WIERSZEM DO ZBIGNIEWA HERBERTA
WIERSZEM DO ZBIGNIEWA HERBERTA
Zajrzałem w dniu 25 maja 2008 roku na witrynę Polskie Radio Online, na głównej stronie Kultura pod działem Literatura, czytam informację pod tytułem:
„Herbert w Forcie Sokolnickiego”:
„Niezwykły projekt artystyczny, inspirowany twórczością i postacią Zbigniewa Herberta, odbędzie się w Forcie Sokolnickiego na warszawskim Żoliborzu. Złożą się na niego wieczór poetycko-muzyczny i spektakl plenerowy.
Widowisko noszące tytuł „Struga Światła”, adresowane jest głównie do młodych ludzi. Jego program oparty został na wierszach Zbigniewa Herberta, których bohaterem jest Pan Cogito, a także na mitologicznej opowieść o Ikarze. Twórcy projektu pragnęli opowiedzieć widzom historię niezłomnego człowieka, przedstawiającego się otaczającym go modom i wszędobylskiemu oportunizmowi, próbującego przezwyciężyć własną nijakość. Na pierwszą część projektu złoży się wieczór poetycko muzyczny. Jego bohaterem będzie interdyscyplinarny twórca – Piotr Łyczkowski. Muzyka elektroniczna w jego wykonaniu stworzy niezwykłą przestrzeń do melorecytacji poezji Zbigniewa Herberta. Nowoczesna forma wyrazu artystycznego widowiska sprawi, że poezja słów zastąpiona zostanie poezją dźwięku i obrazu. Uczestnicy wieczoru zyskają w ten sposób impuls do jeszcze głębszego wczytania się w wiersze o Panu Cogito. W drugiej części wieczoru Teatru Akt zaprezentuje widowisko plenerowe „Ikar” inspirowane wierszem Zbigniewa Herberta „Detal i Ikar”. Odbędą się one na dziedzińcu Fortu Sokolnickiego”. (ab) (24 maja 2008)
ZBIGNIEW HERBERT TO PECHOWY POETA !
I jako człowiek i jako Poeta w Polsce. Bo gdyby... No właśnie., gdyby nie był takim „narodowcem”, gdyby nie był wierny Słowom, które tworzył w swoich wierszach – znał dotkliwie Ból Narodu, i zapytywał się w tych wierszach, dlaczego ?
Czy Polacy to naród najeźdźców, łamaniu Praw Cywilizacyjnych innych narodów ? – Gdzie Polacy byli okupantami w innych krajach ? To Oni, w całym istnieniu historii sami wciąż walczyli o swoje Państwo i Tożsamość Słowian. Zbigniew Herbert to nadto dobrze znał i Strumieniami Poezji pisał, pisał, pisał. A po „wyzwoleniu” po 1989 został opuszczony (przez tak by się zdawało „przyjaciół”), którzy przebrali się w prawdziwe twarze, dotąd ukrywane.
Dla mnie Poeta Zbigniew Herbert jest Drogą Tradycji po Cyprianie Kamilu Norwidzie, Kornelu Ujejskim i innych. Był – jest Mistrzem tego Słowa. Wiele o nim napisałem wierszy, ba, wygrałem w roku 1987 lub 1988 konkurs pod tytułem „PAN COGITO ODŁOŻYŁ PIÓRO”. Organizatorzy – periodyk „43 Ex Libris”. Zbigniew Herbert tak naprawdę jest dla mnie Duchem Poezji w Polsce.
Wiem też, dlaczego nie mógł być laureatem nagrody literackiej Nobla, i nikt na to nie odpowie tak trafnie. A należało się Jemu to jak najbardziej. No proszę porównać całokształt wierszy od początku Wisławy Szymborskiej – Rottermund a Zbigniewa Herberta. Mnie Szymborska nigdy nie zauroczyła tym językiem, tę melodią, co właśnie wiersze Herberta. Bo „polskość” jest właśnie w Jego Poezji, tak często akcentowana !
Pozdrawiam Czytelników Zbigniewa Herberta
Zygmunt Jan Prusiński – Ustka. 25 maja 2008 r.
WIERSZEM DO ZBIGNIEWA HERBERTA
GDZIE BIEGNIESZ ZBYSZKU, CZY...
Poecie XX wieku, Zbigniewowi Herbertowi
Żyję z Tobą na pograniczu cieni, choć wyblakły
lub mizerny, bądź i zostań, nie odchodź za daleko.
Spróbuj odgadnąć tę szczelinę, tam schowałeś serce.
„Ludzie elit nie stworzyli języka prawdy” – Zbyszku
nie wolno zagmatwać, sosny patrzą z góry, z dołu
kamienie jakby szkliste, a winnice na obrazach
też mają prawo gościć motyle i biedronki ciche.
Rozumiem Twoje żale pełne uroku zapisane –
w wierszach łomocze duch niespełnionych marzeń,
nie otwartych zaleceń, i spazmu w liściach trochę.
Bądź dokładny Zbyszku, w korach jest życie,
poeci szukają wiersze zagubione, wiatr przenosi
rytm miłości, ścieka kropla ze skały, dobija się
problem dziecka, choćby mojego syna Konrada.
Żyję z Tobą na pograniczu światła, ale to już
moja prywatna sprawa, rwę kartki z książek
zapomnianych, bajka się dobrze kończy, lżej !
29.06.2007 – Ustka
IDŹCIE TAM GDZIE NIC NIE MA
Pamięci Zbigniewa Herberta
Szablon według dźwięku mowy
nic nie zmieni, nawet nie wiem
gdzie ta polana jest wycięta –
może w kurzym jajku, może też
niedaleko nas, w samej myśli
każdego apostoła z brodą.
Idziemy na wskroś romantyczni
od spodu, niby od korzeni,
wmawiamy sobie na rysunku
że potęga powietrza dzieli
w pokłosie melodii którą i tak
nie słyszymy – akacje rosną.
Widoczni są plamą jak ślad
rozłożony w kręgu błota,
suszymy wielkopańskość,
a malarze według dnia
zamalowują stare obrazy,
by nowe wciąż powstawały.
I tak nam cicho mijają lata,
sami wystarczająco zabiegani
rzeźbimy kolory w natarciu,
że jutro będzie lepiej niż
wczoraj było, tak po pańsku
przed gankiem – droga pusta.
17.12.2007 – Ustka
ROK ZBIGNIEWA HERBERTA, POETY NIESPEŁNIONEGO...
Jest czas zadumy, kora cichnie przed deszczem.
Wlepiam swoje oczy ciekawe – niebo milczy.
Odwiedził mnie Anioł Zbigniewa poety,
opowiedział co robi w Ogrodzie Pana Boga.
Dla mnie każdy rok jest Rokiem Herberta,
i tamten i ten co nadejdzie, i za dziesięć lat...
Bo tylko On był blisko Polski – bez lustra –
nie musiał szukać rysów i skazy na szybie.
Tysiące wierszy powstaje z wad życia.
Młodość jak starość zwinięta w rulon...
Natenczas słucham muzyki mlaskanie,
ktoś mruczy jak kot przed spaniem.
Miałem przyjaciół w latach młodości,
żyliśmy na dnie modlitw i bluesa także.
Jeśli chcesz zostać do końca człowiekiem,
musisz zrozumieć, jesteś słaby jak struna
od gitary – która w trakcie gry nagle pęka,
jak ostatni ruch serca żywego Herberta !
13.03.2008 – Ustka
NASIONA ZDRADY NA WIETRZE
Motto: O zdradzie pisał Poeta Zbigniew Herbert
Ewolucje są tak przyziemne, że czujesz stopą.
Wygląda na to że zaprzysiężenie jest (szmatą
do podłogi), chudnieje nawet synkopa w wiadrze.
Tak, oblewam się czasem malowidłami z obrazów
świeżych, i zawsze stawiam kropkę na piasku. –
Ilu to ludzi przeszło przede mną w kaloszach
szczęścia, zawieszeni w próżni na czarnym tle ?
Nie podpowiadam nikomu jak ma żyć w kraju
z kukułczym podstępem i postępem, bo nikt
w naturze tchórza nie przyznaje się do winy.
Zdrada jest aksamitna, brakuje jedynie ukryć ją
pod woalką ku zaślubin przed samym Bogiem.
Że też ktoś napisał „Dziesięć Przykazań Boskich”!
I jak musiał biedak namęczyć się do znoju,
do ostatniego matowego głosu w szczelinach...
12.06.2008 – Ustka
NAZBIERAŁO SIĘ MYŚLI...
Idę po leśnej drodze.
To czas jedyny,
nie ma zwiniętych mądrości z ludzkich temperamentów.
Wszystko tu ułożone i pewnie gościnnie przygotowane.
W lesie piszę wiersze.
Erotyki zostawiam w czasie snu,
tam tylko dzwonki fioletowe słyszę.
Stan kształtu cichej modlitwy rozbrzmiewa przede mną,
sznurują się kolory w zgodzie.
Dlaczego nie mam spokoju w domu,
człowiek rozbrzmiewa w krzyku – w czarnej otchłani.
Mistrzu anonimowej pieśni,
daj znać na tej leśnej drodze.
Otworzę mój arsenał światła dla przyjaciół,
jeśli w ogóle ono jest w świecie metafizycznej uległości.
