Bracia Kremla, czyli szpiegowskie macki w Lehman Brothers Autor: dr Leszek Pietrzak

avatar użytkownika Redakcja BM24

Gdy 15 września 2008 r. Lehman Brothers ogłosił upadłość, rynki finansowe były zaszokowane. Ówczesny prezydent USA, George W. Bush, dał wyraźny sygnał, że zamierza ratować upadające instytucje finansowe na koszt podatników. Dlaczego więc dla Lehman Brothers zrobiono wyjątek? 158 lat tradycji banku i niezły wizerunek wydawały się stawiać go w roli faworyta do skorzystania z „kół ratunkowych”.
A jednak Bush pozwolił upaść Lehman Brothers (w branży nazywanego często „Bracia”). Problemy banku wzięły się z szaleńczej spekulacji na rynku cen ropy naftowej, a konkretnie z gry na zwyżkę cen tego surowca. W tej grze LB grało w tej samej drużynie co Kreml i jego tajne służby, dla których utrzymanie się wysokich cen ropy (oraz innych surowców naturalnych, które ma Rosja) jest priorytetem globalnej geopolityki. Daje to możliwość tworzenia iluzji dobrobytu w kraju i stabilizuje władzę bezpieczniackiej elity.

Z pustego w próżne
Mechanizm spekulacji na ropie najlepiej pokazuje dowcip opisany kilka lat temu przez specjalistę od bezpieczeństwa energetycznego, Przemysława Wiplera (obecnie posła PiS). Otóż finansista, który chce zarobić na mleku, wnosi krowy aportem do spółki. Później zawiera kontrakty terminowe na wzrost cen mleka, czyli uprawia hazard. Zakłada się, że ceny mleka wzrosną. Następnie, gdy jedna z jego krów pada (np. od przypadkowego postrzału), wysyła na giełdę informujący o tym komunikat. Oczywiście cena mleka rośnie, a nasz finansista może zainkasować „zysk” z zakładu. I nie ma tutaj znaczenia fakt, że właśnie stracił krowę i w ogóle nie miał mleka. To oczywiście duże uproszczenie, ale pozwala zrozumieć mechanizm, który w latach 2003-2008 doprowadził do siedmiokrotnej podwyżki cen ropy (z 20 USD do ponad 140 USD za baryłkę). Tę twórczą grę banki, w tym głównie Lehman Brothers, czyli tak zwani „Bracia”, prowadziły za pieniądze amerykańskich obywateli. Na spekulacji na rynku ropy zarabiały też państwa, które mają duże złoża tego surowca, a więc m.in. Rosja. W ten sposób, dzięki amerykańskim obywatelom, „car” Władimir Putin mógł fundować swoim obywatelom „małą stabilizację”. Krótko mówiąc: Lehman Brothers był narzędziem dla napędzania koniunktury rosyjskiej gospodarki.

Dwa trupy w szafie
Ta zbieżność interesów mogła nie być przypadkowa. Pierwsza wzmianka o rosyjskich wpływach w Lehman Brothers pojawiła się na początku lat 80., gdy bank postanowił inwestować w szybko rozwijający się sektor informatyczny i elektroniczny. Koniunkturę przerwał wewnętrzny konflikt, do jakiego doszło w banku w 1983 r. Według CIA za tym konfliktem mogą stać sowieckie służby specjalne. Spowodował on, że w 1984 r. bank po raz kolejny popadł w tarapaty i został kupiony przez firmę Shearson. Od tego momentu zaczął funkcjonować jako Lehman Brothers Holding Inc. Jednak dopiero w latach 90. Lehman Brothers mógł odbić się i dołączyć do indeksu największych spółek nowojorskiej giełdy. Prawdziwy złoty okres banku zaczął się po 11 września 2001 r. Przez kilka lat bank odnotowywał ogromne sukcesy. W 2005 r. zarejestrował rekordowy poziom zysku we wszystkich segmentach oraz regionach prowadzonej działalności. Bezapelacyjnie zyskał wówczas pozycję „najlepszego banku inwestycyjnego”. Ale dwa lata później bank zaczął mieć „pewne problemy”. Były one związane z kryzysem na rynku kredytów hipotecznych, gdzie Lehman Brothers zainwestował wcześniej około 50-60 mld dol. Nic jednak jeszcze nie wskazywało, aby mogło dojść do jego upadku. Dzwonek alarmowy zaczął dzwonić dopiero w marcu 2008 r., kiedy Lehman Brothers, po raz pierwszy w swojej historii, odnotował w bilansie stratę ponad 2,8 mld dol. Potem było już tylko gorzej, bo okazało się, że w szafie „braci” jest jeszcze jeden trup. Wspomniana już ogromna liczba kontraktów na zwyżkę cen ropy. Zaś cena tego surowca spadała na łeb na szyję do poziomu 30-40 dol.

Cichy pogrzeb
Ten termin jest popularny wśród tajnych służb. Gdy zasłużony, znany i szanowany oficer okazuje się zdrajcą, rzadko jego sprawa trafia do sądu. Zainteresowany, mając wybór między karą śmierci, połączoną z infamią rodziny i publicznym zgorszeniem a cichym pogrzebem, zgadza się na to drugie rozwiązanie. Zwykle zgon następuje z przyczyn naturalnych lub wypadku. W zamian za ten „luksus” musi opowiedzieć o szczegółach swojej zdrady. Podobne symptomy „cichego pogrzebu” widać w sprawie Lehman Brothers. Biały Dom miał możliwość ratowania „Braci”. Uznano jednak, że dowody na rosyjskie macki w strukturze banku są zbyt poważne, aby pozwolić mu dalej istnieć. Postanowiono nie pomagać bankowi i doprowadzić do jego „cichego pogrzebu”. Gdyby plany te zostały ujawnione wcześniej, wówczas ogromne wpływy Lehman Brothers mogłyby przez opinię publiczną i zakulisowe manipulacje uratować bank. Dlatego postanowiono symulować ratunek „Braci”. Gdy latem 2008 r. akcje Lehman Brothers zaczęły spadać, pojawił się pomysł ratowania pikującego banku za pomocą Bank of America. Ten jednak, prawie w ostatniej chwili, wycofał się ze złożonej deklaracji zakupu akcji Lehman Brothers, decydując się na kupno akcji jego konkurenta – banku Merril Lynch.
Zastanawiające jest, że na kilka miesięcy przed ogłoszeniem upadku „Braci”, 50 pracownikom banku, pełniącym w nim najbardziej strategiczne funkcje, przyznano łącznie 700 mln dol. Czyżby była to cena za aprobatę bankructwa Lehman Brothers? Tego się zapewne nigdy nie dowiemy. Jednego możemy być pewni: powody, dla których wielkie amerykańskie banki, a przede wszystkim rząd, pozwoliły upaść Lehman Brothers, musiały być ważne.

Autor jest doktorem historii, przez wiele lat pracował w Urzędzie Ochrony Państwa, następnie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Był również członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. Wojskowych Służb Informacyjnych.

Źródło I CAŁOŚĆ ARTYKUŁU:

http://www.gf24.pl/8392/bracia-kremla-czyli-szpiegowskie-macki-w-lehman-brothers

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz