TRAKTAT TEOLOGICZNY

avatar użytkownika aleksander szumanski

 

TRAKTAT TEOLOGICZNY

Patrzymy na to, co się dzieje w Polsce. Zmniejsza się poczucie odpowiedzialności za słowo, spada też kultura zachowania. To wielkie wyzwanie dla wszystkich, rodziców i nauczycieli. Gdyby coś takiego stało się wobec symbolu islamskiego, czy żydowskiego, taka osoba miałaby bardzo poważne kłopoty. Nie kierujemy się nienawiścią, lecz prosimy o nawrócenie tych, którzy prześladują chrześcijan - mówił ordynariusz radomski biskup Henryk Tomasik.
Biskup Tomasik odnosząc się do zbezczeszczenia obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej powiedział, że było to klasyczne świętokradztwo, przeciwko któremu trzeba zaprotestować. Powiedział również, że akty świętokradztwa mają miejsce wówczas, kiedy jest atmosfera ataku na chrześcijaństwo, normy moralne. Stwierdził przy tym, że to nie jest przypadek, lecz owoc atmosfery panującej w kraju. Przypomniał, że przed kilku laty przeszła fala antyklerykalizmu i wówczas wzrosła liczba napadów na plebanie.
Ordynariusz radomski mówił także, że Polacy słyną z kultu maryjnego, nabożeństw maryjnych i tym bardziej jest to bolesne, że ręka Polaka podniosła się przeciwko Matce Bożej.

Pisząc ten tekst zastanawiam się od kiedy Polska, będąca przecież od wieków przedmurzem chrześcijaństwa, stała się nagle przedmurzem barbarzyńskiej Azji. My Polacy, dążymy do wydobycia z wieloletniego milczenia, zapomnienia i zakłamania, a tym samym do ukazania społeczeństwu, zwłaszcza młodemu pokoleniu Polaków – tej części współczesnej historii narodu polskiego, która przez prawie pół wieku była przez reżim komunistyczny z premedytacją i konsekwentnym uporem przemilczana, wypaczana i fałszowana. Ta antypolska działalność niszcząca narodową historię szczególnie ostatnich dziesiątków lat oraz skazująca na całkowite zapomnienie twórców tej historii, jej bohaterów oraz ich dokonania i czyny – legła u podstaw politycznego systemu, wyrosłego z mongolskiego despotyzmu władzy i pogardy dla spraw i godności człowieka, systemu narzuconego narodowi siłą i fałszem w wyniku II wojny światowej, systemu, który mógł tak długo w Polsce funkcjonować dzięki wsparciu obcą i rodzimą przemocą, gwałtem, morderstwem, zbrodnią oraz zakłamaniem i fałszowaniem historii. Naród tracący patriotyczne, intelektualne przywództwo staje się zniewolony. Okupanci niemieccy i sowieccy mordowali elity aby ujarzmić naród, a co teraz? Teraz odbywa się mord intelektualny. Na łamach żydowskiej "Gazety Wyborczej" Tomasz Żuradzki filozof i politolog, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego i London School of Economics, przygotowujący doktorat z etyki /sic! / opublikował tekst "Patriotyzm jest rasizmem" /"GW" 17. 08. 07 /. Od 4 czerwca 1989 roku powstała swoista ogólnopolska żydowska gazeta zajmująca się wyłącznie „edukacją historii narodowej” miażdżąca nieodwracalnie mózgi młodego pokolenia, poprzez fałszowanie historii, bądź przemilczanie prawdy.

Dzisiaj, po latach od „okrągłego stołu”, rzekomego odzyskania niepodległości i suwerenności stwarza się nową okupację Polski. Obce narodowi siły wewnętrzne dążą, aby utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same siły zawładnęły Kościołem od wewnątrz.
Punktem wyjścia odcięcia się od komunistycznej przeszłości była nie tylko „gruba kreska” Tadeusza Mazowieckiego, ale również usprawiedliwianie uczestników zniewolenia, zwykłych bandytów i morderców, mianem „ludzi honoru”, czy też bezczelną frazą „odpieprzcie się od generała”.

Swój egzamin „polskości” zdali również niektórzy profesorowie polskich wyższych uczelni. Wobec takich decyzji, popartych dodatkowo brakiem dekomunizacji i lustracji elita intelektualna w Polsce przesiąknięta jest agenturą, dla przykładu dwudziestu pięciu tajnych współpracowników na Uniwersytecie Jagiellońskim, odkrytych przez dr Barbarę Nowak.
Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzej Ceynowa i prof. Józef Włodarski - dziekan wydziału filologiczno-historycznego gdańskiej uczelni byli organizatorami słynnego antylustracyjnego buntu na polskich uczelniach.

Włodarski wraz z Ceynową inicjowali uchwalenie przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich stanowiska potępiającego lustrację na polskich uniwersytetach. Prof. Ceynowa jest twórcą tzw. „antylustracyjnego fortelu akademickiego" . Polegał on na tym, że profesorowie objęci lustracją na własną prośbę byli przenoszeni na funkcję asystentów, którzy nie podlegali lustracji.
Po „majstersztyku” prof. Ceynowy, inny prof. dr hab. Krzysztof Turlejski, z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, dotychczasowy przewodniczący lokalnej Komisji Etycznej nr 1 w Warszawie, mianowany przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego na członka Krajowej Komisji Etycznej, a 10 listopada 2009 roku na pierwszym zebraniu nowego składu tej Komisji wybrany na przewodniczącego Krajowej Komisji Etycznej - wytwornie wypełnił oświadczenie lustracyjne : „całujcie mnie w dupę pajace”.

http://lustronauki.wordpress.com/2009/11/27/andrzej-ceynowa/

http://lustronauki.wordpress.com/2008/11/04/jozef-wlodarski-historyk-nie...

Jacy profesorowie tacy studenci.

Jeden z najwybitniejszych polskich historyków prof. Andrzej Garlicki TW„Pedagog” pracujący na wydziale historii Uniwersytetu Warszawskiego był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL, zaś na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu ze Służbą Bezpieczeństwa PRL współpracowało co najmniej 25 naukowców.
Inną sprawą jest lekceważenie istniejącego prawa wobec obowiązującej rzymskiej zasady prawniczej - dura lex sed lex /łac. twarde prawo, ale prawo/ i ignorowanie prawa, niekiedy w sposób wulgarny przez wybitne postaci polskiej nauki, czy prof. Bronisław Geremek nienawidzący Polaków i szkalujący nasz kraj poza jego granicami, lub samozwańczy "profesor" Władysław Bartoszewski, honorowy obywatel Izraela i Stołeczno Królewskiego Miasta Krakowa, odznaczony medalem znanego niemieckiego polakożercy Stresemanna, nazywający 8 milionowy elektorat PIS bydłem.
Któż włada dzisiaj polską nauką i kulturą w 20 lat po obaleniu komunizmu w Polsce.
Czyżby obaleniu?
Kto napełnia młode umysły pokarmem duchowym prozą i poezją?
Kim są ci "inżynierowie dusz"? Za jakie działania należy uznać unicestwianie sił intelektualnych narodu poprzez fałsz i kłamstwo, hipokryzję i antypolonizm?

Nowy prezydent? RP Bronisław Komorowski rozpoczyna urzędowanie od pijackich burd pod Krzyżem Chrystusowym przed swoim? Pałacem Prezydenckim. Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski po społu z duszpasterzem? Stanisławem Dziwiszem niszczą 7 metrowy krzyż papieski na krakowskich Błoniach upamiętniający pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do ojczyzny. W Stalowej Woli ścięto już krzyż w miejscu gdzie ma być posadowiony kościół. Na wzgórzu Trzech Krzyży w Przemyślu, ścięto już wszystkie krzyże. Na szczycie Polski, tatrzańskich Rysach ścięto krzyż. Teraz usiłowano dokonać profanacji i zbezczeszczenia IKONY CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski. Walka z chrześcijaństwem w Polsce pod egidą „miłościwie nam panujących” trwa.

Właściwie walkę z Królową Polski zapoczątkował w 2001 roku umiłowany przez naród, litewski, a nie polski noblista Czesław Miłosz „Traktatem Teologicznym”, czyniącym z Matki Bożej „pogańską boginię”.

Ale po kolei:
Równocześnie z powstaniem "Solidarności", w 1980 roku Czesław Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Przyznanie temu poecie literackiej Nagrody Nobla przyjęte zostało radośnie w dobie narodowego sprzeciwu wobec komunistycznego reżimu, a Miłosz traktowany był jako symbol antyreżimowego buntu. Owa radość z miłoszowego Nobla nie trwała zbyt długo, bowiem stopniowo zaczęły ukazywać się na rynku wydawniczym w kraju emigracyjne utwory tego poety, a ich treść wręcz zaszokowała polskiego czytelnika, gdyż prawie każda jego książka była brutalnym paszkwilem i złośliwą dyskwalifikacją polskiej kultury.

Okazało się, iż Miłosz nie jest jednym z nas, lecz wynarodowionym kosmopolitą, człowiekiem obcym, zewnętrznym i wręcz wrogim całemu naszemu dziedzictwu narodowemu, historycznemu, kulturowemu, religijnemu, a pasją jego twórczości literackiej stało się obrzucanie Polaków inwektywami, utworami pełnymi złowrogiego jadu - cykutą podawaną z cynizmem wszystkiemu co polskie.
W każdej księgarni w Polsce półki zawalone są paszkwilancką twórczością noblisty Miłosza, wymierzoną w Polskę.
"Historia literatury polskiej" autorstwa noblisty stała się podręcznikiem zalecanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jako książka pomocnicza do nauki języka polskiego w szkołach ponadpodstawowych. Ubolewać należy, iż pracownicy naukowi, przygotowujący do polskiego wydania ów podręcznik /Kraków 1993/ nie wyeliminowali wielu zawartych partackich spłyceń w ocenach twórczości naszych pisarzy." - podaje prof. Jan Majda/"Wisława Szymborska, Karol Wojtyła, Czesław Miłosz"/2002 /.Prof. Bożena Chrząstowska w swojej książce "Poezje Czesława Miłosza"-1992 przytacza kilka antypolskich wypowiedzi noblisty by stwierdzić:
"laureat Nobla przyjmowany jest w kraju jako pisarz narodowy, a z tym pojęciem wiąże się polskość, ze wszystkimi tradycyjnymi uwarunkowaniami, jak katolickość, jak współodczuwanie wszystkich narodowych tragedii, jak obywatelskość i społeczno - polityczne zatroskanie o losy narodu. W esejach Miłosz jest w ciągłym konflikcie z polskością".
Prof. Aleksander Fiut w książce "Moment wieczny" jak i prof. Bożena Chrząstowska cytują Miłosza: "Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce, nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku. Przyznaję się - na polskość jestem alergiczny.
Prof. Jacek Trznadel stwierdza: "W Paryżu, po nastaniu stanu wojennego, jak sam słyszałem, Miłosz przedstawiał się w radiu francuskim jako Litwin piszący po polsku".
I dalej prof. Aleksander Fiut : „Miłosz. oskarża tyleż naród, co jego język. widać u niego sprzeczność pomiędzy miejscem urodzenia, a kulturą przynależnościową, językiem i etnicznym pochodzeniem." „Miłoszowy spór z narodem, polskością, będzie nieustannie i na stałe wplątany w historyczne i literackie konteksty”.
Prof. Jacek Trznadel w naukowym studium p.t. „Miłosz - lewy profil" omawia niektóre antypolskie wypowiedzi tego noblisty rozsiane w jego książkach. Autor tego studium przytacza liczne wypowiedzi Miłosza pełne nienawiści do naszej międzywojennej II Rzeczypospolitej, a w czasie okupacji do Państwa Podziemnego, AK i polskiego rządu londyńskiego.
Prokomunistyczne stanowisko ujawnił Miłosz już w Wilnie w latach trzydziestych, pisząc lewicowe artykuły, gloryfikujące komunistyczny radziecki kraj:
„Jest pod bokiem najciekawszy kraj świata - ZSRR"- pisał i wygłaszał w podobnym duchu pogadanki w wileńskim radiu, za co go wydalono z pracy. Oszczerstwem wobec Polaków nazwał prof. Stanisław Trepka wiersz Miłosza „Campo di Fiori", w którym ten poeta szydzi z nas, że podczas okupacji, gdy Niemcy mordowali Żydów w getcie warszawskim, to Polacy beztrosko, przy muzyce bawili się na karuzeli obok getta. Trepka podaje fakty i to liczne, że sytuacja wyglądała odwrotnie niż podaje Miłosz, bo chociaż karuzela należała do folksdojcza, to w czasie walk w getcie była nieczynna, a opór zbrojny getta był możliwy dzięki zaopatrzeniu w broń przez polskie podziemie.
Tysiące Żydów uciekających z getta uratowali Polacy, narażając życie własne i rodzin. Prawdę tę potwierdzają opracowania naukowe o okupacyjnej Warszawie Tomasza Szaroty. „Campo di Fiori" napisał Miłosz w Wielkanoc 1943 roku w Warszawie, a więc na początku powstania w getcie warszawskim, poświadczył oto nieprawdę, szkalującą nasz naród. Czyżby ów wiersz nie dał początku niewybrednym atakom na Polskę i Polaków?
Prof. Andrzej Romanowski pisze: „Miłosz nie jest - i nigdy nie był polski. Litwin polskojęzyczny". Podobną opinię wyraża prof. Teresa Walas, prof. Elżbieta Morawiec, a nawet dotychczasowy gloryfikator Miłosza prof. Jan Błoński.
Nie tylko historycy literatury posiadają jednoznaczny stosunek do antypolskiej twórczości Miłosza, ale również i pisarze. Jan Józef Szczepański w opowiadaniu pod znamienitym tytułem „Koniec legendy" opisał autentyczną imprezę sylwestrową, która odbyła się w dworku Jerzego Turowicza w Goszycach, w czasie której Miłosz stwierdził:
„walka Polaków z ludobójczym hitleryzmem to „nieprawdopodobna wprost manifestacja głupoty".
Melchior Wańkowicz zarzucił Miłoszowi po roku 1946, że praca dyplomatyczna to "podpieranie nazwiskiem literackim niewolnictwa własnego narodu". Podobnie wyraził się Jan Lechoń.
Zbigniew Herbert w wywiadzie na łamach tygodnika "Solidarność" w 1994 roku powiedział o Miłoszu: „ Było to w 1969 roku . Powiedział mi Miłosz - na trzeźwo - że trzeba przyłączyć Polskę do ZSRR . Ja na to : „Czesiu , weźmy lepiej zimny tusz i chodźmy na drinka” , myślałem że to żart , lub prowokacja . Lecz gdy powtórzył to na kolacji , gdzie byli Amerykanie , wstałem i wygarnąłem : takich rzeczy nie można mówić nawet żartem".
Czesław Miłosz:
"nieszczęsnych Polaków umiejących myśleć tylko politycznie mam w dupie" /"Zaraz po wojnie" 1998/ , a nieco wcześniej /"Rodzinna Europa" 1990/ prowadził wewnętrzny dyskurs:
" czy Polacy nie są podobni do homoseksualistów? Cechuje Polaków lekkomyślność, pijaństwo, brak talentu", a rozmyślania kwituje zdaniem, które już kiedyś słyszałem, być może nie po polsku:
".Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził." /"Prywatne obowiązki" - 1990/ "
Noblista drwi również z polskiego katolicyzmu i religijnych świętości. W „Traktacie teologicznym" /2002/ pisze m.in. „…przychodzę z kraju gdzie Twoje sanktuaria służą umacnianiu narodowej ułudy i uciekaniu się pod Twoją obronę, pogańskiej bogini, przed najazdem nieprzyjaciela". Już we wstępie do owego „Traktatu teologicznego" Czesław Miłosz wyznaje iż: „Mój poemat próbuje ratować Mickiewicza przed banalizacją która na nim narosła”.
Następnie salonowy red. nacz. „Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki w „Spokojnych słowach mędrca" odnosi się do religijnej arogancji noblisty wręcz w hołdzie, nawiązując w swym wstępie do apologetycznego tytułu, ni przypiął ni przyłatał powołując się m.in. na Mistrza z Nazaretu i Jego nauki. Rozpędzony w uwielbieniu noblisty ksiądz Boniecki już całkiem beztrosko pisze, iż „Miłosz nie dba o to jak go osądzą bliźni, czy go zrozumieją, czy się zbudują, czy zgorszą".
Po czym ks. Boniecki już bezpośrednio domaga się zrozumienia „Traktatu.": „ale bez zrozumienia będziemy pisać traktaty po łacinie dla wieśniaków w baranich kożuchach”. /”Magazyn Kulturalny Tygodnika Powszechnego" nr 11/12 Kraków 25 listopada 2001/.
O naruszeniu kultu maryjnego w Polsce i zbezczeszczeniu przez Miłosza Matki Boskiej ks. Adam Boniecki w "Spokojnych słowach mędrca" nie wspomniał.
Ja zrozumiałem, chociaż nie jestem wieśniakiem, nie posiadam baraniego kożucha, nie znam łaciny, ale znam nieźle język polski. Natomiast ks. Adam Boniecki w „Spokojnych słowach mędrca" nie określił precyzyjnie kto jest mędrcem. Wyszło więc na bezbożne mędrkowanie.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W „WARSZAWSKIEJ GAZECIE” 4 STYCZNIA 2013 R.

Dokumenty, źródła, cytaty

http://lustronauki.wordpress.com/2009/11/27/andrzej-ceynowa/

http://lustronauki.wordpress.com/2008/11/04/jozef-wlodarski-historyk-nie...

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz