Nowe Cyngle
Zapamiętajcie, że za nieszczerość i tchórzostwo zawsze trzeba płacić.
Nie wyobrażajcie sobie, że przez całe lata można uprawiać służalczą propagandę na rzecz radzieckiego lub też jakiegokolwiek innego reżimu, a potem powrócić nagle do intelektualnej przyzwoitości. Raz się skurwisz - kurwą zostaniesz.
“…Do remember that dishonesty and cowardice always have to be paid for. Don’t imagine that for years on end you can make yourself the boot-licking propagandist of the Soviet régime, or any other régime, and then suddenly return to mental decency. Once a whore, always a whore…”.
George Orwell
Opis: skierowane do angielskich intelektualistów i lewicowych dziennikarzy.
Źródło: As I Please, „Tribune”, 1 września 1944.
Zabawnym zapewne jest bawienie się w kompilacje. Mniej rozszyfrowanie łamigłówki i dostanie nią prosto w łeb. Orwell z różnych względów może budzić wątpliwości jako „prorok”, jednak mało kto potrafił tak celnie jak on wyprzedzić epokę, być może nieświadomie, stworzyć uniwersalne i ponadczasowe sformułowania myśli. Czy też raczej przetłumaczyć, to co jest oczywiste, lecz z różnych powodów niewidoczne dla…
„…Tylko inteligent może w coś takiego uwierzyć.
Żaden zwykły człowiek nie mógłby być takim durniem…”.
George Orwell
Jak mantrę powtarzam, iż właściwie za wyjątkiem anturażu i techniki nic się nie zmieniło. Ani metody, ani też skryci, czy to w zakamarkach świątyń, czy w sztabach analityków, czy też współcześnie w newsroomach, z całym zapleczem oraz za klawiaturą moderatorów najemnicy. Słowa i broni. Właściwie pojęć równoważnych. Za wyjątkiem tego, że słowo, jako broń taniej wychodzi. Znakiem naszych czasów jest bowiem przechylenie szali miażdżącej siły gąsienic „ton” czołgu i pocisku nie raz skrytobójczego, na korzyść broni werbalnej. W każdej możliwej formie przekazu i zapisu w naszym kodzie kulturowym. Najpierw drobna korekta – errata, potem ewidentne grzebanie w DNA.
„…Och, zmiany zachodzą w naszym umyśle.
A potem zmienia się cały świat, ponieważ patrzy się nań inaczej…”.
George Orwell
Gdy na dworze króla był jeden błazen i kilku konkurentów, jak i heroldów nie tak wielu, a na roli budowano potęgę państwa, tak teraz coraz mniej mamy tych co „Żywią i bronią”. A rośnie nam na całych utrudzonych plecach pasożytniczy garb. Wszystkich z przedrostkiem „pseudo”. Kim drzewiej byłyby Olejniki i Kuźniary wszelakie ? Zapewne marnymi żurnalistami, gotowymi za kaszankę i kilka setek napisać każdy, niczym nieudokumentowany artykuł na zamówienie sponsora. Niby to przypadkiem spotkanego w podłej, jak ich natura spelunie. Czasem talent upadły, a innym razem młody adept aspirujący na pierwszą szpaltę. Zaiście kręte są drogi kurestwa tych wszystkich przedrostków. Artystów i naukowców. Ludzi z urodzenia „szlachetnych” i dlatego „oblige”, czy spadkobierców sprostytuowania całego rodu, pokoleń całych. Pomimo, iż…
“…Ważniejsze od przetrwania jest zachowanie swojego człowieczeństwa…”.
George Orwell
Nie ma jednej diagnozy, nie wiadomo gdzie jest mityczny „Punkt G”, który umiejętnie dopieszczany powoduje „Z-GóW- nienie”. Jak głęboko należy „Wiercić”, jak „Czerstwym” trzeba być, by wierzyć, że najlepszą metodą na życie jest nowy wymiar przetrwania. Jakże odmienny od „Walki o Ogień”, najpierw by go wydrzeć Bogom, a potem jego obrona przed leniwym sąsiadem. Człowieczeństwo pozwala przetrwać, bardziej niż samo przetrwanie bez niego. Dowody na to są wokół nas, w naszej i innych narodów historii. W cenie za pomoc, w oddaniu życia własnego. Nie do końca być może bezinteresownie, gdy jednak „interesem” jest Wspólnota, Rodzina, to nie ma tu żadnej kalkulacji. Rachunek może być tylko jeden, sumienia.
„…Polityka została wymyślona po to, aby kłamstwo brzmiało jak prawda…”.
George Orwell
Stare Cyngle nie zawsze mają biologiczne dzieci, dlatego też szkolą i przysposabiają spadkobierców. A jest się czym dzielić, a i też nie można pozostawić tak zaoranego pola bez brony i siewcy. Zatem nadchodzi nowe pokolenie snajperów gotowych odstrzelić każdego, kto do wali idzie pod Sztandarami Wiary i Tradycji. Tłumiki najnowszej generacji głuszą repetowanie zardzewiałej broni, ostatni głos serca i sumienia. Choć iglicy już nie ma, a lufa zwichrowana, to w objazdowych kramach i strzelnicach, na Jarmarku Próżności sprawdza się broń, która nie powinna już nigdy wystrzelić. Pistolety na kapiszony budzą w Nas przestrach niczym salwa z burty i abordaż. Widzimy kły, tam gdzie braki w uzębieniu i zgniłe korzenie powinny spowodować resekcję całej szczęki.
„…Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza,
to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć…”.
Georgie Orwel
Bo tak po prostu jest wygodniej. Nie tylko nam, ale i tym co wkrótce przejmą pałeczkę ich pokolenia. Za kolejny kredyt we frankach, spłacony nie przez kredytobiorcę. Za "porszawkę" i światła rampy dla jednych, gdy inni już spływają z nurtem rynsztoku. Jak Wołki Wyborcze. Łatwo ich rozpoznać, po szczególnym języku, renesansie mowy szamanów. Zaklinaniu rzeczywistości, szczególnie tam, gdzie ostatnie ostoje. Szumowiny z Czerwonej Oberży, obdarzeni marnym piórem, wyrwanym nie ze skrzydeł, a łysej dupy nielota, szafują i żonglują coraz to mniejszym zasobem słów polskich. Jednak nie można ich lekceważyć. Mają oni bowiem komfort nam odebrany. Gwarancję „Szechtero-mecenasów”, Know How rodem z Łubianki i lata szkoleń oraz cyrograf w kołyskę wpisany. W zaciszu, w inkubatorach nie tylko czerwonej zarazy chowają się dobrze. To już nie jest stary poczciwy WUML. Twardy dysk zastąpił zasady, kiedyś opoką stojące. A na pendrive-ach typu „Traveller”, od alfonsa do alfonsa, byle w burdelu się znaleźć, wirusy królują.
“…Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim…”.
George Orwell
„Szczuka” manipulacji jest niezmienna, ma się dobrze. I bardzo dobrze, tym bardziej Nasze Oczy Szeroko Otwarte. Zbyt często odwracamy wzrok, nie skupiamy się na tym co właściwe. A wystarczy na początek drobne ćwiczenie, zarazem prostsze i trudniejsze niż Dekalog. Skupmy się na Prawdzie. Buty są na nogi i do chodzenia, strój nie winien Nas zdobić, nie też przysłaniać. Warto czasem przejść się po Ziemi na bosaka, z posłem nie mylić. Pobiegać ba golasa wśród „Przebierańców”. Poczuć pod stopami grudki, kamienie i wyrwać drzazgi, które niechybnie wbiją się na nie tylko w stopy. Jak Chrystus, Syn Boży, jednak Człowiek pójść po Wodzie.
Zaufać, zawierzyć, szczególnie, gdy Wiara krucha traci fundament. Nidy się nie połapiemy kto jest kim, dopóki nie spadniemy znów na twardy grunt. Może jak Jaś Fasola, a może jak wojownik, który sprawdza na jakim polu przyjdzie mu walczyć. Połapać się, o co w tym wszystkim chodzi. Gdzie TYM, a gdzie KRYM. Jak bliski i jak daleko. Czy też skręcimy kark w gąszczu fałszywych znaków, przechodząc obojętnie obok Chrystusa Zafrasowanego.
Ja tam swoje wiem, gdzieś jeszcze się plącze w sercu i w duszy „stara szkoła”. Obawia się jednak, a nawet ma pewność, że Nowa Edukacja oraz oficer WSI i jego wnuki w każdym żłobku, przedszkolu, szkole i w każdym miejscu, które winno ich być, zrobią swoje. Nowe, stare, to i tak zawsze będą Cyngle, użyteczni też. Czeliści z Dziada, Pradziadzia.
„…Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość własnego państwa, jednocześnie przeciwstawiając się narzuconemu ich krajowi marionetkowemu rządowi, jak również o to, że pozostali wierni rządowi w Londynie,
który był w tym czasie uznawany przez cały świat, wyjąwszy ZSRR…”.
George Orwell
Co nam to przypomina, stare bardziej czasy, czy też Nowe Idzie. Uzbrojeni w tłumiki. W kamizelki „kołkoodporne”, jak każdy wampir spragniony świeżej krwi, by zatrutą zainfekować. Im bardziej pancerzem stają, tym bardziej chuderlawa pierś wystaje spod medialnej przykrywki. Na polu ubitym nie stają, wiedzą, że tam zbyt słabi. W szermierce tradycyjnej sędziowie za pomocą ruskiej techniki ustawiają wyniki niezgodne z trupem na planszy. Ofiara na szafocie, a sprawca dalej harcuje na „Pol-Pota Polach”. Wzdragają się na samą myśl o ulicznym kryterium. Za wyrwanie bruku, kostki układanej przez nich, jednak naszymi rękami, nowy paragraf będzie. Już o to zadbają „Głuszce” dawno upolowane. Zapewne też Sądy niesłychanie sprawiedliwe. Że niby sąsiad się wkurzy, że zbyt głośno nad tym grobem, a jak przyjdzie to wszystkich uciszy. Czy też z głupia frant, żeby nikt nie pomyślał, że to może być instrukcja powie przy okazji wspólnego polowania na „Kaczki”…
„…вы дураки…”.
Cytat i tak delikatnie przybliżony z powieści ezoterycznej pod tytułem – „Wszystkie przygody Bronka”.
„…Nie każdy Anglik słyszał o „trockizmie”, podczas gdy wszyscy dostają dreszczy na dźwięk słowa „anarchista”. Wystarczy obwieścić, że „anarchiści” maczają w czymś palce, a już tworzy się odpowiednia atmosfera uprzedzeń…”.
George Orwell
Idą, idą, z pochodniami. Krzyczą i „Demokracji” wypowiadają posłuszeństwo. Czyn haniebny. Jak tak można, gdy lepiej się znaleźć na liście płac „pewnej” Ambasady. Jak to już drzewiej bywało. Przecież nikogo to specjalnie nie ruszyło, że brali swoje od swoich. A, że Caryca i z koniem i z naszym królewiczem, co to za różnica. Każdy Osioł iście Dardanelski. Podobnież MY, nie uogólniając. A i tak, jak zwykle znalazły się pamiętniki tego muła, który ponoć był największym polskim patriotom. Bo jak zwykle wybrał najlepsze wyjście z sytuacji. Czyżby praszczur Wojciecha.
Jako Naród, może nie tak „szczególnie doświadczony”, jak to się nam wmawia oraz „budowniczowie polskich obozów” winniśmy wreszcie zrozumieć, że im dłużej będziemy bierni, tym bardzie zaprzepaścimy kolejną dziejową szansę, by urwać „Łeb Hydrze”. Że tak po ludzku i pragmatycznie nie można wierzyć w demokrację i to, że większość ma rację. Jak większość, jak ją zbrodniczo wyeliminowano.
Na miejscu przedwojennego etosu uwłaszczyło się pseudointelektualne szambo, choć wywala z rana, niejako, że „Wstajesz i Wiesz”, to nic nie zastąpi uczciwości w każdym miejscu naszego życia i o każdej porze.
A jak tak dalej pójdzie, to co wyrecytuje Polak Młody lub Polka zbudzona o północy. Być może – „Na której kasie jutro stoję”, a może z tego powodu pierwsze strofy „Hymnu do radości”. Bo miejsce przy kasie w chazarskim markecie, to szczególny powód do radości, tym bardziej o poranku.
„…Polacy zostali oskarżeni o to, że usiłowali zachować niepodległość własnego państwa, jednocześnie przeciwstawiając się narzuconemu ich krajowi marionetkowemu rządowi, jak również o to, że pozostali wierni rządowi w Londynie, który był w tym czasie uznawany przez cały świat, wyjąwszy ZSRR…”.
George Orwell
Należy zacząć strzelać do wroga i do zdrajców. Kula szczególnie bolesną. Argumentów brakiem z ich strony. Odzyskiwać rodaków prawdą i eliminować agenturę. Wziąć na braki ciężar wszystkich oskarżeń i plugawych pomówień. Nie bać się tego, że Zbrodnia i Kara to nie tyko powieść. To też Nasza rzeczywistość. Mój i Twój Grzech. I nigdy, przenigdy się tego nie wyrzec. Żadnego ciężaru, bo nie nadaremnie wrzucony. By godności nie zabrakło, ani odwagi. Liść spada, wiatr krzyczy, że urwał i ciężki jest niebywale. Złapmy go w locie, na dłoni. Zważmy i kolor rozsądźmy. Jeden choć, ten, który czysty, bez refleksów złudnych.
Photo Shopa i lukru smakowitego, za którym stoi „Banda Cukierników”. Pierwszy łyk wina zatrutego drgawek nie czyni, nawet syci u upaja. Drgawki śmiertelne przychodzą razem z grabarzem. Ekshumacji Polski nie będzie, a jak nawet, to co odkopiemy ?, Ciało Narodu w Obcej Ziemi złożone. W rozkładzie. I co ino pozostanie ? Szkielet i czaszka, czerep, być może ohydny. A na nim nową tkankę kto zbuduje ? Smoleńscy patomorfolodzy.
„…Jak wszyscy ludzie odbiegający od normy,
nie zdawała sobie w pełni sprawy, że jest nienormalna…”.
George Orwell
Czy wszyscy ?, czy większość już cierpi na to schorzenie. Obłęd, czy też obłędna norma. Gdy normą, jest jej brak. W pochodzie ku ułudzie wolności. Bez granic i ograniczeń. Tam gdzie normą, jest jej przekraczanie. Swędzi mnie pupa, to się nie drapię, tylko czuję, że warto jej dać. Ufam mainstreamowi. Wiedzie mnie przecież ku świetlanej przyszłości. Nie po raz pierwszy. Warto zaufać, nawet za cenę wyrzeczenia się prawdy o każdym Katyniu i kolejnym, ku Naszej naiwności, czy też ufności, Smoleńsku. By, czem prędzej dostać wyniki testu. Ani Ona, ani On, nikt odbiegający, nie tyle od normy, a od Prawa Bożego nie może się spodziewać niczego szczególnego ponad to, że...
„…Czemu nie brać życia takim, jakie jest?...”.
George Orwell.
Wszystkie cytaty pochodzą z Wikipedii.
Co nie znaczy, że tam właśnie „czytałem” Orwella.
A jak by ktoś mi nie uwierzył, że są Nowe Cyngle, to polecam kolejne "Gniazdo" kukułek ze WSI.
Gazetę Krakowską, w autorze - Przemka Franczaka i jego artykuł...
Historia w szkole, histeria poza szkołą - link.
Oraz mój "zmoderowany"- czytaj - nieopublikowany komentarz.
Z przykrością stwierdzam, iż tekst jest tak głupi, jak wyraz twarzy autora - bez ad personam, bo nie ma, ani ad, ani też persony.
A tak na poważnie, może wydawać się Panu Redaktorowi, iż jest tak
niesłychanie inteligentny i sprytny, że tekst się wyda za, a nawet
przeciw. Może dla jemu podobnych, człowiek myślący może jedynie ubolewać
nad żenującą manipulacją. Bo niby wszystko prawda, tylko, jak się dobrze
przyjrzeć, to jej tam nie ma.
"..Amerykanie zbudowali swój patriotyzm
kręcąc filmy...".
Tylko najpierw synku musieli go w sobie pielęgnować, również w czynie dnia codziennego, a i walce czasem.
Nie wiem u kogo pobierasz nauki, czy u samego Naczelnego, a może u
dyżurnego oficera, który w Waszej Redakcji też siedzi. Przekaż tylko mu, że
marny uczeń i jeszcze marniejsi nauczyciele.
Brednie o tym, iż matematyka nie przyda Ci się w życiu zostaw na
wynurzenia nad kieliszkiem.
Jest to bardzo przykre, że sprzedajecie się, kupcząc równocześnie Polską.
Naiwnym jest twierdzenie, że szkoła nie ma budować, podobnie jak rodzina,
fundamentów tożsamości, a i patriotyzmu.
Widzę, że Pan Redaktor należy do najmłodszego pokolenia zadaniowanych
cyngli medialnych. Teraz jednak strzały idą z broni z tłumikiem.
Tylko zamiast pistoletu korkowiec z odpustu ma Pan w rękach.
Nie wróżę zbyt wielkiej kariery, chyba, że sam Mistrza Adam, bynajmniej
nie z cokołu pomnika, a z Czerskiej na praktyki przyjmie.
Wtedy może się nawet zdarzyć, iż własną historię napiszesz Pan na nowo,
a matematyka się przyda do przeliczenia wartości cyrografu.
To nawet nie jest kwestia politowania.
Manipulatorzy wzbudzają moje szczególne obrzydzenie. To jak tchórzliwie
strzelanie, nie dość, że do bezbronnych, to jeszcze zza węgła.
Bez należnych wyrazów.
I jeszcze jeden przykład strzału z kapiszona Pana Redaktora.
Ależ niepolska jest ta nasza Szymborska - link.
Resort dziękuje za inspirację.
A wdzięcznym potrafi być.
A teraz z mojej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz