Wakacyjne konsultacje, w sam raz dla profesorów

avatar użytkownika Józef Wieczorek

 

Piąta Klepka

Wakacyjne konsultacje, w sam raz dla profesorów

 

Wakacje w pełni, więc najlepszy czas na rozpoczęcie konsultacji społecznych nad nowelizacją prawa o szkolnictwie wyższym.( Konsultacje społeczne nowelizacji Prawa o szkolnictwie wyższym rozpoczęte,serwis MNiSW, środa, 17 lipca 2013- http://www.nauka.gov.pl/ministerstwo/aktualnosci/aktualnosci/artykul/konsultacje-spoleczne-nowelizacji-prawa-o-szkolnictwie-wyzszym-rozpoczete/)

 

Profesorowie nie mają na głowie studentów/wykładów, więc nad prawem niech trochę popracują. A jest nad czym, bo to mogą być ich ostatnie wakacje

 

W projekcie prawa czytamy : „Nowe przepisy nakładają też na uczelnie obowiązek organizowania co najmniej trzymiesięcznych praktyk zawodowych na kierunkach studiów o profilu praktycznym”.

 

Przez lata III RP, studia przygotowywały dobrze jedynie do bezrobocia, więc wymyślono powrót do czasów PRL, kiedy studenci mieli praktyki robotnicze, a bezrobocie (przynajmniej formalne) było nikłe.

 

Ciekawe gdzie studenci będą teraz praktykować skoro dawne zakłady pracy na ogół nie istnieją ? Czy zaliczy im się do praktyk zawodowych miesiące spędzane na zmywakach Unijnej Europy ? W końcu w takim zawodzie na ogół się realizują.

 

Jest jednak spora nadzieja dla profesorów, której mimo wakacji nie powinni przegapić. W III RP przecież wymyślono zawód profesora, a nawet powstały związki zawodowe profesorów, broniące ich przed utratą prestiżu i szacunku, gdyby ich poczynania (niekiedy haniebne) na szwank szacunek i prestiż narażały.

 

Jeśli się studentów skieruje na trzymiesięczne praktyki zawodowe do terminowania w zawodzie profesora, to przecież część roboty za profesorów odwalą, tym bardziej, że już potrafią, na ogół biegle, odwalać z innych, idąc w ślady swoich profesorów. „I wespół w zespół, wespół w zespół, By żądz moc móc zmóc” robota pójdzie szybciej i sprawniej, i nim się zacznie nowy rok akademicki niejedna praca „naukowa” powstanie, a praktykę w produkcji ‘naukowej’ rozliczy się w ramach wypełniania nowych przepisów nakładanych na uczelnie.

 

A więc interes profesorski jest wielki, więc warto mimo wakacji skonsultować społecznie to prawo, aby wyjść na swoje, a nawet bardziej.

 

Trzeba mieć też na uwadze, że „Uczelnie zostaną zobowiązane do sprawdzania prac dyplomowych – przed ich obroną – z wykorzystaniem programu antyplagiatowego i ogólnopolskiego repozytorium prac dyplomowych”

 

Trzeba zatem odwalać ( w ramach praktyk) nie z tego co jest/ może być w repozytorium prac dyplomowych, tylko z tego czego tam nie ma/nie może być. Przez lata wyprodukowano takie ilości makulatury naukowej, której w żadnym repozytorium internetowym nie ma, że jest z czego wybierać jak się ma rozeznanie. Żaden program anyplagiatowy tego nie zidentyfikuje, a identyfikacji ze strony etatowych naukowców nie ma co się obawiać.

 

Tych co by potrafili, bo prace czytali i to ze zrozumieniem, dawno już pousuwali. Gdyby zresztą, mimo to, ktoś taki się znalazł, to i tak argument ‘praca została sprawdzona programem anyplagiatowym, który nic nie wykrył, więc jest O.K.’ ma w naszym systemie moc szczególną, co widzimy np. na przykładzie podejrzenia o plagiat w pracy doktorskiej wiceministra Stanisława Gawłowskiego. Skoro program nic nie wykrył, to są to tylko insynuacje w ramach walki politycznej !

 

Uczeni w ramach procedur stosowanych na okoliczność produkcji dyplomów, niezależnie jakiego kalibru, na pewne nic nie wykryją. Niechby tylko taki się zdarzył co wykryje – marny jego los.

 

Ja co prawda zaproponowałem inny program antyplagiatowy i to darmowy ( Darmowy program antyplagiatowy, czyli karanie plagiatofilii i nagradzanie plagiatofobii – http://wobjw.wordpress.com/2009/12/31/darmowy-program-antyplagiatowy/) , ale nie ma obawy aby został wdrożony w życie akademickie, bo tak go objaśniłem – „Program polega na wyrejestrowaniu z populacji akademickiej osób popełniających plagiaty, a zarejestrowaniu osób potrafiących plagiaty wykrywać. Dotychczasowe programy tych opcji nie przewidują, stąd są tak mało skuteczne. Program zapewni podniesienie standardów uprawiania nauki bez zwiększenia kosztów księgowanych po stronie wydatków na naukę, a nawet gwarantuje spore oszczędności, bo np. działających na szkodę nauki plagiatofilów jest znacznie więcej niż plagiatofobów. Jest jeden problem, bo niestety, czego jak czego, ale fobii nie tolerujemy w naszym życiu akademickim. Trzeba jednak zmienić opcję – preferujmy fobie, szczególnie plagiatofobię.”

 

Jak łatwo się domyśleć, to by groziło całkowitą zapaścią systemu akademickiego III RP !

 

Beneficjenci systemu akademickiego z takim trudem wypracowanego w PRL/IIIRP nie mogą do tego dopuścić.

 

A więc mimo kanikuły – profesorowie do roboty nad ustawą ! Jest szansa, że mimo zmian, wszystko pozostanie po staremu i wyjdziecie na swoje, i to dożywotnio. Nawet jak nauka w Polsce upadnie, wasz prestiż na pewno ocaleje na wieki.

 


Filed under: Teksty niewygodne Tagged: konsultacje, MNiSW, prawo, szkolnictwo wyższe

napisz pierwszy komentarz