Czy krokodyl jest dłuższy niż zielony czyli rzecz o ekspertach
Prawdę mówił w ostatnim wywiadzie dla giewu genprok Seremet, że „Wszyscy Polacy znają się na medycynie, ale teraz już niemal wszyscy znają się też na śledztwach”.
Niejaka Paradowska, specjalistka od stanów emocjonalnych płemieła, w Rzepie raczyła wypluć z siebie jakoby płemieł Tusk w miniony piątek wywołał był popłoch w szeregach PiS. Faktycznie pan płemieł okazywał znaczne wkurwienie bo ryrał intensywniej niż zazwyczaj i piorunami z ócz miatał, no ale z tym „popłochem” to lekka przesada bo prezesowi Kaczyńskiemu nogi z pośpiechu się nie poplątały ani kapcie nie spadły, żaden z PiS-owców z fotela nie spadł ani nóg za pas nie wziął by z prędkością światła wynieść się z sali Sejmu. Zatem popłoch mógł być ale najwyżej w szeregach doradców płemieła - by im się przypadkiem pryncypał nie zatknął jak gąsior kluchą, nie pogryzł mikrofonu albo nie wyrwał go z mównicy i stratował jak rozjuszony dzik. No ale niech jej będzie – w końcu kobita musi jakoś złożyć płemiełowi ustawową codzienną daninę z wazeliny, a że to robi jak robi, to czy ja wiem ? Może tyle może i potrafi, zwłaszcza w takim wieku to każdy specjalista powoli wysiada i ma do tego prawo. Tym bardziej, że młodsi od niej też „wysiadają”, a ona wciąż wysiadać nie ma zamiaru.
Specjalistów i ekspertów faktycznie ci u nas w bród i prawdę gadał w ostatnim wywiadzie dla giewu genprok Seremet, że „Wszyscy Polacy znają się na medycynie, ale teraz już niemal wszyscy znają się też na śledztwach”. W skromności swej zapomniał tylko powiedzieć, że jak jeden mąż znają się na pancernych brzozach i tylko na nich, a najzajadlejsi ich obrońcy (w tym sam genprok Seremet) to właśnie eksperci i specjaliści albo pracujący dla rządu czyli wykonujący rządowe zamówienie, czyli polityczne, albo prorządowi. Dlatego bronią tej smoleńskiej jak Częstochowy. I bronić będą do ostatniego tchu w żyłach i ostatniej kropli w piersiach (nie mylić z piersiówką).
Coś poplątałam ? Drobiazg, ważne że tych ekspertuff i specjalistuff jest megawysyp. Jak grzybów po deszczu, chociaż wiosna wciąż jeszcze cuduje zostać czy wracać skąd przyszła i na grzyby żadnego widoku. No, chyba że pieczarki, a to właściwie do tych ekspertuff i szpecjalistuff rządowych i prorządowych by pasowało jak ulał bo sprawiają wrażenie jakby dopiero co z jaskinii powychodzili i wciąż bliżej im do epoki kamienia łupanego niż do XXI wieku. A że prawdę gadam to najlepszym przykładem jest prezydęt Komorowski – Polak najpierwszy z pierwszych, przy tym pierwszy ogłosił arcybolesnie prostą prawdę o tym, że woda ma to do sieb.... aj ! pokręciłam - to było wtedy gdy miał przyjemność odwiedzić powodzian. Już wiem - znaczy się powiedział, że mgła, niewyszkoleni piloci i że państwo zdało egzamin. Ale to było dawno. Niedawno – pewnie po to by nadal liderować na liście polityków do których Polacy mają największe zaufanie (lizus) - raczył użyć względem ekspertów konkurencji sformułowania „egzotyczni eksperci”. I tego należy się trzymać bo jak prezydęt Komorowski mówi, to mówi !...
No !
I taki na ten przykład Łoziński Krzychu – „ekspert” od pancernych brzóz i w ogóle, się tego trzyma. Daruję go sobie bo już tylu bloggerów w te i na zad go maglowało, że cieńszy od najcieńszego naleśnika się zrobił i nawet mikroskop laserowy go nie wykryje. Przypomnę tylko co powiedział u stokrotki nt. „egzotycznego” eksperta ZS A.Macierewicza – „Wiesław Binienda na zamówienie polityczne plecie bzdury (...)”. Dalej leci blebleble pod adresem Biniendy ale to mało istotne, istotny jest zwrot „ zamówienie polityczne”, którego Łoziński użył, dlatego spytam go tylko :
– na czyje polityczne zamówienie Miller Jerzy złożył podpis pod aktem przekazania Rosjanom wraku, czarnych skrzynek w zasadzie na wieczne oddanie bo ich śledztwo może trwać np. jeszcze tylko jeden dzień, ale równie dobrze i 100 lat,
- na czyje zamówienie polityczne kłamała marszałka Kopacz o tym jak na jej oczach polscy patolodzy - ramię w ramię z rosyjskimi, bez słowa, w lot się rozumieli gdy stawali przy stołach sekcyjnych? Bo, że ona tak sama z siebie łgała to nie wierzę. Na dodatek wykasowała to ze stenogramu więc coś jest na rzeczy.
Jezu ! Zaraz znów się rozpłaczę. Zawsze gdy sobie tylko przypomnę z jakim patosem obecna marszałka o tym opowiadała z mównicy sejmowej to od razu mi się qrde mokro robi nie tylko pod oczami. Ze śmiechu !...
Ostatnie pytanie, panie Łoziński by już pana nie męczyć – na czyje polityczne zamówienie raport komisji J.Millera prawie nie odbiega od raportu MAK ??? Bo ja np. na własne najwłaśniejsze uszy słyszałam jak prezydent Miedwiediew osobiście, choć nie wprost, zamawiał -"Nie wyobrażam sobie, by polskie i rosyjskie ustalenia w śledztwie po katastrofie smoleńskiej się różniły".A prezydent Miedwiediew - w odróżnieniu od Komorowskiego – jak mówi to żąda. Bo jak nie, to mu Putin wpierdol spuści. Ale to już tak na marginesie...
Ministru Sławku Nowaku też próbuje ostatnio robić za eksperta. Od etyki. Pominę już, że ową piątkową furię Tuska nazwał „otrzeźwiającym głosem rozsądku” ale przypomnienie mu kłamstw marszałki, przygotowanie rządu RP (a raczej jego brak) do rozmów z Rosjanami i sposobu toku śledztwa, niezgodnych z polską racją stanu skwitował – „Oczywiście, jak ktoś chce i ma złą wolę, to doszuka się i źdźbła trawy w oku, prawda.”... Krótko mówiąc – gdy rząd zdzieli cię w oko kłonicą masz mówić „ojej, nic się nie stało, to tylko trawka mi wpadła”...
Wysyp świeżych ekspertuff i szpecjalistuff właściwie jest zrozumiały – dotychczasowe Osieckie, Hypkie, Gugały itd. (przepraszam, tylu ich się przewinęło, że spamiętać trudno) trochę się zdarły, okazały się nieskuteczne bo różne uparciuchy dalej sobie twierdzą swoje - że śledztwo jest prowadzone do dupy, że prokuratury pracują na zamówienie rządowe zamiast służyć Temidzie, wyśmiewają się z ich badań organoleptycznych w Moskwie i Smoleńsku i z poważnych uczonych z komisji Jerzego Millera. No ale... jak tu zachować powagę gdy taki prok. Kupczyk mówi o wyjazdach do Moskwy i Smoleńska specjalistuff od badania, a w rezultacie się okazuje, że owszem – pojechali, to i owo pooglądali, jakieś foty popstrykali. Komórkami. Bo ich aparatura dojechała jak oni już niestety musieli wyjeżdżać, co za pech... I potem ten sam prok.Kupczyk mówi – tak, oczywiście, byliśmy, oczywiście badaliśmy ale żadnych badań chemicznych, fizycznych, metrologicznych nie było i nie będzie bo są zbędne (czytaj – bo się Rosjanie obrażą)...
Super, nie ?
Albo taki pan Lasek Maciej – nie wiem czy on ze szkoły Klicha Edmunda jest, ale na to wygląda bo też gada jak on w stylu „jak walnęło to się urwało” i wszystko jest dla niego od dawna tak oczywiście oczywiste, że żadnych obliczeń wcale robić nie trzeba. Wczoraj potwierdził, że analizy można prowadzić, ale tylko tak, żeby ich wyniki zgadzały się z jedynie słusznym raportem komisji Millera, inaczej nie są nic warte. Qrczę bladę, chyba się pochlastam ! Podważył nawet wyniki badań krakowskiego IES argumentem – „(...)albo generał odczytał właściwą wysokość, a załoga tego nie słyszała i posługiwała się w nawigacji błędnymi danymi; albo odczytał członek tejże załogi, drugi pilot, ppłk Robert Grzywna, co oznacza, że jednak dane mieli dobre”... Przyznam, że z 10 razy przeczytałam ten pasaż i za każdym mi wychodziło, że jeśli dwom osobom pokazać tego samego jeża to obowiązkowo jedna powie, że ma kolce proste, a druga, że kręcone. I tu obowiązkowo potrzebny jest alkomat, nie ma siły. Natomiast do zrozumienia eksperta Laska obowiązkowo potrzebna jest flaszka czegoś mocniejszego bo na trzeźwo to się nie da go pojąć.
Sekundował ekspertu Lasku kilka dni temu niejaki ekspert Jedynak Wiesław, członek KBWL i były byłej komisji Jerzu Milleru, szermujący autorytarnie słownikiem superfachowym typu „prawdopodobnie”,”nie wiemy”, to trzeba by było dopiero zbadać” i wreszcie spytany czy pancerna brzoza i skrzydło zostały zbadane przez komisję, odpowiedział, że nie. Inni co prawda twierdzą, że tak, że byli, widzieli. Była nawet drabina ale nie chciała powiedzieć co widziała... Pytanie czy komisja przeprowadzała symulacje oderwania skrzydła przez brzozę ekspert Jedynak zbył krótkim ale niezmiernie treściwym stwierdzeniem : „(...)nie prowadziliśmy tego dlatego, że dla nas tak naprawdę był to skutek, a nie powód tego, że ten samolot się rozbił, czyli generalnie taki model lub też symulacja pokazująca sposób rozpadu jest interesująca dla naukowców i dla osób, które chcą ten temat zbadać dokładniej, wyciągając wnioski na temat struktury budowy samolotu i tak dalej. Natomiast z punktu widzenia racjonalności badania wypadku lotniczego to nie miało takiego dużego znaczenia.”.
Rozkoszny, prawda ? Interesujące tylko dla naukowców, dla śledczych już zupełnie nie.
Ja mam nadzieję, że ten pan Jedynak jest jedynak nie tylko z nazwiska bo jakby nie daj Boże miał np. jeszcze piątkę rodzeństwa i wszyscy byli takimi bystrymi ekspertami jak on to aż strach się bać.
Taaaak !.... Ekspertuff i specjalistuff to na pewno nie mamy ani dobrych, ani rzetelnych, ale zdolni to oni są i gdyby przyszło do końcowego etapu rządowych badań nad zagadką czy krokodyl jest dłuższy niż zielony, to oni na 100% by ją rozwiązali !
http://wyborcza.pl/1,76842,11576169,Prokurator_Seremet__Wybuchu_w_tupolewie_nie_bylo.html
http://m.onet.pl/swiat/4859578,detal.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120424&typ=po&id=po25.txt
- contessa - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. @contessa
wypuścili różnych szmondaków do robienia mgły. I bardzo dobrze, wystarczy tylko odnotować nazwisko za nazwiskiem i czekać czasów, kiedy będzie można to skompromitowane towarzycho opisać NIE TYLKO NA BLOGACH.
Dzisiaj wydaje się to marzeniem, ale im wiekszy jazgot, tym bardziej zbliża się ten dzień.
Dzień, kiedy prawda zwycięży.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. http://wiadomosci.wp.pl/kat%2
http://wiadomosci.wp.pl/kat%2C119674%2Ctitle%2CGPC-badali-9-przedmiotow-...
"Biegli badali m.in. fragment parasolki, but, wycinek spodni jednej z ofiar. Nie badali szczątków samolotu."
"But z uszkodzeniem w postaci rozerwania i nadpalenia. Wycinek swetra o wymiarach 16 cm na 18 cm. Dwa banknoty o nominale 100 i 50 zł. Kawałek ułamanej parasolki, wycinek spodni dżinsowych, egzemplarz książki pt. "Śpij mężnie" z uszkodzeniem w postaci nadpalenia. Wycinek rękawa o wymiarach 17 cm na 13 cm. Wycinek nogawki spodni o wymiarach 47 cm na 21 cm - to jedyne próbki, jakie pobrano do zbadania na obecność materiałów wybuchowych i promieniowania radioaktywnego - pisze dziennik. "
"Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiali dziennikarze "GPC" liczba przebadanych próbek jest zbyt mała, by wydawać jednoznaczną opinię. - To, że w dziewięciu próbkach nie stwierdzono materiałów wybuchowych, nie oznacza, że ich nie było na pokładzie Tu-154M - mówi naukowiec z Instytutu Chemii."
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. no prosze, mówiłam, ze jestesmy coraz bliżej ?
NASZ NEWS. Jarosław Gugała nie poprowadzi już "Gościa Wydarzeń" w Polsacie. "Nie potrafił się opanować"
"Gugała tak się zapędził w atakowaniu przedstawiciela PiS, że rozmowę przeciągnął o 23 minuty".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Polecam spektakl "gugała"