PAWEŁ ŚPIEWAK FAŁSZYWY TENOR
aleksander szumanski, ndz., 22/07/2012 - 23:48
PAWEŁ ŚPIEWAK FAŁSZYWY TENOR
O najnowszej książce Pawła Śpiewaka „Żydokomuna” usłyszymy zapewne nieraz. Koledzy autora i dyżurni dziennikarze zapewnią jej na tyle głośną klakę, żeby zagłuszyć krytyków. Tymczasem autorska interpretacja historii a’la Śpiewak ma istotny defekt: nie spełnia norm warsztatu historycznego, albowiem zawiera porażającą liczbę błędów, nadinterpretacji i niedopowiedzeń.
Autor zarzuca wielu osobom uleganie antyżydowskim stereotypom, sam jednak nie potrafi wyzwolić się z równie fałszywego stereotypu, jakoby doświadczenie flirtu z komunizmem było uniwersalnym doświadczeniem polskich Żydów.
Być może wynika to z traumatycznych doświadczeń Śpiewaka, który tylko takie osoby spotykał. Obraża to jednak pamięć większości polskich Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia, takich jak np. mjr NSZ Stanisław Ostwind- Zuzga ps. „Kropidło”, legionisty I Brygady Legionów, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej i policjanta.
W 1942 roku wstąpił do Narodowej Organizacji Wojskowej, wraz z którą znalazł się w strukturach NSZ. W maju 1944 objął funkcję komendanta powiatowego NSZ w Węgrowie, którą pełnił po wkroczeniu Armii Czerwonej. Aresztowany przez UB w styczniu 1945 roku, 2 lutego 1945 r. został skazany na śmierć i stracony. Takich przykładów ludzi, którzy nie ulegli komunistycznemu zaczadzeniu, jest bardzo wiele.
Innym, fałszywym stereotypem lansowanym przez Śpiewaka jest „kato-endecki” antysemityzm, którym próbuje tłumaczyć powstawanie konfliktów polsko-żydowskich.
Co gorsza, nie zdobył się na samodzielne zbadanie tytułowej problematyki, nie pofatygował się do archiwów, ani nawet nie odwołuje się do dokumentów. Operuje obiegowymi faktami i cytatami, które służą mu do udowodnienia z góry założonej tezy, że głównym powodem angażowania się Żydów w komunizm był antysemityzm. Niezbyt to oryginalne – w historiografii anglosaskiej są setki podobnych publikacji, poczynając od lat 70. XX wieku.
Śpiewak pozuje jednak na odkrywcę i z powagą głosi, że widoczna nadreprezentacja Żydów w ruchu komunistycznym podyktowana była tym, iż ten nurt polityczny stał po stronie „słabszych, wyzyskiwanych, biednych”.
Komunizm był więc dobry, a żydokomuna to postawa wyboru wyższych wartości etycznych – zły był natomiast otaczający ich świat, „wrogi i antysemicki” (s. 142). W taki sam sposób tłumaczy angażowanie się żydokomuny w UB i stalinowskie państwo terroru, jakim była Polska „ludowa” (s. 205).
Schematyzm myślowy kontrastuje z megalomańską w formie notą biograficzną autora, przedstawiającego się jako czołowy polski intelektualista (najczęściej cytowany polski socjolog, którego komentarze pojawiają się od razu, gdy dochodzi do sporów ideowych lub politycznych – 4 s. okładki).
Przykrą konstatacją jest, że autor dla podparcia swoich teorii dopuszcza się moderowania cytatów. Np. słynne stwierdzenie premiera Sławoja Składkowskiego, dotyczące bojkotu sklepów żydowskich: „walka ekonomiczna, owszem, ale krzywdy żadnej”, zamieścił w zupełniej zmienionej formie, która wypacza jej pierwotny sens: „bicie Żydów wykluczone, bojkot jak najbardziej wskazany” (s. 136).
Tak więc nie chodziło, jak starał się pokazać Śpiewak, o czynne poparcie bojkotu, ale o jego tolerowanie.
Podretuszowany cytat miał uzasadnić wymyśloną tezę o rzekomym poparciu władz II RP dla akcji bojkotu ekonomicznego, prowadzonego przez opozycyjne Stronnictwo Narodowe.
Dalej, nie licząc się zupełnie z faktami, posuwa się nawet do twierdzenia, że państwo polskie nie zatrudniało Żydów w szkolnictwie, administracji państwowej, w wojsku i policji. Jest to oczywista nieprawda, gdyż ani przed 1926 r., ani tym bardziej później, nie było w Polsce przepisów, które ograniczałyby prawo obywateli do zatrudnienia z uwagi na pochodzenie czy wyznanie.
Przykładem logicznej niespójności wywodu Śpiewaka, jest twierdzenie jakoby w Sowieckiej Rosji Żydzi znaleźli pełną możliwość kształcenia się i awansu zawodowego (s. 91).
Tymczasem stronę wcześniej napisał, że bolszewicy zwalczali żydowską religię i partie polityczne, a z 2 700 tys. sowieckich Żydów ponad 830 tys. (czyli ok. 1/3) zostało zaliczonych do kategorii liszeńców, czyli bywszych ludzi, szykanowanych na każdym kroku i pozbawionych wszelkich praw, nie tylko do edukacji.
Na koniec, zadziwia selektywny dobór literatury i pominięcie szeregu pozycji, a nawet dorobku takich autorów, jak m.in. profesorowie Antoni Dudek, Szymon Rudnicki, Jerzy Robert Nowak, Anna Landau-Czajka, Marek Jan Chodakiewicz, Tomasz Szarota, Jerzy Eisler czy Paweł Machcewicz.
Części literatury wymienionej w bibliografii autor zapewnie nawet nie miał okazji trzymać w rękach. Świadczy o tym np. zapis bibliograficzny: Tomasz Gluziński, Światowa Polityka żydowska, Warszawa 1932 – w rzeczywistości Śpiewak pomylił co najmniej dwie pozycje różnych autorów: Tadeusza Gluzińskiego (występującego pod pseudonimem Henryk Rolicki), Zmierzch Izraela, Warszawa 1932; oraz Stanisława Trzeciaka Program światowej polityki żydowskiej, Warszawa 1936. Może jednak chodziło o jeszcze inną książkę: Zbigniewa Krasnowskiego Światowa polityka żydowska, Warszawa 1934. Generalnie bibliografia wydaje się być zbiorem przypadkowych publikacji, wyszukanych „na chybcika” w Internecie.
Reasumując: lektura najnowszej książki Pawła Śpiewaka skłania do wniosku, że nie sprawdził się on jako historyk. Nie każdy socjolog, nawet taki który uważa się za wybitnego, musi być równocześnie dobrym historykiem. Niemniej jednak należy żałować niskiego poziomu tej książki, potwierdzającego zasadę zakłamywania historii, bądź to z nieustwa, bądź dla fasadowych celów. Fenomen żydokomuny zasługuje na rzetelną monografię. Zainteresowani będą musieli jeszcze na nią poczekać.
- aleksander szumanski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz