Mit Lenino (2)
godziemba, śr., 14/03/2012 - 07:24
W okresie PRL bitwie pod Lenino poświęcono ponad 300 różnego typu publikacji, sesji naukowych.
W „Ludowym Wojsku Polskim”, broszurze wydanej w 1988 roku napisano, iż 1 Dywizja Piechoty „przeszła chrzest bojowy na Białorusi pod miejscowością Lenino 12 i 13 października 1943 roku. Dla upamiętnienia tego czynu dzień pierwszej bitwy jest obchodzony jako Dzień Wojska Polskiego”. Ustanowiony, co warto przypomnieć, w 1950 roku.
W podobny sposób została ona określona w publikacji „Żołnierska powinność” z 1983 roku: „Bitwa pod Lenino stała się wielkim egzaminem sprawności bojowej i morale polskiego żołnierza. Toteż data pierwszej zwycięskiej bitwy uznana została za święto ludowego Wojska Polskiego”. Zwracam uwagę na określenie tej bitwy mianem – zwycięska.
Znaczenie bitwy oceniane było nie tylko z militarnego punktu widzenia – dużo ważniejszym, donioślejszym faktem było to, iż stała się ona symbolem polsko-sowieckiego braterstwa broni. Już w 1953 roku Jakub Wachtel wskazywał, iż „bitwa pod Lenino nie była największą bitwą jaką stoczyło ludowe Wojsko Polskie z najeźdźcą. Historyczna rola tej zwycięskiej bitwy jest inna. Była to pierwsza bitwa, którą stoczyła polska ludowa jednostka zbrojna u boku Armii Radzieckiej w drugiej wojnie światowej”. Zaś we wspomnianej „Żołnierskiej powinności” pokreślono, iż „Polacy okazali się godnymi zaufania towarzyszenia walki i sojusznikami żołnierzy radzieckich. Dalej już droga była wspólna”.
Z kolei w publikacji MON „Z dziejów oręża polskiego i walk o postęp społeczny” dodawano, iż „znaczenie bitwy pod Leniono nie możemy oceniać tylko na podstawie efektów bojowych, choć znacznych i osiągniętych w trudnych warunkach walki. Wyniki bojowe dotyczyły bowiem szczebla związku taktycznego, jakim byłą 1 Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki, a znaczenie bitwy zarówno pod Leniono daleko wykracza poza ramy oceny operacyjno-taktycznej, zarówno w płaszczyźnie wojskowej jak i politycznej”. Autor opracowania uważał, iż w trakcie tej bitwy „żołnierz polski – wykazując wysokie wartości bojowe – potwierdził wierność przysiędze wojskowej, ideom patriotycznym i internacjonalistycznym oraz zobowiązaniom sojuszniczym”.
W osławionej serii „Spoza gór i rzek” uwypuklano aktualność polityczną i wychowawczą bitwy, która „zachowuje nadal swoje historyczne znaczenie. Należy bowiem do tych wydarzeń w życiu naszego narodu, z których siłę ideową, polityczną i wojskową czerpią i czerpać będą wszystkie pokolenia Polski Ludowej”.
Propaganda komunistyczna wielokrotnie opiewała bohaterstwo żołnierzy poległych pod Leniono. Jedną z nich stała się fizylierka, Aniela Krzywoń, odznaczona pośmiertnie orderem Lenina oraz tytułem bohatera Związku Radzieckiego. Jej ostatnim chwilom poświęcono szereg opracowań. W jednym z nich czytamy: „Tuż przed maską samochodu pojawił się błysk, zamieniony nieomal natychmiast w czarny, tryskający w górę krater. Przez burtę, porwaną w strzępy plandeką wylatują na ziemie ludzkie ciała. Żywych i zabitych.
– Aniela, skacz – woła spazmatycznie Władka. (…).
Powoli, w śmiertelnym skupieniu zbliżają się żołnierze do dogasającego szkieletu samochodu. Spalone zwłoki Anieli. Kurczowo zaciśnięta ręka – jedna na pepeszy, druga na resztkach skrzyni z dokumentami”.
Oprócz Krzywoń, jako jedyni w czasie II wojny światowej Polacy, tytuł bohatera ZSRS oraz order Lenina otrzymali także kapitan. Władysław Wysocki oraz kapitan Juliusz Hibner. Konfuzję wywołało spóźnione odkrycie, iż Hibner, zastępca dowódcy 1 pp ds. politycznych, odznaczony pośmiertnie, odnalazł się ranny w szpitalu polowym.
W peerelowskiej historiografii pomijano istotny dla przebiegu bitwy fakt – na krótko przed rozpoczęciem polskiego ataku na stronę nieprzyjaciela przeszło 25 żołnierzy 1 DP. Poinformowali oni Niemców o planowanym natarciu oraz miejscu postoju sztabu sowieckiej 33 armii, które zostało zbombardowane przez lotnictwo Niemiec kie. Także wieczorem 11 października Niemcy nadali „Mazurka Dąbrowskiego” i poprzez megafony nawoływali polskich żołnierzy do rozprawienia się z sowieckimi komisarzami politycznymi, komunistami i żydami oraz przejścia na stronę niemiecką.
Bitwie poświęcono wiele utworów poetyckich, które służyły ugruntowaniu legendy pierwszej bitwy stoczonej na sowieckiej ziemi przez polskich żołnierzy, idących ze wschodu ku Polsce.
I tak Stanisław Ryszard Dobrowolski pisał:
(…)
„Umierającemu na wypełzłej trawie jesieni
Nie podkładała matka jasieczka pod głowę
Drgającemu na wilgotniej ziemi chłopcu
Zwidziały się drzewa osypane czerwonymi wiśniami za oknem.
Drał tarń palcami. Odwrócił głowę na bok
Szukając rękami poduszki do snu w starym domu w Zaborowie”.
Z kolei Tadeusz Kubiak w poemacie „Żołnierze i robotnicy” wołał:
(…)
„Na początku były sosny i brzeg rzeki. Sosny i rzeka były
wśród lata. Było to tysiąc dziewięćset czterdzieste trzecie
lato naszej ery, a rzeka nazywała się Oka. Nie opodal miasteczka
o śpiewnej nazwie – Diwowo – rodziła się Pierwsza Dywizja
im. Tadeusza Kościuszki.
Na początku była ziemia płaska i szeroka w porannej mgle.
Potem ściana ognia i forsowanie rzeki.
Lenino!
Na początku była jedna zapałka, nikły płomień w okopie
wśród październikowego wiatru i dwa żołnierskie papierosy.
Potem wspólny bandaż, płaszcz. Potem wspólne życie.
Wspólna droga.”
(…)
Józef Prutkowski w utworze „Na śmierć przyjaciół” opiewał poległych żołnierzy:
(…)
„ Wyście zaczęli. Pierwsi szli na zew,
W pochód zwycięski, ogromny…
Na ruskim brzegu kwitła polska krew –
Sztandar biało-czerwony.
Wybacz. Nie płaczę, przyjacielu mój,
Niebo uśmiecha się modro.
Tyś pod Lenino rozpoczął bój-
My go skończymy nad Odrą!”
Krzysztof Gruszczyński napisał pieśń „Frontowi przyjaciele” , do której muzykę skomponował Michał Sulej:
„Dawne to dzieje,
stare to dzieje…
Pamiętasz Okę,
Riazań, Miereję?
Szosę warszawską,
marsze, postoje,
tę noc jesienną,
przed pierwszym bojem,
drogi, którymi
szło się do Polski,
i bój zaciekły
o Wał Pomorski ?
Dawne to dzieje, stare to dzieje,
szosa frontowa, przeprawy toń…
Lecz przyjaźń nasza nie rdzewieje,
jak nie rdzewieje żołnierska broń”.
W rzeczywistości bitwa ta z wojskowego punktu widzenia była niewiele znaczącym epizodem. I tak opisywali ją sowieccy historycy wojskowi. Natomiast w peerelowskich opracowaniach wojskowych jej znaczenie rosło aż do apogeum w latach osiemdziesiątych, przypomnijmy latach rządów tow. gen. Wojciecha Jaruzelskiego. To za jego rządów, w 1988 roku ustanowiono Krzyż Bitwy pod Lenino.
Należy zgodzić się z opinią Jerzego Kochanowskiego, iż pod Lenino, polscy żołnierze „walczyli i ginęli nie myśląc o tym, ze budują propagandowy fundament dla kogokolwiek. I mówiąc o Lenino powinniśmy mieć przed oczami ich, a nie zgrany peerelowski symbol”.
Wybrana literatura:
Z. Berling – Wspomnienia. Przeciw 17 Republice
B. Dańko – Nie zdążyli do Andresa (Berlingowcy)
C. Grzelak, H. Stańczyk, S. Zwoliński – Armia Berlinga i Żymierskiego
S. Jaczyński – Lenino 12-13 X 1943
Gazety Wojenne
E. Kospath-Pawłowski – Lenino 12-13 X 1943
Wojsko polskie na froncie wschodnim. Wybrane problemy
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @Godziemba
Bitwa pod Lenino oddziaływała i chyba wciąz oddziałuje jeszcze na innym poziomie.
Komunistyczni inzynierowie dusz wiedzieli, ze potrzebuja wydarzeń mitycznych, aktów załozycielskich nowej rzeczywistości, usprawiedliwiajacych pierekowkę dusz. Pierekowka była rozumiana tak, jak w chrzescijaństwie - gdy z poganina oczyszczamy dusze i stajemy sie człowiekiem wierzącym w akcie chrztu.
Komuniści wiedzieli, że musza wykorzystac głeboko zakorzeniony religilny rytuał i szczerą wiare większości społeczeństwa polskiego, w tym młodych żołnierzy 1 Dywizji.
Stąd owo "Spoza gór i rzek..." Potrzebne było wydarzenie nie tylko mityczne, ale i mistyczne. Lenino to był chrzest bojowy 1 Dywizji, ale tez chrzest mistyczny, religijny. W ten sposób to opisywano. Rzeka Miereja spełniała tu niemal rolę Jordanu, w każdym razie bardzo uwypuklano połozenie tego miejsca nad rzeką i zdobywanei samej rzeki. Krew żołnierzy w tej rzece łaczyła sie z woda - znów nawiazanei do Przeistoczenia.
Uwypuklano nazwę: Miereja - w j.polskim kojarzaca sie z mierzeją, czyli z waskim skrawkiem ladu oddzielajacym dwa akweny. Czyli bitwa miał się kojarzyc z przejściem, z granicą.
Równie czesto podkreslano potem przejście od Mierei lub Oki (Sielce zawsze były nad Oką, a Oka jak Wisła szeroka) do Odry i Nysy Łużyckiej, z ziemi radzieckiej do polskiej (w nawiązaniu do słów hymnu), przy czym Odra i Nysa (pisano wówczas: Nisa, Nissa) były traktowane jako odwiecznie polskie, piastowskie, żadnych Nemcow tam nigdy nei było, a jak byli, to słusznei uciekli.
Lenino nie miało byc mitem załozycielskim. Militarnei to była klęska i rzeż polskich chłopaków. Oni wiedzieli, ze poslano ich niemal na śmierć.
Ale najwazniejszy był jeszcze jeden aspekt. Od razu dostrzezono, że wioska w poblizu bitwy ma nazwe Lenino. To jak dar od losu, zupełny przypadek. Lenino - nazwa od wodza rewolucji. Od Lenina, który wkrótce mial sie stać "prawdziwie polskim", bo internacjonalistycznym, bohaterem nad Wisłą. Tej zbiezności nie podkreślano zbyt czesto. Byłoby to zbyt nachalne i podejrzane.
Ale Wanda Wasilewska, Putrament i inni wiedzieli od razu. Lepszego symbolu już nie znajdą.
W latach 60-tych wiedzieli też, że tysiące tekstów, akademii, wierszy, opowiadan to wciąz za mało. Porzebny był wielki poemat, wielka powieść. Wprowadzająca Lenino do serc via literaturę - bo tak to juz jest w Polsce. Na gwałt szukali kogoś, kto cos takiego napisze. Armię Krajowa stłamsili "Popiołem i diamentem" Andrzejewskiego, którą okrzykneli najwiekszym dziełem PRLu. Andrzej Wajda podtrzymal i upowszechnił wage tego "dzieła". Andrzejewski do końca życia mial wyrzuty sumienia, ze napisał tak haniebna książkę.
Na "wielka powieść" o Lenino namawiali autora epopei o Monte Cassino. Melchior Wańkowicz świeżo wrocil do kraju, na spotaknia czytelnicze tłumy waliły drzwiami i oknami, ksiązki były rozchwytywane i wykupywane na pniu. Wiedzieli, że ON potrafi. Nei mieli drugiej takiej postaci w kraju.
Padła konkretna propozycja - Wańkowicz nie podjąl sie tego zadania.
Pozdrawiam,
ps. wiecej napisze kiedys na papierze.
2. Aniela
Malo bylo tego materialu, ktory sie wydzieral. Zaponial opapierosku,wyszedl na droge, i mjuz bohater,bopocisk swisnal kolo glowy Gowina, marszalkja czy posla a moz naWET SEBATORA-CIULA..