PROMOCJA KSIĄŻKI ADAM MACEDONSKI I ALEKSANDER SZUMAŃSKI Z SIEDMIU PAGÓRKÓW FIESOLSKICH

avatar użytkownika aleksander szumanski

TEKST PROMOCYJNY KSIĄŻKI „ADAM MACEDOŃSKI I ALEKSANDER SZUMAŃSKI Z SIEDMIU PAGÓRKÓW FIESOLSKICH” Z FOTOREPORTAŻEM JÓZEFA WIECZORKA

Adam Macedoński i Aleksander Szumański w Klubie Dziennikarzy Pod Gruszką
http://wkrakowie2012.wordpress.com/2012/05/22/adam-macedonski-i-aleksand...

Lwów w Krakowie – Klub Dziennikarzy Pod Gruszką
http://wkrakowie2012.wordpress.com/2012/05/22/lwow-w-krakowie-klub-dzien...

Szanowni Państwo, bardzo serdecznie witam, równocześnie dziękując pani Grażynie Potoczek za zaproszenie i zaufanie.

Dziękuję dyrektorowi ŚOK panu Januszowi Paluchowi.

Dziękuję wydawcy książki panu red. Janowi Rogóżowi.

Dziękuję Mieczysławowi Święcickiemu prezydentowi fundacji „Ars Longa”.

Dziękuję moim partnerom redaktorowi Zbigniewowi Ringerowi i Adamowi Macedońskiemu, który umili nam dzisiejszą promocję lwowską piosenką, jako, że we Lwowie muzy śpiewały zawsze.

A że Lwów to miasto Semper Fidelis każdy wie.

Przyjęliśmy roboczy tytuł książki:

„O dwóch takich, którym zabrano Lwów”.

Wybraliśmy jednak z Adamem tytuł „Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich”.

Książkę zadedykowałem „Mojemu miastu”:

„Barwami łąk
woniami bzu
w promienny krąg
w poświacie snu
tęsknotą rąk
i szeptem muz
zapalam lont
i jesteś Lwów”

Tytuł książki oparłem na „strofach lwowskich” Mariana Hemara.
Przypomnę ten fragment :

…MY JESTEŚMY Z POLSKIEJ FLORENCJI
Z MIASTA SIEDMIU
PAGÓRKÓW FIESOLSKICH,
Z MIASTA MUZYKI,INTELIGENCJI
I NAJPIĘKNIEJSZYCH KOBIET POLSKICH.

Z MIASTA TALENTÓW, IDEAŁÓW,
TEMPERAMENTÓW I BŁYSKAWIC
I TEATRU I GWIAZD I ZAPAŁÓW
I TEJ „PANORAMY RACŁAWIC” –
O, ŚLICZNY OLEODRUKU!

MY JESTEŚMY Z MIASTA POEZJI
CO SIĘ U NAS RODZIŁA NA BRUKU,
JAKBY KAMIEŃ SIĘ ZMIENIAŁ
W NATCHNIENIE,
A NATCHNIENIE WSIĄKAŁO W KAMIENIE
I POMNIKIEM
W SERCU MIASTA STOI.

MY JESTEŚMY Z TEJ JEDYNEJ TROI
Z TEJ JEDYNEJ NA CAŁY ŚWIAT,
KTÓRĄ KIEDYŚ, W ŚMIERTELNEJ POTRZEBIE,
HEKTOR
ZDOŁAŁ PRZED WROGIEM OBRONIĆ
A MIAŁ WTEDY
PIĘTNAŚCIE LAT…
MARIAN HEMAR „STROFY LWOWSKIE”

Fiesole, górzysta miejscowość położona ok. 15 km obok Florencji.

Tytuł książki obrazuję „siedmioma pagórkami fiesolskimi”, jako, że Lwów położony jest na siedmiu wzgórzach, stąd alegoria Mariana Hemara do siedmiu pagórków fiesolskich ( polskiej Florencji).

Spełniliśmy metaforę Mariana Hemara:

„…MY JESTEŚMY Z MIASTA POEZJI
CO SIĘ U NAS RODZIŁA NA BRUKU,
JAKBY KAMIEŃ SIĘ ZMIENIAŁ
W NATCHNIENIE
A NATCHNIENIE WSIĄKAŁO W KAMIENIE
I POMNIKIEM
W SERCU MIASTA STOI…”.

W książce zamieszczamy fragmenty własnych utworów poetyckich.

„Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich” to książka niezwykła. Opowiada o losach dwóch chłopców w okresie ich 6-7 i 10 lat, wplecionych w barwy swojego miasta Semper Fidelis – Zawsze wiernego Lwowa. Tam się obaj urodzili, tam wychowali i tam wspólnie spędzali czas niewinnego dzieciństwa. Ich losy splatały się również w igraszkach w Parku Kościuszki, zwanym też Ogrodem Jezuickim.

Wywodzimy się z lwowskich patriotycznych rodzin. Ojciec Adama, Władysław Macedoński był policjantem Policji Państwowej we Lwowie.

Mój ojciec Maurycy Marian Szumański był ginekologiem-położnikiem, docentem w katedrze profesora Adama Sołowija na Uniwersytecie Jana Kazimierza.

Profesor Adam Sołowij był najstarszym profesorem lwowskich wyższych uczelni, wśród zamordowanych profesorów 4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie przez ukraińsko – hitlerowski batalion „Nachtigall” (Słowik).

Mój ojciec został zamordowany przez hitlerowców 4 listopada 1941 roku. Mama patriotyczna pedagog lwowskich szkół powszechnych i średnich uczyła historii Polski.

Mówi Wanda Macedońska artystka malarka, siostra Adama, którą bardzo serdecznie witam:

„Moja piękna, czarnooka i czarnowłosa Mama upiększała swoimi robótkami, haftami i wyszywankami nasze skromne, ale bardzo przytulne mieszkanie w pięknym mieście Lwowie. Przy tym Mama śpiewała różne piosenki.

Były one bardzo piękne romantyczno – patriotyczne. Cały czas była z nami dziećmi wtedy przez rodziców nazywanych pieszczotliwie Wandusią i Adasiuniem. Rodzice byli Mamcią i Tatkiem – tak we Lwowie się mówiło. Te czasy były dla naszej rodziny piękne i spokojne. Nasz Tato był policjantem Policji Państwowej, chodził do służby na dzień, lub na noc. Tak było aż do strasznego września 1939 roku. Przyszło obce wojsko i władza radziecka. Tato musiał się ukrywać, aby ocalić życie.

Wśród wspaniałości dzieł sztuki, które oglądałam, będąc małym dzieckiem we Lwowie, był kościół oo. Dominikanów.

Barok, z piękną złoconą amboną, na której niezauważalnie (dla mnie) pokazywał się nagle ksiądz z Ewangelią i kazaniem. Kościelna, wielka kopuła widoczna od wewnątrz, pośrodku sufitu, była przeze mnie najbardziej obserwowana. Był to najwyższy i najjaśniejszy punkt tego przepięknego kościoła. Przed bramą kościoła, na drewnianym wózku, siedział dziad. Czarny od brudu.
Bałam się go bardzo. Słyszałam, jak ludzie mówili, że ten biedak wyprawił swojej córce drugie wesele. Nie wiem, czy to było możliwe.

Niedaleko tego kościoła przy ulicy Dominikańskiej mieszkaliśmy, my małe dzieci wraz z rodzicami. W małym mieszkaniu w oficynie. Tato pracował niedaleko w Województwie, gdzie mieścił się komisariat Policji Państwowej. Mama zanosiła mu tam obiady”.

W panoramie Lwowa widocznej na okładce książki wznosi się kopuła kościoła oo. Dominikanów, w którym Wanda i Adam przyjęli chrzest.

Rodzice mojej małżonki, lwowianki, Aliny Borkowskiej - Szumańskiej, którą serdecznie witam, w tym kościele brali ślub.

Punktem wyjścia powstania tej książki to nasze miasto rodzinne Lwów, nasze dzieciństwo i przeżycia Adama Macedońskiego w długim okresie niewoli komunistycznej.

Jego postawę w tym okresie wplecioną w prześladowania postanowiłem upamiętnić. Pierwsza próba napisania książki ukazała się w „Kresowym Serwisie Informacyjnym” w czterech odcinkach – październik 2011 – styczeń 2012 - „Adama Macedońskiego nie tylko lwowskie przypadki”.

Apogeum tych prześladowań przeżył Adam w swoim krakowskim mieszkaniu na VIII piętrze, gdy ubek zwrócił się do niego otwierając okno na balkon: nie boi się pan panie redaktorze, że pan stąd wypadnie?

Owe metody zostały opisane również przez Joannę Siedlecką w „Obławie”:

„Mości Zawieyski czas skakać”- usłyszał pisarz Jerzy Zawieyski przy otwartym oknie w szpitalu. Zwłoki Jerzego Zawieyskiego znaleziono na chodniku pod szpitalem.

WYBITNI POLACY KUSTOSZAMI PAMIĘCI NARODOWEJ

Adam Macedoński został uhonorowany tytułem „Kustosz Pamięci Narodowej” nadanym przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dra Łukasza Kamińskiego –
www.ipn.gov.pl/portal/pl/877/Prezes.html

Uroczystość wręczenia nagrody odbyła 14 czerwca 2011 roku się w Sali koncertowej Zamku Królewskiego.
W gronie laureatów w tym dniu znaleźli się m.in. Ewa Siemaszko, Władysław Siemaszko, Związek Sybiraków.

W poprzednich latach laureatami zostali m.in. Janusz Kurtyka, Komisja Historii Kobiet w Walce o Niepodległość, Zakon oo. Paulinów, Paweł Jasienica (pośmiertnie), Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie, Instytut Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Studium Polski Podziemnej, Muzeum Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki, Komitet Katyński, Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej, Związek Polaków na Białorusi, ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski.

Kustosz Pamięci Narodowej – nagroda przyznawana za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu historii Narodu Polskiego w latach 1939–1989, a także za działalność publiczną zbieżną z ustawowymi celami Instytutu Pamięci Narodowej; ustanowiona w lipcu 2002 przez Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leona Kieresa.

Inicjatorem wyróżnienia był prof. Janusz Kurtyka, ówczesny dyrektor Oddziału IPN w Krakowie.

Aleksander Szumański

– tekst promocji książki „Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich” wygłoszony 21 maja w krakowskim Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” – sala Fontany.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika gość z drogi

1. Szanowny panie Aleksandrze ,wyrazy szacunku

i mimo,ze spóznione to najserdeczniejsze zyczenia
zdrowia,wiernych czytelników i dalszych pieknych słow o Lwowi i nie tylko
ukłony :)

gość z drogi