Błąd Kukiza.
Bardzo cenię Pana Kukiza i zrobiło mi się przykro jak przeczytałem o tym, że czuje się on zawiedziony postawą Zaiksu , który nie chciał kolportować jego żartów i z tego powodu odnosi on wrażenie, że jego wysiłek, że jego starania z młodości o normalny kraj poszły na marne. Na szczęście jest to błędny wniosek i by to uzasadnić chcę przypomnieć stare powiedzenie “swego nie znacie/cudze chwalicie”.
Cóż więc takiego mamy, czego inni nie mają, cóż takiego zdobyliśmy, a czego to niby nie znamy?
Otóż zaistnienie w Polsce wydzielonej i osobnej od salonu strefy wolnego słowa jest przeogromną zdobyczą między innymi Pana Kukiza i wielu innych mniej utalentowanych ludzi.
Właśnie konflikt między nami a salonem jest dowodem na to, że cały ten wysiłek miał wieki sens.
Dlaczego to takie ważne, że się kłócimy, że jesteśmy przez nich zwalczani, cóż w tym dobrego, że nami pogardzają i powtarzają kłamliwe zarzuty. Właśnie to jest dobre!
Bo wszystko zaczyna się od słowa. Jak jest słowo, to jest już początek życia. Słowo zaś musi być prawdziwe, czyli mówione nie po to by przynieść sławę, chwałę, czy korzyści materialne ale obrazować poglądy, wiedzę, pragnienia. Ponieważ salonowy tolerancjonizm ( d.komunizm) jest zły to taka sytuacja powoduje, iż z jednej strony u nich nie ma nic z prawdy a u nas kłamstwa jest bardzo mało. My nie kłamiemy, bo nie mamy żadnego interesu w tym co mówimy!
Natomiast w innych krajach jest ciągłość struktur społecznych, jest ciągłość “narracji społecznej”. Tam prawda musi szanować kłamstwo, o ile nie jest ono jawnie fałszywym świadectwem. U nas dzięki wyraźnemu podziałowi, dzięki naszej postawie możemy wszystkie niedomówienia i przeinaczania faktów połączyć z jawnymi kłamstwami. W innych krajach Europejskich, może poza Węgrami, ale tego nie wiem, jeśli nie można postawić postawić zarzutu fałszywego świadectwa, to trzeba szanować kłamstwo na równi z prawdą. Kłamstwo niedomówień, przekręceń i przeinaczeń, w sumie tak samo groźne kłamstwo jak fałszywe świadectwo a nie można mu się przeciwstawić! U nas można. I to jest to, co my mamy, a inni nie mają!
Czy w latach 80-tych Pan Kukiz wiedział, że jego zdawało by się znikome w skali świata czyny i myśli doprowadzą za lat 30 do tego, że w Polsce będzie prezydent, który swoim słowem i swoją osobą zablokuje odbudowę Imperium Rosyjskiego, czym najprawdopodobniej doprowadzi do rozpadu Rosji?
Przecież to, czego początki obserwujemy obecnie w Rosji to skutek zahamowania ekspansji politycznej imperium przez Prezydenta Kaczyńskiego. Odbudowa imperium nie rozpoczęła się, bo ... pierwszy krok okazał się nieudany. Nie można wiec było zrobić następnego. Tylko idioci bowiem powtarzają działania nie udane, a elity rosyjskie niewątpliwie nimi nie są. Natomiast procesy społeczne mające na celu wyzwolenie niezbędnej do ekspansji “energii społecznej”, czyli krótko mówiąc wywołane częściowo sztucznie konflikty miedzy grupami społecznymi , raz zapoczątkowane jako czyny uprzednie do planowanej ekspansji toczyły się dalej mimo jej powstrzymania i teraz zjadają Rosję od środka.
Po to by możliwa była ekspansja polityczna potrzebne są kadry. Najlepsza kadra to ludzie, którzy nie mogą znaleźć swego miejsca w istniejącym społeczeństwie i chcą gdzieś odzyskać poczucie własnej wartości. Na przykład dominując sąsiednie kraje, ale jeśli to nie możliwe, to zaczynają walczyć o swoje we własnym społeczeństwie.
Dzięki “zawodom ulicznym” w latach 80-tych wytworzyła się w Polsce najpierw grupa społeczna, teraz formacja przekształcająca się na naszych oczach w nowy naród. Formacja, która była zapleczem niezbędnym do tego, by mogły zaistnieć osoby wybitne, takie jak Pan Kukiz i może jeszcze wybitniejsze jak np. Pan Prezydent Kaczyński.
Czy można mówić, że jesteśmy słabi, że nasi przeciwnicy są silniejsi, jeśli to my nie pozwalamy im działać, nie pozwalamy im osiągać ich celów a osiągamy własne?
Nam Polakom przeszkadzało od dawna najbardziej nasze położenie geopolityczne. Między imperialną Rosją i nie mniej ambitnymi Niemcami było i jest na prawdę ciężko.
Wygląda jednak na to, że to położenie może się nam poprawić za sprawą również “ćwiczeń gimnastycznych”, jak to ładnie określił Pan Kukiz mówiąc o swojej postawie w latach 80-tych.
W Rosji przez nas, przez działania św.p. Pana Prezydenta Kaczyńskiego narastają konflikty społeczne i to w czasie gdy przed Niemcami stoi dylemat, czy wziąć na utrzymanie Greków, Hiszpanów , Portugalczyków, Włochów i Belgów i w ten sposób stracić swój dorobek materialny, czy też może stracić go w inny sposób - przez utratę rynków zbytu, przez gwałtowną rewaloryzację swojej waluty. Co by Niemcy nie zrobiły, będzie gorzej, dużo gorzej. Jedyną dla nich nadzieją, to ekspansja ekonomiczna na Rosję, to ewentualne rozszerzenie strefy wpływu na ten olbrzymi kraj - ale on się rozpada z powodu konfliktów wewnętrznych i wygląda na to, że w najbliższych latach będzie to nie możliwe.
Czy więc najprawdopodobniej zbiedniałe w najbliższym czasie Niemcy, bez możliwości odbudowy swoje potęgi ekonomicznej będą dalej ekspansywne i groźne, czy może raczej będą parą dla rozpadającej się Rosji?
Czy to nie zmieni naszego położenia geopolitycznego na długie lata. Tego oczywiście nie wiem, tego nikt nie wie, ale sprawy mimo wszelkich starań elit obu krajów idą właśnie w tym kierunku.
I to wszystko dzięki m.in. “ćwiczeniom gimnastycznym” Pana Kukiza!
Przy okazji obchodów rocznicy “nocnej zmiany” Pan Cenckiewicz przytoczył bardzo ważną wypowiedź Cz.Kiszczaka z tamtego okresu, w której przyznał się on de facto do błędnej oceny sytuacji społecznej w Polsce w okresie przed okrągłym stołem. Otóż Kiszczak nie przypuszczał, że tak osłabiona “strona solidarnościowa” okrągłego stołu, jak otrzyma od czerwonych władzę na złotej tacy, to odda ją oszołomom. Tyle, że trudno jest powiedzieć o Olszewskim, że ma lub kiedykolwiek miał w sobie cokolwiek z oszołoma! Komu więc władza została oddana do rąk Olszewskiego?
Ani Cz. Kiszczak, ani jego mocodawcy nie zorientowali się w istocie zachodzących w Polsce procesów społecznych. Nie zorientowali się w tym, że mówiąc słowami Norwida “nadchodzi nowych ludzi plemie” i to ono wzięło władzę.
Pamiętam moje zdziwienie po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy poznałem już listę osób internowanych. Internowane zostały nie te osoby, które dla systemu były najgroźniejsze. Najlepiej to widać na przykładzie Braci Kaczyńskich. Przecież to nie św.p. Prezydent Lech Kaczyński był realnym zagrożeniem dla komunistów, a jego brat Jarosław! Przecież z doradców Solidarności najgroźniejszy dla komunistów nie był, ani Chrzanowski, ani Geremek, nie mówiąc o Komorowskim, a właśnie nie internowany Olszewski!
Na szczęście w 1980 roku czerwoni nie zorientowali się, co się w Polsce dzieje i do czasu rządu J.Olszewskiego żyli w nieświadomości.
Pierwszy miał wątpliwości co do prawidłowości swej oceny zachodzących zjawisk niejaki Barcikowski - członek politbiura. Zwrócił się on w trakcie strajków sierpniowych do R.Kapuścińskiego ( tego od “Cesarza”) by pojechał do Szczecina i zobaczył co się tam dzieje, bo Barcikowskiemu “coś się nie zgadzało”. Jak później powiedział Kapuściński to i on nie zauważył, że Solidarność to ruch narodowo-wyzwoleńczy a nie ruch ekonomiczny. Ten aspekt ruchu solidarnościowego Kapuściński zauważył dopiero na jesieni ‘81 , ale jego promotor już nie był we władzach i nie miał on już komu przekazać swoich obserwacji!
Prawdą jest to, że my nigdy nie mówiliśmy, o co nam tak na prawdę chodzi i dlatego czerwoni tego nie wiedzieli.
Pisze o tym, bo boję się zniechęcenia wywołanego pozornym brakiem sukcesów naszej formacji. Zniechęcenia wywołanego przede wszystkim tym, że dalej rządzi PO i mimo, że robi co robi, dalej ma niebotyczne poparcie społeczne. Ale my nie jesteśmy zainteresowani zajęciem wyższych stanowisk w naszym państwie za przyzwoleniem obcych nam środowisk i na warunkach przez nich określonych. My chcemy, choć mało tym mówimy, kogo się da przyciągnąć do naszego plemienia. Tak więc brak sukcesów politycznych nie oznacza braku sukcesów w najważniejszej dla nas sprawie.
I dla tego uważam, że Pan Kukiz popełnia błąd lekceważąc skutki swego dorobku społecznego.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Ja też jestem "uparty"...
...twierdząc, że pan Kukiz niczym się nie różni od innych celebrytów. Stojąc w rozkroku, rozglądając się za tym, kto wprowadzi go na ekran, z jednej strony przytula się do nas, z drugiej ochoczo bierze udział w śniadaniu z Tuskiem.
Może byłby inny, gdybyśmy mieli swoją telewizję...
Ten pan, to jednak "inny świat"... nie mój świat...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. @Morsiku :)
DOKŁADNIE TAK.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl