Traktat Reformujący, czyli demokracja w sensie Unii

avatar użytkownika jlv2

W momencie ogłoszenia głosowania nad tzw. Traktatem Reformującym, nazywanym przez niedorobionych dziennikarzy Traktatem Lizbońskim, który jest niczym innym, jak lekko przerobionym projektem Prostytucji UE, (chyba miało być Konstytucji), wyraźnie stwierdzono: Traktak wchodzi w życie, gdy zaakceptują go wszystkie państwa Unii.

Jak wszystkie, to wszystkie. Nauczeni porażką we Francji i Holandii, eurobiurorwokraci zadbali o to, by nie było referendum, bo łatwiej przekupić set p(o)słów w parlamencie danego kraju, jak całą ludność.

Irlandia ma to do siebie, że ichnie ustawy stanowią, że o takich rzeczach rozstrzyga się drogą referendum. Ich cyrk, ich małpy. No i Irandia odrzuciła. Wolno jej. Od tej pory kwestia ratyfikacji Traktatu przez inne państwa stała się bezprzedmiotowa, bo i po co rattyfikować to, czego nie ma?

Na zdrowy rozum. Umawiamy się, że idziemy z 30 kolegami do knajpy X celem konsumpcji napojów wyskokowych. I idziemy całą paczką. Niestety, jeden kolega odmówił, bo mu knajpa X nie odpowiada z dowolnych przyczyn. No cóż: pacta sund servanda. Skoro jednemu nie leży, to szukamy innej knajpy Y, by i jemu, i nam pasowało. Co zaś robi Unia słowami Ser Kozy? Oto Irlandia ma czas do połowy 2009 roku podjąć właściwą decyzję w drugim referendum. A po jaki ch*j one? Było, stwierdziło i po sprawie, po co drugie? Demokracja wedle Ser Kozy: musicie podjąć nie waszą decyzję, ale właściwą decyzję.

Jeszcze nie głosują, ale już wiedzą, jak mają zagłosować. tawariszcz Stallin budiet chwatit. I o dziwo, ci obrońcy demokracji nic w tym dziwnego nie widzą. Otóż odrzucono jednoznacznie wyrażoną wolę narodu, by tego nie przyjąć. I powiedziano wyraźnie: POWTARZAJCIE DO SKUTKU. Przy Brukseli tow. Stalin wpadłby w kompleksy. Bo on, co prawda, sterował wyborami, ale ich wyniki uznawał.

Unia nawet pozory prawa ma w d*pie. A taki Stalin o to dbał. Jaki był, taki był. Ale jak decydował się na głosowanie, to wpierw zadbał, by było po jego myśli. A jak przegrał, to nie kazał głosować do skutku, tylko się zastanawiał: gdzie popełnił błąd. I wbrew pozorom: Stalin nikogo nie zmuszał do niczego. Robił to tak, że zainteresowany "dobrowolnie" się zgadzał. A Unia stosuje ordynarny nacisk.

1 komentarz

avatar użytkownika Pelargonia

1. Europejski Raj wg. Kolegi Hioba:

http://mail.google.com/mail/?ui=2&ik=38bf82be36&view=att&th=11e27f3390353561&attid=0.2&disp=inline&zw Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz