Nakryć Polskę Cycem !
…Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej… - Józef Piłsudski.
Zacznijmy od kolejnego cytatu.
„…jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy, którego podwalinami będą takie zasady i taka organizacja władzy, jakie wydadzą się narodowi najbardziej sprzyjające dla ich szczęścia i bezpieczeństwa. Roztropność, rzecz jasna, będzie dyktowała, że rządu trwałego nie należy zmieniać dla przyczyn błahych i przemijających; Doświadczenie zaś wykazało też, że ludzie wolą raczej ścierpieć wszelkie zło, które jest do zniesienia, aniżeli prostować swoje ścieżki przez unicestwienie form, do których są przyzwyczajeni. Kiedy jednak długi szereg nadużyć i uzurpacji, zmierzających stale w tym samym kierunku, zdradza zamiar wprowadzenia władzy absolutnej i despotycznej, wówczas ich słusznym i ludzkim prawem, ich obowiązkiem staje się odrzucenie takiego rządu oraz stworzenie nowej straży dla swego przyszłego bezpieczeństwa…”.
Deklaracja niepodległości Stanów Zjednoczonych
Wiemy już, że demokracja, wbrew głoszonym przez obecną władzę poglądom podlega weryfikacji nie tylko w drodze demokratycznych wyborów. Podobnie jak dzisiejsi koalicjanci zachowywała się władza ludowa w emanacji swojej, jaką była jej emanacja w postaci systemu trójpartyjnego w PRL-u. Jest to jednak z powodu rozbrojenia Polaków, nie tylko fizycznego, ale i mentalnego, jest to zgoła niemożliwe. Szwajcaria ze swoimi uzbrojonymi rowerzystami mogłaby nas obecnie rozjechać. I choć, to żart, sądzę jednak, że trudno byłoby nam obecnie się zorganizować w celu przywrócenia nam Ojczyzny. Ni dość, że broni nie ma, to i chęci brak. Co najwyżej możemy wzniecić burdę w lokalu, jak nam kelner ciepłe piwo poda. A i tu mam wątpliwości, może się okazać, iż najlepsze jest ciepłe piwo. A nawet wskazane.
Ilu młodych Polaków bez ogadżetowania poradzi sobie na ulicy, nie mówiąc o lesie, czy też życiu w ogóle. I to nie jest jedyny problem. Kolejnym jest zwyczajna niechęć do czynów wzniosłych. Gdy kusi Wielki Świat. Byle z dala od zapyziałej Polski. Nie wiemy przecież, co nam milsze. Czy wyrzeczenie owocujące, czy też najkrótsza droga. Gdy za przewodnika stada robi pospolity jurgieltnik. A zdrada nie może być nazwana kurestwem, raz z powodu poprawności politycznej, dwa, gdy słowa miękną geopolitycznym uwarunkowaniem i śladem węża na piasku. Czekam chwili, gdy znów w modzie będzie Katarzyna, Stasiu i Koń. Jawi mi się jednak, że kolejność jest nie po myśli króla Stasia, vide – zanim z Katarzyną, to Bronek pod Koniem będzie. Choć, jak widać, nie wadzi to temu acanowi z tombakowym fingielkiem na tłustym paluchu. A krew nie spłynie, jak woda po kaczce.
Nie przywracaj nam Ojczyzny Wolnej, ani też nie przysyłaj w tej sprawie Swego Syna. Nie chrońmy się pod Koroną Matki Boskiej, ni też pod wotami. Modlitwą niech będzie codzienny trud. Ojczyzny nikt nam nigdy nie zabrał, ni z serca, nie też z rozumu. Bo tylko głupek może sobie inny świat wyobrazić i takąż drogą pójść ku zatraceniu. Wygrana bitwa, to nie zwycięstwo. To trud i ciężar ogromny. Pełen wyrzeczeń i zasadzek wcześniej poczynionych. Nie znam takiego Narodu jak Nasz, nie odbierając innym godności, który tak sponiewierany na skrawku Bożego Poletka, nigdy nie klęczał. Jeżeli już, to przed Stwórcą. Nie stracił Ducha, ni Wiary. Witalność Nasza mogłaby świecić swym blaskiem nawet po Ciemniej Stronie Księżyca. Dlatego warto i czekać i nie zwlekać…
Ja wiem, że lęk i zwykła troska o byt codzienny. Rozumiem, że trudno własne dzieci na barykady posyłać. Nic nas jednak nie usprawiedliwia przed największym grzechem. Grzechem zaniechania. O czym, że bowiem wnukom opowiemy, o ile ustawa emerytalna pozwoli. O rejteradzie z pola walki, czy też o czynach chwalebnych. Nie ma się czym przejmować, prawdziwą historię znajdą w Wiki i IPad-dzie. A babcia i dziadek będą robić za idiotów, już o to ZUS zadba. Byle tylko nie było przeszłości i przyszłości, ani też czasu na takie pierdoły.
Co zatem czynić ?, jaką drogę obrać i czym się kierować, by nie pobłądzić w tych mrocznych i dziwnych czasach. Ano za ryj, za gębę przyprawioną obcą ręką Naród złapać. Bez litości i miary żadnej. Pospołu. Czas trudny takich decyzji wymaga. Ewolucję sobie, jak i Rewolucję podarujmy. Czas wejść na wyższy poziom gry. Tam gdzie nie ma ściemy. Nikt bezkarnie nie będzie nam szczał do mleka. Ni też pod płaszczykiem postępu z dewiacji czynił normę. Jak się okazuje, pomimo badań statystycznych, większością zawsze był margines. A każdy Wielki Wojownik, czy też Wódz był ciepły, jak kaloryfer w szczycie sezonu grzewczego. Czekać tylko, jak listy Piłsudskiego do Witkacego opublikuje Krytyka Polityczna, a Biedroń odsłoni tajemnice alkowy swoich jednej płci rodzicieli. Tak między ustami, a kroczem Lenina.
Gdzie są woje z tamtych lat ? W filmach Made in Warner & Bros. Tam, gdzie Aleksander jest Wielki na polu bitwy, a w łożu ociepla stosunki. A gdzie historia materialna ?, jak zwykle w dupie. Wkrótce się okaże, iż Trójca inna była niż myślimy, a nawet wiemy. Taka bardziej po myśli. Bo cel jest jasny, jak goła Gabrynia. Tylko i tak krosty zawsze na wierzch wyjdą. I wyrzuty po mordzie. Wcześniej, czy później. Byle nie za późno. Bowiem prędko, prędko baśń się baje, tylko…
Tryb warunkowy, to zapomniane i rzadko używane narzędzie. A jeżeli już, to tylko w przypadku manipulacji i zastraszenia. Dlatego najwyższy jest czas, by się zastanowić, co potem. Jak sobie poradzimy z Wolną Polską.. Czy będziemy, jak zwykle kręcić sznury wyobraźni i życzeniowo ją budować, czy też odważymy się zacisnąć pętle na szyi oprawców Ojczyzny. Złapać za nogi i dociągnąć truchło, aż do ziemi. Czy ogień Katyniem i Smoleńskiem zasypany jeszcze w Nas się na tyle tli, by pożogą wybuchnąć. A może lepiej pachołkom i krętaczom, ciurom oraz pętakom Polskę nie tyle oddać, bo już jest, a pozostawić. Na pastwę, nie losu bynajmniej. Na pastwę naszej bezczynności.
Jak już weźmiemy na braki los Ojczyzny, to pamiętajmy, że nie ma odwrotu. A i czas być może najtrudniejszy czeka. Nie tylko lata wyrzeczeń i reżim, by uporządkować nie tylko własne podwórko. Staniemy być może nie tylko naprzeciw Germańcom i Sowietom. Staniemy za wolą Boga do konfrontacji z siłą niewyobrażalną. I tylko nam może pomóc Wiara w Zwycięstwo.
Uczmy się od wrogów. Kabel ciach i bankom, jak i wampirom gospodarki ciach. Nacjonalizacja sprzedanego za bezdurno majątku narodowego, bez krzywdy dla firm polskich i rodzinnych. Wyzerowanie długów, w jakich tkwimy. Bez naszej zgody podjętych, a i tch w jakie nas wpuszczono. Dziki Zachód bez szeryfów w zmowie z gangsterami. Ludzie Honoru na poczytnych miejscach, pospołu z ich apologetami. Wszak drzew Ci u nas dostatek. Wspólnota się obroni, jak i Rodzina oraz wartości. Nie będzie rabunków, to tylko margines Odrodzenia. Podłość i nikczemność zwróci się przeciwko kuglarzom rzeczywistości. Ręka szlachetna bez lęku dotknie skrytej pod bojaźnią. Ale przed czym właśnie ? Nie ma barykad, na których przeciwko sobie stoimy. Jest jedna Polska, nasz kraj. W Narodzie może bić tylko jedno Serce. Tak jak w Rodzinie. Nie masz nic gorszego, jak rozdźwięk.
A dlaczego Cyc leży na Polsce ?
Wielki cyc jednak na kopcu Wandy, a nie Krakusa - link
Nie będzie Cyca na żadnym Krakowskim Kopcu, ani też na Polsce.
A najbardziej mnie podnieca ta wizja…
„…Przypomnijmy: projekt "Sen Kraka - twierdza 33" wygrał towarzyszący festiwalowi Grolsch ArtBoom konkurs Fresh Zone. Zwycięzców wybrali jurorzy, m.in. słynny muzyk i producent L.U.C. Wskazali też prace "Barcelona" oraz "Chwastung Krakau", które w nagrodę mają być zrealizowane podczas tegorocznej edycji festiwalu (15-29 czerwca). "Sen Kraka - twierdza 33" to dzieło tandemu Ba-bi (Maria Bitka i Ilona Ludwika Barszcz). Swój projekt chciały zrealizować, pokrywając kopiec Krakusa agrowłókniną zafarbowaną biodegradowalnymi barwnikami. Planowały też procesję na szczyt instalacji w celu zwieńczenia jej sutkiem wykonanym z wafelków, galaretki i ciepłych lodów. Zapewniały, że kopca nie uszkodzą…”.
Głównie te sutki z wafelków, galaretki, bez ciepłych lodów.
Tego mi właśnie w Polsce i w Domu brakuje !
A teraz z innej beczki.
Marek Grechuta
Akrobatka na piłce
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk
na przykład wtedy kiedy był
gołąbek tak a nie ma znikł, po prostu znikł
jak w jednej chwili zatrzymany, zamieniony w szare nic
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie,
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach, wesołych dłonie
Znowu fruwa w górze, siada na cylindrze, na ramieniu, aż go pan zamieni w muchę albo nic
albo nic, albo nic
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk
no tylko popatrz co on robi, co za duma
paszcza lwa, orkiestra gra
muzyka gra
Ja kocham lwa, ja kocham psa,
że do muzyki, do tanecznych figur tak
się pchają słon i biały koń
A przede wszystkim za to, że po chwili znów już sobą są
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie,
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach, znów wesoły płomień
Znowu fruwa, w górze siada
Nie boję się, bo śmieję się, kiedy wysoko,
kiedy wysoko w górze, pod kopułą tnie,
powietrze tnie, esy floresy swoim ciałem
jak trupy na trapezie
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie,
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach znów wesoły płomień,
Znowu w górze siada na cylindrze, na ramieniu, aż go pan zamieni w muchę albo nie
albo nic, albo nic
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk,
za to, ze świat zmienia w małą kulę pod stopami
kiedy się toczy, a ja na niej równowagę łapię w mig.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz