Argument siły zamiast siły argumentów?
sierp, pt., 20/04/2012 - 10:16
Jak podała „Rzeczpospolita„, toruński prawnik Przemysław Szczepłocki (gazeta podaje jego nazwisko jako Szczepłowski) wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia o przestępstwo z art. 212 kk (zniesławienie) przeciwko profesorowi Aleksandrowi Nalaskowskiemu, dziekanowi Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Poszło o następujące słowa tego ostatniego: „Rodzice homoseksualni (…) nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania [...]
- sierp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

3 komentarze
1. Pan Szczepłocki nie jest urażony, ale robi w ten sposób karierę.
Jest jak współczesny Łysenko albo Lepieszyńska. Komuniści chwalą dzieworództwo, Łysenko idzie o krok dalej:
"Teorie genetyczne Łysenki odrzucały prawa dziedziczności, przypisując nieograniczone możliwości przekształcania organizmów metodą zmian środowiskowych. "Teorie te znalazły wyznawców wśród władz politycznych i zostały narzucone nauce radzieckiej metodami przymusu administracyjnego, któremu towarzyszyła scentralizowana kampania propagandowa. Teorie Łysenki zaaprobował Stalin, zaś naukowcom reprezentującym genetykę Mendla i Morgana zabroniono dalszych prac. Większość ówczesnych specjalistów broniących naukowego punktu widzenia prześladowano. W 1940 aresztowano głównego oponenta Łysenki, genetyka Mikołaja Wawiłowa, który zmarł w więzieniu (oficjalnie podanym powodem śmierci było niedożywienie). W 1948 KPZR specjalnym dekretem odrzuciło zasady genetyki Mendla, uznając łysenkizm za oficjalną naukę państwa radzieckiego. Decyzja ta, jak i państwowo aprobowana działalność Łysenki, miała negatywny i długotrwały wpływ na rozwój biologii i rolnictwa w ZSRR, przyczyniła się do głodu milionów ludzi i do katastrofalnego stanu radzieckiej produkcji rolnej - ocenia się iż w 1953, w chwili gdy umarł Józef Stalin, ilość produkowanego mięsa i warzyw w całym ZSRR była niższa niż za cara Mikołaja II.[1]
Kolejnym zamierzeniem Trofima Łysenki był zamiar obalenia teorii Darwina, począwszy od zanegowania jednej z podstawowych jej zasad, czyli twierdzenia o konkurowaniu między osobnikami tego samego gatunku o dostęp do ograniczonych zasobów. W tym celu Łysenko ogłosił, iż osobniki nie konkurują, lecz współpracują, co zyskało uznanie w radzieckiej partii komunistycznej jako zgodne z założeniami bolszewizmu. Następnie ogłosił syntezę poglądów antymendlowskich i antydarwinowskich w postaci nowej teorii powstawania gatunków. Teoria ta zakładała, iż organizmy, jako kontrolowane przez warunki środowiskowe, mogą przy odpowiednim ich oddziaływaniu i ukształtowaniu zamienić się w dowolny inny gatunek.[2] Aby zilustrować zasady transformacji organizmów w ramach nowo opracowanych zasad powstawania gatunków, Trofim Łysenko w latach 50. stwierdził, iż "wystarczy zacząć karmić pokrzewkę ogrodową gąsienicami, a powstanie kukułka".
Pan Szczepłocki idzie śladem Łysenki i jest to typowa totalitarna droga do kariery.
Po trupach.
michael
2. @sierp
Ale przecież to głównie ateiści uważają że póki się człowiek nie narodzi, to można go zamordować. Pewnie nie wszyscy, pewnie są i tacy ateiści, którzy uznają człowieczeństwo człowieka od chwili jego poczęcia, bo przemówiły do nich odkrycia naukowe i USG, ale głównym kryterium jest tu jednak Dekalog. Nie ulega wątpliwości że wśród tych walczących o "prawo" do zabjania ludzi przed narodzeniem są w zasadzie wyłącznie ateiści. I że tym, co naprawdę wstrzymuje ludzi od zadania śmiertelnego ciosu bezbronnemu nienarodzonemu jest poczucie, że ten człowiek jest Dzieckiem Bożym.
3. @ guantanamera
Wielu wierzących w Boga (chrześcijan i osób innych wyznań) opowiada się za prawem do aborcji w jakimś zakresie. Z drugiej strony, bywają ateiści przeciwni aborcji. Ale prof. Nalaskowski wtedy mówił o mordowaniu i okradaniu w ogóle, posuwając się nawet do stwierdzenia, że "każdy z nas ma podobno głęboką potrzebę czynienia zła" i tylko przykazania przed tym powstrzymują. Dla mnie takie stwierdzenie jest bzdurą i mógłbym uznać je za obraźliwe dla siebie, bo ja np. nie odczuwam potrzeby czynienia zła mimo iż nie wierzę w przykazania dane od Boga (co nie znaczy, że z większością z nich się nie zgadzam).
No ale prof. Nalaskowski ma prawo do głoszenia swoich opinii i do głowy by mi nie przyszło domagać się dla niego za to kary w sądzie..