List w spr. projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny„nawoływania do nienawiści” (druk nr 1078)

avatar użytkownika Redakcja BM24

Szanowni Państwo / Szanowna Pani Poseł / Szanowny Panie Pośle,

do Sejmu został wniesiony projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny (druk nr 1078). Projekt ten został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.
Projekt ten przewiduje wprowadzenie karalności „nawoływania do nienawiści” wobec osoby lub grupy osób z powodu m. in. ich przynależności społecznej, politycznej lub przekonań. Grozi to możliwością represji karnych za jakąkolwiek krytykę określonej partii politycznej lub organizacji społecznej, mogącą wzbudzić do niej niechęć, a także za jakąkolwiek krytykę dowolnych przekonań (np. poglądów politycznych czy ideologii), mogącą wzbudzić niechęć do osób podzielających te przekonania. „Istota nawoływania do nienawiści sprowadza się do przekazania treści obiektywnie mogących wzbudzić silną niechęć, wrogość, złość, negatywną ocenę, w odniesieniu do określonej grupy osób, charakteryzującej się różnicami wymienionymi w dyspozycji przepisu. Nie jest przy tym istotny osobisty pogląd sprawcy na ten temat, w szczególności przeświadczenie, że jego wypowiedź mieści się w granicach neutralności czy tzw. politycznej poprawności” (Paweł Bachmat, „Przestępstwa z art. 256 i 257 k.k. – analiza dogmatyczna i praktyka ścigania”, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Warszawa 2005). Ponieważ każda krytyka partii, organizacji czy ideologii, nawet  całkowicie merytoryczna, jest przekazywaniem treści obiektywnie mogących wzbudzić silną niechęć lub negatywną ocenę w stosunku do tej partii, organizacji czy ideologii (a więc, zgodnie z powyższą wykładnią, nawoływaniem do nienawiści), oznacza to, że po wejściu w życie proponowanej nowelizacji każda taka krytyka będzie mogła być ścigana i karana. Uniemożliwi to normalną debatę polityczną, ocenę partii i organizacji przez opinię publiczną, ograniczy konstytucyjną wolność wyrażania poglądów, prasy i innych środków masowego przekazu.

Dodatkowo, projekt przewiduje wprowadzenie karalności produkcji, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania (w celu rozpowszechniania) danych informatycznych zawierających treść określoną w § 1 artykułu 256 kk (czyli – po nowelizacji - m. in. nawoływanie do nienawiści wobec osoby lub grupy osób z uwagi na jej przynależność polityczną). Ponieważ zaś § 4 tego artykułu stanowi, iż „w razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy”, a trudno sobie wyobrazić przepadek samych danych informatycznych, to istnieje możliwość stosowania interpretacji, że przepadek danych informatycznych to przepadek nośnika, na którym są one zapisane – czyli komputera lub przynajmniej jego dysku twardego. W takim przypadku może się okazać, że dysk twardy komputera służący do przesłania danych, które zostały uznane za zawierające treści „nawołujące do nienawiści” - a nawet serwera internetowego służącego do przechowywania tych danych - będzie musiał przejść na własność Skarbu Państwa. Wyłączenie odpowiedzialności usługodawcy zawarte w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie będzie stanowiło tu przeszkody, ponieważ art. 256 § 4 kk nie uzależnia przepadku od uznania odpowiedzialności właściciela przedmiotu określonego w § 2. Niebezpieczeństwo takiej interpretacji może wymusić cenzurę prewencyjną ze strony właścicieli serwerów internetowych, a w konsekwencji zagrożenie konstytucyjnej wolności rozpowszechniania i pozyskiwania informacji.

Proponowane zmiany wydają się być w sprzeczności z zapisami Konstytucji RP, która gwarantuje obywatelom, że Państwo zapewnia wolność i prawa człowieka i obywatela, a ochrona godności jest obowiązkiem władz publicznych, także w zakresie wyznaniowym, albo ze względu na bezwyznaniowość.

art. 256 Kodeksu karnego obecnie:  grzywna albo więzienie (nawet do dwóch lat) grozi osobie, która "nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, albo ze względu na bezwyznaniowość". Proponowana zmiana kto  "publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa, lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań".

Art. 31. Konstytucji RR
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.

Art. 53.
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
2. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.

 

W świetle powyższego, proszę o głosowanie za rekomendowaniem przez Komisję odrzucenia projektu w całości. Proszę też o wniosek o przeprowadzenie wysłuchania publicznego dotyczącego projektu."

Formularz do wysyłania listów do komisji:

http://orka.sejm.gov.pl/ListydoS7.nsf/JK1?OpenForm&NKK

Adresy mailowe członków komisji:

krzysztof.kwiatkowski@sejm.pl, zofia.popiolek@sejm.pl, malgorzata.sadurska@sejm.pl, mariusz.witczak@sejm.pl, jozef.zych@sejm.pl, marek.ast@sejm.pl, barbara.bartus@sejm.pl, borys.budka@sejm.pl, zenon.durka@sejm.pl, agnieszka.hanajczyk@sejm.pl, michal.kabacinski@sejm.pl, bartosz.kownacki@sejm.pl, jerzy.kozdron@sejm.pl, robert.kropiwnicki@sejm.pl, izabela.mrzyglocka@sejm.pl, witold.pahl@sejm.pl, stanislaw.pieta@sejm.pl, damian.raczkowski@sejm.pl, adam.rogacki@sejm.pl, malgorzata.sekula-szmajdzinska@sejm.pl, stanislaw.szwed@sejm.pl, tomasz.szymanski@sejm.pl, kosma.zlotowski@sejm.pl

Profile facebookowe członków komisji:

http://www.facebook.com/KrzysztofKwiatkowski2011
http://www.facebook.com/z.popiolek
http://www.facebook.com/mbsadurska
http://www.facebook.com/barbara.bartus.397
http://www.facebook.com/borys.budka
http://www.facebook.com/zenon.durka
http://www.facebook.com/agnieszka.hanajczyk.1
http://www.facebook.com/michal.kabacinski1988
http://www.facebook.com/bartosz.kownacki.9
http://www.facebook.com/robert.kropiwnicki.1
http://www.facebook.com/witold.pahl
http://www.facebook.com/staszek.pieta
http://www.facebook.com/damian.raczkowski.754
http://www.facebook.com/sekula.szmajdzinska
http://www.facebook.com/stanislaw.szwed
http://www.facebook.com/tomasz.szymanski.984
http://www.facebook.com/profile.php?id=100001806364677
http://www.facebook.com/adam.rogacki.900

14 komentarzy

avatar użytkownika Redakcja BM24

1. Projekt listu

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl wysle pismo do komisji sejmowej i do posłów, prośba o skorzystanie z wzoru i wysyłanie z własnym podpisem do członków komisji.

avatar użytkownika Maryla

2. w imieniu Stowarzyszenia wysłane przez formularz sejmowy

do komisji. Dodatkowo wyjdą listy do wszystkich członków komisji na adresy mailowe

Warszawa, 2013-02-28

K A N C E L A R I A S E J M U
BIURO KORESPONDENCJI I INFORMACJI
ul. Wiejska 4/6/8
00-902 Warszawa

Elżbieta Szmidt
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11-041 Olsztyn ul. Rzędziana 32
kontakt@blogmedia24.pl
(dane wprowadzone przez korespondenta,
automatycznie przeniesione z formularza)

Biuro Korespondencji i Informacji potwierdza odbiór listu przesłanego z formularza umieszczonego na internetowych stronach komisji sejmowych.
Jeżeli list jest związany z działalnością komisji i zawiera dane identyfikujące nadawcę, zależnie od jego treści, udzielimy odpowiedzi lub przekażemy go do komisji. Podkreślamy jednak, że komisje sejmowe nie mogą podejmować działań wykraczających poza zakres ich zadań i kompetencji.
Jeżeli list zawiera uwagi lub opinie o projekcie ustawy rozpatrywanym przez komisję, po przeanalizowaniu, zostanie on do niej przekazany lub wykorzystany przez Biuro Korespondencji i Informacji w materiale informacyjnym dla komisji.

Dziękujemy

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. sprawa pilna!!! bo tryb ekspresowy, pewni przyjęcia przez sejm

6 i 7 marca 2013 roku odbędzie się 28. posiedzeniu Senatu RP VIII kadencji.
Porządek posiedzenia:
• Ustawa o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego;
• Ustawa o zmianie zakresu obowiązywania Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem, sporządzonej w Waszyngtonie dnia 3 marca 1973 r.;
• Drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o księgach wieczystych i hipotece;
• Drugie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o Straży Granicznej;
• Sprawozdanie ze stanu ochrony języka polskiego w latach 2010-2011.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Kanada - procesy

Zakaz mowy nienawiści jest ograniczeniem konstytucyjnej wolności słowa, ale wynika z wartości demokratycznego społeczeństwa - orzekł ostatnio Sąd Najwyższy Kanady. Podkreślił, że używanie mowy nienawiści nie pozwala dojść do głosu dyskryminowanym grupom.

Sąd Najwyższy orzekał w sprawie mężczyzny z Saskatchewan, który dziesięć lat temu roznosił własnej roboty ulotki, nawołujące z powodów religijnych do zwalczania homoseksualistów.

Sprawę przeciwko autorowi ulotek wniósł wówczas do komisji praw człowieka prowincji Saskatchewan m.in. wierny, który znalazł ulotki w kościele. Pozwy wniosły też trzy inne osoby. Wszyscy poczuli się urażeni użyciem przez antygejowskiego działacza takich słów jak "plugastwo", "propaganda" czy "sodomia". Komisja orzekła na korzyść skarżących, wymierzyła też autorowi ulotek grzywnę w wysokości 17,5 tys. dolarów. Sąd apelacyjny odrzucił to postanowienie i sprawa trafiła w końcu do Sądu Najwyższego Kanady.

Definicję tego, czym jest mowa nienawiści, wywodzi się w Kanadzie zarówno z ustawodawstwa federalnego (np. Human Rights Act - ustawa o prawach człowieka), jak i ustawodawstwa poszczególnych prowincji zakazującego dyskryminacji z powodów wskazanych przez parlamenty prowincji.

Kodeks karny określa, czym jest "hate crime", przestępstwo powodowane nienawiścią, gdy dochodzi do niego wyłącznie z powodu tego, kim jest ofiara. Karalne jest namawianie do przemocy wobec grupy wybranej z powodu koloru skóry, rasy, religii, pochodzenia etnicznego lub orientacji seksualnej.

W Saskatchewan zakazuje się publikacji, które narażają lub próbują narażać na przejawy nienawiści, ośmieszania, umniejszania lub innego narażania godności ludzkiej. W sprawie rozpatrywanej przez Sąd Najwyższy Kanady chodziło o to, jak te ograniczenia mają się do Kanadyjskiej Karty Praw i Wolności, która jako część konstytucji stanowi, że do fundamentalnych wolności każdego należy prawo do wolności przekonań, wyznania i opinii.

Sąd Najwyższy sięgnął do swoich precedensowych wyroków, w tym sprawy neofaszysty z 1990 r. Aby dane wystąpienie mogło być uznane za mowę nienawiści, sąd musi rozstrzygnąć, czy obywatel, świadomy okoliczności wypowiedzi, uznałby ją za "narażającą chronioną grupę na nienawiść". Po drugie - "nienawiść" lub "nienawiść i pogarda" muszą być interpretowane jako zawężone do skrajnych przejawów emocji, jak "obrzydzenie" i "oczernianie". Chodzi o to, by oddzielić przypadki wypowiedzi skrajnych, ale nie dyskryminujących. Po trzecie - sądy muszą rozstrzygnąć, czy konkretne wypowiedzi rzeczywiście narażają na nienawiść opisywane w tych wypowiedziach grupy.

Sąd Najwyższy orzekł, że "mowa nienawiści kładzie podwaliny pod późniejsze, szersze ataki na zagrożone grupy, ataki, które mogą się przejawiać na różne sposoby - od dyskryminacji, przez ostracyzm, segregację, deportację, przemoc do, w skrajnych przypadkach, morderstwa". Sąd uznał przy tym, że samo ośmieszanie czy umniejszanie godności nie jest przejawem mowy nienawiści.

Skazany mężczyzna sam o sobie mówi, że jest "nawróconym na chrześcijaństwo" gejem - jak podają media. Twierdzi, że będzie kontynuował swoje wystąpienia, nie zapłaci zasądzonej grzywny i może pójść do więzienia.

Dodatkową ciekawostką w sprawie jest to, że wśród sześciorga sędziów orzekających w sprawie chrześcijańskiego działacza znalazła się obecna prezes Sądu Najwyższego Beverley McLachlin - ta sama, która jako jedna z sędziów w 1990 r. orzekała również w sprawie neofaszysty i jego "mowy nienawiści". Wówczas sędzia McLachlin w zdaniu odrębnym napisała, że "można się spierać, czy potrzebna jest penalizacja wystąpień mających na celu promowanie rasowej nienawiści". Obecne orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie zakazu mowy nienawiści było jednomyślne.

http://gosc.pl/doc/1473208.O-mowie-nienawisci-i-wolnosci-slowa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. wykreślić uczucia religijne nie tylko z KK

Wrzawa
wokół kabaretu Limo: SLD: "Nie karajmy satyryków za obrazę uczuć
religijnych". T. Piątek: "Martin Luter modlił się w wychodku"

Po apelu polityków PiS, którzy domagają się ukarania TVP 2 za skecz
kabaretu Limo, posłowie SLD proponują nowelizację ustawy o radiofonii i
telewizji. Z wymogu o poszanowaniu przekonań religijnych chce wykluczyć audycje o charakterze satyrycznym i artystycznym.
- Taki projekt chcemy złożyć, aby po raz kolejny posłowie PiS nie musieli zwoływać swojego zespołu, w którym są tylko członkowie tej partii - zapowiedział Dariusz Joński z SLD.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Pobita na Manifie. Jesteś faszystką, kobieto!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. A co będzie po zmianie KK?


Kontrowersyjna wypowiedź Wałęsy o gejach. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa



Gdańska prokuratura odmówiła w środę wszczęcia śledztwa ws.
wypowiedzi Lecha Wałęsy o tym, że homoseksualiści powinni w Sejmie
siedzieć w ostatniej ławie, albo "za murem". Śledczy uznali, że był
prezydent nie popełnił przestępstwa.

O odmowie wszczęcia śledztwa poinformowała w środę PAP
Renata Klonowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście,
która zajmowała się sprawą po zawiadomieniu złożonym przez Ryszarda
Nowaka szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą.
Nowak argumentował, że Wałęsa dopuścił się "propagowania nienawiści do
mniejszości seksualnej".



- Nie dopatrzyliśmy się w wypowiedzi Lecha Wałęsy
znamion czynu zabronionego - powiedziała PAP Klonowska, dodając, że
śledczy badali sprawę pod kątem art. 256 i 257 Kodeksu karnego mówiących
o znieważaniu oraz nawoływaniu do nienawiści "na tle różnic
narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na
bezwyznaniowość".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Rząd Tuska uderzy w ruchy

Rząd Tuska uderzy w ruchy pro-life?

Pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania chce zakazu krytykowania homoseksualizmu

Protest Fundacji PRO –
Prawo do Życia wobec programu przygotowanego na lata 2013-2015 przez
pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania, w którym będzie domagać
się zakazu krytykowania homoseksualizmu, nakazu aborcji dla lekarzy oraz wprowadzenia ideologii gender w szkołach

Warszawa, 14 marca 2013 r.

 

                      Pani Agnieszka Kozłowska-Rajewicz

         Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania

 

Szanowna Pani!

Działalność Fundacji PRO – Prawo do
życia koncentruje się na wspieraniu tych, którym odmawia się prawa do
równego traktowania, mianowicie dzieci przed narodzeniem. Dlatego też
chcemy przedstawić swoje stanowisko dotyczące projektu Krajowego
Programu Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2015.

I. Nasz sprzeciw budzą cele
przedstawione w obszarze Równe traktowanie w systemie ochrony zdrowia. W
chwili obecnej polskie prawo zezwala na zabicie dziecka podejrzanego o
chorobę, gdy okoliczności jego poczęcia są niewłaściwe, bądź gdy jego
zabicie jest formą „terapii”. Zapewnienie ochrony dziecku od poczęcia
powinno być więc głównym celem działań na rzecz równego traktowania,
gdyż obecnie jest to najbardziej dyskryminowana grupa społeczna.

Raport w obecnej postaci stawia sobie za
cel doprowadzenie do skutecznego zabijania nienarodzonych poprzez
nakazanie lekarzowi zabijania dzieci czy to bezpośrednio, czy to
pośrednio (poprzez wskazanie innego lekarza, który to uczyni). Takie
działania nie tylko godzą w konstytucyjne prawo do życia, ale również
sprzeciwiają się Kodeksowi Etyki Lekarskiej, którego art. 2 mówi o tym,
iż „powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego (...)”.

O potrzebie ochrony dzieci od poczęcia
mówi również ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka i kodeks karny, a więc
obecna ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży w sposób oczywisty jest niezgodna z
prawem.

Dlatego też proponujemy w obszarze raportu pt. "Równe traktowanie w systemie ochrony zdrowia" zawrzeć następujący cel:

1. Przy współpracy z podmiotem bądź
podmiotami określonymi w art. 118 Konstytucji RP przygotowanie projektu
nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i
warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, celem objęcia równym
traktowaniem wszystkich dzieci od poczęcia oraz dla zapewnienia im
ochrony życia i zdrowia.

 

II. Nasz sprzeciw  budzi również drugi
cel, nakreślony przez projekt Krajowego Programu Działań na rzecz
Równego Traktowania postawiony w obszarze Równe traktowanie w systemie
ochrony zdrowia, mianowicie dążenie do ratyfikacji Konwencji o Prawach
Człowieka i Biomedycynie. Wiele zapisów tej Konwencji, szczególnie art.
14 i 18 dopuszczają możliwość tworzenia embrionów in vitro.

