przyszłość w miękkiej oprawie

avatar użytkownika nissan

 

* * 168 stron * O Twojej Przyszłości ( * )

WSTĘP


Autor: JeffreyRichard Nyquist

Tytuł: Koń trojański

Wydawca: Wydawnictwo Podziemne

Ilość stron: 168

Oprawa: miękkaWymiar: 148 x 210 mmISBN: 978-83-926300-4-3


Wstęp

* * *

Współczesna Rosja dysponuje odpowiednimi środkami, aby uderzyć w DOWOLNY kraj, ukrywając jednocześnie swoje działania pod maską ataku terrorystycznego. Mam tu na myśli terrorystyczne struktury KGB, które istnieją na całym świecie.

Upadek Związku Sowieckiego nie wyeliminował tych niewidocznych sił. W rzeczywistości, upadek ten wzmocnił jedynie efektywność ich działania, ponieważ nie mają w tej chwili do czynienia z żadnym realnym oporem.
Strategia KGB jest wspierana przez zorganizowane grupy przestępcze, handlarzy narkotyków i wrogie państwa. Działając razem, owe współdziałające siły starają się sabotować amerykańską gospodarkę, zniszczyć dolara, zmonopolizować światową produkcję ropy i podporządkować sobie Europę.
 Jako główna przeszkoda na drodze do rosyjskiej światowej dominacji - Ameryka od dziesięcioleci stanowi niezmiennie Cel Numer Jeden. Wyeliminowanie z gry Ameryki dominuje nad pozostałymi rosyjskimi celami.
 Gdy cel ten zostanie osiągnięty, cóż jeszcze będzie mogło przeszkodzić Rosji? Z tego punktu widzenia zainteresowanie Rosji sprawowaniem kontroli nad krajami pozostającymi w jej bezpośrednim sąsiedztwie ma drugorzędne znaczenie.
Wszystko to tłumaczy następujące zjawiska:
1) widoczne wycofanie się Moskwy z Europy;
2) rozpad Związku Sowieckiego;
3) strategiczne partnerstwo Rosji z Chinami;
4) wzrost potęgi Al-Kaidy oraz
5) dążenie Rosji do wyposażenia Iranu w środki niezbędne do budowy broni atomowej.
Wszystkie te działania zostały świadomie przeprowadzone. Wszystkie należą do długofalowej strategii Rosji.
 Od zakończenia puczu 1991 roku Rosja jest rządzona przy pomocy tajnych struktur. Działają one w ten sposób, że podstawowy potencjał militarny Rosji, choć pozostaje w stanie atrofii, w każdej chwili może zostać przywrócony do stanu pełnej gotowości. 
 Z taką rzeczywistością mamy dziś do czynienia. 
 Żadne niebezpieczeństwo nie może być porównywane z tym, które zagraża ze strony Rosji. Tajne struktury, które rządzą Rosją, są odporne na reformy, rewolucję, nie podlegają ścisłej obserwacji.
 Nie stworzono żadnego mechanizmu w celu eliminacji tych struktur, nie stworzono warunków, dzięki którym można by obserwować prawdziwy kontekst sytuacji.
 Przybudówki tych struktur istnieją i nadal działają we wszystkich krajach dawnego bloku sowieckiego.
Ich eliminacja to szczególnie ważki problem dla tych krajów.
 Także Stany Zjednoczone nie potrafią właściwie zdefiniować pojęcia wroga. Rozpad Związku Sowieckiego został zaakceptowany bez cienia wątpliwości. Rosyjska słabość jest emblematem współczesnej amerykańskiej naiwności. Waszyngton całą swoją uwagę skupia na Al-Kaidzie, nie zdając sobie sprawy z powiązań pomiędzy Al-Kaidą i KGB.
W tym samym czasie Moskwa odgrywa rolę sprzymierzeńca Ameryki w walce przeciwko terroryzmowi, skłaniając tym samym Waszyngton do ignorowania złych zachowań Rosji.
 Jednocześnie mamy do czynienia ze zmasowaną antyamerykańską kampanią. W kampanii tej używa się argumentów zaczerpniętych ze starej sowieckiej propagandy, które okazują się skuteczne na wielu frontach (szczególnie w Ameryce Łacińskiej i w Europie).  
Co gorsza, błędna amerykańska polityka nieustannie wzmacnia pozycję KGB. Nieudana amerykańska próba budowy demokracji w Iraku okazała się klęską. Prezydent Bush został skompromitowany zarówno w kraju jak i zagranicą, a sprawa wolności doznała uszczerbku. Ci, którzy cieszą się z amerykańskich porażek i oczekują wycofania się Ameryki z Bliskiego Wschodu nie rozumieją zgubnych konsekwencji takiego rozwoju wydarzeń; ponieważ porażka Ameryki to zwycięstwo Rosji, a zwycięstwo Rosji oznacza śmiercionośną nową fazę jej długofalowej strategii.
 Wielu będzie zwracać uwagę na fakt, że Rosja jest słaba i niezdolna w obecnej chwili do wszczęcia wojny. Ale wojny można prowadzić na wiele sposobów, przy użyciu różnorodnych środków.
Bomba atomowa przywieziona do Nowego Jorku przez terrorystę może doprowadzić do rozpadu amerykańskiej gospodarki, głównie poprzez panikę, jaką spowoduje. To, w konsekwencji, może prowadzić do politycznej rewolucji, na której czele staną komuniści.
Zważywszy degradację amerykańskiego systemu odstraszania nuklearnego, jest możliwe, że rosyjski atak jądrowy może całkowicie rozbroić Amerykę (zależnie od sukcesów sił rewolucyjnych). W takim wypadku, Ameryka przestanie istnieć jako mocarstwo światowe.

Po upadku Ameryki, Europa stanie się własnością Rosji, podczas gdy Bliski Wschód zostanie podzielony między rosyjską i chińską strefy wpływów.

  Żyjemy w bardzo niebezpiecznych czasach. Zagrożenie ze strony Rosji jest realne.

J.R. Nyquist Eureka, California 29.07.2007

-----------------------------------------------------

PS.

 

 I.  Z artykułu Anne Apelbaum w Washington Post: 

Rosyjska polityka zagraniczna opiera się dziś na dziwnym paradoksie. Z jednej strony Rosjanie powrócili do języka, ikonografii i historiografii imperializmu. Z każdym rokiem coraz huczniej świętuje się rocznicę zakończenia Drugiej Wojny Światowej – największego triumfu Związku Radzieckiego. Powróciły radzieckie piosenki i symbole, grozi się użyciem broni nuklearnej, rosyjscy przywódcy określają się mianem “graczy globalnych”.

 

Jednak z drugiej strony rosyjski system polityczny jest zupełnie nietrakcyjne dla obszaru, na ktrym Rosjanom zawsze najbardziej zależało – Europy. We wschodniej części kontynentu żyją rosyjskojęzyczne mniejszości całkowicie zależne od poliycznego i finansowego poparcia Moskwy. W Europie (zwłaszcza we Włoszech i Niemczech) działa też prężne lobby biznesowe gotowe popierać rosyjskich przywódców w każdych okolicznościach. Ale rosyjski system władzy oparty na
kapitalizmie kolesiów, demokratycznych rytuałach bez samej demokracji, kontroli mediów i wszechobecnej korupcji nie jest dla nikogo atrakcyjny, a Rosjanie mają poważne problemy z budowaniem wokół niego imperium.

II. 

Poniżej tłumaczenie tekstu Michaiła Chodorkowskiego, który ukazał się w piątkowym wydaniu rosyjskiej gazety Wiedomosti:


Zwycięstwo Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA to coś więcej niż zmiana władzy w konkretnym kraju, nawet będącym superpotęgą. Zmienia się paradygmat rozwoju świata. Kończy się era zapoczątkowana trzy dekady temu przez Ronalda Regana i Margaret Thatcher. Na horyzoncie widać duży zakręt w lewo.


Zmiana i konieczność

Pytano mnie ostatnio, czy sądzę, że Kreml nie korzysta przypadkiem ostatnio z pomysłów zawartych w moich artykułach “Skręt w Lewo” i “Skręt w Lewo 2”. Autorzy przypominają “rolę narodowych projektów”, “lewicującą” retorykę władz i “program 2020” (propozycję, która pojawiła się w moim artykule trzy lata temu).

Choć spodziewam się, że reakcją urzędników na moją wypowiedź będzie wtrącenie mnie do karceru, spróbuję odpowiedzieć na łamach gazety Kommiersant, która w 2005 publikowała moje przemyślenia o strategii dla Rosji. Z góry dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi przygotować poniższy tekst.

W ciągu ostatnich trzech lat w polityce wewnętrznej Rosji rzeczywiście zaszły zauważalne, choć nie rewolucyjne zmiany. Chodzi o to, że władza nie mogła zignorować logiki “skrętu w lewo”, system wymagał zmian w ramach elity rządzącej. Skok cen surowców wywołał potrzebę zasypania rowu dzielącego uderzającą konsumpcję elit i biedę zwykłych Rosjan. Problem odpowiedzialności elit i długoterminowego planowania stał się podstawowy z puntu widzenia interesu państwa.

Kreml podjął pewne kroki w sferze socjalno-ekonomicznej, które musiały być dobrze przyjęte, bez względu na ogólną postawę wobec władzy w Rosji. Trzeba podkreślić, że owe kroki nie były wynikiem przyjęcia nowej strategii rozwoju Rosji, ale raczej sumą reakcji Kremla na zewnętrzne wyzwania, z ktorych najważniejszym było zagrożenie społeczną niestabilnością, zwłaszcza po serii “kolorowych rewolucji” w obszarze postsowieckim.

 

Obecny kryzys w rosyjskiej gospodarce dowodzi, że model reakcyjny oparty na starym rosyjskim powiedzeniu “dopóki nie strzeli piorun chłop się nie przeżegna”, na dłuższą metę jest mało skuteczny. By zidentyfikować źródła problemów systemowych i ewentualnych kryzysów trzeba pracować nad nimi znacznie wcześniej, długo przed tym, gdy zaczną zagrażać stabilności kraju. Innymi słowy władza musi zrozumieć dokąd prowadzi droga historii, przewidywać kilka ruchów naprzód.

O to właśnie chodziło w moich artykułach o skręcie w lewo sprzed trzech lat. Choć niektórych może to dziwić, moje podstawowe tezy pozostają aktualne.

Dziś cały świat przygotowuje się do wielkiego skrętu w lewo. Dowodzą tego zwycięstwo Obamy i globalny kryzys finansowy. Ten ostatni, mimo uderzającego (i chyba szczerego) optymizmu wielu naszych czołowych polityków, stał się też naszym, rosyjskim kryzysem. Jak na razie ogranicza się on do sektora bankowego i giełdy, czego powinniśmy się byli spodziewać. Trzymam się tej tezy, choć wiem, że zaczął się on przenosić także na inne dziedziny, jak metalurgia, budownictwo, przemysł samochodowy itd. Obecnie mamy jednak do czynienia tylko ze zwiastunami recesji, nawet jeśli są one dotkliwe.

To, czy kryzys na krótką metę rozszerzy się i naruszy głębokie struktury ekonomii zależy od decyzji władz. Jednak jego długofalowe konsekwencje pozostają poza ich kontrolą.

Kryzys: źródła i składniki


Wielu czołowych polityków, ekspertów i przedsiębiorców zgadza się w ocenie przyczyn globalnego kryzysu. Oto one:

- Zwiększenie braku efektywności państwowych systemów regulacyjnych na przestrzeni ostatnich 10 lat. Stał się on szczególnie widoczny w kontekście “wielkiej dziury” między globalnym charakterem głównych procesów ekonomicznych a lokalnym charakterem systemów regulacyjnych, które okazały się w końcu niestabilne i podatne na szoki spoza przestrzeni narodowych; w świecie globalnej gospodarki mechanizmy regulacyjne też muszą być globalne, a dziś takie nie są.

- Pęknięcia między koncepcjami “odpowiedzialności” i “prawa do podejmowania decyzji”, które pojawiły się 15 lat temu i od tamtego czasu tylko rosły, dopóki nie wpadły w nie pierwsze ofiary kryzysu. W neoliberalnej gospodarce decyzje były podejmowane przez struktury ponadnarodowe, ale odpowiedzialność za nie spadała na rządy narodowe i podatników konkretnych państw.

- Dyktat krótkoterminowych inwestorów w światowej gospodarce. Przyzwyczailiśmy się do patrzenia na rzeczywistość oczami inwestora oceniającego skomplikowane procesy, problemy i ryzyko tylko pod kątem tego jak wpłynie to na rynki finansowe, które z natury są “ograniczone” i “histeryczne”. W efekcie za zasłoną kwitnących rynków powstawały rysy, które w roku 2008 zaczęły się rozprzestrzeniać bez jakiejkolwiek kontroli

- Brak odpowiedzialności socjalnej i narodowej wśród korporacji i menadżerów, moralna erozja ludzi podejmujących kluczowe decyzje ekonomiczne w ciągu ostatniego ćwierćwiecza sprawiły, że menadżerowie stali się de facto odrębną kastą, niezależną nie tylko od społeczeństwa, ale też od własnych działań, bo horyzont planowania menadżerów ogranicza się do kilku zaledwie miesięcy. Po co komu dalekosiężne plany, jeśli osobisty sukces i pozycja w środowisku zależą tylko od wrażenia, jakie robią ich kwartalne raporty, a nie od rzeczywistych skutków ich działalności.

- Bezkrytyczna postawa tej części elit wobec efektów wprowadzania w życie teorii ekonomicznych. Przypomina to zachowanie liderów ZSRR, którzy przespali w latach 70. zwiastuny kryzysu, który doprowadził do upadku Związku Radzieckiego. Na początku obecnego stulecia teoretycy i praktycy modelu neoliberalnego, który zatriumfował w latach 80. i 90. uznali go za doskonały. Byli przekonani, że mimo indywidualnych nieprzyjemności nie zagrozi mu żaden kryzys systemowy. Zaprzeczyli tym samym podstawowym prawom ekonomii i dialektyki

- Postawienie na nieograniczone wykorzystywanie dostępnych “prostych” surowców, zwłaszcza węglowodorów. Takie podejście zaowocowało skokiem cen surowców energetycznych, szybkim odpływem gotówki do państw eksportujących ropę i gaz oraz nieproporcjonalnym zwiększeniem znaczenia nieobrobionych materiałów w światowej gospodarce.

- Świat mierzy się dziś z problemami podobnymi do tych, które przeżywała Ameryka pod koniec lat 20. zeszłego wieku. Oczywiście są też duże różnice. W czasach Roosvelta globalna rzeczywistość była agregatem projektów regionalnych. Wpływy Stanów Zjednoczonych ograniczała doktryna Monroe. Dzisiejszy świat stał się zakładnikiem problemów Wall Street. Każdy ruch Amerykanów ma skutki dla wszystkich innych, z wyjątkiem może zupełnie odizolowanych krajów jak Korea Północna. Dowodzi to, że mimo trudności politycznych, gospodarczych, intelektualnych czy militarnych w USA, dzisiejszy świat nie jest wielobiegunowy, ani tym bardziej bezbiegunowy.

Samooszukiwanie, zwłaszcza w kwestii światowego porządku gospodarczego jest bardzo niebezpieczne, zwłaszcza jeśli prowadzi do błędnych decyzji. Jeśli dążymy do rzeczywistych zmian, wymagają one poważnych i długoterminowych wysiłków i podstaw.

Odpowiedzią na kryzys musi się w końcu stać globalna pierestrojka. Używam tego rosyjskiego terminu jako najbardziej adekwatnego i najłatwiejszego do wytłumaczenia. Nie jest przypadkiem, że kryzys finansowy doprowadził do natychmiastowego skoku popularności Obamy, który dla wielu wyborców symbolizuje właśnie zmianę (o której mówi też główne hasło jego kampanii) i do pewnego stopnia może być porównywalny do roli Michała Gorbaczowa w połowie lat 80.

Możemy spokojnie stwierdzić, że po 30 latach koncepcje libertariańskie wypaliły się. Na początku lat 80. do władzy w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych doszli ludzie, którzy uważali “realny socjalizm” za skrajnie nieskuteczny, zarówno ekonomicznie, jak i politycznie. Oznaczało to, że dwubiegunowy podział świata nie jest wieczny, że Zimną Wojnę można wygrać. Pomóc miał w tym stary dobry liberalizm. Demokracja socjalna nie mogła być wówczas prawdziwą opozycją dal komunizmu. Widziała w nim zbyt wiele elementów pozytywnych. W dodatku środowiska lewicowe w Europie i Ameryce twierdziły, że pozycja bloku komunistycznego jest niepodważalna, a walka z nim nie może być nastawiona na ostateczne zwycięstwo.

Obecnie sytuacja jest dokładnie odwrotna. Po ćwierć wieku panowania ekonomia epoki Regana wyczerpała swoją historyczną misję. Nadeszły czasy odpowiednie dla neosocjalizmu. W najbliższej przyszłości potrzeba nam raczej Keynesa niż Friedmana cza Hayeka, pomocnej dłoni państw i międzynarodowych sojuszy zamiast niewidzialnej ręki rynku.

Skręt w lewo, nie ograniczony do narodów i regionów, ale globalny, stanie się odpowiedzią na wyzwania kryzysu, a będąc bardziej dokładnym na problemy, które narosły w ostatnich dekadach.

12 tez pierestrojki

Co czeka nas na początku epoki światowej pierestrojki?

1.Wzmocnienie roli państw jako regulatorów gospodarki (jednak, co bardzo ważne nie jako graczy czy sił przejmujących kontrolę nad własnością i przepływem kapitału. Ten model stosuje właśnie dzisiejsza skorumpowana Rosja, tworząc iluzję zaangażowania państwa w gospodarkę w sytuacji, gdy w rzeczywistości instytucje państwowe zmieniają się w narzędzia obrony prywatnych interesów, czego przykładem jest sprawa Jukosu)

2.Wprowadzenie systemów regulacyjnych zgodnych z potrzebami światowej gospodarki i układem sił głównych graczy. Rządy narodowe nie tylko wzmocnią kontrolę nad własnymi terytoriami, ale też zostaną zmuszone do wspólnego koordynowania działań, dając tym samym podstawy do stworzenia ogólnoświatowych władz gospodarczych.

3.Odbudowa znaczenia wartości takich jak solidarność, które muszą zastąpić egoizm i nieograniczoną konkurencję. Dotyczyć to będzie nie tylko graczy giełdowych, ale całych krajów i regionów. Zacieśnienie współpracy między Europą a Chinami dla przezwyciężenia kryzysu to pierwszy przykład tego procesu.

4.Wprowadzenie bardziej rygorystycznych wymagań wobec menadżerów ze strony państwa i społeczeństwa. Powrót do tradycji, które można nazwać neo-patriarchalnymi, jak moralność, osobista odpowiedzialnych za efekty działania firm przed państwem i społeczeństwem, długoterminowe planowanie, ostrzejsze kryteria oceny efektywności korporacji, nie tylko z punktu widzenia akcjonariuszy, ale także relacji ze światem zewnętrznym.


5.Nowy system zarządzania rynkami finansowymi i regulacji tych rynków, który przeniesie uwagę na społeczne cele aktywności wspierając tym samym prawdziwy rozwój gospodarki.

6.Restrykcje ograniczające wzrost konsumpcji “złotego miliarda”. Powrót do zasad samokontroli, odejście od filozofii ciągłej konsumpcji w krajach rozwiniętych.

7.Przyspieszenie prac technologiami redukującymi konsumpcję nieodnawialnych surowców. Szczególną rolę wśród takich technologii odegrają alternatywne źrodła energii.

8.Częściowa restytucja wartości i standardów ery industrialnej w opozycji do sektora wirtualnego, który zdobył groteskową wręcz pewność siebie.

9.Pewne ograniczenia przepływu kapitału, dóbr i siły roboczej między dużymi strefami ekonomicznymi, by zapobiec niespodziewanym i katastrofalnym fluktuacjom.

10.Wzrost zainteresowania regulacjami wewnątrzpaństwowymi i stworzeniem efektywnych społecznych zaworów bezpieczeństwa.

11.Wzrost wagi “czynnika ludzkiego” i intelektualnego w gospodarce. Do rozwoju ekonomicznego najbardziej potrzebna jest zdolność kreatywnej pracy i środki – polityczne i socjalne warunki do realizacji swoich możliwości.

12.Odejście od logiki komercyjnego zysku ponad wszystko i notorycznego egoizmu ekonomicznego.


Jakie będzie miejsce Rosji w tej nowej rzeczywistości? Odpowiedz na to pytanie leży w rękach elity i zależy od tego, czy będą gotowi ponieść odpowiedzialność za niezbędne reformy.


Podstawy liberalizmu


Czy znaczy to, że kryzys doprowadzi do upadku liberalizmu na świecie. Bezwarunkowo na pewno nie.

Na początku lat 80. neoliberalizm okazał się znacznie skuteczniejszy niż kompleksowe koncepcje socjalistyczne. Triumf liberalizmu pociągnął za sobą zmiany geopolityczne i gospodarcze, sprowokował też Francisa Fukuyamę do postawienia słynnej tezy o liberalnym końcu historii.


Tym razem zwycięzcą okaże się neosocjalizm. Nie będzie to jednak socjalizm totalitarny, podobny do tego ze świata po Jałcie. Postęp globalizacji będzie wolniejszy, ale się nie zatrzyma. Złoty miliard będzie musiał przestać marzyć o dalszym rozwoju metod konsumpcji ale jej wysokie standardy pozostaną niezmienione. Nie zniknie też potrzeba wolności politycznej i wolnej konkurencji między jednostkami Choć przepowiednia Fukuyamy się nie sprawdziła, wiele z jego twierdzeń okazało się słuszne. Trzeba o tym pamiętać patrząc, jak świat przygotowuje się do globalnego zwrotu w lewo.

Następny historyczny zakręt nastąpi pewnie za kolejne 12 – 15 lat, kiedy neosocjalizm uleczy świat z kryzysu i zharmonizuje światową ekonomię. Wtedy uderzy pewnie kolejna fala liberalizmu. Ale to już dyskusja na daleką przyszłość.

http://www.robertamsterdam.com/polska/| |

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz