Donald Pro(rodzinny).

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

 

 

Czasy amatorszczyzny dawno minęły (w polityce - przede wszystkim):
 
teraz, jak się ma do, przepraszam za skrót myślowy – stuknięcia, 38 milionów na 40 miliardów, to nie ma zmiłuj – trzeba pro(fesjonalnie).
 
Inna sprawa, że ja bym wolał, aby sobie chłopcy te 40 miliardów po prostu wzięli, bo jak zaczną budować kolejne autostrady, linie kolejowe, linie metra (o elektrowni jądrowej, to ja się naprawdę nawet pomyśleć boję, bo jeden Czarnobyl już przeżyłem), to zaraz trzeba będzie drugie 40 miliardów wydać na natychmiastowe remonty (autostrad) , likwidacje katastrof (metra), czy budowę ekranów dźwiękochłonnych, stawianych w szczerym polu albo w środku lasu.
 
Że Mój Rówieśnik (i kolega z NZSu) naobiecywał gruszek na wierzbie to (dla mnie) normalne – a co, na sośnie miał naobiecywać?
 
Bawiłem się za to świetnie słuchając tych dyrdymałów, i obserwując, jak amatorska opozycja nie potrafiła się zdobyć na jedyną, naturalną reakcję – na tarzanie się ze śmiechu po podłodze.
 
Jeden (opozycyjny guru od gazu łupkowego) to zaczął nawet z mównicy wierszem bełkotać, bo recytacją żadną miarą tego nazwać nie można.
 
Nawąchał się używanego do wydobywania tego gazu rozpuszczalnika, czy co?
 
Ja jestem człowiekiem bardzo mało wymagającym, co jest cechą realistów, którzy wiedzą, że ostatnim politykiem, który coś dobrego dla Polski zrobił, to był Piłsudski, ale on od 77 lat nie żyje.
 
Dlatego zupełnie, ale to zupełnie nie przejąłem się faktem, że podczas spiczu wygłoszonego do naiwnych/idiotów/cyników (niepotrzebne skreślić),   Mój Rówieśnik (i kolega z NZSu)  nawet się jednym słowem nie zająknął o opodatkowaniu podatkiem PiT rolników, którzy nie dość, że miastowi płacą za ich leczenie (składka rolnika na NFZ to 1 zł (ZŁOTÓWKA !) za hektar posiadanej ziemi i za emerytury (składka emerytalna rolnika to… 71 zł miesięcznie :-))) ), to jeszcze dostają rok w rok dopłaty z Unii i …. nie płacą z tego tytułu żadnych podatków (ZERO) .

I przyjmuję do wiadomości, że mój znajomy, samozatrudniony i wystawiający miesięcznie fakturę na 2000 zł brutto Dżunior Kopyrajter, dalej będzie płacił 255 zł tzw. składki zdrowotnej, czyli tyle samo, ile peeselowski latyfundysta, który ma 255 hektarów  i dostaje na nie  z Unii – uwaga! - 180 tys. zł dotacji (czyli na nowego merca klasy E) BEZ OPODATKOWANIA.
 
I tak rok w rok dostaje. Za to tylko, że te hektary ma.
 
Na Pana Waldka i jego kolegów mocnych nie ma, bo Pan Waldek, jak się wpieni, to wynegocjuje z Ruskimi taką cenę gazu, że kuchenki gazowe będą w mieszkaniach pełniły wyłącznie funkcje mebli.
 
Antycznych.
 
Opozycja też go nie rusza, bo trzyma się dogmatu, że wybory wygrywa ten,  kto wygrywa na wsi.

Ja jestem reklamiarz, a  nie żaden, za przeproszeniem polityk, toteż wiem, że wybory przegrywa ten, kto przegrywa w mieście.

Do satysfakcji pełnej brakowało mi w tym uroczym występie Mojego Rówieśnika (i kolegi z NZSu) tylko dwóch małych, maleńkich punkcików:

1. Przekręty zostaną ograniczone do niezbędnego minimum.
 
2. Selekcja chorych na raka do przełożenia terapii na następny rok finansowy będzie prowadzona z uwzględnieniem ich społecznej przydatności.

A poza tym – wszystko w (jak najlepszym) porządku. 

napisz pierwszy komentarz