Co tam panie w służbach?

Pamiętam gadki o tym jak Macierewicz rozwalił służby wojskowe. Okrutny terror pisizmu spowodował zamarzanie wody w kranach latem. Wszyscy mieli być podsłuchiwani a niektórzy nawet śledzeni. Dziennikarze na etacie oficerów albo oficerowie/ funkcjonariusze na etacie dziennikarzy płakali, że boją się wychodzić nocą na party bo na rogu sterczeli smutni panowie. A tu ojciec Bąka boi się gadać, rekwiruje komórki i instaluje zapewne gadżety. Boi się prowokacji, szeptają media. Boi się służb, a ze służb odchodzą ludzie. Ponoć nikt nie wie dlaczego. Idą w biznesy, szukają lepszych pracodawców albo boją się, żeby Bąk senior nie zlikwidował problemów starym czekistowskim zwyczajem, w tył głowy. 

Przed każdym przesileniem na szczytach władzy i kryterium ulicznym Zachód ochoczo przyjmował uciekinierów, których było mnogo. Najlepiej ze specsłużb i najlepiej gdy nie byli specjalnie przywiązani do dawnej ojczyzny. Najpierw uciekali bo się bali odwetu za swoje zbrodnie (wiadomo, że chodzi o funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego), później szukali lepszego życia a nawet byli specjalnie nasyłani (fałszywi z misją zaciemniania). Czy ci ludzie uciekają bo nie chcą już (podkreślam JUŻ) firmować syfu, który dowcipniś nazwał służbami specjalnymi niezdolnymi w zasadzie do podstawowej roli: kontrwywiadowczej ochrony państwa? Czy po prostu boją się kolejnej lustracji, tym razem na ostro, poznamy miłe panie na etatach w redakcjach, wstęp dał Siemiątkowski; czy....wajchowy stwierdził, że trzeba wymienić kadry jak to zrobiono we wschodnim obozie? Dla ciekawych- wschodni obóz, to strażnik żyrandola i jego wesoła gromadka tworząca w pocie czoła nowy twór. 

Pisałem kiedyś, że w ABW przydałaby się opcja zerowa. Proszę, jak się życzenia spełniają :-)

Pytanie, co dalej.