Obrońcom Mirosława G.

avatar użytkownika UPARTY

 

Prawdę powiedziawszy brzydzę się oglądaniem programów propagandowych w koncesjonowanych telewizjach. Bardzo rzadko więc je oglądam. Ostatnio jednak, ze względu na wagę wydarzenia postanowiłem się przemóc i obejrzałem kilka programów dotyczących “sprawy Mirosława G”. Otóż samo skazanie Pana Doktora było wydarzeniem w sumie błahym. Zapadł  wyrok symboliczny i szybko ulegający zatarciu.

Natomiast dyskusja w mediach o tej sprawie ma znaczenie wielkie. Ujawniła on istotę podziału politycznego w Polsce i raz zaczęta doprowadzi zapewne do zwerbalizowania istoty problemów społecznych w Polsce. Cała sekwencja wydarzeń pokazała również, że możemy mieć nadzieję na poprawę warunków naszego życia. Mieszkam w Warszawie od urodzenia i w związku z tym, że jest to duże miasto poznałem bardzo wiele osób, w tym kilkoro z występujących w telewizji obrońców Mirosława G. Poznałem też osoby, które były w przeszłości poszkodowane przez tego pana, które rezygnowały z pracy ze względu na stosowany przez niego mobbing, które nie mogły pogodzić się jego chciwością i bezwględnością. Wiem również, że te osoby są znane i niektórym żarliwym obrońcom Mirosława G. a mimo to ludzie ci publicznie pokazali swoje emocjonalne wręcz zaangażowanie w obronę, ale nie tyle samego dr G. bo wiem jak ci obrońcy go oceniają, ile w zasady jakim on się kierował!

W sumie dyskusja o sprawie dr G. jest dyskusja o zasadach życia społecznego o fundamentach prawa w Polsce.

Nie prowadzę w zasadzie żadnego życia towarzyskiego, bo nie mam już na nie czasu, ale kręcąc się po mieście spotykam w różnych miejscach znajomych i prawie zawsze chwilę z nimi rozmawiam. Mogę powiedzieć jedno, że wszyscy ci, którzy stawali w obronie Mirosława G. i których ja znam, w ciągu ostatnich kilku lat skarżyli się na znaczne pogorszenie ich stanu finansowego, na znaczny spadek dochodów. Tak znaczny, że widać to po ich wyglądzie. W tym kontekście wyznanie pana mecenasa Jachowicza, że chciałby aby pacjent miał prawo do wyrażenia wdzięczności lekarzowi za dobre wypełnienie przez niego swoich obowiązków, co należy rozumieć jako krytykę obowiązujących w Polsce przepisów prawa, która na to nie pozwalają, jest jednoczenie deklaracją ideową.

On chce by funkcjonariusz publiczny miała prawo do udziału w korzyściach wynikających z obrony przez niego praw drugiego człowieka. Godzi się wiec na to, że ta obrona jest w sumie fakultatywna. Bo szczególna wdzięczność jest uzasadniona wtedy, gdy doszło do jakiegoś szczególnego czynu. Tym szczególnym czynem jest pozytywny dla drugiego człowieka efekt pracy za publiczne pieniądze! Oznacza to, że godzi się on na to, by funkcjomariusz publiczny nie był zobowiązany do uzyskania pozytwynego efektu swoich działań a jedynie do wykonania rutynowych czynności. Natomiast osiągnięcie efektu nie mieści się w żadnym zakresie obowiązków i jest powodem do szczególnej wdzięczności!

Piszę o tym, bo dla nich pogorszenie się ich sytuacji materialnej jest to dużym problemem mimo, że obiektywnie są oni wszyscy jeszcze ludźmi dobrze sytuowanymi, choć rzeczywiście nie tak dobrze jak kilka lat temu. To pogorszenie się ich sytuacji materialnej nie jest świadomym wyborem, a swego rodzaju "dopustem", czymś czego oni nie chcą.

Nawiasem mówiąc odniosłem wrażenie, że sędzia Tuleya rozumie ten punkt widzenia i w uzasadnieniu wyroku wręcz skarży się na to, że musiał wbrew sobie jednak uznać dr G. winnym zarzucanych mu czynów. W tym sensie była to sytuacja podobna do tej w jakiej znajdowali się sędziowie stalinowscy, którzy również często wbrew swoim poglądom musieli ferować wyroki skazujące. Stąd przywołanie stalinowskich metod.

Nie sądzę również by sędzia Tuleya nie zdawał sobie sprawy z tego, że uchylenie furtki do zezewolenia funkcjonariuszom publicznym przyjmowania “dowodów wdzięczności” z czasem nie doszło z czasem do wymiaru sprawiedliwości. Ma to szczególnie duże znaczenie w sytuacji, gdy budżet państwa nie pozwala i w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie pozwalać na indeksowanie płac sędziów!

W tym kontekście bardzo zastanawiające jest, że nie zdają sobie sprawy z tego, że sposób jaki wybrali do obrony dr Mirosława G. jest jednocześnie przyznaniem się do tego, że oni sami są powodem pogarszania się sytuacji materialnej tak ich samych jak i reszty społeczeństwa. Nie zdają sobie oni sprawy z tego , że podstawowym warunkiem dobrobytu jest to, by właśnie oni zmienili swój sposób widzenia świata, swój światopogląd, że to oni są odpowiedzialni za to, iż mimo autodestrukcyjnej polityki rządu nie włączają się mechanizmy samoobrony społeczeństwa przez samozniszczeniem i dla tego postępuje ono cały czas.

Jedynym źródłem pieniędzy w społeczeństwie jest produkcja dóbr i usług wymienialnych. Najpierw ktoś musi wyprodukować jakiś towar a później można wyemitować pieniądz o wartości tego towaru . Jeżeli więc w systemie brakuje pieniędzy, to znaczy, że brakuje produkcji dóbr i usług wymienialnych. Proste jak drut!

Po to by były produkowane dobra wymienialne musi się to opłacać, bo produkcja jest kosztowna. Trzeba zakupić surowce, trzeba ciągle dopracowywać technologie, trzeba opłacać podnoszenie kwalifikacji przez pracowników. Jak nie ma na to pieniędzy to bardzo szybko zmniejsza się produkcja, zmniejsza się ilość pieniędzy. W dalszej kolejności wszystkim zaczyna im ich brakować. I teraz są możliwe dwa sposoby zatroszczenia się o przyrost ilości pieniędzy w systemie. Jednym jest dofinansowanie produkcji dóbr i usług wymienialnych przez zmniejszenie obciążeń podatkowych i obniżenie kosztów funkcjonowania produkcji a drugim jest zwiększenie tych obciążeń w celu utrzymania przez osoby żyjące z obowiązkowych opłat swojego statusu materialnego. Przy pierwszym sposobie dość szybko można spodziewać się odbudowy produkcji i wzrostu zamożności. Przy drugim sposobie wiadomo, że musi z czasem dojść do unicestwienia produkcji, bo producenci nie będą mieli pieniędzy na jej odtworzenie i przez to wszyscy będą biedniejsi, również i ci “na górze” .

Obrońcy Mirosława G. bronią tak na prawdę prawa do łupienia osób czegoś potrzebujących w imię zachowania lub nawet podwyższenia statusu materialnego osoby w danym momencie silniejszej społecznie, czyli bronią swego prawa do obciążania produkcji dodatkowymi kosztami. Jeśli bowiem zwyczajowo trzeba okazać wdzięczność lekarzowi, którego pensje się już opłaciło za pośrednictwem ZUS to jest to nic innego jak podniesienie ogólnych kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Pracownicy bowiem będą musieli się domagać dodatkowych pieniędzy “na lekarza” a jeśli ich nie dostaną to pogorszy się ich stan zdrowia i przez to zmniejszy się produktywność gospodarki, czyli zmniejszy się ilość pieniędzy w systemie.

Czyli funkcjonowanie takich ludzi w systemie społecznym prowadzi do biedy! W tym również do ich biedy! Ale jest też w tym i aspekt pozytywny. Środowiska patriotyczne dostają namacalny dowód na to, że warunkiem poprawy warunków życia jest zabezpieczenie się przed wpływem tak myślących osób na życie społeczne. Mamy więc jasne i precyzyjne kryterium podziału my-oni wynikające ze skutku takiej a nie innej postawy ideologicznej, mamy fundament pod prosty program polityczny! I na zakończenie jeszcze jedna sprawa. Dr.G został jednak skazany!

Nie mieli śmiałości jawnie działać zgodnie z własnymi przekonaniami! Musieli się przed nami ukorzyć! Nie dziwi więc mnie to, że jednocześnie doszło do mobilizacji wszystkich platforemersów, co widać w sondażach. To była zachęta dla sędziego Tuleyi by ten nie uznał Dr.G za przestępcę, była to demonstracja poparcia. Okazało się, że są jednak za słabi, okazało się, że sędzia Tuleya nie miał jednak śmiałości zaprzeczyć naszym zasadom życia społecznego! Myślę, że jak z czasem to zrozumieją to ich morale bardzo osłabnie.

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Niepoprawne Radio PL

1. Dziś

w audycji :)
Pozdrawiam

http://niepoprawneradio.pl

avatar użytkownika guantanamera

2. Trzeba o tyn pisać i dyskutować

To jest już jawny atak innej cywilizacji, w ktorej silniejszy ma mieć więcej praw niż słabszy i stojący niżej w hierarchii. Turańszczyna. A może "cywilizacja posturańska"?

avatar użytkownika amica

3. l

A ja bym była przekorna. Nie rozumiem, czemu zostawienie waty w sercu nie jest błędem i przestępstwem, a czekolady -- jest. Wolałabym jaśniejsze kryteria. Zostawienie po trudnej, udanej operacji lekarzowi, czy pielęgniarkom czekoladek, kawy, koniaku czy nawet książki/ pióra nie traktowalabym jako przestępstwa. Dajemy legalnie napiwki.

avatar użytkownika WiKat

4. TEMIDZIE SIĘ POMIESZAŁO

Jest na tapecie sprawa G. Doktora,
Co pokazuje jak CBA chora.
Choć sąd G. Skazał - to jednak uważa:
winny jest agent, co na G. pokazał
i uwiódł - pielęgniarkę.a G. - to wzór cnoty
i musiał go skazać, choć nie miał ochoty.
Takie to problemy miał sąd - ponoć polski
porównując CBA z UB - stalinowskim.
A sędzia ten wygłosił też uznanie dla szefa "Gangsterów "Szkatuły"
którego gangster jako świadek koronny jest jedynym dowodem przeciwko "Staruchowi" . Tu by się przydał młody energiczny dziennikarz śledczy, znający tzw. wejścia.
Pozdrawiam

avatar użytkownika guantanamera

5. @amica

Każdy by wolał jaśniejsze kryteria. No, ale jakieś w tej sprawie podano:
" Nie ma też znaczenia, czy przyjął korzyść przed, czy po leczeniu" - powiedział sędzia, zaznaczając, że naganne jest udzielanie jakichkolwiek dowodów wdzięczności osobom na funkcji publicznej.
- Rację ma obrona, że wdzięczność jest miarą człowieczeństwa, ale to nieprawda, że nie da się zakreślić granic wdzięczności - granicą jest Kodeks karny. Jeśli wyrazem wdzięczności jest zwyczajowo akceptowany upominek o nieznacznej wartości oraz jeśli ta wdzięczność nie jest oczekiwana przez obdarowanego - to jest to dopuszczalne - uznał sędzia.
W jego ocenie dopuszczalne byłoby wręczenie słodyczy, kwiatów, ale już nie - drogiego bukietu. Za niedopuszczalne uznał też obdarowywanie drogimi wydawnictwami książkowymi czy alkoholem. - Dowodem wdzięczności nie była też znana skądinąd filiżanka Rosenthala - dodał sędzia, nawiązując do słów byłego rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który mówił, że sam wręczył kiedyś taką filiżankę lekarzowi.
- Jesteśmy zgodni, że przedmiotem wdzięczności nie mogą być pieniądze, nawet w niewielkiej kwocie. To nie może być zwyczajowo uznane za wyraz wdzięczności - uznał sędzia."