Czy sędzia z Piotrkowa rozmawiał z Kancelarią Prezydenta?

avatar użytkownika elig

  Przedwczoraj mogliśmy się wszyscy zapoznać z rozmową prezesa Sądu Okregowego w Gdańsku, Ryszarda Milewskiego z Pawłem Miterem podającym się za urzędnika Kancelarii Premiera. Jak pisze Zbigniew Kuźmiuk w Naszychblogach.pl /TUTAJ/:

  " jeżeli dokładnie przeczyta się zapis przebiegu prowokacji dziennikarskiej umieszczony na portalu Niezależna pl., to wyraźnie widać, że urzędnik z Kancelarii Premiera ustalił z prezesem Milewskim nie tylko szybkie rozpatrzenie zażalenia obrońcy Marcina P. na areszt tymczasowy ale także zaufany skład sędziowski, a nawet treść wyroku.". Usłużność sędziego nie miała granic.

  Szczególnie poruszyło mnie to, iż sędzia traktował interwencję przedstawiciela Kancelarii, jako coś zupełnie normalnego i rutynowego. Prezes rzekomo niezawisłego sądu dobrze się czuł w roli podwładnego niskiego rangą urzędnika Kancelarii.

  Następnego zaś dnia , 14.09.2012, dowiedzieliśmy się, że:

  "Robert Frycz, twórca kontrowersyjnego portalu Antykomor.pl został skazany na rok i trzy miesiące ograniczenia wolności za znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Mężczyzna będzie musiał wykonać w tym czasie 40 godzin prac społecznych miesięcznie. 26-latek był oskarżony o znieważenie prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz fałszowanie dokumentów i posługiwanie się nimi. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uznał go winnym tylko znieważania głowy państwa." /patrz - /TUTAJ/.

  Powstaje więc pytane: "Czy wyrok na Roberta Frycza był też uzgadniany z władzą wykonawczą, czyli prawdopodobnie z Kancelaria Prezydenta?". Spróbowałam sobie wyobrazić, jak mogłaby wygladać rozmowa sędziego z Piotrkowa z podwładnym prezydenta Komorowskiego:

      Urzędnik:

  Dzwonię z Kancelarii Prezydenta RP.

      Sędzia:

  Jestem zaszczycony, że ktoś od was się odezwał. U nas wszystko w porządku. Rozprawę utajniliśmy, dokładnie tak, jak nam poleciliście. A co do wyroku...

      Urzędnik:

  Z tym jest pewien problem. Prywatnie uważam, że gość, co wyśmiewał Prezydenta powinien gnić w pierdlu do końca życia. Popsułoby nam to jednak wizerunek. Zaczęto by mówić, że w Polsce sa więźniowie polityczni. Z wyroków "w zawiasach" wszyscy po prostu sie śmieją.

      Sędzia:

  Mam pomysł. Wlepimy mu ograniczenie wolności. Jak będzie przez póltora roku zamiatał ulice w Piotrkowie, to mu sie żartow z prezydenta odechce.

      Urzędnik:

  Bardzo dobrze! Co to jednak znaczy prawnicza głowa... Tak właśnie zróbcie.

      Sędzia:

  No tośmy sie dogadali. Polecam się na przyszłość .

  A teraz trochę poważniej. Ostatnie dni przyniosły istną kompromitację polskiego wymiaru sprawiedliwości. Okazało się, że niezawisłe sądownictwo po prostu u nas nie istnieje. Janko Walski /TUTAJ/ opisał przyczyny uniewinnienia gangsterów z mafii pruszkowskiej. Chodziło o to by uznać "Masę", świadka koronnego, który obciążal takze polityków, za niewiarygodnego.

  Warto w tym miejscu wspomnieć o sprawie "Starucha" Staruchowicza, który siedzi już od kilku miesiecy w areszcie, bo pewien świadek koronny słyszał podobno, jakoby handlował on amfetaminą. Żadnych innych dowodów nie ma. To może być po prostu zemsta Tuska za "matoła". Sprawy Milewskiego, Frycza, "Pruszkowa" i "Starucha, pokazują wyraźnie, w jakim kraju żyjemy.

napisz pierwszy komentarz