Sondażowa redukcja biegów przed ostrym zakrętem
Pędzący do tej pory z dużą szybkością i na ostatnim biegu, rządowo-koalicyjny automobil w ostatnich miesiącach zdecydowanie zwalnia i przygotowuje się zapewne do ostrego zakrętu, zmiany kierunku jazdy oraz roszady pasażerów. Dotychczasowi zaś podróżni są zdezorientowani i mogą tylko wierzgać nóżkami, próbować zmieniać ułożenie swoich siedzeń, trochę pokrzyczeć i… raczej wyłącznie przyglądać się perfekcyjnym manewrom technicznym dokonywanym przez kierującego pojazdem. A ten - jak wiadomo - jest raczej powszechnie nieznany, co wydaje się oczywiste skoro wywodzi się z kręgów spec-chłopców i nad-chłopców spod znaku SOWY oraz ekierki i cyrkla.
Inspiracją do napisania tego krótkiego tekstu był post Chłodnego Żółwia pt.: Koniec pewnej ePOki... Czas na Schetynę?. W komentarzu do niego napisałem mniej więcej (tutaj trochę rozszerzam pierwotną wersję komentarza nie zmieniając jego sensu):
Refleksyjnie o ostatnich sondażach… Wielokrotnie* wskazywałem na fakt możliwości dokonywania manipulacji sondażami na każdym etapie procesu badawczego: od sposobu budowy kwestionariusza i kolejności zadawania pytań oraz ich brzmienia poprzez proces liczenia, weryfikacji i analizy danych aż po prezentacje wyników badania. Prawdopodobieństwo nierzetelności badawczej jest szczególnie duże w przypadku sondaży popularności partii politycznych dokonywanych na zamówienie przez polskie instytucje badawcze i długo przed wyborami. W takim przypadku ewentualne rozbieżności z oficjalnymi wynikami przyszłych wyborów można tłumaczyć faktem zmian - w tak długim czasie - preferencji wyborczych. Chciałbym, aby firmy badawcze w Polsce miały opinię rzetelnych, ale wszyscy wiemy, że raczej należy je oceniać negatywnie, nad czym boleję. Uważam – być może niesprawiedliwie – że ostatni sondaż jest wynikiem odpowiedniego „zamówienia” na taki a nie inny ich wynik i jest skierowany wyłącznie do wyborców PO (lemingów i czerpiących profity z PRL-bis). To tylko moja opinia i mogę się mylić. Oprócz tego, o czym wspomniałem w zasadniczym tekście, dodatkowym – może makiawelicznym - powodem ich opublikowania było przestraszenie własnych wyborców "Kaczorem" i zmobilizowanie ich do walki z nim. Ponadto dodatkowym celem sondażu było stworzenie u lemingów oraz beneficjentów systemu paniki i oczekiwania na cudowne oraz ozdrowieńcze kolejne "ekspose" Tuska. No tak – miały pomyśleć lemingi - musimy zaciskać pasa, ale to już lepsze niż zwycięstwo PiSiorów. Czyli musimy - mimo wyrzeczeń - dalej popierać Tuskusia lub RPP, bo inaczej wygra Kaczor i wtedy będzie katastrofa (lemingi) lub odcięcie od profitów i sądy powszechne (beneficjenci systemu). Sądzę jednak, że najważniejszym powodem jest – wskazany w tekście – zbliżający się zakręt i roszada pasażerów w samochodzie rządowym.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Nie do koća się z gadzam z alegorią motoryzacyjną
Raczej, jeśli trzymać się porównania do jazdy samochodem , jest to próba opanowania niekontrolowanego poślizgu, bo kierowca wie, że jak tak dalej pójdzie to wypadnie z drogi w nicość.
Oni na prawdę myśleli, że hasła anty6klerykalne i libertyńskie zagwarantują im na stałe ok 10% elektoratu, bo z badań robionych od przynajmniej 40 lat wynika, że tyle wynosi odsetek "takich ludzi".
Oni na prawdę myśleli i myślą dalej, że religia jest przeciwieństwem rozumu i na prawdę nie wiedzą o tym, że tylko człowiek wierzący może sprawnie posługiwać się logiką, że człowiek nie wierzący nie jest w stanie odróżnić prawdy od niedorzeczności, bo wartość logiczna obu wyników jest jednakowa.
Oni na prawdę myślą, że naród to hipoteza a nie byt faktycznie istniejący.
Co więcej oni na prawdę myślą, że można planować życie społeczno-gospodarcze, że jutro będzie takie jak dziś -przynajmniej w ogólnym zarysie.
Co więcej oni już od lat wiedzą o tym, że kontynuując analogie samochodowe, że sa w poślizgu. Dlatego chcieli zabić PiS w Smoleńsku, po to by nie mając innego samochodu było zmuszone wyciągnąć i naprawić ich złom po raczej nieuchronnej katastrofie.
uparty