Procedura „tworzenia” dzieci poza
organizmem matki nie jest w Polsce dopuszczona żadnym przepisem prawa, a
ponadto zaprzecza godności osoby ludzkiej. Warto zauważyć, że
Konstytucja RP mówi (art. 30), iż „przyrodzona i niezbywalna godność
człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela”.

Prawo polskie zabrania ratyfikowania
aktów prawnych niezgodnych z Konstytucją RP, a ratyfikowanie Konwencji o
Prawach Człowieka i Medycynie byłoby próbą wprowadzenia w Polsce
dopuszczalności in vitro niejako „bocznymi drzwiami”.

W związku z powyższym proponujemy postawienie w tym obszarze następującego celu:

1. Przy współpracy z podmiotem bądź
podmiotami określonymi w art. 118 Konstytucji RP przygotowanie projektu
ustawy zakazującej procedury in vitro.

 

Z poważaniem

Aleksandra Michalczyk

Członek Zarządu

Fundacji PRO – Prawo do życia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Gdzie tu nienawiść? O tym,


Gdzie tu nienawiść?

O tym,
że mówienie prawdy nie jest 
mową nienawiści, o prawach katolików
do obecności w debacie publicznej
i o związkach partnerskich 
z ks. dr.
hab. Piotrem Kieniewiczem
 »


Dlaczego Kościół jest przeciwny związkom partnerskim?


– Nauczanie moralne Kościoła na temat małżeństw jest dziedzictwem,
które otrzymaliśmy w Objawieniu. W Nowym Testamencie Chrystus
jednoznacznie pokazuje, jaki jest plan Boży w odniesieniu do człowieka
stworzonego jako mężczyzna i kobieta. Naucza, że chodzi o bardzo
szczególną relację, która jest w pełni ludzka, wierna, płodna
i wyłączna. Te kryteria spełnia tylko małżeństwo. Tymczasem związek
partnerski z założenia ma być nietrwały, nie musi być też płodny. 


To jest argumentacja religijna. Dlaczego niewierzący mają ją uwzględniać?


– Mamy tu odwołanie się do Biblii, ale także odniesienie do porządku natury, która ma wymiar uniwersalny.


Niektórzy odrzucają i prawo naturalne.


– Kościół przekazuje swoje nauczanie, ale nie zmusza nikogo – bo niby jak to miałby uczynić – do stworzenia takiego czy innego porządku prawnego.


Jak to, przecież opowiada się przeciw prawnemu uznaniu związków partnerskich?


– Tak, ale to jest próba wpłynięcia na kształt regulacji prawnych, podejmowana na takiej samej zasadzie,
jak robią to środowiska liberalno-lewicowe, które dążą do stworzenia
prawa opartego na wyznawanych przez nich zasadach. Kościół wskazuje
pewne wartości, gdyż uważa, że są dobre dla człowieka. Taką wartością
jest np. małżeństwo.


Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. konieczne kolejne pismo do Rajewicz

  • Kara za krytykę homosekusualizmu i odmowę aborcji w... Polsce

    | 

    Jak
    donosi Biuro Prasowe Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy,
    Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania Agnieszka Kozłowska -
    Rajewicz przygotowała Krajowy Program Działań na Rzecz Równego
    Traktowania na lata 2013-2015. Jego założenia są szokujące. czytaj »

  • Program zakłada bowiem wprowadznie przepisów m.in. do kodeksu karnego o
    zakazie krytykowania homoseksualizmu, wprowadzenie nakazu
    przeprowadzania aborcji przez lekarzy (bezpośrednio bądź pośrednio)
    poprzez przymusową delegację do innej placówki oraz nakaz propagowania w
    szkołach ideologii gender, gdyż w większości autorzy podręczników nie
    przestrzegają zasady gender mainstreaming".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Ministerstwo administracji

Ministerstwo administracji odmawia uznania Kościoła Latającego Potwora Spaghetti

Specjalny komunikat w tej sprawie wydało w piątek wieczorem ministerstwo kierowane przez Michała Boniego


Ministerstwo odmawia: cechy parodii doktryn już istniejących, zwłaszcza chrześcijaństwa


"W ocenie Ministra Administracji i Cyfryzacji nie budzi
wątpliwości, iż do Rejestru wpisana może zostać wyłącznie wspólnota
religijna, która zgodnie z art. 2 ust 1 ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania, jest tworzona w celu wyznawania i szerzenia wiary
religijnej" - czytamy w komunikacie. I dalej, powołując się na podpisaną
przez ministra Boniego uzasadnienie decyzji:

Minister
Administracji i Cyfryzacji podziela jednocześnie opinię biegłych, iż
doktryna Kościoła "zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn
już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia
lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u
niewierzących (np. przekonanie o spożywaniu ciała i krwi Chrystusa w
trakcie komunii). Samo parodiowanie nie jest niczym nagannym ani
zakazanym, ale w tym wypadku widać, iż jest to podstawowy cel rozważanej
tu grupy. Można więc domniemywać, iż grupie tej nie tyle chodzi o
stworzenie własnej doktryny oraz łączenie wokół niej grona wyznawców
celem powołania do życia jakiejś nowej gminy wyznaniowej lecz - o
ośmieszenie zasad obowiązujących w innej religii (w tym wypadku
chrześcijańskiej). W rzeczywistości mamy tu więc do czynienia z czymś w
rodzaju anty-religii.". Urzędnicy, wspierając się ekspertyzą biegłych z
Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreślają: ,,W
oparciu o opartą dokumentację, na postawione na początku pytanie, czy
Kościół Latającego Potwora Spaghetti, można uznać za wspólnotę
religijną, odpowiadamy: w zakresie indywidualnym i prywatnym - tak (bo
każdy może sobie uznać co mu się podoba, nawet jeśli to jest zupełnie
absurdalne)". Ministerstwo przyznaje, że "przepisy ograniczają
kompetencje organu rejestrowego do oceny wniosku jedynie w aspekcie
zgodności z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa chroniącymi
bezpieczeństwo publiczne, porządek, zdrowie lub moralność publiczną,
władzę rodzicielską albo podstawowe prawa i wolności innych osób". - I w
tym sensie istnieje część racji uzasadniająca rejestrację - przyznają
urzędnicy MAC.

Ale zaznaczają: - Z drugiej strony
natomiast, w oparciu o ekspertyzę można byłoby uznać, iż Kościół
Latającego Potwora Spaghetti, nie spełnia wymogów art. 2 ust. 1 ustawy o
gwarancjach wolności sumienia i wyznania, bowiem nie został utworzony -
zdaniem ekspertów - w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej.
Dlatego ministerstwo "odmawia wpisu, licząc na to, iż oceny ewentualnej
przewagi wymiaru formalno - administracyjnego nad wymiarem związanym z
oceną wskazującą na zastrzeżenia co do meritum sprawy, co podnieśli
eksperci - dokona Sąd Administracyjny".

Tu przeczytasz: decyzję ministerstwa wraz z uzasadnieniem
Co dalej? Strona niezadowolona z decyzji (a więc przedstawiciele
kościoła Spaghetti) mają dwa tygodnie na to by zwrócić się do Ministra
Administracji i Cyfryzacji z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy.


Urzędnicy podkreślają, że "decyzja podjęta przez Ministerstwo
Administracji i Cyfryzacji w niczym nie ogranicza obecnej działalności
Kościoła Latającego Potwora Spaghetti".

Co na to wyznawcy Potwora Spaghetti?

Na stronie piszą:
"odczytujemy jednoznacznie, że Urząd podpierając się ekspertyzą ocenił
ilość naszej wiary w Potwora i stwierdził, że... nie wierzymy. Tym samym
Urząd uznaje się za orzecznika wiary obywateli Rzeczypospolitej
Polskiej. Jesteśmy w trakcie konsultowania zaistniałej sytuacji z
osobami zaznajomionymi w prawie i w przeciągu weekendu przekażemy
informacje na temat dalszego działania, jednakże, jak sugeruje w
przedostatnim akapicie sam Urząd, nie obejdzie się bez Sądu
Administracyjnego. Jesteśmy przygotowani na ten scenariusz."


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika sierp

12. projekt został skierowany do podkomisji

Projekt został skierowany do podkomisji stałej do spraw nowelizacji prawa karnego:
http://orka.sejm.gov.pl/SQL2.nsf/Skladpkom7?OpenAgent&NKK02S
i będzie tam rozpatrywany wspólnie z projektami Ruchu Palikota i SLD:
http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/druk.xsp?nr=340
http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/druk.xsp?nr=383

avatar użytkownika Maryla

13. sierp

piszemy ponownie do podkomisji? Ten sam list, czy uzupełniamy o dwa projekty i wnosimy o odrzucenie wszystkich?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. „Mowa nienawiści” - forpoczta miękkiego totalitaryzmu

http://www.pch24.pl/mowa-nienawisci---forpoczta-miekkiego-totalitaryzmu,...

Przypomnijmy, że politycy PO chcą wprowadzić do art. 256 Kodeksu Karnego niezwykle groźny zapis: „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań (…) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Koniec wolności słowa

Ze względu na użyte sformułowania treść zapisu skrytykowali nie tylko politycy opozycji, ale także kojarzone zwykle jako wylęgarnie światopoglądowego lewactwa organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka. Ich zdaniem, proponowana nowelizacja zamiast rozszerzyć katalog chronionych wartości, wprowadza mgławicowe pojęcia, które mogą stać się polem do groźnych nadużyć.

Inicjatywę PO krytykowali także przedstawiciele opozycji. Poseł Stanisław Pięta z Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że „prawo karne to nie zabawka” i „przepisy prawa karnego muszą być sformułowane w sposób precyzyjny, jasny, czytelny”. - To, co zaproponowali autorzy tego projektu pozwala na karanie kogokolwiek za cokolwiek. Każde słowo może być odebrane, zinterpretowane jako mowa nienawiści, wzywanie do nienawiści – stwierdził jakże trafnie poseł PiS w wypowiedzi dla Radia Maryja.

Jeszcze surowej oceniła projekt była wiceminister sprawiedliwości poseł Beata Kempa z Solidarnej Polski, która stwierdziła, że zmodyfikowany artykuł „ma służyć tylko i wyłącznie do walki politycznej z opozycją”. - Zamierzają stworzyć taki instrument prawny w postaci umieszczenia bardzo wątpliwej jakości sformułowań, które miałyby służyć do karania tych, którzy będą niewygodni dla władzy – podkreśliła posłanka Solidarnej Polski.

Chociaż krytyce tej nie sposób odmówić racji, to jednak sugerowanie, że główny motyw próby nowelizacji art. 256 KK wynika z chęci stworzenia instrumentu do walki z opozycją jest bardzo niepełną diagnozą sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że nowelizacja Kodeksu Karnego ma ścisły związek z próbami legalizacji na prawach małżeństw tzw. związków partnerskich, czyli nie tylko konkubinatów pomiędzy kobietami a mężczyznami, ale i odrażających w swej istocie związków jednopłciowych. W dalszej perspektywie doprowadziłoby to do redefinicji rodziny, tak jak stało się to już w 14 krajach świata.

Z pozoru wygląda to całkiem niewinnie - i tak jest też przedstawiane przez propagandę - nawet ze względów praktycznych mogłyby zawierać legalne związki osoby, które brzydzą się dewiacyjną obyczajowością, ale chciałyby ocalić trochę ciężko zarobionego grosza przed żarłocznością fiskusa. Mowa więc jest tam m.in. o możliwości wspólnego opodatkowania i o innych szczegółowych regulacjach dotyczących spraw majątkowych. Być może z tego rozwiązania mogliby skorzystać ludzie, którzy z różnych względów nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego, a których łączy np. głęboka autentyczna przyjaźń.

Jednak kierowanie dyskusji o planowanej nowelizacji na takie tory jest tylko wabikiem mającym odwrócić naszą uwagę od istoty problemu. Okazuje się bowiem, że głównymi adresatami tej ustawy mają być dewianci seksualni i inni odmieńcy obyczajowi, którzy za nic mają prawa natury i gorszenie innych. Wejście w życie tej ustawy byłoby więc de facto legalizacją, i to tylnymi drzwiami, paramałżeńskich związków tworzonych przez osoby seksualnie zdezorientowane.

Tym razem na szczęście Sejm odrzucił wszystkie projekty o związkach partnerskich, chociaż – i jest to dla nas sygnał alarmowy – stało się to zaledwie 17 głosami przewagi. Ta nikła większość już ośmieliła zwolenników wynaturzonej obyczajowości, którzy zapowiedzieli, że podejmą kolejne próby legalizacji sodomicznych związków. Według zapowiedzi prominentnych polityków PO, najbliższa taka próba zostanie podjęta już w maju.

Awangarda systemowej deprawacji

W propozycji nowelizacji 256 art. KK nie chodzi więc o walkę z opozycją jako taką, a przynajmniej nie jest to główna motywacja, lecz o deprawację społeczeństwa polskiego, które w przygniatającej większości sprzeciwia się propagacji i legalizacji obyczajowych dewiacji. W tej sytuacji można więc raczej mówić o walce z opozycyjnymi politykami, którzy tej deprawacji się sprzeciwiają.

Znamienne jest, że istotnych zapisów w KK zażądała już w ubiegłym roku zasiadająca w rządzie Donalda Tuska ulubienica środowisk feministyczno-dewiacyjnych, czyli minister ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Domaga się ona, aby za „mowę nienawiści” wymierzoną w pederastów, lesbijki i transseksualistów wprowadzić karę dwóch lat więzienia. - Zaproponowałam rozszerzenie artykułu 256 o kilka kategorii, między innymi wiek i płeć. Nacisk położyłam jednak na orientację seksualną i tożsamość płciową - tłumaczyła pod koniec ub. roku w rozmowie z TVP Info.

Ostatnie zdanie jej wypowiedzi mówi w zasadzie wszystko o prawdziwych motywach projektu Platformy Obywatelskiej. Forsowana równolegle z ustawą o tzw. związkach partnerskich nowelizacja Kodeksu Karnego jest działaniem osłonowym, mającym zagwarantować sprawne wdrożenie sprzecznego naturą i zasadami moralnymi prawodawstwa. Mamy więc tutaj do czynienia z jedną z bitew na jednym z frontów wojny o narzucenie polskiemu społeczeństwu ideologii gender, kwestionującej naturalny porządek. I należy podkreślić, że jest to bardzo ważna bitwa.

Chociaż żarty się skończyły, to - jak widać - politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Wypowiedź Kozłowskiej-Rajewicz powinna włączyć alarm, ponieważ spełnienie jej żądań będzie równoznaczne z końcem wolności słowa i zwyczajnymi prześladowaniami za mówienie prawdy o obyczajowych i społecznych dewiacjach. Jak trafnie zauważył swego czasu Tomasz Terlikowski, przyjęcie takiej propozycji będzie oznaczać, że za powiedzenie prawdy, czyli stwierdzenie faktu, że przebierający się w kobiece ubrania poseł jest mężczyzną, zaś penetrowanie penisem końcówki układu pokarmowego jest zboczeniem, czyli odstępstwem od zachowania typowego, może grozić wyrok dwóch lat pozbawienia wolności.

Jak więc widzimy, rzecznik genderowego i homoseksualnego lobby z dużym rozmachem rozpoczęła kneblowanie ust tym, którzy jawnie sprzeciwiają się dogmatom politycznej poprawności, kwalifikując mówienie prawdy, stwierdzanie oczywistych faktów o naturze człowieka jako „mowę nienawiści” i nadając mu sankcję karną. Jest to nie tylko chęć uciszenia ludzi o odmiennym światopoglądzie, lecz przede wszystkim wulgarne zakłamywanie otaczającej nas rzeczywistości.

A prawda jest równie banalna, co i bezlitosna. Nie jest ona światopoglądem, który wyrabiamy sobie na podstawie niedoskonałych naszych zdolności poznawczych, i który można kwestionować lub bronić. Prawda, którą geniusz Arystotelesa zdefiniował jako zgodność poznania z rzeczywistością, jest niezmienna i broni się sama, a głoszenie jej nie tylko nikogo nie obraża, ale jest wobec tej osoby przejawem najwyższego szacunku i miłości, jaką winni jesteśmy każdemu bliźniemu. I to, że ktoś lubi otaczać się kłamcami nie zwalnia nas z tego obowiązku, bo sprzeniewierzanie się prawdzie zawsze skutkuje tragicznymi konsekwencjami, zarówno dla nas jak i dla głosicieli relatywizmu. Naszym chrześcijańskim obowiązkiem jest chronić przed nieszczęściem nie tylko siebie, ale także każdego bliźniego – nawet jeśli nie żywi do nas sympatii.

Życie dla zabawy – koncepcja człowieka dwuotworowego

Znamy już z historii „nowy wspaniały świat”, w którym za zbrodnię mówienia prawdy bardzo często karano śmiercią. Tak było pod rządami rewolucjonistów francuskich, takie standardy najpierw w Rosji, a później krajach zależnych wprowadzili bolszewicy, a teraz tej samobójczej tradycji nieliczenia się z prawdą, czyli de facto ze zdrowym rozsądkiem, hołduje Unia Europejska, której standardy z takim zapałem chce wdrażać minister Kozłowska-Rajewicz.

Z czego jednak wynika ta nienawiść wobec prawdy i poczucia zdrowego rozsądku? Oczywiście chodzi o duże pieniądze, jakie czerpie z ogłupiania i deprawowania całych społeczeństw oligarchia gospodarcza. Z jej punktu widzenia najbardziej doskonałym modelem człowieka jest, jak niezwykle trafnie i zarazem dowcipnie określił śp. o. Albert Krąpiec – człowiek dwuotworowy. Celem jego życia jest pogoń za przyjemnościami i będąca tego wyrazem maksymalna konsumpcja i wydalanie. Człowiek ma żyć, żeby było mu fajnie, ma się nieustannie śmiać, ostentacyjnie i bardzo głośno cieszyć, nieustannie biegać w pogoni za wrażeniami.

Taki nadpobudliwy i zarazem zredukowany do poziomu bezrefleksyjnego egoisty człowiek rzeczywiście niezwykle dużo konsumuje. Nie można więc dopuścić do tego, aby zauważył, że ten szaleńczy wyścig za pustymi wrażeniami po prostu nie ma sensu. Taki człowiek nie może więc mieć ani chwili spokoju i ciszy, bo cisza sprzyja otrzeźwiającej refleksji. Nie można pozwolić na to, aby dotarło do niego, że życie nie składa się z samych przyjemności, a prawdę mówiąc, to jest ich w morzu codziennych obowiązków tak naprawdę stosunkowo niewiele. Każdy, kto dwuotworowcowi o tym przypomina, staje się dla piewców kulturowej rewolucji i stojących za nimi gospodarczych oligarchów wrogiem numer jeden.

Nie mogą więc oni dopuścić do tego, aby ktoś głośno mówił, że król jest nagi. Mówienie o tym jest właśnie „mową nienawiści”. „W końcu wszyscy ci, którzy nie godzą się na mówienie o wspaniałych szatach króla, gdy ten jest nagi, psują zabawę. A zatem powinni być odpowiednio ukarani. Tak, by gdy nadejdzie czas i ktoś oznajmi, że jest tygrysem, to nikt nie odważył się powiedzieć mu, że doprawienie sobie wąsów i pomalowanie się w twarzowe paski z tygrysowatością nie ma nic wspólnego” – pisał swego czasu Tomasz Terlikowski odnosząc się do bardzo niebezpiecznych pomysłów pani minister. Nie można psuć zabawy, bo zabawa to przecież dla wielu zysk, duży zysk.

Akceptacja – afirmacja – uczestnictwo

Z punktu widzenia zdrowego rozsądku inicjatywa minister Kozłowskiej-Rajewicz jest całkowicie zbędna. Polskie prawo zapewnia jednakową i pełną ochronę wszystkim i nie ma najmniejszego powodu, aby dodatkową ochroną obejmować dewiantów seksualnych i obyczajowych. Jeśli jakiś homoseksualista, lesbijka lub transwestyta poczuje się obrażony, to przecież może jak każdy obywatel zwrócić się po sprawiedliwość do sądu. Po co więc ten cyrk legislacyjny? Odpowiedź jest bardzo prosta - chodzi o wymuszenie na polskim społeczeństwie „akceptacji” dla zboczeń i dewiacyjnej obyczajowości poprzez wprowadzenie do polskiego systemu legislacyjnego mgławicowej kategorii o nazwie „mowa nienawiści”.

Nie da się inaczej stworzyć i przede wszystkim utrwalić wygodnego do sterowania i eksploatacji człowieka dwuotworowego, będącego ważnym elementem w globalnym, czerpiącym zyski z deprawacji ludzi, przedsiębiorstwie socjalizm. Każdy więc, kto odbiera mu klientów, jest dla niego zagrożeniem, które należy szybko i skutecznie zlikwidować. „Mowa nienawiści” jest pojęciem tak pojemnym, że wypowiedzenie nawet jednego słowa krytycznego pod adresem seksualnych dewiantów (nawet niezwiązanego z ich odrażającą, zwykle nabytą przypadłością) będzie można tak zakwalifikować.

Niewielu więc w tej sytuacji ośmieli się głośno napiętnować to zło, zaś milczenie będzie równoznaczne z jego akceptacją. Ale przecież sama milcząca akceptacja może nie wystarczyć, bo prawda jest bezlitosna – czy będziemy milczeć czy nie, zboczeniec pozostanie zboczeńcem, a mężczyzna przebrany za kobietę zawsze będzie mężczyzną, nawet jeśli w dowodzie osobistym będzie miał wpisane co innego, a na potwierdzenie tego uzyska także sentencje wszystkich trybunałów tego świata. Niczego to nie zmieni, bo w genotypie i tak będzie mieć „xy”.

Z tego powodu dyskomfort tęczowej koalicji nadal pozostanie zagrożony, dlatego tylko kwestią czasu będzie, kiedy zażądają, aby karać już nie tylko za „mowę nienawiści” ale też i za „myśli nienawiści”, których ewidentnym przejawem będzie milczenie. Należy się więc obawiać, że szybko sama milcząca „akceptacja” dewiacji nie wystarczy, bo przecież chociaż słów nie będzie słychać, to jednak wyraz twarzy będzie mówić sam za siebie. Dopiero więc głośna, ostentacyjnie radosna, równoznaczna z afirmacją akceptacja może ich na jakiś czas usatysfakcjonować.

Dlaczego na jakiś czas? Bo prawda będzie nadal boleć, poprzez postawę przeciwników, którzy chociaż będą nawet głośno afirmować zboczenia, to jednak nie będą ich praktykować. Ostatecznym więc celem genderowego lobby będzie, poprzez odpowiednie ustawodawstwo zmuszenie wszystkich do aktywnego praktykowania całej palety zboczeń. Nie zaznają spokoju, dopóki po świecie będzie chodzić chociaż jeden człowiek nie unurzany w ich brudzie. Aż strach pomyśleć jaki los spotka tych, którzy się temu nie podporządkują.

Czy to wszystko jest przesadą? Bynajmniej. W ostatnich tygodniach kryzysu na Półwyspie Koreańskim różne telewizje raczyły nas materiałami filmowymi pokazującymi, jak setki pozostających w stanie histerii północnokoreańskich żołnierzy rzuca się niemalże w rozpaczy do morza za odpływającym „Najwyższym Przywódcą” Kim Dzong Unem. Tam już nie wystarcza milczenie, czy udawana powaga lub smutek na twarzy. Taka postawa, jest otwarciem bramy do obozu reedukacyjnego. Jedyną dozwoloną formą okazywania „miłości” do „Najwyższego Przywódcy” jest ostentacyjna histeria.

W Korei Północnej histeryczna ostentacja wystarczy, ale w tęczowo-genderowej Europie na pewno nie. Wskazują na to najnowsze zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, zgodnie z którymi obowiązkowa edukacja seksualna powinna się rozpocząć jeszcze przed ukończeniem czwartego roku życia. Prace nad przebudową natury człowieka idą więc pełną parą – wykoleić człowieka jeszcze na poziomie dzieciństwa. A co z tymi, którzy mimo to się nie wykoleją? Z pewnością z czasem znajdą się na takich odpowiednie przepisy prawne.

Obłudne pomysły minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz nawiązują więc do najgorszych stalinowskich wzorców, jednak są ich znacznym udoskonaleniem. Dla niej prawda o naturze człowieka i fakty ukazujące tragiczne konsekwencje nieliczenia się z tą prawdą nie mają najmniejszego znaczenia. Pod tym względem jest klasycznym bolszewikiem.

Adwokaci diabła

To, co się obecnie dzieje w zachodnim świecie, to naprawdę już nie są żarty. Dotarliśmy w naszej historii do smutnego momentu, kiedy powiedzenie o homoseksualizmie prawdy i afirmacja normalności będzie „mową nienawiści”, zaś szydzenie z religii katolickiej i katolików zawsze będzie, w zależności od przejawu – filozoficzną cnotą, wyrazem artystycznej ekspresji lub uprawnionym wyrażeniem opinii, a czasami nawet – jak to było niedawno w przypadku ataku na abp Głódzia - wyrazem troski o staczający się w otchłań „średniowiecznej ciemnoty” Kościół.

Upór, z jakim próbuje się nam narzucić obyczajowe dewiacje nie pozwala nam oprzeć się wrażeniu, że obecne tzw. elity polityczne cierpią na jakiś rodzaj upośledzenia intelektualnego czy wręcz umysłowego, nie rozumiejąc, że w ostatecznym rozrachunku działają także przeciwko sobie. Każdy normalnie uformowany człowiek wie, że mężczyzna odczuwający pociąg seksualny do drugiego mężczyzny czy też chodzący w kobiecych ubraniach, nawet jeśli robi to tylko dla korzyści materialnych, cierpi na poważną psychiczną aberrację.

Jest to oczywiste dla każdego, kto nie stracił kontaktu z rzeczywistością, ale nie dla Donalda Tuska i minister Kozłowskiej-Rajewicz, która chce represjonować ludzi prawdomównych i nie dla sądu, który wbrew oczywistym faktom, wbrew elementarnej prawdzie o naturze człowieka na serio potraktował subiektywne rojenia mężczyzny, który ogłosił, że czuje się kobietą. W normalnych okolicznościach, wolny od modernistycznych zabobonów sędzia wysłałby taką osobę na leczenie psychiatryczne.

Wszelkie dewiacje obyczajowe, jako działania skutkujące deprawacją społeczeństwa są niezwykle groźne dla prawidłowego rozwoju państwa, którego fundamentem jest rodzina oparta na małżeństwie, jako związku mężczyzny i kobiety w celu zrodzenia potomstwa. Państwo, aby istnieć nie potrzebuje kolejnych pokoleń jałowych pasożytów, jakimi są obyczajowi odmieńcy, lecz prawych obywateli. Z tego powodu promocja wszelkiego rodzaju dewiacji powinna uzyskać kwalifikację zbrodni stanu i jako taka powinna być ukarana z najwyższą surowością.

Dlatego minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz powinna być natychmiast odwołana ze stanowiska; nie tylko za stwarzanie wielkiego zagrożenia dla zachowania wolności obywatelskich ale przede wszystkim za niszczenie ładu społecznego i moralnych fundamentów państwa. W normalnych okolicznościach Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania za próbę systemowej deprawacji społeczeństwa byłaby potraktowana jako zbrodniarz stanu.

Zastanawiające, jak w tej sytuacji odnajdą się politycy Platformy Obywatelskiej identyfikujący się jako katolicy, na czele z Jarosławem Gowinem. Sprawa nowelizacji Kodeksu Karnego w duchu postulowanym przez minister Kozłowską-Rajewicz będzie dla nich niemniej ważnym testem niż próba legalizacji homozwiązków pod fałszywie brzmiącą nazwą „związki partnerskie”.

Panująca obecnie cisza w tym temacie może świadczyć, że posłowie Ci nie dali się jeszcze zastraszyć Donaldowi Tuskowi i nadal stawiają opór. Jednak pojawiające się w mediach pogłoski o ewentualnej dymisji ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina świadczą, że opór ten może nie trwać długo. Już niebawem okaże się, czy jedyną poważną rolą posłów z frakcji Gowina i Godsona w PO jest robienie za katolicki parawan dla szatańskich dzieł, czy też będą mieli odwagę powiedzeć Satis! Nadchodzi dla nich dzień próby.

Każdy, kto oglądał film „Adwokat diabła” z pewnością pamięta scenę, kiedy wcielony w rolę diabła Al Pacino mówi: „jestem największym humanistą, daję ludziom wszystko o co poproszą”. Dokładnie tak samo czyni minister Kozłowska-Rajewicz. Spełniając patologiczne zachcianki tęczowej ferajny, usiłuje dawać im to o co poproszą, a nie – jak czyni to Bóg - to czego potrzebują. W przeciwieństwie do diabła, Bóg, zanim czymś nas obdarzy, sprawdzi czy jest to dla nas dobre. Na tym polega Jego ojcowska miłość. Minister Kozłowska-Rajewicz czyni dokładnie odwrotnie - chce spełniać zachcianki nie oglądając się na konsekwencje.

Krzysztof Warecki

Read more: http://www.pch24.pl/mowa-nienawisci---forpoczta-miekkiego-totalitaryzmu,...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl