Tusk, jaki jest - nie każdy jeszcze widzi
PDT w ostatnich dniach pławi się w poczuciu swojej władzy, dodatkowo jego wybujałe EGO - po informacji iż znalazł sie na liście "najpotężniejszych" ludzi na świecie (wśród innych pieciuset i w towarzystwie Sikorkiego)- jeszcze bardziej sie nadęło. Ile warta jest ta lista i kto ją tworzył - to już temat na inną pogadankę.
Taki nadmiernie uchachany premier zaczyna popełniać błędy, które mogą kosztować. Może w końcu jego dwór i posłowie PO przestaną się zachowywać jak dworzanie z bajki Andersena "Nagie szaty króla". Na pytanie o możliwą konkurencję Gowina w wyborach na szefa PO - rozkosznie (w poczuciu bezgranicznej megalomanii) odpowiedział, że kierować PO może tylko nadzwyczj wyjątkowy człowiek. PDT przyznaje "łaskawie", że Gowin posiada odpowiednie kwalifikacje intelektualne i moralne, by pełnić funkcje prezydenta Krakowa, ale musi zrezygnować ze swoich pasji swiatopogladowych. Pomijam fakt, że do samorzadowych wyborów - premierowi zasię, ale notuję, iż Tusk też wie coś o kwalifikacjach intelektualnych i moralnych.
Otóż w Polsce nie tylko politycy i publicyści wiedzą, że kwalifikacje intelektualne i moralne Tuska do tych kwalifikacji Gowina mają się jak owe kwantyfikatory przeciętnego papuasa do Benedykta XIV; wie o tym każde nawet dziecko w Polsce. Do wiadomości nie przyjmuje tego tylko jedna w Polsce osoba - PDT.
W przypływie szczerości premier oświadczył, że ze strony UE spływa na Polske same dobrodziejstwo - za wyjatkiem efektów pakietu klimatycznego, który Europa przyjeła i który będzie dla Europy kosztowny - w tym dla Polski. Tusk przyznał, że zdania uczonych są podzielone, co do wpływu emisji CO2 na klimat. PDT "zapomniał" powiedzieć, że w myśl pakietu, to Polska właśnie ma ponieść najwieksze koszty. Nade wszystko PDT "zapomniał" powiedzieć, że to on osobiście podpisał ów pakiet, a wcale go w tej formie podpisywać nie musiał, "zapomniał" równiż powiedzieć, że zgodził sie na liczenie redukcji emisji CO2 nie od czasu przyjetego w protokole z Kioto (tj. od r.1988), a od 2005 r., w wyniku czego Polska straciła miliony EURO z tytułu znacznej redukcji emisji w tym pominiętym okresie.
PDT powiedział, że na szczęscie w UE jest odpowiedni klimat do renegocjacji owego pakietu, którego skutków jeszcze nie odczuwamy (na skutek przewidzianych derogacji), ale jeżeli zapisy pozostaną w obecnej formie, to już od przyszłego roku będziemy kupować prawa do emisji. Dotychczasowe rozmowy prowadzone przez wicepremiera Pawlaka i ministra środowiska przynosza efekty porównywalne do wytargowania jednej owieczki z narzuconego haraczu, a stada wielbładów i tak musimy oddawać.
Kiedyś prezydent Sarkozy "chlapnał", iż pakiet klimatyczny, to najwieksze zwyciestwo "starych" państw unijnych nad nowo przyjetymi. To dokładnie pokazuje istotę rzeczy; o wiele brudniejsza i większa emisja CO2 (i CO) powstała w wyniku spalanioa benzyn i gazu w komunikacji i w instalacjach komunalnych (wielokrotnie większa od emisji naszych elektrowni węglowych) - nie powoduje zgodnie z klimatycznym pakietem - konieczności kupowania pozwoleń na emisje itp. Cały ów pakiet to ekstremalny wytwór szalejacej biurokracji i narzędzie do "strzyżenia" naiwnych, bądź zależnych państw.
Tusk, jaki jest, nie każdy jeszcze widzi, ale tych, którzy widzą - jest coraz wiecej.
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz