GEOPOLITYKA, GŁUPCZE!

avatar użytkownika stan35

Doniesienia rosyjskich gazet w sprawie mającego być ogłoszonym 16 kwietnia 2012 roku(zapadł 30 marca 2012 roku) wyroku (ETPCz) w Strasburgu wyglądają tak:

 

„Rosyjska gazeta: Trybunał w Strasburgu nie obciążył Rosji winą za Katyń"

Rosja nie ponosi winy za masową egzekucję Polaków w 1940 roku pod Katyniem - informują w czwartek "Moskowskije Nowosti". Dziennik precyzuje, że tak orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) w Strasburgu. Wyrok ma zostać ogłoszony 16 kwietnia.”

http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/rosyjska-gazeta-trybunal-w-strasburgu-nie-obciazyl-rosji-wina-za-katyn

 

Media w Polsce przytaczają te doniesienia, okazując mniej lub bardziej uzewnętrznione zdziwienie lub pozostawiając wyciąganie wniosków czytelnikom.

Jest to zapewne tłumaczone tym, że to wiadomości z przecieków, że na ocenę wyroku trzeba poczekać do oficjalnego ogłoszenia i szczegółowego zapoznania się z nim.

Ja jednak uważam, że każdy kto orientuje się w „kuchni” polityki na szczeblu globalnym, musi wiedzieć, że decydujące znaczenie w decyzjach politycznych, a także formalnie pozapolitycznych , takich jak orzeczenia przeróżnych gremiów w postaci przeróżnych Trybunałów, mają interesy głównych graczy na scenie globalnej, realizowane za fasadą demokracji, praw człowieka i innych podobnych i wzniośle brzmiących deklaracji.

Oczywiście, ze zdarzają się przypadki, gdy interesy graczy są zbieżne z tymi wzniosłymi deklaracjami, ale sprawa wyroku Europejskiego Trybunału  Praw Człowieka (ETPCz) w Strasburgu w sprawie skargi rodzin katyńskich na postępowanie Rosji, do takich na pewno nie należy, a entuzjazm mediów rosyjskich, będących tubą Kremla, wynikający z tych przeciekowych wiadomości, może być tego potwierdzeniem.

Otóż (ETPCz)  z powyżej wyłożonych względów, nie mógłby orzekać wbrew interesom najmocniejszych krajów: UE i Rosji, w sytuacji, gdy realizowany jest wspólny projekt tych państw, będący emanacją ich żywotnych interesów, zarówno ekonomicznych jak i w polityce bezpieczeństwa.

Każdy, kto jest mądrym człowiekiem, oczytanym(mam nadzieję, że w historii Polski ostatnich kilkudziesięciu lat i historii powszechnej także) orientuje się  z grubsza, na czym budowana jest polityka mocarstw(na interesach tych państw w zwarciu z interesami innych państw i że polityka czasu "pokoju" jest de facto kontynuowaniem wojny, tylko innymi narzędziami(Carl Phillip Gottlieb von Clausewitz: "Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami.")

Polska, leży na skrzyżowaniu interesów rosyjsko niemieckich od stuleci i jak Pan wie, wychodziła na tym położeniu geopolitycznym nie za dobrze("delikatnie mówiąc"- to język Tuska z dzisiejszego wystąpienia w Sejmie).

Proszę spróbować przeanalizować sytuację geopolityczną w tym rejonie świata.

Jak wygląda sytuacja?

Rosja, po okresie osłabienia, po rozpadzie ZSRR(największej tragedii po II WS- wg Putina), gdy utraciła pozycję supermocarstwa w dwubiegunowym świecie "zimnowojennym", w wyniku polityki Putina, weszła na ścieżkę odzyskiwania dawnej pozycji supermocarstwa, ale już w zmienionych warunkach geopolitycznych, z determinacją odzyskiwania swojej dawnej strefy wpływów, nie tylko w strefie poradzieckiej, ale równiej w strefie całego obozu dawnych "demoludów" w tym zwłaszcza Polski, która pełni w planach Kremla specjalną rolę, w związku z wielkim projektem, który realizuje Putin.

Otóż, geopolityka początku XXI wieku jest taka, że w miejsce jednobiegunowego świata, z USA jako supermocarstwem w okresie po rozpadzie ZSRR do około 2006 roku(tak oceniają to geopolitycy, np. Patrick Joseph "Pat" Buchanan, twierdzacy, że nastąpił koniec "Pax Americana"-autor książki "Dzień sądu, czyli jak pycha, ideologia i chciwość niszczą Amerykę"), tworzy się świat wielobiegunowy, z USA jako tylko jednym wierzchołku tego wielobiegunowego świata.

Jakie inne wierzchołki ma posiadać ten świat?

Otóż oprócz USA, rośnie potęga Chin kontynentalnych, które pod wzgłedem wielkości brutto gospodarki doganiają USA(niektórzy analitycy twierdzą, że gospodarka chińska, jest już największą brutto gospodarką świata). Rośnie też siła militarna Chin, o przewadze demograficznej nie zapominając. Tak wielka i gwałtownie rosnąca gospodarka, potrzebuje i będzie potrzebować coraz większych dostaw surowców, z surowcami energetycznymi na czele.

Musi to prowadzić do ostrej walki konkurencyjnej na światowym rynku zaopatrzenia w surowce. Już od jakiegoś czasu obserwujemy energiczne przeciwdziałanie USA, które na różny sposób utrudniają Chinom opanowywanie źródeł zaopatrzenia w surowce.

Takie działania obserwujemy w Afryce, gdzie Chiny angażują wielkie kapitały w krajach posiadających zasoby surowców(głównie ropy naftowej), a USA wywołuje kolejne rewolucje typu "wiosna arabska" w Płn. Afryce.

Innym przykładem niech będzie, wykorzystanie przez USA wielkiego trzęsienia ziemi na Haiti na początku 2010 roku, by pod pretekstem pomocy humanitarnej dla pokrzywdzonej ludności i w celu zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego mieszkańcom Haiti, których rząd po tragedii nie był w stanie zapewnić, zainstalowały na Haiti 15-to tysięczny korpus wojskowy, który przejął kontrolę nie tylko w kraju, ale również na morzu)Cieśnina Zawietrzna, pomiędzy Haiti a Kubą), obejmując kontrolę na szlaku wodnym z Atlantyku do Wenezueli, szlaku przez który przepływają tankowce z Wenezueli do Chin(Chiny zainwestowały wiele mld$ w przemysł naftowy Wenezueli).

Zaopatrzenie Chin w ropę naftową z Iranu, jest też solą w oku USA i konflikt wokół Iranu, obok sprawy programu nuklearnego Iranu, który jest być albo nie być dla Izraela, jest też elementem polityki USA, która ma utrudniać Chinom łatwy dostęp do zasobów surowcowych.

I tu pojawia się problem bliższy już naszym problemom.

USA, utrudniając Chinom dostęp do zasobów surowcowych na świecie, kieruje tym samym zainteresowanie Chin, zasobami surowcowymi sąsiada z północy, czyli Rosji i zasobów Syberii, obszaru słabo zagospodarowanego i mającego wielkie zasoby.

To oczywiście budzi zaniepokojenie Rosji, która zna swoje słabości, takie jak katastrofalna demografia(już obecnie wyludniają się z obywateli rosyjskich miasta i osiedla na rosyjskim Dalekim Wschodzie i obserwuje się masowy napływ Chińczyków na te obszary), czy zapóźnienie technologiczne w sektorze cywilnym i wojskowym).

Dlatego powstał projekt, który ma być remedium na te problemy Rosji; odbudowy imperium na terenie strefy po radzieckiej, z Ukrainą na czele, jako warunkiem mocarstwowości Rosji( Rosja stała się imperium, odkąd przyłączyła Ukrainę)w postaci projektu unii eurazjatyckiej , na początek unii celnej( w trudnej, ale w realizacji)i drugiej części tego projektu, o zasięgu w skali globalnej, czyli budowy Unii Eurazjatyckiej od Atlantyku po Pacyfik, mającej być jednym z wierzchołków tego rodzącego się świata wielobiegunowego. Pozostałe wierzchołki upatrują geopolitycy w takich krajach jak Indie, Brazylia, no i kontrowersyjny problem- w Iranie(gdyby udało się mu zrealizować swe nuklearne plany).

Mówił o tych planach Putin , w obecności A. Merkel, na uroczystościach z okazji wybuchu II WS na Westerplatte w dniu 1.09.2009 roku, w dniu słynnego spotkania tête-à-tête Tuska z Putinem na sopockim molo. Zapowiadał budowę Unii pod przewodnictwem Rosji i Niemiec(strategicznych partnerów, a jest przecież jeszcze Francja, bo Wlk. Brytania pozostanie tradycyjnie  podczepiona pod wierzchołek amerykański  ).

Jak ten projekt ma się do polityki USA, NATO i UE?

Okazuje się, że USA, główny gracz geopolityczny po stronie Zachodu i czołowa siła militarna NATO, posiadająca swoje interesy w Europie i obecna w niej militarnie, wyraziła zgodę na ten projekt(szczegółów nie znamy, ale obserwujemy realne działania, ten stosunek wyrażające). Porozumienie w tym względzie, zawarte jest w umowach będących skutkiem nowej polityki USA w stosunkach z Rosją, znane pod nazwą polityki RESETU.

Jakie pociągnięcia USA i NATO oraz UE potwierdzają zgodę na realizację tego scenariusza budowy unii gospodarczo-polityczno-militarnej na obszarze od Atlantyku po Pacyfik?

 

1. Zgoda na rozmowy z Rosją na temat bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, z uwzględnieniem tworzenia stref bezpieczeństwa w Europie, z podziałem na strefę odpowiedzialności NATO i strefę odpowiedzialności Rosji. Na początek w ramach resetu, Obama wyraził zgodę na rezygnację z rozmieszczenia w Polsce i Czechach tarczy antyrakietowej, a dalsze ustępstwa w ramach stref bezpieczeństwa w Europie, obiecał Rosji podczas rozmowy w Seulu z Miedwiediewem,   na światowym szczycie bezpieczeństwa nuklearnego, która to rozmowa i obietnice zostały upublicznione, gdyż Obama sądził, że mikrofony są wyłączone, gdy o tym rozmawiał z Miedwiediewem (są też opinie, że to była celowa zagrywka).

Innym ustępstwem było podpisanie układu START II, jednostronnie korzystnego dla Rosji i zapowiedzi w Seulu, dalszej współpracy z Rosją w tej dziedzinie.

O innych porozumieniach w ramach resetu korzystnych z gospodarczego punktu widzenia nie piszę, gdyż interesują nas przede wszystkim sprawy bezpieczeństwa.

Co w zamian oczekiwali Amerykanie ze strony Rosji?

Otóż głównym obszarem interesów geopolitycznych USA na początku XXI wieku, jest region Bliskiego Wschodu z problemem Iranu i Syrii, oraz wojna w Afganistanie(posiadanie "swojego" i przyjaznego rządu w Afganistanie wiąże się z problemem Iranu-okrążanie Iranu, z jednej strony Irak, z drugiej Afganistan, ale o szczegółach mówić tu nie będę) i problem zaopatrzenia wojsk USA i NATO w Afganistanie, po powstaniu konfliktu z Pakistanem. Chodziło o pomoc i zgodę Rosji na utworzenie tzw, północnej drogi zaopatrzenia wojsk w Afganistanie poprzez terytorium i strefę powietrzną Rosji i bazy w Kirgizji(proszę przypomnieć sobie niedawny przewrót- "rewolucję tulipanów" w Kirgizji i "przyjacielską" pomoc Rosji dla Otumbajewej). Problem politycznego tygla Azji środkowej trafnie opisuje T.Urbaś w notce pt. " Podżegacze” (http://urbas.blog.onet.pl/Podzegacze,2,ID404107892,n)

 

I tu musimy wspomnieć o problemie, który utrudniał strategicznym partnerom, realizację Unii Eurazjatyckiej. Tym problemem była Polska z prezydentem L. Kaczyńskim i jego polityką wschodnią. Otóż wbrew interesom Rosji i Niemiec oraz Francji, głównych rozgrywających w ramach projektu Unii Eurazjatyckiej, budował on koalicję państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej, która w założeniach miała się przeciwstawiać planom Rosji w postaci odbudowy dawnej strefy wpływów i parciu Rosji na zachód.

Bez powolnej planom Moskwy, Berlina i Paryża, Polski nie byłaby możliwa realizacja tak poważnego projektu, projektu w skali globalnej, gdyż Unia Eurazjatycka wraz z USA, w wizji nie tylko jej realizatorów ale i USA, miałaby być przeciwwagą do wierzchołka chińskiego, tego wielobiegunowego świata. Zarówno potencjał ludzki jak i ekonomiczny, nie mówiąc o militarnym, długo jeszcze stanowiłby o przewadze tych dwóch, przyjaznych sobie( z tego samego pnia cywilizacyjnego) wierzchołków i byłby ochroną zasobów rosyjskich, tak potrzebnych Niemcom i Francji, przed rosnącym apetytem na nie, chińskiego smoka.

Rząd PO i PSL z Tuskiem na czele, od początku włączył się do realizacji scenariusza realizowanego przez strategicznych partnerów(podporządkował politykę polską ich interesom, twierdząc że jest to też realizacja polskich interesów.

Uznał realizację  tej polityki,  za realizację polskiej racji stanu i stąd udział w ostatecznym rozwiązaniu kwestii „przeszkody” w osobie śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego i jego polityki wschodniej.

Można przypuszczać, że podjął wcześniej próbę przekonania Prezydenta L. Kaczyńskiego do nie startowania w wyborach prezydenckich w 2010 roku(co pozwoliłoby uniknąć tego drastycznego rozwiązania), składając mu swego rodzaju „propozycję nie do odrzucenia”.

 

Pan Łukasz Warzecha, autor książki : "Lech Kaczyński - ostatni wywiad" zanotował wypowiedź L. Kaczyńskiego, na temat rozmowy z Tuskiem, który proponował mu, by obaj zrezygnowali ze startu w wyborach prezydenckich.

Tak, mówił o tym śp. Prezydent Lech Kaczyński w "Ostatnim wywiadzie" Łukasza Warzechy:

„…było jeszcze spotkanie , podczas którego pan premier Tusk zaproponował mi, żebyśmy obaj wycofali się z kandydowania w wyborach prezydenckich. Propozycja była bardzo kusząca: on pozostałby premierem, a ja byłym prezydentem (śmiech)”.

 

Tusk moim zdaniem popełnił też  "freudowską" pomyłkę, którą można uznać za związaną z problemem z L.Kaczyńskim mówiąc:

„….Mnie też ktoś kiedyś zlekceważył i źle na tym wyszedł, w związku z tym ja nikogo lekceważyć nie będę. "

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,8458768,_Mnie_tez_ktos_kiedys_zlekcewazyl _i_zle_na_tym_wyszedl_.html
Nikt z dziennikarzy nie dopytał Tuska, kto go zlekceważył i jak na tym wyszedł(dziennikarze reżymowi nie są skłonni dociekać).

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz