Nowa Polska. Otwarta i chętna.
tu.rybak, wt., 03/07/2012 - 21:58
Nasze media ciągną opowieść o wielkim polskim sukcesie. Nie, nie piłkarskim, ale modernizacyjnym. I nie w ogóle, ale w oczach zagranicy. Lista pytanych (przy założeniu, że ktokolwiek był pytany) jest niedługa i anonimowa. Tylko dość nierozgarnięty obywatel przyjmie te wypowiedzi za dowód. Dowód przez przykład? Genialne!
Ale takich nierozgarniętych jest większość. Dowód? A kto rządzi?
Otóż za granicą nic nie ma o Polsce. Tak się złożyło, że właśnie byłem za granicą w czasie końcówki Euro. Byłem w Anglii gdy Anglicy walczyli o wyjście z grupy z Ukraińcami, byłem na wyspach gdy były finały.
Oglądałem tamtejszą telewizję i czytywałem tamtejsze gazety. Lokalne i wielkie. Ani słowa o Polsce. Ani w zasadzie o Euro. Oczywiście były transmisje meczów. Ale nie zauważyłem wielkiego zainteresowania. Dość powiedzieć, że w trakcie meczu Anglia - Ukraina byłem w dużej restauracji z częścią "pubową". Wielki telewizor, zapraszające bannery na zewnątrz i...
...jedliśmy kolację w części bez telewizora. Pełno ludzi. Nawet nie usłyszeliśmy, że Anglicy strzelili bramkę. Bo mało kto mecz oglądał. Co więcej, wróciliśmy do hotelu pod koniec meczu do gigantycznego "pubu" na kilka telewizorów. Dźwięk był wyciszony, knajpa była pełna, ale połowa sali siedziała tyłem do ekranów. Tak Anglików interesował mecz.
Wtedy istotne były wyścigi w Ascot i kapelusze. O Polsce w telewizji nic nie było, z wyłączeniem reportażu o mierzeniu czegoś tam w trakcji tramwajowej w kilku krajach. W tym i u nas. A oglądałem kilka kanałów w tym BBC i Sky.
Finał był transmitowany i komentowany. Owszem. Ale potem w wiadomościach więcej było Wimbledonu i krykieta.
O Polsce nic. Było przez kilka dni o banku Barclay, byli Cameron i opozycja, referendum ws. wyjścia z Unii i zwykłe "kryminałki".
W prasie podobnie. Więcej nawet, jeśli zdarzył się artykuł o Ukrainie i jej kłopotach (bojkot i kłopoty gospodarcze po Euro), to Ukraina występowała jako jeden z współorganizatorów, a drugi nie był nawet wymieniony.
Do czasu jak kupiłem dzisiejsze europejskie wydanie "International Herald Tribune". Artykuł pod tytułem Poland's beautiful victory. Zaczyna się od It has become a ritual for Polish soccer fans to chant “nic sie nie stalo” (nothing bad has happened) after their national team gets prematurely eliminated from a tournament, as is usually the case.
Potem o patriotyzmie: Over the past month, Polish patriotism has evolved from a mournful sense of victimhood rooted in the past to a more progressive and positive patriotism. It is this gelling of Polish national identity that could become the true legacy of Euro 2012. The next few months will be crucial in deciding whether this shift marks a definitive turning point.
Tu autor wpisuje się w patriotyzm grillowy. Ten nowy patriotyzm jest - jak czytamy - postępowy i pozytywny. W odróżnieniu od żałobnego... Pogratulować odbioru.
Potem fragment o nieopłacalności finansowej, ale od razu zrównoważony 2,5 milionową rzeszą zagranicznych fanów w strefach kibica. Nie wiem skąd autor wziął te miliony zagraniczniaków...
I ci zagraniczniacy zobaczyli, że pseudo-dokument BBC o nienawiści i rasizmie w Polsce jest nieprawdziwy. Otóż zagraniczniaków witała young, dynamic and tolerant Poland: The entire Warsaw Central Station has been mummified by a massive banner reading “Feel Like at Home.” Despite the clumsy grammar, the message is clear: The Poland of today is open to Europe and eager to please.
Tu mała wrzutka do specjalistów od reklamy. Napis może i dobry, tyle że nie całkiem...
Potem fragment historyczny o dziadku polskim komuniście, o bracie dziadka polskim żydzie i o kibicowaniu.
A potem o powodach do dumy. For many decades, Poles had little to be proud of. This has changed. It is now much easier to support Poland and to be proud of being Polish. The new Poland is more self-assured of its strategic position in Europe and more at ease with its neighbors: Prime Minister Donald Tusk and Chancellor Angela Merkel were virtually clinging on to each other during the Germany-Greece quarterfinal. But the new Poland is also in touch with its past. Lech Walesa sat a few meters away from Tusk and Merkel during the game, preoccupied with his iPad.
No, to jesteśmy w domu. Nowa Polska. Jest jedno ale:
Poland has come a long way, but its psychological transition is not yet complete. The BBC documentary, despite being one-sided and largely misguided, showed that Poles still have some way to go in terms of coming to terms with delicate issues without becoming overly defensive and crying conspiracy.
I to jest pointa artykułu. Przed nami jeszcze wiele by stać się postępową, nową Polską. Przeszliśmy długą drogę, ale są pewne delikatne sprawy...
Artykuł ukazał się jednocześnie w "IHT" i w "New York Timesie". Autorem jest P. Boyes. Jak podpisano: Philip Boyes is a speechwriter and policy adviser for a leading Polish politician Pisywał, jak twierdzi dla Buzka. Dla kogo jeszcze? Komu jeszcze doradza postępowy facet niemający jeszcze trzydziestki?
PS. oczywiście to co wyżej to również dowód przez przykład. Ale chyba tylko w polskich mediach panuje wspaniały zagraniczny ogląd Polski w trakcie i po Euro. PO i PSL przebiły hucpę tzw prezydencji. Jak podaje wpolityce.pl "Die Tageszeitung" o Euro: To była najdroższa impreza, którą kiedykolwiek tu świętowano. Polska wydała 25 mld euro, 6,5% swojego PKB
Ale takich nierozgarniętych jest większość. Dowód? A kto rządzi?
Otóż za granicą nic nie ma o Polsce. Tak się złożyło, że właśnie byłem za granicą w czasie końcówki Euro. Byłem w Anglii gdy Anglicy walczyli o wyjście z grupy z Ukraińcami, byłem na wyspach gdy były finały.
Oglądałem tamtejszą telewizję i czytywałem tamtejsze gazety. Lokalne i wielkie. Ani słowa o Polsce. Ani w zasadzie o Euro. Oczywiście były transmisje meczów. Ale nie zauważyłem wielkiego zainteresowania. Dość powiedzieć, że w trakcie meczu Anglia - Ukraina byłem w dużej restauracji z częścią "pubową". Wielki telewizor, zapraszające bannery na zewnątrz i...
...jedliśmy kolację w części bez telewizora. Pełno ludzi. Nawet nie usłyszeliśmy, że Anglicy strzelili bramkę. Bo mało kto mecz oglądał. Co więcej, wróciliśmy do hotelu pod koniec meczu do gigantycznego "pubu" na kilka telewizorów. Dźwięk był wyciszony, knajpa była pełna, ale połowa sali siedziała tyłem do ekranów. Tak Anglików interesował mecz.
Wtedy istotne były wyścigi w Ascot i kapelusze. O Polsce w telewizji nic nie było, z wyłączeniem reportażu o mierzeniu czegoś tam w trakcji tramwajowej w kilku krajach. W tym i u nas. A oglądałem kilka kanałów w tym BBC i Sky.
Finał był transmitowany i komentowany. Owszem. Ale potem w wiadomościach więcej było Wimbledonu i krykieta.
O Polsce nic. Było przez kilka dni o banku Barclay, byli Cameron i opozycja, referendum ws. wyjścia z Unii i zwykłe "kryminałki".
W prasie podobnie. Więcej nawet, jeśli zdarzył się artykuł o Ukrainie i jej kłopotach (bojkot i kłopoty gospodarcze po Euro), to Ukraina występowała jako jeden z współorganizatorów, a drugi nie był nawet wymieniony.
Do czasu jak kupiłem dzisiejsze europejskie wydanie "International Herald Tribune". Artykuł pod tytułem Poland's beautiful victory. Zaczyna się od It has become a ritual for Polish soccer fans to chant “nic sie nie stalo” (nothing bad has happened) after their national team gets prematurely eliminated from a tournament, as is usually the case.
Potem o patriotyzmie: Over the past month, Polish patriotism has evolved from a mournful sense of victimhood rooted in the past to a more progressive and positive patriotism. It is this gelling of Polish national identity that could become the true legacy of Euro 2012. The next few months will be crucial in deciding whether this shift marks a definitive turning point.
Tu autor wpisuje się w patriotyzm grillowy. Ten nowy patriotyzm jest - jak czytamy - postępowy i pozytywny. W odróżnieniu od żałobnego... Pogratulować odbioru.
Potem fragment o nieopłacalności finansowej, ale od razu zrównoważony 2,5 milionową rzeszą zagranicznych fanów w strefach kibica. Nie wiem skąd autor wziął te miliony zagraniczniaków...
I ci zagraniczniacy zobaczyli, że pseudo-dokument BBC o nienawiści i rasizmie w Polsce jest nieprawdziwy. Otóż zagraniczniaków witała young, dynamic and tolerant Poland: The entire Warsaw Central Station has been mummified by a massive banner reading “Feel Like at Home.” Despite the clumsy grammar, the message is clear: The Poland of today is open to Europe and eager to please.
Tu mała wrzutka do specjalistów od reklamy. Napis może i dobry, tyle że nie całkiem...
Potem fragment historyczny o dziadku polskim komuniście, o bracie dziadka polskim żydzie i o kibicowaniu.
A potem o powodach do dumy. For many decades, Poles had little to be proud of. This has changed. It is now much easier to support Poland and to be proud of being Polish. The new Poland is more self-assured of its strategic position in Europe and more at ease with its neighbors: Prime Minister Donald Tusk and Chancellor Angela Merkel were virtually clinging on to each other during the Germany-Greece quarterfinal. But the new Poland is also in touch with its past. Lech Walesa sat a few meters away from Tusk and Merkel during the game, preoccupied with his iPad.
No, to jesteśmy w domu. Nowa Polska. Jest jedno ale:
Poland has come a long way, but its psychological transition is not yet complete. The BBC documentary, despite being one-sided and largely misguided, showed that Poles still have some way to go in terms of coming to terms with delicate issues without becoming overly defensive and crying conspiracy.
I to jest pointa artykułu. Przed nami jeszcze wiele by stać się postępową, nową Polską. Przeszliśmy długą drogę, ale są pewne delikatne sprawy...
Artykuł ukazał się jednocześnie w "IHT" i w "New York Timesie". Autorem jest P. Boyes. Jak podpisano: Philip Boyes is a speechwriter and policy adviser for a leading Polish politician Pisywał, jak twierdzi dla Buzka. Dla kogo jeszcze? Komu jeszcze doradza postępowy facet niemający jeszcze trzydziestki?
PS. oczywiście to co wyżej to również dowód przez przykład. Ale chyba tylko w polskich mediach panuje wspaniały zagraniczny ogląd Polski w trakcie i po Euro. PO i PSL przebiły hucpę tzw prezydencji. Jak podaje wpolityce.pl "Die Tageszeitung" o Euro: To była najdroższa impreza, którą kiedykolwiek tu świętowano. Polska wydała 25 mld euro, 6,5% swojego PKB
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. @Rybaku
znów dostał zlecenie na artykuł sponsorowany przez ...
Polskie Święto Niepodległości piórem Philipa Boyesa od przemówień dla Jerzego Buzka, na łamach The New York Times
Oczywiście, nie dostalismy odpowiedzi na nasz list do "ziomala".
Pomimo rozesłania go na wszelkie dostepne adresy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Philip Boyes, syn Rogera?
Roger Boyes (lat 60),
od 1976 korespondent Reutersa, Financial Timesa lub Timesa w Moskwie, Warszawie (1981-1987, 1989-1992), Rzymie, Bonn i Berlinie,
autor książek Death of a Priest: The Murder of Father Popieluszko (1985), The Naked President: Biography of Lech Walesa (1994), Sezon na Europę (2003, po polsku), Koniec Europy (2004, po polsku) i innych,
języki: fluent German, Polish; good Swedish, Italian, Russian; reads Dutch, Danish;
primitive French,
laureat Anglo-German Friendship Prize i innych,
ojciec 27-letniego syna.
Philipa?
Marcin Gugulski
3. @Marcin Gugulski
Roger Boyes w podlinkowanym wyżej artykule prezentuje swoje korzenie.
Nie był niestety łaskaw odpowiedziec na list , który do niego napisaliśmy, równiez za pośrednictwem biura Jerzego Buzka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl