Refleksje w rocznicę śmierci bł. Jana Pawła II
Dziś wieczorem zapalę lampkę w oknie i pomyślę o naszym papieżu, którego pontyfikat tak naprawdę ukształtował mnie jako dorosłego człowieka.
Jakoś tak zawsze w rocznicę Jego śmierci myślę o latach, które przeżyłem i o tym jak mało jest dziś w Polakach realizacji jego słów kierowanych do nas... Myślę o swoim dzieciństwie, młodości i powolnym dorastaniu do obecnej, choć jeszcze zbyt małej ludzkiej dojrzałości...
Miałem dokładnie 10 lat, gdy zapłakała wzruszeniem ze szczęścia cała Polska... gdy te łzy zamieniały się niepostrzeżenie w uśmiech, radość, nadzieję i wiarę w lepsze jutro.
Stała się rzecz ówcześnie wprost nieprawdopodobna: nowym papieżem nie został Włoch a został nim nasz rodak Karol Wojtyła... kardynał zza "żelaznej kurtyny". Wpierw było niedowierzanie, szok... by ta radosna wieść tzw.: "pocztą pantoflową" rozeszła się błyskawicznie i dotarła do wszystkich Polaków.
W tamtejszej, komunistycznej prasie (np. w Trybunie Ludu) następnego dnia ukazały się tylko lakonicznie krótkie informacje, które niemalże ze wstydem i z zażenowaniem raczyły przekazywać fakt wyboru Polaka na Stolicę Piotrową.
Przez następne 27 lat Jan Paweł II był zawsze dla mnie - niezależnie jak mocno trwałem lub oddalałem się od wiary – postacią wyjątkową a dla Polski okazał sie być największym obrońcą i ostoją jej tożsamości narodowej.
Dziś jednak zadaję sobie wciąż pytanie: Co się z nami stało, co stało się z naszym narodem?
Odpowiedzi należy szukać chyba daleko wstecz. Zostaliśmy niestety chyba skutecznie "przetrąceni" Stanem Wojennym i marazmem lat 80-tych. W latach 1981-1983 zmuszono do emigracji przeszło 1,5 mln autentycznych patriotów. Została KOR-owska, koncesjonowana opozycja i wiele milionów ludzi bez prawdziwych elit. Zryw solidarnościowy zakończył się zamordowaniem narodu, zamordowaniem jego ducha i tej naszej dumy, honoru i wartości nadrzędnych. Lata 90-te i dziki program Sachsa-Sorosa (dr. Leszka Balcerowicza) kompletnie spauperyzował większość Polaków. Prywatyzacja za bezcen pozbawiła nas własności...
Ale mimo wszystko jeszcze trwaliśmy i to dzięki naszemu papieżowi. Jak jeszcze żył JPII mieliśmy jakieś odniesienie, jakiś autorytet, fundament. Mogliśmy zawsze liczyć na jego słowa i obronę naszej Polski... Po 2005 roku zupełnie - jako naród - pogubiliśmy się...
Dziś ze smutkiem mogę tylko stwierdzić, że w 8 lat po jego śmierci My, Naród Polski, obecnie mamy tylko jedną szansę na przetrwanie... W tych czasach odradzającej się ekspansji sowiecko-germańskiej, w czasach pauperyzacji i promowania kosmopolitycznej bezpaństwowej (quasi znów komunistycznej) europejskości... musimy przypomnieć sobie nauczanie Ojca Świętego, jego postawę, jego patriotyzm i jego duchową WIELKOŚĆ!
Dla mnie osobiście zawsze był i pozostał autorytetem moralno-etycznym. Na różnych forach internetowych opisując swoją osobę przytaczam cztery cytaty Jana Pawła II, które wyznaczają mi drogę i jakość mego życia:
"Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła";
"Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi";
"Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród";
"Musicie być mocni mocą wiary i nadziei".
Jakże wiele można z nich wyczytać a przecież jest jeszcze wiele setek podobnych, tyle słów już zapomnianych... powróćmy do nich i czerpmy z nich wiarę i nadzieję w moc dobra, przyzwoitości i międzyludzkiej miłości. Bądźmy mocni mocą wiary i nadziei na lepsze jutro nas samych i naszej Ojczyzny...
Za 8 dni 10 kwietnia, trzecia rocznica zamachu smoleńkiego... dzień smutku i łez oraz chyba bezsilności wobec ogromu ZŁA otaczającego nas ze wschodu, zachodu i ze "środka".
Pamiętajmy jednak, że Jan Paweł II podtrzymał w Nas-Polakach narodową dumę z polskości, chrześcijaństwa oraz dał Nam duchową moc przetrwania... Za życia był już świętym a zapewne niedługo ogłoszony nim będzie oficjalnie. Niech ta świadomość pozwoli nam uwierzyć, że warto trwać, walczyć hartem i niezłomnością ducha, że miejsce zhańbionych zawsze w końcu znajdzie się na "zgniłych i wstydliwych kartach historii" a wydobywający się z nich "fetor" zostanie zneutralizowany zapomnieniem...
Na koniec fragment kazania JPII podczas Mszy dla Młodzieży w Częstochowie (pierwszy fragment) w roku 1983 roku (moja osobista tam obecność była dla mnie największym przeżyciem duchowym, dającym nadzieję na Wolność).
http://youtu.be/WCEm6gMXd1Q
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Krzysztofie
Nasz Pasterz mówił do nas słowa bardzo wazne, budzące świadomość i wiarę. Dlatego medialnie podmieniono nam tamto przesłanie na okno na Franciszkańskiej 5 i kremówki z Wadowic.
Ale my pamiętamy, a co wazniejsze, odkrywają to przesłanie młodzi, którzy byli wtedy dziecmi, którym podstawiano kremówkę zamiast testamentu.
Módlmy się o wstawiennictwo Jana Pawła II do Królowej Polski, naszej Matki i Opiekunki o opiekę nad Ojczyzną.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylu...
Dzisiaj też będę na uroczystym Apelu Jasnogórskim i na mszy w intencji szybkiej kanonizacji bł. JPII.
Nie omieszkam pomnodlić się za nas wszystkich i naszą Ojczyznę...
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
3. @Krzysztofjaw
"W tych czasach odradzającej się ekspansji sowiecko-germańskiej, w czasach pauperyzacji i promowania kosmopolitycznej bezpaństwowej (quasi znów komunistycznej) europejskości... musimy przypomnieć sobie nauczanie Ojca Świętego, jego postawę, jego patriotyzm i jego duchową WIELKOŚĆ!"
Dziękuję za te rozważnia, a zwłaszcza za wnioski z nich płynące. Każdy z nas powinien przyjąć ważne myśli Jana Pawła II za drogowskazy swojego życia - i dzielić się nimi z innymi ludźmi. Przekazywać innym Jego mądrość i WIELKOŚĆ.
Drogowskazy...
Pozdrawiam...
4. szanowny Krzysztofie,dzieki za tą modlitwę za nas
dzięki za zapaloną lampkę...
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi