Józef Mackiewicz z córką Haliną na ul. Ostrobramskiej w Wilnie, rok 1938. Zdjęcie – zobacz Album
Nominacje do Nagrody im. Józefa Mackiewicza 2012
"Bestie" Tadeusza Płużańskiego
Wydawnictwo 3S Media
"dobre-nowiny.pl-wiersze smoleńskie" Romana Misiewicza
Wydawnictwo Sooni Project
"Generalissimus" Dariusza Wilczaka
Wydawnictwo Ossolineum
"Nieodzowność konserwatyzmu. Pisma wybrane" Tomasza Merty
Fundacja Św. Mikołaja
Teologia Polityczna
"Od morza do morza" Krzysztofa Koehlera
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
"'Ogień'. Podhalańska wojna 1939-1945" Macieja Korkucia
Wydawnictwo Attyka
"Ręka Flauberta" Renaty Lis
Wydawnictwo Sic!
"Stara" Rafała Wojasińskiego
Wydawnictwo Nowy Świat
"Zrozumieć przemijanie" Krzysztofa Michalskiego
Wydawnictwo Biblioteka Kwartalnika Kronos
Fundacja Augusta hrabiego Cieszkowskiego
"Żeby Polska była sexy i inne szkice polemiczne" Andrzeja Horubały
Wydawnictwo Fronda
Bestie
Tadeusz Płużański
Wydawnictwo 3S Media
„Książka, którą oddaję w Państwa ręce ma charakter szczególny. To wynik kilkunastoletniego, prywatnego śledztwa dziennikarsko-historycznego, jakie prowadziłem poszukując bestii – tych, którzy w czasach komunistycznych, a szczególnie stalinowskich – czasach pogardy – mordowali Polaków. Niektórym znajomym wydaje się, że to moja osobista wojna, a nawet zemsta. Odpowiadam wówczas: co prawda mój Ojciec – Tadeusz Płużański siedział 9 lat – do 1956 roku, w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a potem we Wronkach skazany w procesie „grupy szpiegowskiej Pileckiego” (73 dni w celi śmierci) i z wieloma opisanymi tu oprawcami miał do czynienia, jednak nie o zemstę tu chodzi. A mścić mógłbym się również za siebie, bo wielokrotnie przy odsłanianiu tych wciąż mało znanych kart przeszłości spotykałem się z nieprzyjemnościami, a nawet pogróżkami. Ale żeby się mścić, trzeba mieć odpowiednie predyspozycje natury wewnętrznej, jak również konkretne środkirealizacji. A ja nie jestem ani sędzią, ani prokuratorem, ani śledczym. Moim celem nie było przesłuchanie tych typków, poznanie ich motywów działania, rozterek, co w Polsce cały czas jest mile widziane. Mój cel to lepsze poznanie tamtych dni i przybliżenie ich Czytelnikowi. Nie wieszanie komunistów i ich popleczników, ale historyczna prawda.” - Tadeusz Płużański
Recenzja na wPolityce i fragment książki
Dobre-nowiny.pl-wiersze smoleńskie
Wydawnictwo Sooni Project
„Porażający autentyzmem i siłą, imponujący przenikliwym ukazaniem w całej złożoności syndromu tragedii smoleńskiej tomik Romana Misiewicza został odrzucony przez 23 wydawnictwa w Polsce. Z wielkim uznaniem przyjęliśmy go po drugiej stronie Oceanu, jako pierwszą zwycięską próbę zmierzenia się polskiej poezji z tematem największego dramatu w powojennej Polsce.” - Anna Łabieniec "Merkuriusz Polski" Toronto
„dobre-nowiny.pl” to tom wybitny, porównywalny z „Niepokojem” Tadeusza Różewicza, „Raportem z oblężonego miasta” Zbigniewa Herberta i „Ulicą Mandelsztama” Jarosława Marka Rymkiewicza. Jedna z kilkunastu najważniejszych książek poetyckich po II wojnie światowej.” - Wojciech Wencel, poeta, laureat Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza w 2011 r.
Recenzje, fragmenty wierszy, zakup książki...
Generalissimus
Wydawnictwo Ossolineum
Wojciech Jaruzelski to jedna z niewielu postaci polskiej rzeczywistości ostatnich dekad, która wzbudza skrajne emocje. Z jednej strony racjonalną, czasem ideologicznie motywowaną krytykę i potępienie, z drugiej – bezrefleksyjną akceptację. Rozmawiając z wieloma bliskimi Jaruzelskiemu ludźmi i z samym generałem Dariusz Wilczak stara się odpowiedzieć na pytanie kim właściwie jest ten człowiek, którego indywidualny życiorys idoświadczenia polityczne są wypadkową procesów historycznych, jakich doświadcza Polska od czasów przedwojennych do dziś. Dariusz Wilczak pyta nie tylko o zdarzenia, w których generał uczestniczył i których był sprawcą, ale także o uczucia, takie jak miłość, przyjaźń, obawa, strach, odwaga, niechęć, nienawiść czy honor. W książce znajdą się też opisy sytuacji, zdarzeń, które nigdy nie wydostały się z gabinetów rządzących Polską w czasach PRL. Opisy zdarzeń dramatycznych, ale także zabawnych, pokazujących specyfikę tamtych czasów i zaskakującą naiwność ocen rządzących.
Recenzja Pawła Kowala w „Rzeczpospolitej”
Fragment książki w „Newsweek.pl”
Nieodzowność konserwatyzmu. Pisma wybrane.
Fundacja Św. Mikołaja, Teologia Polityczna
"Mówicie, że krasnoludki nie istnieją. No dobrze, ale jak w takim razie nazywacie te małe ludziki w czerwonych czapeczkach?". Nie pamiętam nazwiska autora tej znakomitej repliki wymierzonej przeciw wszystkich krasnoludkowym niedowiarkom, a szkoda, bo przychodzi mi ona zawsze na myśl, gdy ktoś neguje sensowność używania słowa "konserwatyzm" we współczesnej Polsce. Nie będę, rzecz jasna, zaprzeczał oczywistemu przecież faktowi, że konserwatyzm w III Rzeczypospolitej ma spore kłopoty ze swoją tożsamością, trudno mi jednak zgodzić się z tym, iżby należało z tego wyciągać radykalnego wniosku na temat jego istnienia. Tymczasem tak właśnie postępuje Tim Snyder, który demaskuje młodych polskich konserwatystów jako liberałów w przebraniu1. (Właściwie nie tyle demaskuje, ile ułaskawia, bo słowo "liberał" ma dla niego z pewnością bardziej pozytywne konotacje niż słowo "konserwatysta".) - fragment eseju „Nieodzowność Konserwatyzmu”
Esej „Nieodzowność konserwatyzmu” na stronie OMP
Od morza do morza
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
Książka zgłoszona również do I edycji
Nagrody K.I. Gałczyńskiego Orfeusz za najlepszy tomik poetycki 2011 roku
„W tomie „Od morza do morza” są wiersze, które domagają się od czytelnika dyskusji, sytuując się w kręgu poetyckiej publicystyki, rozumianej jako indywidualna odpowiedzialność. Myślę tu szczególnie o tekstach powstałych po 10 kwietnia 2010 roku („Odpowiedź” czy niektóre z cyklu „Niepodległość”). Ale nawet wówczas – a może przede wszystkim – Koehler nadal chce rozmawiać, bo poezja służy przecież ścieraniu się poglądów, burzeniu stereotypów, otwieraniu się na inne języki.” - Karol Francuzik
„Wydaje się, że Od morza do morza reprezentuje najwyższy stopień, w jakim katolicką poezję egzystencjalnej przewagi można poddać destylacji i oczyszczeniu. Przewaga - tak, lecz daje ją powódź i pustynia, z powodzi i pustyni ją się głosi. Niemniej, skoro i tak już zabrnąłem w porównania z literaturą dawną, właściwe chyba wobec Koehlera-wykładowcy, to mogę spytać: dlaczego na przykład kiedy się czyta Sępa-Szarzyńskiego, to absolutnie nie pojawia się poczucie, że on zaczynał od podobnie lichego materiału, podobnej rytualnej nienawiści, podobnej wyższości?” - Paweł Kozioł
Recenzja K.Francuzika na dwutygodnik.com
Recenzja P.Kozioła na Lampa.art
Józef Kuraś „Ogień”. Podhalańska wojna 1939-1945
Wydawnictwo Attyka
Józef Kuraś "Ogień" to jeden z najbardziej znanych polskich dowódców partyzanckich. Mimo upływu kilkudziesięciu lat od samobójczej śmierci Kurasia, jego działalność wciąż pozostaje przedmiotem niegasnących sporów i polemik. Opracowanie Macieja Korkucia to efekt kilkunastu lat badań naukowych. Autor przedstawia m.in. wiele dotychczas nieznanych faktów z życiorysu Kurasia, konfrontuje obiegowe informacje i legendy z różnymi, często nigdy wcześniej nie publikowanymi materiałami archiwalnymi oraz relacjami świadków wydarzeń. Opisując burzliwe losy "Ognia", autor szczególną uwagę zwrócił na polityczne i militarne realia, w których funkcjonowała niepodległościowa konspiracja na Podhalu, dokonując weryfikacji wielu rozpowszechnionych mitów.
Książka omawia kolejno dzieciństwo i młodość Kurasia, jego służbę w Wojsku Polskim i w Korpusie Ochrony Pogranicza, walki frontowe we wrześniu 1939, działalność w pierwszych strukturach konspiracyjnych i w Konfederacji Tatrzańskiej, działalność w ramach oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, dowodzenie oddziałem specjalnym Ludowej Straży Bezpieczeństwa i oddziałem egzekucyjnym Powiatowej Delegatury Rządu w Nowym Targu, w końcu problematykę współpracy z leśnymi oddziałami sowieckimi i komunistycznymi oraz działalność w szeregach Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu.
Ręka Flauberta
Renata Lis
"Książka Renaty Lis opowiada o tajemnicach życia Gustave’a Flauberta (oraz o tajemnicach jego dzieł), a więc przeznaczona jest dla tych wszystkich, którzy kiedyś popadli w zachwyt, zadrżeli ze zgrozy, a nawet zapłakali czytając Panią Bovary, Trzy baśnie czy Szkołę uczuć. Ja, czytając po raz pierwszy (dawno, dawno temu – jakieś pięćdziesiąt kilka lat temu) Panią Bovary, zapłakałem i ten mój płacz wyjaśnił mi, jakie jest przeznaczenie pisarza i po co zostaje się pisarzem – pisarzem zostaje się po to, żeby zmuszać czytelników do płaczu – wyjawiając im tajemnice ukryte w ich życiu. Ale nie myślcie, że Ręka Flauberta to jest książka o literaturze, książka o literacie, o jego literackich i erotycznych przygodach, książka dla miłośników literatury – i tylko dla nich. Dzieło Flauberta, mówi autorka, powstało w chwili, kiedy cywilizacja europejska załamała się i ujrzała, po raz pierwszy, swój koniec. Po raz pierwszy zrozumiała, że musi się skończyć. Flaubert ze swoim życiem i ze swoimi powieściami jest więc świadectwem tego, co stało się (i właśnie staje – na naszych oczach) z Europą, a więc świadectwem tego, co czeka nas wszystkich. Opowiadając o Flaubercie, Renata Lis opowiada zatem o końcu naszej cywilizacji. Przeczytajcie Rękę Flauberta – nawet jeśli nie czytaliście żadnej powieści Flauberta. Nawet jeśli ten pisarz nic was nie obchodzi. Przeczytajcie Rękę Flauberta, a dowiecie się, jak długo jeszcze będziemy istnieli. I jak nędznie teraz istniejemy – zbliżając się do końca tego, co sami stworzyliśmy; do końca tego, w czym mieliśmy żyć bez końca.” - Jarosław Marek Rymkiewicz
Recenzja Jarosława Czechowicza
Stara
„Stara jest stara. Nosi okulary w grubych oprawkach, garbi się i przeklina. Wieczorami ogląda telewizję. Kiedy nie ogląda – je kartofle z mięsem. Resztki zostawia swojemu mężowi, którego głodzi. Mąż podejrzewa, że Stara chce go zabić. Bo jest mały i chudy. Bo przez swoją małość pozbawiony jest znaczenia, nikomu niepotrzebny. Bo nie pracuje i nie przynosi pieniędzy. Tylko rozmawia z Bogiem i rysuje. Stara nie lubi, kiedy jej mąż rozmawia z Bogiem. Nie lubi też, kiedy rysuje. W niebie kochają ją jednak, jak mało kogo. Bardziej niż wodzów, polityków i bogaczy. Trudno się dziwić. To dzięki niej istnieje świat.
Bohater, współczesny „boży prostaczek”, to postać jakby wyjęta z filmów Jana Jakuba Kolskiego. Wioskowy głupek o przydługich włosach. Biedaczyna w za dużym ubraniu. Ale też jurodiwy, solilota, święty. Wie, że został wybrany, dlatego czuje się wspaniały. Najwspanialszy na świecie. Wspaniały, bo Bóg do niego mówi. Najwspanialszy, bo jedyny taki. Bóg nie sam mówi, tylko przez anioły. „Gdy mówi sam Bóg, wtedy naprawdę cierpię. I staję się na chwilę, czasami na całe godziny, księdzem” – wyznaje lekarzowi w domu wariatów. Bo w końcu trafia do domu wariatów. Przenosi się, jak Ezechiel, na inne miejsce a Stara bierze jego emeryturę. I bohater wie, że tak jest dobrze. „Może zaczęto się w ten sposób pozbywać mnie ze świata, ale to nie ma znaczenia” – mówi. Dla tego, kto rozmawia z Bogiem i jest wspaniały; kto tak, jak on widzi i czuje więcej niż inni, nic nie ma bowiem znaczenia. Nic poza Bogiem i Starą. I rysowaniem.” - fragment recenzji Konrada Zycha
Mariusz Bonaszewski czyta „Starą” Wojasińskiego
Zrozumieć przemijanie
Wydawnictwo Biblioteka Kwartalnika Kronos
Fundacja Augusta hrabiego Cieszkowskiego
„Jaki cel może mieć dla myśliciela dialog z cieniami przeszłości, refleksja nad dziejami myśli? Znalezienie wśród gmatwaniny prowadzących na manowce ścieżek jednej prostej, wiodącej wprost ku prawdzie? Ale wtedy szukający musiałby już zająć punkt widzenia umożliwiający mu wprowadzenie porządku w dotychczasowy bałagan, musiałby stanąć ponad dziejami błąkającej się myśli, posiadać prawdę.
Ale czy prawdę można „posiąść”? Czy jest ona problemem, o którego rozwiązanie można się starać, aż wreszcie pewnego dnia się je osiągnie? Czy nie jest raczej dana nam jako zagadnienie i tylko w ten sposób?
Problemy takie znikają wraz z ich rozwiązaniem, pozostają tylko autentyczne pytania, zarazem dane i zadane. Nie jesteśmy w stanie „posiąść” prawdy, uczynić rzeczywistości całkowicie zrozumiałą lub choćby z zasady zrozumiałą. Mrok nie przestaje towarzyszyć światłu rozumu, i to nie tylko rejterując przed stale powiększającą się jego domeną. Stąd niezbywalna problematyczność myślenia.”
- Fragment eseju Milczenie filozofa
Żeby Polska była sexy i inne szkice polemiczne
Wydawnictwo Fronda
„To tytuł - niewątpliwie najgorętszej książki krytycznej sezonu, pokazującej, że kultura może być sprawą budzącą namiętności, łamiącą czytelnicze przyzwyczajenia i utrwalone hierarchie, prowadzącej nas przez księgarnie, cmentarze, biblioteki, sale teatralne, korytarze sądów i wnętrza kościołów, nie klękającej przed autorytetami… - rekomenduje książkę wydawca. Jej autor Andrzej Horubała to pisarz, krytyk literacki i uznany recenzent wydarzeń kulturalnych, a także reżyser i producent telewizyjny (niegdyś reżyser festiwali w Sopocie i Opolu, a także "Wieczoru z wampirem", " Tygodnika Moralnego Niepokoju, cyklu "Boso przez świat" W. Cejrowskiego, a obecnie producent programów tv Jana Pospieszalskiego), współautor - wraz z Wojciechem Klatą - głośnego cyklu dokumentalnego „System 09”.” - fragment recenzji Mieczysława Jastruna
O książce na Teologii Politycznej
Za: Edycja Nagrody w 2012 roku
Patron nagrody Józef Mackiewicz, brat Stanisława Cata-Mackiewicza, był jednym z najwybitniejszych polskich pisarzy, Od 1945 r. mieszkał na emigracji, njpierw w Londynie, a potem w Monachium. Józef Mackiewicz zmarł w Monachium w 1985 r. Józef Mackiewicz jest autorem takich powieści jak "Droga donikąd" (1955), "Nie trzeba głośno mówić" (1969), "Lewa wolna" (1965).
W 1943 r. za zgodą Niemców i za wiedzą władz AK Mackiewicz uczestniczył w ekshumacji grobów jeńców polskich w Katyniu, co opisał w relacji "Zbrodnia w lesie katyńskim" (1944).
Inicjatorem ufundowania Nagrody, jako instrumentu wspierającego kulturę polską, był polski przedsiębiorca Zbigniew Zarywski, zaś pomysłodawcą, aby była to nagroda imienia Józefa Mackiewicza był obecny sekretarz Kapituły Nagrody Stanisław Michalkiewicz.
Pomysł Stanisława Michalkiewicza, aby Józefa Mackiewicza upamiętnić jakąś znaczącą inicjatywą, powstał w 1998 roku. Pan Zbigniew Zarywski zaoferował ufundowanie nagrody w roku 2000. Pierwsze wręczenie Nagrody odbyło się w roku 2002 – w setną rocznicę urodzin Józefa Mackiewicza.
napisz pierwszy komentarz