Za polanie Palikota wodą sąd rodzinny dla 16-latka, za zagrożenie życia i mienia wystarczy "przepraszam"
Jakby ruscy z katiuszy walili w Pragę. Tak się bawią "fajni Polacy". Po weekendowym pokazie setki lampionów wylądowało w stołecznym ZOO. Pracownicy obawiają się o zdrowie zwierząt. W powietrze wzbiły się dziesiątki tysięcy lampionów. Niestety spora część z nich po wypaleniu się knota spadła na praską stronę Warszawy, między innymi na Park Praski oraz na ZOO, gdzie impreza wyrządziła najwięcej szkód. - Część naszych zwierząt jest bardzo płochliwa. Do ZOO nie wpuszczamy nawet dzieci z balonami. Kiedyś mieliśmy przypadek, że taki balon wpadł do jednej z zagród i spłoszona gazela przypłaciła to życiem - opowiada Ewa Zbonikowska, z-ca dyrektora ZOO. W ZOO wylądowało kilkaset lampionów. Dyrekcja ocenia ich liczbę na 300-400. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego desantu - mówi Ewa Zbonikowska. W lampionach znajdują się cienkie i bardzo ostre druciki, którymi zwierzęta mogą się pokaleczyć. Wiadomo, że zjadły je niedźwiedzie i bawoły - nie wszędzie pracownicy ogrodu zdążyli wejść na wybiegi, żeby usunąć niebezpieczne przedmioty. Poza tym kolorowe bibułki zwisające z drzew działają odstraszająco na ptaki, które właśnie mają okres lęgowy. - Mogą porzucać gniazda, zostawiając w nich swoje młode - ostrzegają pracownicy zoo. Lampiony, które wylądowały na ziemi zostały już sprzątnięte. Na sprzątnięcie tych, które zawisły na drzewach ZOO nie ma pieniędzy. - Organizatorzy imprezy obiecali nam pieniądze. Do tej pory jednak nie otrzymaliśmy wpłaty - stwierdza Zbonikowska. Jeżeli instytucja nie otrzyma pieniędzy, będzie musiała wnioskować o środki do miasta. Zapewne będą to niemałe pieniądze. Wynajęcie dźwigów do sprzątania drzew może kosztować dziesiątki tysięcy złotych.
Facebookowicze wytknęli też organizatorom, że sprzedając lampiony, przede wszystkim świetnie na całym przedsięwzięciu zarobili, lampiony za pięć złotych sztuka sprzedawali.
http://www.mmwarszawa.pl/446524/2013/4/23/lampiony-juz-nie-poleca-nad-warszawa?category=news
Z założenia miała być spontaniczna akcja (oczywiście ze zgodą PANSA), magiczny wieczór, a przede wszystkim spotkanie zdecydowanie mniejszej ilości osób, natomiast dzięki facebookowi udział wzięło znacznie więcej osób niż to pierwotnie zakładaliśmy.
Znając konsekwencje tego wydarzenia, żałujemy, że podjęliśmy się tego przedsięwzięcia, tym bardziej, że nikt ze zgromadzonych tam osób łącznie z nami, nie przewidział kłopotów jakie możemy sprawić czy Warszawskiemu Zoo czy miastu (Parkowi Praskiemu), natomiast wybór lokalizacji nie zależał od nas i może gdyby nie było to podzamcze wszystko potoczyłoby się inaczej. Żałujemy, że odbyło się to kosztem bezbronnych zwierząt i za to szczerze przepraszamy. W ramach przeprosin przekażemy Fundacji Panda darowiznę.
Przepraszamy również Władze Miasta. Mieliśmy wizję spędzenia romantycznych chwil z najbliższymi wzorując się na Poznaniu czy (w nadchodzących tygodniach) Wrocławiu. Chcieliśmy zrobić coś dla naszego ukochanego miasta czym będziemy mogli się pochwalić i dzięki czemu miło spędzimy czas. Tym bardziej już w momencie akcji brak jakichkolwiek sygnałów ze strony służb miasta utwierdzał nas w przekonaniu, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
"16-letni mieszkaniec Gródka nad Dunajcem na Sądecczyźnie oblał wodą z plastikowego pistoletu Janusza Palikota. To go tak bardzo rozsierdziło, że złożył zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej. Chłopak został zatrzymany.Pełnomocnik Palikota złożył zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej (jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego). Policja zatrzymała 16-latka i jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, materiały w tej sprawie funkcjonariusze prześlą do sądu.
(...)
Chłopak pochodzi z Gródka nad Dunajcem. Nie udało się wczoraj z nim porozmawiać, bo był zbyt roztrzęsiony interwencją funkcjonariuszy." (http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,13783926,16_latek_oblal_woda_Pali...)
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Policja prowadzi
Policja prowadzi postępowanie
"Noc lampionów" odbyła się poza kontrolą służb. W ratuszu nie została zgłoszona ani impreza masowa, ani zgromadzenie publiczne. Jedyną instytucją, z którą kontaktowali się organizatorzy, była Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, która wydała zgodę na wypuszczenie lampionów w zaproponowanym terminie. Tyle że PAŻP ocenia jedynie zagrożenie dla ruchu lotniczego. Kwestia sprzątania trawników w parku czy zoo ją nie interesuje.
W zeszłym roku, gdy setki ludzi puszczały z Podzamcza lampiony, wstrzymano na 15 minut ruch lotniczy, samoloty nie mogły lądować na Okęciu, ani z niego startować, bo lampiony pofrunęły właśnie w tamtym kierunku.
Wówczas miasto też zresztą musiało posprzątać po tej imprezie. - To było tuż przed Euro 2012. Trzeba było sprzątać szybko. Koszt tych prac wyniósł 3 tys. zł - informuje Magdalena Łań ze stołecznego ratusza. Ile wyniesie tym razem? Na razie nie wiadomo. - Tą sprawą zajmuje się już Zarząd Oczyszczania Miasta.
Akcję puszczania lampionów bada już także policja. - Dostaliśmy zawiadomienie od dyrekcji ogrodu zoologicznego - mówi asp. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Policjanci przeprowadzili już m.in. oględziny terenu - relacjonuje.
Na razie prowadzone jest postępowanie dotyczące "zaśmiecenia terenu". Pozostaje pytanie, jak udowodnić komuś, że to właśnie jego lampion zaśmiecił dany teren.
Na razie policja próbuje ustalić, kto był organizatorem tego przedsięwzięcia. Nie powinno to być trudne - te dane powinna przecież mieć PAŻP.
Czy spotkanie kilku tysięcy ludzi w jednym miejscu, by oddać się rozrywce puszczania balonów, nie było przypadkiem "imprezą masową"? Gdyby tak było, to organizator takiej imprezy musiałby m.in. zapewnić podczas jej trwania służbę porządkową, służbę medyczną, uzyskać stosowne pozwolenia itd. A za zorganizowanie imprezy bez wymaganego zezwolenia groziłoby mu postępowanie prokuratorskie, a później sądowe. Ustawa przewiduje za takie przestępstwo karę od pół roku do ośmiu lat więzienia.
W piątek kolejne puszczanie lampionów
- Od dawna zwracamy uwagę na problem puszczania lampionów, ale przede wszystkim ze względu na zagrożenie dla ruchu lotniczego. Próbowaliśmy blokować podobne wydarzenia, ale według opinii prawników, nie są one imprezami masowymi w rozumieniu ustawy. Nie są też zgromadzeniami publicznymi. Ale przyjrzymy się temu raz jeszcze i szczegółowo przeanalizujemy to, co działo się w piątek na Podzamczu - zapowiada Ewa Gawor, dyrektor miejskiego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13791862,Policja_szuka_osob__...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Ja dziś słyszałem wywiadem z dyrektorem warszawskiego ZOO. Był zbulwersowany.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. fałsz typowy dla palikmiotów
Ślub Michała Kabacińskiego z Ruchu Palikota: Antyklerykalny polityk stanął przed ołtarzem
25-letni poseł nie afiszuje się specjalnie z faktem, że nie jest już
kawalerem. Informacją o ślubie nie podzielił się ze swoimi znajomymi na
Facebooku.
Michał Kabaciński znany jest między innymi z ostrych wypowiedzi na temat
Kościoła katolickiego. Chciał usunięcia religii ze szkół, krytykował
też biskupa Tadeusza Pieronka za słowa o pedofilii w Kościele, czy
sytuację, kiedy podczas mszy świętej 18 września 2011 w parafii pw.
Miłosierdzia Bożego na os. Nałkowskich ksiądz oświadczył, że "winę za
katastrofę smoleńską ponosi Tusk i jego minister Sikorski".
Z tym że poseł nigdy nie określił siebie jako agnostyka ani ateistę. Co
więcej, w jednej z wypowiedzi, dla internetowego radia kontestacja.com w
2011 roku, stwierdził, że nie jest przeciwny religii ani Kościołowi.
Potwierdził natomiast wiarę w chrześcijańskiego Boga.
"Jestem osobą wierzącą, natomiast nie chodzę do kościoła. Uważam się
za katolika. I antyklerykała. Jestem wierzący, niepraktykujący - jest
takie określenie" - powiedział.
Sądząc jednak po zdjęciach weselnych, zamieszczonych na stronie
słodko-gorzko.pl, w trakcie ceremonii przedstawiciel duchowieństwa i
katolik antyklerykał nie pałali do siebie wrogością, wręcz przeciwnie.
Może też dlatego, że ksiądz "jest mocnym znajomym", jak wynika z opisów
fotografii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. do 500 zł grzywny lub kara nagany czyli znów cyrk
Dyrekcja ogrodu i zarządca parku zawiadomili policję. Ta bez trudu ustaliła dane organizatora. Bo choć impreza była spontaniczna i odbywała się poza kontrolą służb, pomysłodawca akcji i założyciel tzw. wydarzenia na Facebooku zgłosił się wcześniej do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Chciał zapewne uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce przed rokiem, kiedy po wypuszczeniu lampionów trzeba było na kwadrans wstrzymać ruch na lotnisku Okęcie. Policja poprosiła PAŻP o dane tej osoby i już w czwartek mężczyzna został przesłuchany przez północnopraską policję.
- Usłyszał zarzut z art. 145 Kodeksu wykroczeń. Przyznał się - informuje asp. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Ten artykuł to "zanieczyszczanie lub zaśmiecanie miejsca dostępnego dla publiczności". Za to wykroczenie grozi do 500 zł grzywny lub kara nagany.
Policja skieruje teraz sprawę do sądu, który zdecyduje o wysokości kary.
Z kolei funkcjonariusze ze śródmiejskiej komendy sprawdzali, czy zeszłotygodniowe wydarzanie na Podzamczu nie było przypadkiem imprezą masową (wzięło w niej udział ponad tysiąc osób). Gdyby było, to zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie takich imprez, organizowanie ich bez stosownego zezwolenia jest przestępstwem. Ostatecznie uznali, że puszczanie lampionów to jednak nie impreza masowa i śledztwa w tej sprawie nie będzie.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,13812884,Bedzie_sad_za_lampio...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl