Okrągły stół nr 2

Wakacje. Sezon ogórkowy. UFO i małe smoki. Afery wypalają się niczym gaszenie pragnienia po upale. Opozycji nie ma. Nie istnieje. Zmęczyła się? Znudziła? Knuje i zbiera siły przed jesienną rozgrywką czy innym "atakiem legislacyjnym"- tzw. sraczką? Człek jestem podejrzliwy i "odpuszczenie" czy zniechęcenie przypomina mi kilka spraw. Przede wszystkim, jeśli nic nie słychać, nie widać, nie dyszy, znaczy coś się kręci w tle. Bulgocze i narasta. Ale co? Radykalny głos w tej kwestii ryknąłby: dogadują się psiekrwie! No ale zdroworozsądkowo patrząc, byłby to absolutny strzał w stopę. Zresztą, "nasza" partia z reguły jest lepsza niż "partie swoich ludzi i posad". Czyżby?

Niestety, nie byłbym tego taki pewien i nawet bym fragmentu naskórka nie oddał za "naszych", że faktycznie są czyści i nieskazitelni. Załatwiliśmy już tajne rozmowy i dziwną ciszę wakacyjną opozycji. Ale, ale, istnieje przecież coś takiego jak "ojczyzna w potrzebie" i gdy zacznie się walić, palić i łomotać można użyć straszaka i krzyknąć: pomożecie? Musicie pomóc, bo inaczej jesteście warchoły i nie zależy wam na kraju...Będziecie czekać aż wszystko padnie na pysk i weźmiecie władzę? Nie damy wam, nie jesteście dobrymi obywatelami ale proszę, proszę, możecie wejść do rządu fachowców.

I mamy okrągly stół nr 2.

Chciałbym się mylić.