Sól, Wałęsa i śmierć małej Magdy - "przykrywki" medialne

  Wydaje się, iż prorządowe media zmieniły ostatnio taktykę. Wobec serii wpadek Tuska, przestały one wychwalać jego ekipę, oraz zwalczać jej wrogów, tylko skupiły się na odwracaniu uwagi opinii publicznej od poczynań rządu. W ciągu ostatnich kilku tygodni mieliśmy kilka tego przykładów.

  Pierwszym była sprawa domniemanego porwania, a jak się okazało później, śmierci wskutek wypadku, półrocznej Madzi z Sosnowca. Wokół tego nieszczęścia rozpętano przez ponad 20 dni /od 24 stycznia/ nieprawdopodobną wręcz kampanię medialną. Przekroczono w niej wszelkie granice przyzwoitości i zaczęła ona budzić obrzydzenie. Wspomnę tu tylko o tylko notce Cezarego Krysztopy w Salonie24 "Przestańcie już żreć to dziecko" /TUTAJ/. Kiedy w połowie lutego sprawa Madzi ucichła, wkrótce pojawiło się coś nowego. Oto 20 lutego "Uważam Rze" napisało, że w materiałach komisji Ciemniewskiego mogą się znajdować kopie donosów "Bolka", czyli Wałęsy. Zwykle media mainstreamu, albo przemilczały tego typu informacje, albo brały byłego prezydenta Polski w obronę. Tym razem było inaczej. W różnych Onetach pojawiły się historie o tym, jak to Wałęsa przypłynął do stoczni motorówką Marynarki Wojennej. Przez 10 dni rozważano możliwe wersje tego wydarzenia. Sam Wałęsa dolewał oliwy do ognia opowiadając o swoim sobowtórze. Zaczęłam mieć wrażenie, iż Wałęsa stał się kolejnym murzyńskim chłopcem wyrzuconym z pirogi, by zaspokoić głodne krokodyle. Dziś jednak rzecznik IPN oznajmił, że żadnych donosów "Bolka" w materiałach komisji Ciemniewskiego nie ma /TUTAJ/.

  Nic w tym dziwnego. "Bolek" jest już niepotrzebny. W niedzielę program TVN "Uwaga" ujawnił "aferę solną" i media mają świeży żer. Okazało się, iż przez ponad 10 lat sprzedawano szkodliwą sól przemysłową jako jadalną. Pisałam o tym /TUTAJ/. Ciekawa jest historia wykrycia tego procederu opisana wczoraj wieczorem w portalu Gazeta.pl /TUTAJ/. W czerwcu 2010 u producenta tej soli nastąpiła półroczne awaria. Wtedy inni dostawcy soli zwiększyli obroty, niektórzy nawet o połowę. Gdy awarię usunięto, wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Uczciwi producenci zainteresowali tym dziennikarzy TVN, którzy przeprowadzili dziennikarskie śledztwo. Z tego opisu wydarzeń można wyciągnąć dwa wnioski. Pierwszy to taki, że fałszowane było co najmniej 20-25% soli spożywczej trafiającej na rynek, a drugi, że o "aferze solnej" wiedziano już w zeszłym roku, lecz zdecydowano się ją ujawnić dopiero teraz.

  Co właściwie miały przykryć te "wrzutki medialne? Sprawa Madzi miała prawdopodobnie ukryć blamaż Tuska w sprawie ACTA. Przypomnienie o "Bolku" odwracało uwagę od protestów przeciw podniesieniu wieku emerytalnego, a ujawnienie "afery solnej" ma zapewne związek z tym, że na dzisiejszej sesji Sejmu posłowie zajmują się ustawą o nasiennictwie dopuszczającą GMO na polski rynek. Taka jest rzeczywistość mediów w służbie establishmentu