Problem kiełbasy a przemysł rakietowy ZSRR
Fragmenty książki „Кузькина мать” Wiktora Suworowa
27 październik 1960 roku
„Plany uderzeń jądrowych w prawdopodobnego przeciwnika wykonuje Główny Zarząd Operacyjny Generalnego Sztabu przydzielając cele poszczególnym wykonawcom.
Szef Generalnego Sztabu marszałek Związku Radzieckiego Zacharow osobiście postawił zadanie nowemu Głównodowodzącemu Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia marszałkowi Związku Radzieckiego Moskalence. Mówiąc krótko cele do realizacji są dwa: cel bliski – Europa, daleki Stany Zjednoczone. Wykonawców jest czterech: Wojska Rakietowe Strategicznego Przeznaczenia, rakietowe wojska sił lądowych, siły lotnicze i flota morska. Marszałek Związku Radzieckiego Moskalenko postanowił ocenić sytuację osobiście. Przede wszystkim – Europa. Tutaj głównym partnerem WRSP będą nacierające wojska lądowe, oczywiście w ścisłej współpracy z lotnictwem i flotą.
Marszałek Moskalenko rozsiadł się w fotelu, które jeszcze tak niedawno zajmował jego poprzednik. Obowiązki nowe, jeszcze nie poznane. Trzeba wiedzieć, że tajemnica wojskowa, która spowijała jak mgła Wojska Rakietowe Strategicznego Przeznaczenia była totalna. Marszałek Związku Radzieckiego Moskalenko dotychczas styczności z wojskami tego typu nie miał i wiedział o nich niewiele więcej niż przeciętny obywatel sowiecki. Teraz miał wykonać niesamowity skok od pełnej niewiedzy do płynnej biegłości w temacie WRSP włączając w to tysiące problemów jakie się z tym łączyły i znaleźć ich rozwiązania. Rozejrzał się wokół siebie. Nacisnął przycisk:
-Wezwać do mnie naczelnika sztabu!
Naczelnik Głównego Sztabu Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia pojawił się bezzwłocznie. Wiedział, że nowy szef właśnie jego wezwie w pierwszej kolejności.
- Przedstawcie sytuacje, generale pułkowniku.
- WRSP podlegają ministerstwu obrony oraz Sztabowi Generalnemu. W skład WSRP wchodzi: dowództwo, główny sztab, podstawowy i zapasowy punkt dowodzenia, dwie armie rakietowe, wydzielony korpus rakietowy, trzy poligony doświadczalne, placówki naukowo-badawcze, wydziały zabezpieczające i ochronne.
-Jakie mamy rakiety?
- 8K63 z zasięgiem 2100 kilometrów. Oczekujemy w przyszłym roku dostaw nowych rakiet 8K65 z zasięgiem 4500 kilometrów.
- Jakie mamy cele w Europie?
Naczelnik sztabu zaprezentował cele krótko, jasno i zrozumiale.
Po tym marszałek Związku Radzieckiego Moskalenko postanowił poznać zależność pomiędzy swoimi zadaniami a uderzeniami wykonywanymi przez wojska lądowe. Dowódca Wojsk Rakietowych i Artylerii Sił Lądowych marszałek Warencow jest już gotów do złożenia meldunku.
Sala jest przestronna, tylko okien w niej nie ma. Bo i nie ma prawa ich być. Ściany, podłoga i sufit wyglądają jak w zwykłym pomieszczeniu . Jednak to tylko iluzja. Tak naprawdę, są one wszystkie podwójne. Metalowe. Pomiędzy dwoma warstwami stali miniaturowe rezonujące zagłuszarki. Dlatego ściany, sufit i podłoga lekko brzęczą, jeśli dobrze się przysłuchać. Światło jasne, ale nie oślepiające. Stół – sześć na dziesięć metrów. Bo i to nie jest zwykły stół, ale wielka realna mapa Europy.
Głównodowodzący WSRP marszałek Moskalenko:
-W Europie pracuję nad dalekimi celami. Moja odpowiedzialność to zlikwidować bazy amerykańskich okrętów podwodnych w Hiszpanii i Szkocji – Rota i Holy Loch, bazy brytyjskiej marynarki wojennej: Portsmouth, Plymouth, Giblartar, bazy marynarki Włoch, Grecji, Francji, lotniska bombowców strategicznych, centra dowodzenia i węzły łączności. Reszta – twoja.
Głównodowodzący lądowych wojsk rakietowych i artylerii marszałek Wariencow:
- Europę rozerwiemy klinami pancernymi. Kierunek główny natarcia Kessel- Luksemburg. Oczyścimy drogę, a ty tylko Amerykę rozwal na kawałki, a my już rozwiniemy przez Europę atomowy dywan dla naszych armii pancernych.
Marszałek Moskalenko uśmiechnął się. Z rakietowcami wojsk lądowych nie będzie żadnych problemów. Na wypadek wojny rozbijemy Europę w drobny mak.
A jak będziemy rozwiązywać problem Stanów Zjednoczonych?
Podziękował marszałek Moskalenko marszałkowi artylerii Warencowowi za dokładne i wyczerpujące wyjaśnienie sytuacji. Żegnając się wyraził nadzieję, że WRSP i rakietowcy wojsk lądowych wypełnią zadanie, jeśli ojczyzna światowego proletariatu takowe przed nimi postawi.
Następnie znowu wezwał naczelnika swojego sztabu:
- Z Europą sprawa jasna. Co mamy przeciwko Ameryki?
- Przeciwko USA posiadamy rakietę 8K74 konstruktora Korolowa. Ta sama rakieta pod innym nazwą 8K71 wynosi nasze sputniki w kosmos.
- Zasięg?
- 13 tysięcy kilometrów.
- Głowica?
- 3 megatony.
- Ile ich mamy na stanie?
-Jedna.
- Co to oznacza „jedna”?! Jedna brygada? Jedna dywizja? Jedna armia rakietowa?
- Jedna rakieta. Na kosmodromie w Pliesiecku.
- Czym ją zabezpieczamy od potencjalnego uderzenia przeciwnika?
- Niczym.
- Jeśli przyjdzie rozkaz i nacisnę guzik ile sekund upłynie do startu?
- 16 godzin, jeśli prace będą prowadzone bez przerwy, bez zachowania procedury bezpieczeństwa. Jednak z powodu skomplikowanej procedury startowej mogą zdarzać się pomyłki. Dlatego jeśli postępować uważnie i dokładnie to 23 godziny i 40 minut.
- Dlaczego nie 24 godziny?
- Konstruktorzy uważali, że to źle brzmi: gotowość do startu dobę po oddaniu rozkazu. Dlatego dołożyli wszelkich możliwych wysiłków, żeby można było zameldować: przygotowanie do startu- mniej niż doba.
- Jakie jest prawdopodobieństwo że 8K74 doleci do Ameryki?
-41%.
- Więc po jaką cholerę nam rakieta, która nie jest niczym zabezpieczona od ataku, z tak małym prawdopodobieństwem zniszczenia celu, z takim niskim stopniem gotowości bojowej?
-Tak jest towarzyszu marszałku Związku Radzieckiego! Z braku czegoś lepszego postanowiono jednak choćby ją mieć na wypadek wojny. Chociaż bardziej się nadaje do celów pokojowych. Ona nadaje się tylko do lotów kosmicznych.
- Czemu tylko do lotów kosmicznych?
- Napędzana jest naftą i ciekłym tlenem. Tak jest o wiele bezpieczniej, ale wiele godzin upływa na przygotowania do startu. Do tego potrzebuje kolosalnej infrastruktury. Razem z nią jest cała fabryka produkująca ciekły tlen. Rakietę projektowano pod głowicę bojową o masie 5,5 tony, ale nasi konstruktorzy atomowi obniżyli wagę głowicy do 3 ton. Dlatego rakieta posiada zbędną nadwyżkę mocy. W kosmos polecieć jest na niej łatwo ale do wykonania uderzeń jądrowych w USA aż takiego udźwigu nie potrzeba.
- Co mamy w perspektywie?
-Będziemy mieć jeszcze cztery takie rakiety. Jednak jeśli chcemy podwyższyć niezawodność oraz skrócić czas na przygotowania do startu to potrzebna nam jest zupełnie inna rakieta napędzana agresywnymi komponentami paliwowymi.
-Ale takiej rakiety nie ma?
-Będzie.
-Kiedy?
- Teraz jeszcze nie wiadomo. Pierwsza taka rakieta trzy dni temu wybuchła w czasie przygotowań startowych zabijając waszego poprzednika marszałka Niedielina, grupę generałów WRSP, konstruktorów Dnietropietrowskiej fabryki i całą ekipę startową.
Głównodowodzący Rakietowych Wojsk Strategicznego Przeznaczenia marszałek Związku Radzieckiego Moskalenko miał przygotowane setki pytań do swojego naczelnika sztabu. Otrzymując jednak pierwsze odpowiedzi na dłuższy czas zamilknął. Potem przypomniał sobie o naczelniku sztabu stojącym przed nim na baczność w oczekiwaniu. Marszałek chciał coś powiedzieć, ale tylko machnął ręką: zgiń, przepadnij!”
………..
„Na moskiewskim chodniku wijąc się aż za róg ulicy, jak amazońska anakonda stała niekończąca się kolejka ludzi. Marszałek Moskalenko kazał adiutantowi zatrzymać swoją limuzynę i poznać za czym ludzie stoją. Adiutant pobiegł, zapytał i szybko wrócił z meldunkiem: kolejka stoi za kiełbasą…. „
……..
„Przypomniał sobie marszałek pogróżki Chruszczowa jakie padały z trybuny ONZ, że z naszych fabryk rakiety wyskakują jak kiełbaski z automatu w masarni….. taaak…. nie kłamał wtedy nasz drogi Nikita. Właśnie identycznie jak z produkcją kiełbasy mają się sprawy produkcji naszych rakiet.”
tł. janucha
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz