego patronem będzie jeden z uczestników
walk z 1920 r. ks. Bronisław Mirecki, a honorowym członkiem jego siostra
Maria Mirecka-Loryś, była dyrektor Kongresu Polonii Amerykańskiej w
Chicago, prezes Koła Lwowian.
– Celem stowarzyszenia będzie upamiętnianie bohaterów zadwórzańskich,
ale także kultywowanie pamięci ofiar Wołynia, Rumna, Huty Pieniackiej i
wielu innych miejsc, gdzie lała się polska niewinna krew – dodaje
Stanisław Szarzyński.
W planach jest także upamiętnienie Bitwy pod Zadwórzem. – Pragnieniem
Kresowian jest, aby przy w Przemyślu u zbiegu ulic: Zadwórzańskiej z
Aleją Wolności, obok Mostu Brama Przemyska powstało upamiętnienie Bitwy
Zadwórzańskiej w postaci pomnika, który mogliby zobaczyć także turyści
udający się na wschód – zaznaczył Stanisław Szarzyński.
Uroczystości 93. Rocznicy Bitwy pod Zadwórzem, z udziałem harcerzy,
strzelców, miłośników Kresów oraz przedstawicieli Konsulatu Generalnego
RP we Lwowie oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa rozpoczną się o
godz. 13.00 czasu polskiego pod pomnikiem w Zadwórzu.
Mariusz Kamieniecki
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/51281,i-zadworzanski-rajd-rowero...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Bohaterski Płock dzisiaj
Rośnie bezrobocie, miasto się wyludnia
W ciągu roku Płock stracił aż około 800 mieszkańców. Przyczyną jest niż demograficzny, ale i wyprowadzki płocczan do pobliskich miejscowości. Coraz trudniej znaleźć pracę w naszym regionie.
Ciekawe informacje dotyczące Płocka opublikował Urząd Statystyczny w Warszawie. Dane dotyczą sytuacji z pierwszego kwartału 2013 r., można je porównać z tymi z marca 2012 r.
Ze statystycznych wyliczeń wynika, że liczba mieszkańców Płocka spadła ze 124.204 do 123.397. Winny jest m.in. ujemny przyrost naturalny - więcej osób umierało, niż się rodziło. W pierwszym kwartale ub.r. na świat przyszło 317 nowych mieszkańców miasta, a zmarło 321 osób. Rok później było to odpowiednio 250 i 334 osoby.
Płock: 93. rocznica obrony miasta przed bolszewikami
W sierpniu 1920 roku Płock stał się punktem strategicznym na
froncie wojny polsko-bolszewickiej. Pozbawione prawie wojska miasto
obroniło jednak dostęp do mostu na Wiśle, nie pozwalając wrogowi
przedrzeć się na drugą stronę rzeki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Oddali hołd bohaterom
Oddali hołd bohaterom „polskich Termopil”
Głównym punktem uroczystości zorganizowanych
przez Stowarzyszenie Pamięci Polskich Termopil i Kresów w Przemyślu była
Msza św. polowa przy pomniku Pamięci „Orląt Lwowskich” w Zadwórzu koło
Lwowa.
U stóp kurhanu odbył się Apel Pamięci Poległych, a na mogiłach ponad
300 młodych żołnierzy, którzy w sierpniu 1920 r. zginęli w jednej z
największych bitew w wojnie polsko-bolszewickiej, pojawiły się kwiaty i
zapłonęły znicze.
Krwawa bitwa pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r. polskich oddziałów
dowodzonych przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego przeciwko
dziesięciokrotnie liczniejszemu przeciwnikowi spowodowała, że do Lwowa
zdążyły się wycofać 13. Dywizja Piechoty i inne polskie jednostki. Tym
samym możliwa była obrona miasta. Spośród oddziału liczącego ponad
czterystu żołnierzy w bitwie pod Zadwórzem z armią Budionnego poległo
318. Pozostali zaginęli bądź trafili do łagrów sowieckich, skąd powrócił
tylko jeden. W trakcie identyfikacji rozpoznano 106 polskich obrońców,
pozostałych pochowano zaś jako „żołnierzy nieznanych”. Zwłoki 5 ofiar
spoczęły w symbolicznej kwaterze nr 1 – zwanej zadwórzańską – na
Cmentarzu Orląt Lwowskich. Warto przypomnieć, że szczątki żołnierza,
które znajdują się w Grobie Nieznanego Żołnierza na placu Piłsudskiego w
Warszawie, to właśnie ekshumowane losowo szczątki jednego z
niezidentyfikowanych Orląt Lwowskich – bohaterskiego uczestnika walk pod
Zadwórzem.
Mariusz Kamieniecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. 11 czerwca 2016 Cmentarz
11 czerwca 2016
Cmentarz poległych w bitwie pod Zadwórzem (Ukraina) 17.05.1920 r.
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/cmentarz-poleglych-w-bitwie-pod-zad...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. 17 sierpnia 1920: Zadwórze – polskie Termopile
Na obrazie: Bitwa pod Zadwórzem na obrazie polskiego malarza batalisty Stanisława Batowskiego Kaczora ze Lwowa (*1866 †1946).
Trzeba ten dzień przypominać co roku. Przed wojną mówiło się o bitwie pod Zadwórzem, że to polskie Termopile.
Lwów i okolice były areną krwawych walk o niepodległą Polskę nie tylko z
Ukraińcami (1-22 XI 1918), lecz także podczas śmiertelnego zagrożenia
dopiero co odzyskanej niepodległości przez bolszewików. Na przedpolach
miasta toczyły się ciężkie walki z armią konną Budionnego. 17 sierpnia
1920 pod Zadwórzem, 30 km na północny wschód od Lwowa, przy linii
kolejowej Tarnopol-Równe, polski batalion ochotniczy pod dowództwem
kpt. Bolesława Zajączkowskiego, bronił
strategicznego dla Lwowa miejsca przed wielokrotnie liczniejszymi
napastnikami z armii Budionnego. Zginęli prawie wszyscy polscy
żołnierze. Ostatnich bolszewicy w okrutny sposób mordowali. Przed wojną o
Zadwórzu wiedział każdy polski uczeń, dziś strach pytać…
17 sierpnia 1920 trwała wielka polska kontrofensywa znad Wieprza.
Bolszewicy w popłochu uciekali na wschód. Jednak we Lwowie i w okolicach
niewiele było polskiego wojska, sami ochotnicy. Operowała tam
bolszewicka armia konna Siemiona Budionnego, który nie
zdawał sobie jeszcze sprawy z odmiany sytuacji na froncie. Zagrożony był
Lwów. Silnemu zagonowi Budionnego zastąpił drogę, na dalekich
przedpolach Lwowa, pod Zadwórzem (około 30 km na północny-wschód od
miasta) polski odział ochotniczy (330 żołnierzy), dowodzony przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego ze zgrupowania rtm. Romana Abrahama.
Oddział zabezpieczał linię kolejową na Lwów. Został ostrzelany przez
bolszewików z broni maszynowej, od strony Zadwórza. W pobliżu stacji
kolejowej Zadwórze doszło do walki. Spod pobliskiego lasu ruszyła na
Polaków bolszewicka kawaleria. Polacy odparli ten atak i w południe
zdobyli stację kolejową. Brakowało im jednak amunicji, zaczynała się
walka wręcz do końca. Polacy bronili się bagnetami i kolbami karabinów,
mimo to odparli kolejne ataki. Rozwścieczeni bolszewicy w okrutny sposób
rozprawiali się z ostatnimi obrońcami. Kiedy na pobojowisko przybyły
potem polskie oddziały, udało się zidentyfikować tylko co trzecie
spośród zmasakrowanych ciał.
Pomimo zdobycia stacji, bolszewicy zaniechali marszu na Lwów, obawiając
się równie zaciętej obrony w mieście. Ruszyli na odsiecz wojskom
uciekającym spod Warszawy. Wkrótce zostaną rozbici przez Polaków pod Komarowem – w największej kawaleryjskiej bitwie XX wieku!
W walce pod Zadwórzem poległo 318 naszych żołnierzy. Młody kapitan
Zajączkowski wraz z kilkoma żołnierzami popełnił samobójstwo, by nie
dostać się do niewoli. Jego ciało oraz ciała 6 innych poległych oficerów
i żołnierzy pochowano później na Cmentarzu Obronców Lwowa, znanym dziś
jako Cmentarz Orląt. Pozostali obrońcy zostali pochowani na miejscu, w
Zadwórzu.
Dziś miejsce bitwy – położone przed wojną w powiecie przemyskim – leży na terytorium Ukrainy.
29-letni kpt. Bolesław Zajączkowski, dowódca bohaterskiego oddziału, nazywany był przed wojną polskim Leonidasem, a cała bitwa znana była jako polskie Termopile.
Mianem polskie Termopile wyróżniono w naszej tradycji cztery bitwy: pod Węgrowem, w czasie Powstania Styczniowego – 3 lutego 1863, pod Zadwórzem i pod Dytiatynem (16 września 1920) w czasie wojny z bolszewikami oraz obronę Wizny 7-10 września 1939. Niekiedy mówi się też tak o obronie Westerplatte, pod wpływem głośnego wiersza K. I. Gałczyńskiego (prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte…).
Piotr Szubarczyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. 97. rocznica bitwy pod Zadwórzem
Bitwa pod Zadwórzem to jedno z wydarzeń wojny polsko-bolszewickiej.
17 sierpnia 1920 roku kilkusetosobowy, złożony głównie z lwowskiej
młodzieży, batalion Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej pod
dowództwem kapitana Bolesława Zajączkowskiego, przez 11 godzin stawiał
heroiczny opór dwudziestokrotnie silniejszym oddziałom bolszewickim. Pod
Zadwórzem, czyli ukraińską wsią położoną 33 km od Lwowa, poległo 318
młodych Lwowian - niemal wszyscy żołnierze polskiego batalionu.
Jak zwrócił uwagę w rozmowie z PAP
Stanisław Starzyński z przemyskiego Stowarzyszenia Pamięci Polskich
Termopil i Kresów - jednego ze współorganizatorów rocznicowych obchodów
- bitwa odbyła się niecałe dwa lata po odzyskaniu przez
Polskę niepodległości.
— powiedział.
— dodał.
W programie
obchodów znalazła się uroczystość w kwaterze zadwórzańskiej na Cmentarzu
Obrońców Lwowa oraz msza święta w intencji bohaterów przy pomniku
w Zadwórzu. W wydarzeniach prócz Kasprzyka weźmie udział m.in. posłanka
Anita Czerwińska oraz delegacja przemyskiego Stowarzyszenia Pamięci
Polskich Termopil i Kresów. W Zadwórzu będą obecni prócz tego
Kresowianie i przedstawiciele organizacji kresowych, a także
szesnastoosobowa grupa rowerzystów, którzy w piątek wyruszyli z
Przemyśla z V Zadwórzańskim Rajdem Rowerowym.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Rocznica bitwy pod Zadwórzem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Reportaż. Bitwa pod
Reportaż. Bitwa pod Zadwórzem
W materiale przedstawiona jest historia bitwy pod Zadwórzem połączona z obchodami 97. rocznicy bitwy pod tą miejscowością.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Weterani walk o niepodległość
Weterani walk o niepodległość uczczą „polskie Termopile”
Weterani II wojny światowej i opozycjoniści PRL wyruszyli dziś z
Warszawy do Lwowa, by uczcić pamięć o bitwie, która przeszła do historii
jako polskie Termopile. 17 sierpnia 1920 r. Polacy stoczyli w Zadwórzu
k. Lwowa heroiczny bój z przeważającymi siłami bolszewików.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Płk Otton Hulacki: Lwów,
Płk Otton Hulacki: Lwów, obroniony w bitwie pod Zadwórzem, ukształtował nasze charaktery
Pamięć
o bitwie pod Zadwórzem, która w 1920 r. ocaliła Lwów, była starannie
pielęgnowana w II Rzeczypospolitej – wspomina dla PAP weteran płk Otton
Hulacki, który w 2. Korpusie Polskim brał udział w walkach m.in. o Monte
Cassino. To Lwów ukształtował nasze charaktery – podkreśla.
W Zadwórzu pod Lwowem oddano hołd bohaterom bitwy z 1920 r., zwanej polskimi Termopilami
Polskim
bohaterom bitwy, którzy w sierpniu 1920 r. podjęli walkę z wielokrotnie
silniejszą konnicą Siemiona Budionnego, oddano w sobotę hołd w Zadwórzu
koło Lwowa. Uroczystość z udziałem m.in. weteranów II wojny światowej i
opozycjonistów PRL-u odbyła się przy mogiłach żołnierzy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Obrońcy Zadwórza bohaterami
Obrońcy Zadwórza bohaterami Zaduszek Narodowych na Matysce
Obrońcy Zadwórza z 1920 r., dziekan żywiecki z czasów „potopu
szwedzkiego” ks. Stanisław Kaszkowic i Żołnierze Wyklęci będą wspominani
podczas 14. Zaduszek Narodowych, które w sobotę odbędą się na Matysce w
Beskidach – podała diecezja bielsko-żywiecka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Bohaterom „Polskich
Bohaterom „Polskich Termopil”
O VII Zadwórzańskim Rajdzie Rowerowym poświęconym pamięci bohaterów „Polskich Termopil” mówi Stanisław Szarzyński.
Polskich Termopil i Kresów w Przemyślu upamiętnia 99. rocznicę Bitwy pod
Zadwórzem?
W tym roku – podobnie jak od 17 lat – udajemy się do Zadwórza, a od
siedmiu lat upamiętniamy bitwę i pamięć o bohaterach „Polskich Termopil”
rowerowym rajdem zadwórzańskim, który w piątek już po raz siódmy
wyruszył z Przemyśla spod pomnika Orląt Przemyskich. Tu zapaliliśmy
znicze w hołdzie tym, którzy przed laty walczyli o wolność Przemyśla i
Polski.
Błogosławieństwa uczestnikom rajdu udzielił kapelan Stowarzyszenia
Pamięci Polskich Termopil i Kresów im. ks. Bronisława Mireckiego – ks.
prałat Stanisław Czenczek. Następnie uczestnicy VII Zadwórzańskiego
Rajdu Rowerowego poświęconego pamięci bohaterów „Polskich Termopil”
wyruszyli w trasę: Przemyśl – Lwów – Zadwórze – Lwów – Przemyśl, aby
oddać hołd tym, którzy złożyli swoje młode życie w obronie odrodzonej
Rzeczypospolitej.
Przypomnijmy pokrótce historię tych wydarzeń.
Zadwórze to jeden z najbardziej dramatycznych i krwawych epizodów walk o
Lwów w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. To jedna z bitew
okupiona wielkimi stratami, ale zarazem bitwa, która ocaliła cywilizację
łacińską, chrześcijańską oraz tożsamość Polski i Europy przed zalewem
komunizmu. Podczas walk pod Zadwórzem zginęło 318 spośród 330 walczących
tam ochotników – głównie młodzież gimnazjalna i studenci, którzy pod
wodzą kpt. Bolesława Zajączkowskiego w ramach wojny polsko-bolszewickiej
stawili opór znacznie lepiej uzbrojonym oddziałom konnicy Siemiona
Budionnego.
Tym samym obronili Lwów, zatrzymali oddziały Budionnego na przedpolach
miasta przy stacji kolejowej w Zadwórzu. Warto też dodać, że heroizm
młodych żołnierzy pod Zadwórzem był jednym z czynników, które złożyły
się na zwycięstwo Polaków w Bitwie Warszawskiej. Z Bitwy pod Zadwórzem
ocalało tylko 12 walczących, wśród nich późniejszy ksiądz Bronisław
Mirecki, który od założenia patronuje naszemu stowarzyszeniu. Dla
przypomnienia: jest to brat Marii Mireckiej-Loryś, byłej dyrektor
Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej w Chicago, prezes Koła
Lwowian w Chicago, w czasie II wojny światowej zaangażowanej w
działalność narodowej konspiracji, major Armii Krajowej, która skończyła
103 lata.
Bohaterami Bitwy pod Zadwórzem była młodzież. Czy ich przykład jest
aktualny także dla współcześnie żyjących?
Naturalnie. Dzisiaj młodzież powinna wpatrywać się w młodych obrońców
spod Zadwórza i stawać w obronie ojczyzny. Choć zagrożenia są inne niż
dawniej, ale realne, dlatego ważne, żebyśmy wszyscy stawili tamę złu,
które wkrada się w nasze życie polityczne i społeczne. Niepokojące jest
też to, co na co dzień obserwuję, mieszkając w Przemyślu i często
przekraczając granicę z Ukrainą – mianowicie napływ do Polski młodych
Ukraińców przy jednoczesnych wyjazdach z Polski naszej młodzieży w
poszukiwaniu lepszych warunków życia.
Ilu uczestników bierze udział w tegorocznym VII Zadwórzańskim Rajdzie
Rowerowym i jakie intencje towarzyszą tej inicjatywie?
Chcemy złożyć hołd tym, którzy polegli w obronie naszej polskiej
wolności. Chcemy też przypominać młodemu pokoleniu o odwadze ich
rówieśników, którzy zginęli za Polskę. W tym roku w VII Zadwórzańskim
Rajdzie Rowerowym uczestniczy grupa 14 cyklistów; wśród nich są dwie
panie. To głównie członkowie Stowarzyszenia Pamięci Polskich Termopil i
Kresów im. ks. Bronisława Mireckiego nie tylko z Przemyśla, ale także
m.in. z Rzeszowa.
Wśród rowerowych pątników jest 73-letni mieszkaniec Katowic, Mieczysław
Kupczyk – uczestnik nie tylko naszych poprzednich rajdów, ale także
pielgrzymek rowerowych do Fatimy. Jest także Jarosław Pysiewicz, Polak
mieszkający obecnie i pracujący w Norwegii, który zawsze w sierpniu
rezerwuje sobie czas, aby wziąć udział w rajdzie zadwórzańskim, oddając
hołd bohaterom „Polskich Termopil”. Jak widać, grupę tworzą ludzie
wprawieni w różnych pielgrzymkach rowerowych. Jadą w specjalnych
biało-czerwonych koszulkach z napisem „Zadwórzański Rajd Rowerowy
»Polskie Termopile 1920«”. W piątek wieczorem uczestnicy rajdu dotarli
do Lwowa, a dzisiaj – po pokonaniu kolejnych 80 km – przybyli do
Zadwórza, gdzie biorą udział w uroczystościach. Następnie wracają do
Lwowa, a w niedzielę znów do Przemyśla.
W Zadwórzu jest też spora grupa z Przemyśla, która autokarami przybyła
na uroczystości.
W pielgrzymce bierze udział ponad siedemset osób – grupy autokarowe
m.in. z Mielca, ze Stalowej Woli, z Leżajska. Dzisiaj nad ranem
wyjechaliśmy z Przemyśla do Lwowa, gdzie najpierw na cmentarzu Obrońców
Lwowa – przy kwaterze zadwórzańskiej – wzięliśmy udział w Apelu Pamięci
Poległych tych, którzy spoczywają na tej nekropolii. Uroczystości odbyły
się z udziałem szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób
Represjonowanych, Jana Józefa Kasprzyka, oraz m.in. przedstawicieli
Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.
Wzięli w nich udział Strzelcy z jednostek strzeleckich z Rzeszowa,
Kolbuszowej i innych ośrodków na Podkarpaciu. Następnie udaliśmy się do
Zadwórza – my autokarami, a uczestnicy rajdu na rowerach. Najważniejszym
punktem obchodów rocznicowych była Msza św. w intencji żołnierzy
batalionu Małopolskich Oddziałów Armii Ochotniczej dowodzonych przez
kpt. Zajączkowskiego, którzy przez wiele godzin stawiali heroiczny opór
dwudziestokrotnie silniejszym oddziałom bolszewickim Budionnego.
Po Mszy św. polowej przy kurhanie pod wzniesionym w 1927 roku pomnikiem w
kształcie słupa granicznego zwieńczonego krzyżem poświęconym polskim
Orlętom oraz po okolicznościowych przemówieniach zapalono znicze i
złożono wieńce przed pomnikiem polskich bohaterów Bitwy pod Zadwórzem.
Do Zadwórza na uroczystości rocznicowe oddzielnymi autobusami przybyli
także lwowianie.
Na tym jednak nie kończy się szlak pielgrzymki autokarowej?
Dzisiaj jedziemy do Żółkwi, gdzie przenocujemy, a w niedzielę wracamy do
Lwowa, gdzie jeszcze odwiedzimy cmentarz Orląt. Tam w kaplicy weźmiemy
udział we Mszy św. pod przewodnictwem naszego kapelana ks. prałata
Stanisława Czenczka. W drodze powrotnej do Przemyśla chcemy odwiedzić
Rumno w powiecie rudeckim, położone w dawnym województwie lwowskim.
Należało ono przed wybuchem II wojny światowej do diecezji przemyskiej,
gdzie w pierwszych dniach czerwca 1944 roku ukraińscy nacjonaliści
OUN-UPA zamordowali 40 Polaków. Mamy też zamiar odwiedzić Komarno na
terenie parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Gródku Jagiellońskim,
aby tam na cmentarzu zapalić znicze na grobach polskich legionistów,
oraz kaplicę cmentarną, gdzie nasi rodacy od lat modlą się latem czy
zimą, bo zabytkowy XVII-wieczny kościół, który według prawa powinien
wrócić do parafii rzymskokatolickiej, wciąż jest w rękach
grekokatolików.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Kamieniecki
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/212025,bohaterom-polskich-termopil.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Prof. W. Wysocki: Bój pod
Prof. W. Wysocki: Bój pod Zadwórzem na pewno uratował Lwów i wspomógł kontrofensywę pod Warszawą
17 sierpnia cofający się batalion piechoty pod dowództwem kpt.
Bolesława Zajączkowskiego napotkał pod Zadwórzem oddziały bolszewickie.
Młodzież lwowska broniła Lwowa walcząc z Ukraińcami. Po
jedenastogodzinnej walce skończyła im się amunicja. Oni zostali
wymordowani. (…) Bój pod Zadwórzem na pewno uratował Lwów i wspomógł
kontrofensywę pod Warszawą – powiedział prof. Wiesław Wysocki, historyk z
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl