Więcej cierpliwości!
UPARTY, pon., 18/06/2012 - 09:20
Wczoraj zamieściłem na BM 24 i Blogpressie notatkę o tym, jak to ONI chcieli użyć Mistrzostw Europy do stworzenia sobie kolejnego wyłomu w naszym systemie wartości, w naszym “świato-oglądzie” i napisałem, że na szczęście nic im z tego nie wyszło.
Pod wpisem na Blogpressie pojawił się komentarz, którego autor zdesperowany obecną sytuacja społeczną i polityczną wezwał do dokonania zamachu stanu. Identyczny pomysł na rzeczywistość, również wczoraj, opublikowała zdesperowana, jak sądzę, Circ na Nowym Ekranie. Można więc było wczoraj zobaczyć przynajmniej w dwóch różnych od siebie miejscach identyczne wezwania. Problem jest o tyle duży, że gdy zwróciłem się do redakcji Blogpressu o usnięcie komentarza- co też zostało bezzwłocznie uczynione, dowiedziałem się, że jego autor jest osobą znaną i szanowaną za uczciwość swoich poglądów. Podobnie i Circ na pewno uczciwie mówi co myśli i w jej wpisach nie ma ani odrobiny korupcji. Zaczyna się więc robić groźnie.
Bo czy nie mogłyby te wpisy być podstawą do stwierdzenia, że w internecie są nawoływania do działań bezprawnych przez znanych blogerów? Może te dwa wpisy to za mało do rozpoczęcia dużej kampanii, ale gdyby pozostały bez reakcji, to pozwalałyby na postawienie tezy, że administratorzy portali postrzeganych jako “niezależne” nie mają nic przeciwko propagowaniu bezprawia!
Rzeczywiście, ucisk ekonomiczny, polityczny i administracyjny jest straszny i mimo tego, że coraz częściej dochodzi do zabójstw politycznych, że mówić krótko niewątpliwie już dawno temu rozpoczęła się nasza eksterminacja, to jednak zachowajmy spokój i cierpliwość.
Czy są jakieś oznaki, że ten opór ma sens, że możemy z nimi w ten sposób wygrać?
Najpierw uwaga ogólna. Otóż stroną atakującą są niewątpliwie ONI. Wbrew pozorom atak jest dużo trudniejszy i bardziej kosztowny niż obrona. Łatwiej również o frustrację będąc w roli napastnika niż obrońcy.
Weźmy jeden z wielu przykładów historycznych, bo wszystkie konflikty mają podobną dynamikę. Otóż w czasie II wojny światowej Niemcy mieli wielką szansę na pokonanie Anglików w bitwie powietrznej, tzw “bitwie o Anglię”. Mimo wielu popełnionych błędów, gdyby przeciągnęli ataki jeszcze o tydzień zauważyliby, że opór Anglików wyraźnie słabnie, bo zasoby wojenne Anglii były w zasadzie całkiem wyczerpane. Anglicy jednak nie dali po sobie poznać, że boją się coraz bardziej, że z braku sił nie mogą już wytrzymać presji niemieckiej dłużej niż kilka dni. Gdyby to pokazali prawdopodobnie umocniło by to morale Niemców i umożliwiło im, w sumie, wygranie wojny światowej. Jednak frustracja Niemców wywołana brakiem jakichkolwiek objawów skuteczności ich ataków była tak duża, że dosłownie o krok przed zwycięstwem ich zaprzestali! W rezultacie przegrali wszystko.
My zaś w obecnym konflikcie cywilizacyjnym z NIMI jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż Anglia w przytoczonym przykładzie, ale na prawdę nie należy pokazywać jak bardzo jest nam ciężko, bo to tylko umacnia ich wolę walki. Ja wiem, że my możemy wytrzymać jeszcze dużo, że w sumie mamy większe od nich “zasoby ideologiczne”, że lepiej znosimy naszą biedę i trudy życia niż oni trudy związane z próbami naszego unicestwienia, ale żadną miarą nie należy podnosić im morale, nie należy pokazywać tego, że niektórzy z nas już psychicznie nie wytrzymują konfliktu, że za chwile zrobią, w pewien sposób na nasz rachunek, coś głupiego, coś co nas osłabi.
Zważmy jednak, że jeżeli my będą silniejsi od NICH ledwo nad sobą panujemy, to i oni są mają z tym wielkie kłopoty. Czekajmy więc na ich błędy, na przejawy ich osłabienia.
Czy to nastąpi. Tak, i myślę , że stosunkowo szybko.
Otóż oni są pseudo - racjonalni. Starają się myśleć logicznie i w swej zdolności myślenia, w swej psedo-racjonalności pokładają nadzieję.
Racjonalność zaś wymaga tego, by nie powtarzać czynności, które nie przynoszą widocznych sukcesów. Za idiotę oni uważają tego, kto powtarza jakąś czynność wierząc, że wykonana kolejny raz przyniesie ona inny, lepszy skutek. Jeśli więc napór na nas wcale nas nie osłabia, nie powoduje naszej dezorganizacji, to w momencie, gdy spróbują już wszystkiego, co można wymyślić a efektów nie będzie, to nacisk ustanie.
Jeśli jednak nacisk zacznie przynosić efekty, np. spowoduje działania sprzeczne z prawem i damy pretekst do skuteczniejszych represji, to on nie ustanie.
Ja wiem, ze zarówno Circ jak i autor nieszczęsnego komentarza do mojego wpisu mają najlepsze chęci, że jedynym motywem ich działania jest troska o dobro wspólne, to jednak zachęcam wszystkich do rozwagi i cierpliwości, bo jesteśmy o krok od rostrzygnięcia wielkiego konfliktu cywilizacyjnego i możemy go albo wygrać, ku dobrej przyszłości całego świata, albo przegrać, ku złej przyszłości. To wielka odpowiedzialność a to, że jest nam bardzo ciężko, to prawda - ale każdy chrześcijanin jest osobą gotową nieść swój krzyż i jeśli się z tym pogodzi, to wnet okaże się, że brzemię Jego jest zadziwiająco lekkie.
Jeśli się z tym nie pogodzi, lub porzuci Chrześcijaństwo to okaże się, że brzemię życia przygnie go do ziemi.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Jest tu mały "myk".
Pojawiły się DWA marzenia o zamachu stanu. Jeśli nie pojawi się ich więcej, ba! tysiące, to na miejscu ONYCH podniósłbym w mediach takich wrzask śmiechu, że "obrońcy" pospadaliby ze swoich przedekranowych fotelików. W kierunku tych dwojga "harcowników" wysłałbym podrzędnego ciurę, ale takiego, który ma "krepę w ręcach" i jednym artykułem położy oboje marzycieli.
Bo do kogo to wezwanie? Do "kadry oficerskiej", której jest więcej niż żołnierzy? Czy do członków kół łowieckich, którzy na dźwięk wydobyty przez ich druha Komorowskiego, ślinkę toczą?
Do kogo, więc kierowane może być takie wezwanie?
Internet i komputer to bardzo nieporęczne narzędzia do walki wręcz...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. mały "myk"?
Formalnie patrząc oba teksty mogą być podciągnięte pod "podżeganie", ale były tak skonstruowane, że nikogo do niczego by nie skłoniły. Natomiast jak w obliczu " ewidentnego przestępstwa" zachowali by się admini to zupełnie inna sprawa. Oczywiście, zadaję się, że w obecnym kształcie prawa mogli by nic nie robić- ale ta bezczynność była by argumentem do zmiany prawa i to w dodatku argumentem prawdziwym! A to już jest groźne.
uparty