Idę po leśnej drodze,
to czas jedyny.
Nazbierało się myśli...,
już od rana wątpię czy zdążę przekazać
w całym wierszu.
Dla Zbigniewa Herberta w Niebie...
29.10.2007 - Ustka
PÓŁNOCNA KRAINA SCHODZI PO ŚLADACH MGŁY
Panny stateczne jak wiśnie uśmiechnięte,
brnie susza po śladach dawnych mistrzów malarzy,
a na tych obrazach matki tulą dziecię swe,
budują im przyszłość w sadach.
Obuwie jest zbyteczne,
tam piasek czysty jak w źródle,
żaby powtarzają pieśni na otwartych zmierzchach –
to nic dziecino,
bociek przyleciał zostawić tu ślady.
Mgła pajęczynka,
a jaszczurka pospieszna wraca do swoich –
gdzie ukryta jama,
dzięcioł rozpustny budzi innych sennych;
jak ten świat się sam układa.
Dostojne drgania i ruch pędzla robi swoje,
z daleka ktoś idzie w kapeluszu i pisze na papierze spotkania.
- Może to Ty Zbyszku zawieszasz wiersze na drzewach ?
27.01.2008 – Ustka
REMANENT DUCHA NIESKOŃCZONY
(Dzisiaj są Imieniny Lucjana. Dlatego ten wiersz
dedykuję mojemu Ojcu, Śp. Lucjanowi Prusińskiemu).
Wstęp może być taki, nieokiełzany, trochę brudny
w wierszu ślad, dymem z komina. Jeśli chciałbym
dojść do wybranego miejsca, tak jak to robi mrówka,
to musiałbym nią być, mrówką.
__________________________Poetom, których nie ma.
Był różą o różnej porze. Pluł na lot motyla,
który minął go zawracając z powrotem w dal...
Nasilił się stęchły krzyk skazańca, starał z dna
wyjąć dźwięk bólu – drzazga w niebie została.
Emigranci są różni. Drzewa też różne są,
choć po sąsiedzku żyją w zgodzie. Pędraki
z sosnowego zagłębia, toczą w korytarzach
samoczynne walki o byt własny. Sosna śpi.
W maju biegłem do sadu. W Sobieniach
Jeziornych bywałem potajemnie, zrywałem
po cichu szelest trawy, która plotkowała
o zjeździe insektów z różnych stron. Tak.
Kto by wówczas myślał o poecie z Berkley ?
Myślałem o Norwidzie samotnym i zimnym
wierszu w pobliżu Sekwany, czasem Herbert
wyłudził ode mnie czas zatrzymań w puencie.
Ale dopiero we wrześniu zbierałem jabłka.
Były słodkie, choć wiersze syczały wężem...
Nie wiedziałem że będę sam pieścił pióro,
i kołysał swoje myśli na krawędzi upadku.
7.01.2008 – Ustka
ARTYZM W KRAJOBRAZIE POEZJI
- Credo -
Moje sygnały, to jeszcze nie skończona krucjata, bo ja nie jestem literackim leniem. Rwą mną nie tylko wiatry, ale też historyczne dzieje. Nie wolno wątpić w poetę, nie wolno. Może mieć kryzys, może mieć migrenę, ale o świcie wstanie i napisze wszystko, co ważne za dnia, z wieczora i nocy. I niech nikt mi nie psuje tej pieśni tonu, tego coś tak wewnętrznego, co trudno ponownie powtórzyć. Bo wiersz jest jak sygnał, minuta do końca. I w tej minucie poeta musi go skończyć, dopisać ostatnią literę. Niech krwawi piórem poety wiersz życia, wiersz sławy, wiersz kamienną pamięcią za dnia i nocy, za dziesięć lat i za sto lat, to te słowa zostaną nie obalone, bo są krwiste, bo są mocne.
W literaturze stać na dwóch nogach to sukces. W poezji nie ma sztucznych lusterek pod światło słońca. Tak jak niebo można ozłocić miarą wiary, tak wiersz wybranymi słowami, bo to jest sposób na życie, poeta rozczesuje chwile, łączy humanizm z metafizyką. Życie goni każdego z nas, rozpruwają w nas ciśnienie korzeni roślin, drzew, ale i głos przydrożnych kamieni. Człowiek ma też takie korzenie. Na przykład w każdym mieście jest Ulica Ślepców. Jeszcze na wsi podtrzymuje się tę bliskość z przyrodą. Musimy bronić się, bo szarość nas okrąża, wtłacza w pustkę bez pukania. Dlatego musi istnieć poeta ! Bo co by było warte to życie bez poezji.
5 kwietnia 2008 r.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz