Komorowski w cieniu Obamy i ruskich kibiców
podpisał pospiesznie ustawę podwyższającą wiek emerytalny do 67 lat. Inspiracją do napisania obecnej notki był komentarz blogera Salata53 na temat mojego wpisu "Jan Karski został skrzywdzony" /TUTAJ/. Napisał on: "Gafa Obamy - dobra pozywka na temat zastepczy, moze razem obmyslany? PO-lskie żydy, amerykanskie żydy miały POmysła na zadymę i PO części się udało.". Ja raczej uważam, iż był to efekt raczej przypadkowy, ale prawdą jest, że postępek Komorowskiego był wczoraj /2.06/ raczej przemilczany.
Swoją drogą, świadczy on o tym, że zrezygnowano z prób lansowania przewodniczącego "Solidarności" Piotra Dudy jako swoistej przeciwwagi dla PiS. Pisałam o nich w notce "Kto lansuje przewodniczącego Dudę?" /TUTAJ/. Wbrew moim przewidywaniom, Komorowski nie odesłał ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, ograniczając się tylko do mglistych obietnic stworzenia "narodowego, strategicznego programu polityki rodzinnej". Protestujące związki zawodowe zostały więc na lodzie.
Innym "tematem zastępczym" jest sprawa planowanego na 12 czerwca marszu kibiców rosyjskich z okazji święta narodowego Rosji. Sam pomysł nie jest może zły, gdyż istnieje precedens. Oto dwa lata temu 15 sierpnia odbyła się w Warszawie parada Hindusów z okazji rocznicy uzyskania niepodległości przez Indie 15 sierpnia 1947. Nie spowodowała ona żadnych konfliktów, irytujące było tylko to, iż była to wtedy JEDYNA taka impreza w stolicy, bo władze Warszawy wyraźnie nie chciały uczcić polskiego święta /opisałam to /TUTAJ//. Oczywiście rosyjscy kibice mogą byc bardziej kłopotliwi niż Hindusi. Na to jednak jest rada.
Należy skorzystać z doświadczeń z końca kwietnia 2004 roku, gdy w Warszawie odbywało się Europejskie Forum Ekonomiczne. Manifestacje zapowiedzieli wtedy alterglobaliści, znani z tego, że zdemolowali już kilka miast m.in czeską Pragę. Miały ich przybyć tysiące. Ówczesny prezydent Warszawy, Lech Kaczyński zezwolił na demonstrację, ale odpowiednio przygotował do niej miasto. Na trasie przemarszu zabezpieczono witryny deskami i płytami pilśniowymi, oraz zgromadzono znaczne siły policji i straży miejskiej. W efekcie marsz przebiegł zupełnie spokojnie. Nikt nie odważył się wszczynać burd.
Zamiast siać panikę, podgrzewać atmosferę, straszyć ludzi i dawać Rosjanom okazję do antypolskich wypowiedzi, trzeba się po prostu odpowiednio przygotować, tak jak w 2004 roku..
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz