Szechterskie Wersety.

avatar użytkownika jwp

O Szatanie powiedziano i napisano niezliczona ilość słów, choć tak po prawdzie nikt go nie widział.

Tekst nie dotyczy wiary i religii, choć od nich nie ucieka.

Zacznę od końca.

„…Od wojny w Wandei do opisywanej przez Jasienicę normalności minęły 164 lata. Puenta jest więc pocieszająca - za jakieś 100 lat i u nas doczekamy inscenizacji potyczki żołnierzy LWP z "leśnymi". I jakiś mądry wójt także powie, że nie chce nikogo osądzać, lecz tylko uszanować pamięć ludzi walczących po obu stronach…”.

Żołnierze wyklęci czy raczej, jak polscy chłopi zabijali polskich chłopów.

Rafał Zasuń

2012-03-02

Źródło Gazeta Wyborcza.l

By zacząć od początku.

Ród ludzki, choćby ze względu na swoją cielesną powłokę od zawsze próbował personifikować zarówno dobro, jak i zło. To tak jak obraz pioruna w powalonym drzewie. Widać efekt jego działań, samego pioruna już nie. Na niebie widzialny w postaci błysku, w uszach grzmotem objawiony, a jednak niewidzialny. Jeżeli już to w innej niż prawdziwa postaci. W swoim dziele.

Jak to się mówi - diabeł siedzi w każdym z nas. Zapewne można to rozpatrywać w kategoriach gnozy, zarówno tej religijnej, jak i naukowej. Nie przeczy też temu Słowo Boże. Człowiek składa się bowiem z przeciwieństw, jest złożoną całością. Od niego jednak w dużej mierze zależy wybór. Rzecz jasna obwarowany wieloma nakazami i zakazami, czynnikami zewnętrznymi oraz drogą życiową. Co jednak najważniejsze nasze wybory zależą też od podpowiedzi i wpływów jakim ulegamy. Nie raz przyjdzie się nam jeszcze potknąć na własnej decyzji lub ulec podszeptom, a te uważam za pochodzące od Szatana lub jego ust. Choćby takich jak rzeczony Adam Michnik.

Bóg jak sądzę nie ma doradców, tyle mogą jako człek maluczki. Poniżej jednak sadowi się cała armia. Duch Święty, Syn Boży, Anioł Stróż nie jeden i ci w opozycji. Zbuntowani, choć wcześniej pocześni Aniołowie. Nie mnie sądzić, czy to Dzieło Boże, jednak jakiś zamysł w tym widzę. Kimże bylibyśmy bowiem bez wolnej woli i walki dobra ze złem co wokół i w nas się toczy. Jakimiś bezwolnymi bytami. Może byłoby i miło w takim Raju, tylko skąd byśmy to wiedzieli nie posmakowawszy owocu zakazanego. Jest to też dość interesujący i kontrowersyjny temat w kontekście wierzeń starszych niż nasza religia.

Rozmowy o Bogu i Szatanie właściwie nie mają sensu, choćby ze względu na naszą wobec nich pozycję mrówki. Nie oznacza to jednak, iż nie winniśmy rozmawiać o świecie widzialnym i w nim obecności w/w. Należy jednak zawsze wziąć poprawkę na kontekst czasu i wiedzy z okresu powstawania Starego i Nowego Testamentu. Gdzie jedne słowa są jasne i oczywiste, a inne wymagają przetłumaczenia na język współczesny. Bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie Boga jako siwego starca, co to w pocie czoła lepił z gliny człowieka. Wszędzie jest ponadczasowy przekaz, nie zawsze jednak łatwo go zrozumieć. Natomiast bardzo łatwo przychodzi różnej maści filozofom i lewakom w oderwaniu od rzeczywistości, czy też niepojętego cudu natury i nieskończoności wyśmiać o wyszydzić wiarę. Bo Boga nie są w stanie. To właśnie jest dzieło Szatana. On nie atakuje wprost Boga, za mały jest. Najłatwiej mu i jego pomniejszym diabełkom, tudzież ziemskim poplecznikom zaatakować Boga w Nas.

Nie miejsce i czas na wykład z historii, każdy kto choć trochę liznął wiedzy wie, iż Szatan objawia się w różnych postaciach i czynach. Słowach i opętaniu towarzyszącymi nam od wieków szatańskimi ideami i planami. Diabeł przez niego przemawia, to nie zabobon i język ludzi wiary. To proste sformułowanie objaśnia naszą niezgodę na postawy odmienne od przyjętej przez wspólnoty normy zachowań. Przyjętych by jej bronić przed rozkładem i scalać wspólnymi wartościami, nie bez uwzględnienia nie tylko Boskiego Prawa. Naturalnego też, bo ono też od Boga pochodzi. Jakbyśmy nie definiowali Boga. Jako Istoty Wyższej, Niepojętej, albo nawet całości, której ludzkimi zmysłami nie jesteśmy w stanie ogarnąć.

I tak jak drzewiej, tak i teraz nie brakuje na świecie Ust Szatana i jego sług. Tych pomniejszych jak użyteczni idioci, jak i bardziej zbliżonych do swego pana, jak wielu ideologów, polityków, a także medialnie wpływających.

Wyjątkowo sztuką była kradzież jakiej dokonali nie tylko komuniści. Jako, że oni naszemu sercu szczególnie „drodzy”, to skupię się na nich. Świat stworzony przez Boga opiera się na współistnieniu i pewnym porządku. Każda aberracja mu zagraża. Zatem nic prostszego by zanim go zburzymy skusić ludzi fałszywymi proroctwami i słowem bez pokrycia. Z intencją zgoła odmienną. Po surowych jak ojcowska ręka naukach Starego Testamentu nadszedł czas, gdy Syn Boży odwiedził Nas z Dobrą Nowiną. Każdy jego krok i słowo wskazywał nam drogę ku istocie człowieczeństwa. Tej nie tylko radosnej, nie pozbawionej ni bólu, ni wyrzeczeń. Zawsze jednak wspólnej drodze. Bóg poprzez Jego obecność i dzieło, jak i ofiarę na krzyży chciał dać nam wiarę w sens nawrócenia, powrotu do wspólnoty. Gdyby bowiem Jego pragnieniem było stworzenie istoty doskonałej, to zapewne nie powołałby nas do życia.

Bolszewicy za namową swoistych ideologów za szczególny obiekt „troski” uznali religię i wiarę oraz wszystko to co ludzi łączy we wspólnoty. Jednak nie odeszli zbyt daleko od tego z czym walczą, a nawet przejęli i przerobili na swój użytek cały dorobek cywilizacji chrześcijańskiej. A i starszymi od naszej nie pogardzili. Tylko cel zgoła inny. Bliższy zawładnięciu duszą, niż jej zbawieniu. I kogo jako żywo to przypomina ?

Nie widziałem nigdy, może się mylę, na twarzy człowieka poczciwego grymasów obecnych na twarzy istot opętanych. Czy to ideą, czy też mamoną, bądź władzą. Wszędzie tam czai się chęć sprawowania, bądź chociaż uczestnictwa w Rządzie Dusz. Nie wiem skąd tyle w nich zła i planów wybiegających w przyszłość dalszą niż ich potomkowie. Czuję w tym raczej odwieczne zło jakie nam towarzyszy od zarania dziejów. Starsze niż my niewątpliwie,  mądrzejsze i bardziej przebiegłe. Czegóż bowiem brakuje różnego pokroju „Michnikoidom” i „Urbanatorom”, a także ich zstępnym. Wszakże nie dóbr doczesnych i uznania w odpowiednich kręgach. Skąd te plany na sto lat do przodu ?

„…Od wojny w Wandei do opisywanej przez Jasienicę normalności minęły 164 lata. Puenta jest więc pocieszająca - za jakieś 100 lat i u nas doczekamy inscenizacji potyczki żołnierzy LWP z "leśnymi". I jakiś mądry wójt także powie, że nie chce nikogo osądzać, lecz tylko uszanować pamięć ludzi walczących po obu stronach…”.

Żołnierze wyklęci czy raczej, jak polscy chłopi zabijali polskich chłopów.

Rafał Zasuń

2012-03-02

Źródło Gazeta Wyborcza.l

Jest być może nie jedna odpowiedź, byłoby to zbyt proste gdybyśmy takie kreatury tylko o agenturalność posądzali. Zapewne nie wszyscy są na liście płac, dobrowolszczików też nie brakuje. Gdy jedni zbyt daleko poszli na układ i zbratali się z Diabłem, to inni jak wschodząca gwiazda TVN-u jeszcze mają wakacje kredytowe. A jak odsetki ruszą, to z Rzymu nie będzie ucieczki. Bo Twardowski co prawda uciekł, ale co to za życie na księżycu. Tym bardziej na jego ciemniej stronie. Niech nas nie zmyli wielość wcieleń zła i jego różnorodne emanacje. Dla każdego coś miłego, na miarę osoby, jej poziomu duchowego i intelektualnego oraz potrzeb. Jeden na rozstajach skuszony, innemu się salony marzą, jeszcze inny, aż się prosi o debet na karcie wstępu do Złotych jak Cielec Tarasów.

„...lepszy jeden nawrócony grzesznik niż 99 sprawiedliwych...”.

Odległe plany ma tylko Szatan. Nie może pogodzić się z potępieniem i wygnaniem. Dlatego też tak nami gra. Od samego Raju. Po wygnaniu nas był pierwszym, który nas przytulił. Jemu zapewne też brakuje Ojca. Tylko tak jakoś dziwnie swoją tęsknotę wyraża. W walce bardziej, niż w skrusze. Podobnie jak jego Usta na Ziemi. Takie mądrością przepełnione. Najsprawiedliwszych spośród sprawiedliwych. Ze zbudowanymi  życiorysami jak Wieża Babel. Fundamenty styropianowe, a wieża się wali jak Bolkowe bajania. Przeciez to znana metoda. UBierają się w ornat, na swoją mszę dzwonią. Zwołują się gdy Władca Ciemności poczuje swą słabość. Mają nowe narzędzie, Internet. Tam, aż się od nich roi. Tylko przy pierwszej wymianie zdań ogonek zza paska się wymyka i obwija wdzięcznie wokół nóżek zdobnych kopytkami.

Jakoś tak nigdy po drodze mi nie było ani z przechtami, ani też z tymi co po pięknym życiorysie, który miał ich uwiarygodnić, zamieniają się w orędowników Nowego Oświecenia. Nie przebierając w środkach, w końcu nauki pobierali od najlepszych mistrzów. Jakże łatwo jednak obnażyć ich mizerię. Jak łatwo rozpoznać język rozdwojony. Skrywają się za fundacjami wszelakimi, czynią jednak w bilansie więcej zła niż dobra. Polują na duszyczki szczególnie cenne, a i poślednimi nie gardzą. Na judaszowych srebrnikach banki i organizacje pozarządowe stawiają. Nie gardzą żadną dotacją, choćby i z Kremla na konto wpłynęła. Drobne przysługi i wielka wyprzedaż dóbr narodowych. Od tradycji do skarbów ziemi. Wszystkiego co wspólnym trudem i potem zbudowane. Nie wolno nam tykać ni staruszków, co to ze względu na stan zdrowia…, ni też partyjnych wędrowniczków na wózkach inwalidzkich. Wara nam od motorówek i chrzcielnic. Oskarem obrzezanych, ni każdej postaci, która jego jest. Wisławiającej Słoneczko Czerwone, ani tym bardziej Miłosnego, co to za nic Naród i Język Ojczysty miał.

Nie rzec złego słowa o Bronku, bo BUL cię jego dotknie. Adaś Niezgódka cieszy się szczególnymi względami tych co go wcześniej do ancla kierowali. Może jest w tym jakaś logika.  Nie wypada nie wspomnieć o tych co wypada, a nawet należy się od nich odpierdolić. Bo rodakowi, a tym bardziej jak za chorobą się chowa, jakoś tak, ani w mordę, ani czapa się nie należy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by żywić jak redaktor Rafał Zasuń, chyba kotarę na historię, nadzieję, że…

„…jakiś mądry wójt także powie, że nie chce nikogo osądzać,

lecz tylko uszanować pamięć ludzi walczących po obu stronach…”.

Wszak ani wójtów, jak Pawlak, szczególna i wyjątkowa prostytutka, jest gotów choćby i ziemię zastawić, byle tylko przy korycie się utrzymać. Stąd można wysnuć wniosek tak daleko idący, jak Usta Michnika wywiodły ( znaczy się Pan Zasuń ), że za lat może dwieście zrównamy napastników z obrońcami. Co to będzie za mecz, zapewne na byłym Stadionie Narodowym, na ten czas już  bardziej przypominającym Koloseum z czasów świetności. W końcu kiedyś trzeba będzie po takim przygotowaniu wyjaśnić kim naprawdę byli Żołnierze Wyklęci. Idąc dalej, można się też spodziewać, iż dowiemy się kim naprawdę jest nasz Bóg. Że w niczym nie był podobny do Stalina, Lenina i Hitlera. Zwodził nas przez wieki całe, gdy można było pójść drogą tak prostą, jak przesłanie Michnika. Zaprawdę powiadam wam, z ust moich jeno słodycz płynie. Do innych niepodobna. Nie słuchajcie Głosu Pana, ona Was pozostawił, jako i Syn Jego. Jedyne co wam pozostało, to pójść za mną.

Słowo jego jest bowiem jak syreni śpiew. Po krótkiej euforii, zwodnicza uroda zamieni się w radość o poranku. Gdy trzeba się będzie zmierzyć z przypadkową miłością. I nie będzie to twarz jaką widzieliśmy w pijanym widzie na dansingu. Bo i nie ta striptizerka i nie ten alkohol. A i kelnerzy oraz dostawcy podejrzani.

Szatańskie Wersety.

Za bluźnierstwa wobec Boga, za obłudę i fałsz. Za czyny wszeteczne. Zdradę i upokorzenie. Kupczenie tym co najcenniejsze. Grzechy większe niż strach. Zaprzedanie i zaprzaństwo. Służbę i podległość sprawom podłym. Od kołyski, aż po grób. Chorobie przenoszonej z ojca na syna życiem odebranym i majątkiem zrabowanym. Podług zasług, czynów chwalebnych i podłych występków, ciosów zdradzieckich i deptania najpiękniejszych kwiatów polskiej ziemi. Należy się osąd sprawiedliwy. Bez opaski na oczach.

Temida ślepą nie będzie. Bo fatwa nam obca, odpłata bliższa sercu i kulturze. Wielokrotnie większa. By nie grób skrył zabójców i gwałcicieli. By na wieczność ich pochłonęły czeluście. Tam gdzie ich miejsce, ojciec ich i „duchowy”. Języka i czynów. Schowany w mroku, za plecami zawsze. Bez siły, gdy sług i ust swych nie ma. Bezbronny, a silny jedynie waszą słabością. Tym wszystkim co od Boga nie pochodzi, a nam dane jest. Na próbę. Nie pierwszą i ostatnią. W pochyleniu się nie tylko nad swoją słabością. W drodze do gwiazd, jaką może być każdy z nas, jeśli tylko przemawia przez niego Bóg I jego nauka. Dufam, że nadejdzie ten czas, że te Usta zdobędą się na chwilę, że tak powiem refleksji i…

(Mt 27,5) "Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi oddalił się,

potem poszedł i powiesił się".

Dopóki diabeł w Nas siedzi, to pół biedy.

Jednak, gdy się rozgości na dobre,

to zważajcie skąd swąd siarki czuć.

Gdyż wielu uważa, że…

A teraz z innej beczki.

napisz pierwszy komentarz