Dworak promuje ojca Rydzyka - pisze Kot z Cheshire
I nie tylko on. Sympatyczny bohater "Alicji w krainie czarów" napisał w swojej notce "Gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać..." /TUTAJ/:
"„Gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu wpierw rozum odbiera”. Tak sobie pomyślałem już jakiś czas temu, gdy zaczęła się rozwijać awantura w sprawie telewizji TRWAM. Zgódźmy się: przecież to była do niedawna niszowa stacja telewizyjna, pozbawiona szans na zwiększenie oglądalności, bez większego wpływu na opinię publiczną. Radio Maryja też już chyba lata świetności miało za sobą! I tak by zapewne pozostało, gdyby pan nomen-omen Dworak przyznał jej miejsce na multipleksie. (...) Aż tu nagle TAKA DRUGA SZANSA! Papierek lakmusowy wolności słowa w Polsce, probierz polskiej demokracji! Listy z milionami podpisów, demonstracje, interpelacje, awantury, jednym słowem: ROZGŁOS! Cóż to za wspaniała, darmowa reklama!
Aż sam ostatnio zacząłem z ciekawości słuchać RM (słuchałem kiedyś za Kwaśniewskiego, potem jakoś przestałem) i „z pewną taką nieśmiałością” stwierdziłem, że dziś jest to świetna, profesjonalna stacja! (...) Ciekawe też jak ewoluuje stosunek do mediów toruńskich wśród kościelnej hierarchii. Odnoszę wrażenie, że dawniej wyraźnie podzielona, obecnie zaczyna się jednoczyć w poparciu dla kościelnej rozgłośni (co znajduje wyraz w oficjalnych dokumentach), a ataki na nią odczuwa jako ataki na sam kościół. Odczucie takie jest też coraz silniejsze wśród wiernych" Kończy zaś:
" Z punktu widzenia „dworaków” najrozsądniejsza była by więc chyba „ucieczka do przodu” i przyznanie koncesji pod jakimkolwiek pretekstem, tyle że emocje zaszły już chyba za daleko i jest już dla nich na to za późno. Skutkiem tego, będą musieli się wycofać w znacznie gorszych dla siebie warunkach i pod silniejszą presją.".
Seaman stwierdza /TUTAJ/:
"Wczorajszy marsz wolności został opisany, sfilmowany i skomentowany, więc ja teraz tylko zwrócę uwagę na całkiem pominięty aspekt. Chyba po raz pierwszy była to manifestacja połączonych sił opozycji politycznej, związków zawodowych i kościoła katolickiego. W ich imieniu wystąpiło trzech liderów, skądinąd świetnych wiecowych mówców (ciśnie się na usta reminiscencja: trzech tenorów, ale odpukuję w niemalowane!), którzy tworzą przywództwo zarówno duchowe, polityczne jak i społeczne. Piszę kościół małą literą, bo chodzi mi o ludzi wierzących, a nie instytucję. Dotychczas te grupy, chociaż w dużej mierze się przenikały, to protestowały przeciwko praktykom III RP raczej oddzielnie, ale ja mam wrażenie, że odtąd już będą stale razem. I zaczną się przyłączać inne środowiska.".
Marek Migalski "Migaloman" zauważa natomiast /TUTAJ/:
"Zyskał o. Rydzyk – jego interesy i postulaty zostały wsparte przez PiS i Solidarność. Jego sprawa staje się testem na wiarygodność polskiej demokracji i wszyscy wczoraj deklarowali, że właśnie los TV Trwam będzie papierkiem lakmusowym tego, czy mamy w Polsce wolność, czy też jednak nie. Dlatego toruński zakonnik może być zadowolony z wczorajszego dnia. Żeby było jasne – ja osobiście i większość moich znajomych z PJN też uważamy, że medium redemptorysty powinno znaleźć się na platformie cyfrowej – ale nie zamierzamy w tej sprawie zapisywać się do partii o. Rydzyka i tańczyć tak, jak mu się spodoba. Ale trzeba przyznać – wczorajsza demonstracja była dla niego kolejnym krokiem do swojego celu: uzyskania możliwości szerszego nadawania TV Trwam.".
Powyższe poglądy podziela chyba większość . Niektórzy podejrzewają, iż władze realizują chytry plan prowokacji przeciwko narodowi polskiemu zmierzający do wprowadzenia stanu wojennego lub czegoś podobnego. Ja się z tym zdaniem nie zgadzam. Uważam, że przyczyną obecnej sytuacji jest sukces wyborczy Palikota. Tusk widząc go, uznał, że antyklerykalizm może się mu opłacić. Zaczął mówić, iz "nie będzie klękał przed księżmi".
Wtedy Dworak /jak to rasowy dworak/ postanowił uprzedzić życzenie swego pana. Odmówił Telewizji Trwam miejsca na multipleksie. Być może, uwierzył we własną propagandę, według której ogląda tę stacje tylko kilka tysięcy "moherowych" babć. Wpakował więc siebie i Tuska w niezłą kabałę. Premier może teraz powtarzać: "Boję się tylko przyjaciół, bo z wrogami sam sobie poradzę".
Nie ma on bowiem dobrego wyjścia. Przyznanie w tej chwili owego miejsca na multipleksie Telewizji Trwam oznacza bolesną klęskę. Upieranie się przy postawie "Nie damy. bo nie" spowoduje następne manifestacje, których dynamika jest szalenie niebezpieczna dla rządu. W lutym demonstrowało w Warszawie 20-30 tys. osób, w kwietniu już ponad 100 tys., a wczoraj ponad 200 tys. Za kilka miesięcy może się pojawić w stolicy ponad pół miliona demonstrantów, którzy w dodatku mogą zostać na dłużej.
Zebrano już dwa i pół miliona podpisów pod petycją w sprawie Telewizji Trwam. To prawie 10% polskiego elektoratu, niemal dwa razy więcej osób niż głosowało w październiku 2011 na Palikota. Najlepsze byłoby odejście ze stanowisk zarówno Tuska jak i Dworaka. Nowi ludzie /kimkolwiek by byli/ bez utraty twarzy wycofali by się z błędnej decyzji, zwalając wszystko na poprzedników. Zobaczymy, czy tak się stanie i kiedy.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz