Dalsze uwagi o "taśmach PSL"
Przedwczoraj /17.07./ napisałam notkę "Pierwszy taki atak na PSL" /TUTAJ/. Stwierdziłam tam m.in. "Ja jednak uważam, że sprawa może być poważniejsza i chodzi tu o próbę "wyślizgania" PSL z rządzącej koalicji i zastąpienia go przez Ruch Palikota /lub SLD/. Posunięcie takie miałoby poparcie Pałacu Prezydenckiego oraz grupy Kwaśniewskiego.". Od tego czasu sporo się zdarzyło i wydaje mi się, iż moje podejrzenia się potwierdzają. Jednaj najbardziej interesująca jest wczorajsza wypowiedź Komisji Europejskiej /TUTAJ/:
"Zwrot funduszy? Dyrekcja Generalna KE ds. rolnictwa skontaktuje się szybko z polskimi władzami, by pilnie wyjaśnić sytuację powiedział Roger Waite, rzecznik komisarza ds. rolnictwa Zaznaczył, że KE przyjmuje podejście "zero tolerancji" wobec defraudacji i nieprawidłowości. - Gdyby się okazało, że jakiekolwiek fundusze unijne zostały wykorzystanie w nieprawidłowy sposób, muszą być one odzyskane, by chronić pieniądze podatników - wyjaśnił. Waite przypomniał, że KE dysponuje instrumentami, by zapewnić zwrot unijnych funduszy rolnych wypłaconych niezgodnie z prawem.".
Ciekawe, tylko bloger Rybitzky z Salonu24 oraz Tadeusz Święchowicz w "Gazecie Polskiej Codziennie" zwrócili uwagę na tę wypowiedź.. A oznacza ona przecież, że machlojki PSL mogą nas kosztować dosłownie setki miliardów euro. Także wczoraj, zgodnie z zapowiedzią, podał się do dymisji minister rolnictwa Marek Sawicki, a premier Tusk dymisją tę przyjął. Zrobił jednak cos nieoczekiwanego. Nie zgodził się na zaproponowaną przez PSL kandydaturę następcy Sawickiego i oświadczył. iż przynajmniej na razie sam będzie kierował resortem rolnictwa. Wzbudziło to zdumienie wielu, a zwłaszcza pani Jolanty Fedak, która skomentowała to w ten sposób /TUTAJ/:
"Wiceszefowa PSL jako zaskakującą przyjęła zapowiedź premiera, że w najbliższym czasie sam będzie nadzorował resort rolnictwa: Pan premier może odwoływać i powoływać wszystkich swoich ministrów, ale ten osobisty nadzór jest dziwną sprawą. Może chodzi jednak o to, by emocje sięgnęły zenitu. Pan premier może nadzorować ministerstwa osobiście, ale nigdy tego nie robił. Kiedy rozwiązywał kłopoty związane z np. aferą hazardową – natychmiast pojawiały się nominacje. W tym sensie można być zdziwionym decyzją premiera. Pan premier zachowuje się tutaj inaczej niż wobec ministrów swojego poprzedniego rządu. Być może ma informacje, których my nie mamy i zamierza z nich skorzystać. Zapytana o przyszłość współpracy z Platformą, Fedak odpowiedziała: Jeszcze do wczoraj wydawało mi się, że ta koalicja będzie trwała.".
A co na to szef PSL Waldemar Pawlak? /TUTAJ/ można przeczytać obszerne fragmenty jego wywiadu dla TVN24 m.in. ten:
"Szef PSL dopytywany, czy premier poinformował go przed środową konferencją, że będzie chciał objąć nadzór nad resortem rolnictwa, odpowiedział: pan premier nie mówi mi o wszystkich sprawach, które zamierza powiedzieć na konferencji prasowej. Do tej pory ani minister (Marek) Sawicki, ani pan premier nie informowali mnie, że są jakieś dramatyczne, wykraczające poza to, co widzieliśmy w taśmach procesy czy zdarzenia, które wymagałyby nadzwyczajnej ingerencji. Być może pan premier ma wiedzę wykraczającą poza te informacje, które są dla nas teraz dostępne i dlatego osobiście zdecydował się stanąć na czele Ministerstwa Rolnictwa - podkreślił Pawlak. Szef PSL ocenił, że być może premier ma tajne informacje od służb specjalnych. To by oznaczało jeszcze bardziej poważną sytuację niż to, co słyszeliśmy na taśmach".
Janusz Palikot bardzo się uaktywnił w związku z całą tą aferą. Jeszcze we wtorek rano twierdził, ze Sawicki będzie zdymisjonowany i po kilkunastu godzinach faktycznie tak się stało. W rozmowie z Janem Burym, przewodniczącym klubu parlamentarnego PSL, padły słowa /TUTAJ/:
"Kiedy Bury - twórca powiedzenia "Gość w dom, kamera w ruch" - dowiedział się o kompromitujących PSL nagraniach rozmowy Serafin - Łukasik? Janusz Palikot powiedział wczoraj, że już trzy miesiące temu w Sejmie dokładnie o wszystkim wiedziano i posłowie znali nagrania z ukrytej kamery. - Może wiedzieli wszyscy poza zainteresowanymi. Słyszałem z plotek warszawskich, salonowych, dziennikarskich jakieś dwa tygodnie wcześniej, że krążą jakieś taśmy i taśmami chce się uderzyć w jakiegoś ministra. Do poniedziałku nie było wiadomo w którego.".
Wczoraj natomiast zgłosił on propozycję "konstruktywnego wotum nieufności" oraz powołania rządu fachowców" z lewicy. Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "GPC" i Niezaleznej.pl /TUTAJ/ tak o tym mówił:
"Mówi Pan, że system się trzęsie. Janusz Palikot chce właśnie zgłosić wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. Sądzę, że ten pomysł powstał w gabinecie Tuska, tak jak Ruch Palikota. To pomysł na tzw. kontrminę. Widocznie doszło do nich, że PiS chce na jesieni przeprowadzić poważną inicjatywę z wotum nieufności wobec rządu i chcą to uprzedzić. Tu się zbiegło kilka interesów. Palikot chce zaistnieć, bo jest w coraz gorszej sytuacji, Tusk ma interes w tym, by zgłoszone na poważnie wotum nieufności na jesieni straciło trochę mocy. Było „kolejnym”. Nie sądziliśmy, by to nasze wotum nieufności miało bardzo poważne szanse, ale trudno też powiedzieć, żeby tak w ogóle ich nie miało. Być może Tusk zdaje sobie sprawę, że mogłoby ono jednak doprowadzić do upadku rządu i próbuje rozbroić minę.".
Dodam jeszcze fragment artykułu Katarzyny Pawlak z dzisiejszej "GPC":
"Po ujawnieniu taśm w kuluarach zastanawiano się nie tylko nad tym, kto stał za aferą, ale tez dlaczego taśmy trafiły akurat do redakcji "Pulsu Biznesu". Biorąc pod uwagę dobre kontakty redakcji "Pb" ze służbami specjalnymi kontrolowanymi przez rząd, można przyjąć hipotezę, że taśmy wypuścił jednak ktoś z PO.".
Jest to o wiele bardziej prawdopodobne niż lansowana początkowo teoria, że zrobił to Pawlak, by pozbyć się Sawickiego. Wygląda na to, iż Pawlak, podobnie jak i całe PSL, jest przegranym w tej aferze. Możliwe jest jednak i to, iż za całą sprawą stoją te same siły, które na początku 2010 udaremniły start Tuska w wyborach prezydenckich i spowodowały, że prezydentem Polski został Komorowski. Być może uznały one teraz, że Tusk powinien zmienić koalicjanta /lub odejść/. Pożyjemy, zobaczymy co będzie dalej.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Poseł Marek Suski
w napisanej w nocy notce "Zapadł wyrok na PSL" /tu: http://naszeblogi.pl/30859-zapadl-wyrok-na-psl /potwierdza moje podejrzenia. Uważa, iż PO chce "skonsumować przystawkę". Twierdzi, że dziennikarze dostali zlecenie na to, by pisać o PSL jak najgorzej.
2. @elig
żeby Pani nie musiała sie ograniczać do analizowania superduper blogerów, daję link do 7 teorii taśmowych. Marek Suski, Palikot, Rybitzky.... ałtorytety pierwszej klasy :)
http://www.polskatimes.pl/artykul/621273,kto-stoi-za-wyciekami-tasm-psl-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Jest kilka możliwych
Jest kilka możliwych scenariuszy:
- wymiana przystawki,
- huczne łapanie królika aż do jesieni czyli wymuszanie określonych rozwiązań na koalicjancie; np. poprzez puszczanie kolejnych "przecieków" albo zaangażowanie obcych tworów (już ostrzeżenie poszło),
- pójście na całość, medialne deptanie, określone komisje i specsłużby- ostatecznie nowe wybory.
Walenie medialne tak naprawdę na dłuższą metę jest nieskuteczne. W końcu ludzie zaczną współczuć ofierze obojętnie jaka ona by nie była ;) PSL jest zbyt "swojskie" więc PO tematem korupcji i stołków za dużo nie pogra- broń obosieczna.
Najciekawsze byłoby gdyby ludowcy zaczęli się odgryzać. Podobnym mykiem.
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. @Maryla
To samo ukazało się w papierowej wersji. Jednak to, co pisał Suski o "zleceniu dla dziennikarzy" w pełni się potwierdza.
5. @Unicorn
No, nie wiem. Jeśli zaczną się odgryzać, to cały układ może się rozlecieć :)))