Tak mogło być, nie ma co żartować
- Od razu rzuciły mi się w oczy jego modne dobre pięć lat temu okulary i marynarka w typowym dla tamtych lat stylu. A przecież jego sytuacja materialna pozwoliła mu uzupełniać regularnie garderobę – Tak rozpoczyna swoją relację z zakończonych właśnie badań biegły psycholog – Wydało mi się to dziwne, ale na razie zachowałem to dla siebie. W końcu każdy ma prawo dowolnie się ubierać – sam elegancko ubrany stwierdza to z lekkim niesmakiem, bez zrozumienia.
- Zaczęliśmy więc od standardowych pytań o wykształcenie, sytuacje rodzinną i zawodową. Odpowiadał sensownie, bez emocji, wszystko się zgadało. Jednak kolejne, z pozoru trywialne pytanie o wiek zapaliło w mojej głowie lampkę alarmową. Odjął sobie bowiem sześć lat. Myślałem, że się przejęzyczył, ale gdy sprostowałem, odburknął niegrzecznie, że chyba sam wie najlepiej, które w tym roku obchodzi urodziny. Udałem więc, że przytakuję i że ktoś musiał popełnić głupi błąd w dokumentacji. Nos podpowiadał mi jednak, że trafiłem na coś ciekawego.
Postanowiłem drążyć temat – śmiejąc się trochę nerwowo kontynuuje psycholog – przyznaję, że dość nietypowo. Niby od niechcenia położyłem na stole swojego iPhone’a. Zrobił wielkie oczy i sięgając do kieszeni marynarki wyciągnął Nokię E61. Porównał wzrokowo obydwa telefony stwierdzając, że muszę być jakimś bogaczem, bo takiego cuda on jeszcze nie widział, a przecież brał jeden z najdroższych aparatów w wysokim abonamencie. Wtedy zaryzykowałem i zapytałem, co sądzi o powrocie Kubicy do ścigania się po ciężkim przecież wypadku. Nie miał pojęcia o czym mówię…
Mnie za to wszystko zaczęło się wyjaśniać – z trudem ukrywając dumę z własnej przenikliwości opowiada dalej psycholog – Szybko ułożyłem w głowie wydarzenia – „Katastrofa pod Smoleńskiem?” „Co? Jaka katastrofa? Kolejowa? O czym pan mówi?” – „Jak ocenia wybór Jerzego Buzka na Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.” – „Tego Buzka? Premier za AWS? Nie, musiałbym o tym słyszeć, niemożliwe”. – „Ratyfikacja przez polski Sejm Traktatu Lizbońskiego? – „Interesuję się polityką, ale nie kojarzę…” – „Afera gruntowa i zdymisjonowanie śp. Andrzeja Leppera?” – „Co, Andrzej nie żyje? Jaka afera? Czy pan aby nie oszalał?”
Ale ja nie zwariowałem – zacierając ręce śmieje się psycholog – dla mnie wszystko było już jasne. Pozostało tylko ustalić w którym dokładnie miejscu się zawiesił i dlaczego. Zajmą się tym później psychiatrzy, nie moja sprawa. W każdym razie pewne jest, że na pewno przed lipcem 2007 roku… Proszę sobie to wyobrazić! Przynajmniej 5 lat temu! Dlatego też stwierdzam z całą odpowiedzialnością: Słysząc, że dzwonią z kancelarii był przekonany, że to ktoś od premiera Kaczyńskiego!
Filed under: fun, Internet, media, parodia, pastisz, political-fiction, polityka, Polska, społeczeństwo, słabe
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. @dzierzba
Ładne opowiadanie. Szkoda, że tylko jeden z zawieszonych trafił do psychologa... A da się go zresetować?
2. tych "zawieszonych" jest tysiące...
niestety....
pozdr
gość z drogi
3. Tak sobie myślę
że dla nich psychiatrzy byliby lepsi. Ale niektórzy psychiatrzy też się pewnie pozawieszali. No i jak trafi taki zawieszony na zawieszonego psychiatrę - albo i psychologa - no, to wtedy sobie tacy rozmawiają o wszystkim co wydarzylo się do momentu ich zawieszenia... I jak to nazwać?
4. Tak sobie myśle...
:) na TEN przypadek nie ma jeszcze określenia,bo to ,które istnieje,nie oddaje sedna sprawy
serd pozdr :)
gość z drogi