Środa Popielcowa jest pierwszym dniem Wielkiego Postu. Ten dzień ma wyjątkowy wymiar w tradycji chrześcijańskiej. Wierzący posypują głowy popiołem, obiecują Bogu poprawę i wstrzemięźliwość podczas 40-dniowego postu.

 


Historia Środy Popielcowej

Źródło

Obrzędy Środy Popielcowej powstawały stopniowo wraz z rozwojem okresu Wielkiego Postu, który kształtował się z związku ze świętami paschalnymi. Jak zauważają historycy liturgii, pierwotnie Wielki Post trwał 40 godzin, idąc za sugestią symboliki czterdziestki z Pisma Świętego, obejmując wtedy dzień Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, a więc niecałe dwa dni przed zmartwychwstaniem Pańskim. Służył tym samym za bezpośrednie przygotowanie duchowe i fizyczne do Świąt Paschalnych (wg: św. Ireneusz i Tertulian). W III wieku obchodzi się już w ramach postu cały tydzień. Na początku IV wieku znany był już post czterdziestodniowy na wzór poszczącego Jezusa na pustyni, nazywany po łacinie Quadragesima (wg: św. Atanazy, św.Cyryl Jerozolimski). Na Wschodzie obchodzono go przez osiem tygodni wykluczając soboty i niedziele. Od VI wieku w Rzymie rozpoczynano post sześć tygodni przed Wielkanocą dołączając doń w 604 r. cztery brakujące dni odliczone przez niedziele, które z natury mając charakter świąteczny nie podpadały pod post (Grzegorz Wielki). Wtedy właśnie wyznaczono środę przesuwając ją z niedzieli (caput ieiunii) jako początek Wielkiego Postu. W 1091 r., idąc za postanowieniami synodu w Benewencie, przyjął się zwyczaj posypywania głów popiołem w środę rozpoczynającą Wielki Post upowszechniony następnie w całym Kościele przez papieża Urbana II w 1099. Od tej pory nazywa się ją też oficjalnie Środą Popielcową lub Popielcem. Jaka taka została ona ostatecznie uprawomocniona w 1570 roku, po reformie liturgicznej Soboru Trydenckiego.


 

Dlaczego Środa „Popielcowa”?

Może niejednego zastanawiać skąd się wzięła praktyka posypywania głów popiołem i dlaczego skojarzono ją właśnie ze Środą Popielcową? Wzięła się ona z chrześcijańskiej praktyki pokutnej, jaką od V w. rozpoczynano okres Wielkiego Postu, w poprzedzający niedzielę poniedziałek, a od 604 r. w środę. Miał bowiem wtedy miejsce sakrament pokuty publicznej. Był to swoisty obrzęd wypędzania publicznych pokutników z kościoła. Po odbytej spowiedzi publicznej pokutnicy wychodzili przed kościół, gdzie biskup z prezbiterami sypał na ich głowy popiół parafrazując słowa z Księgi Rodzaju: „Pamiętaj człowiecze, że jesteś prochem i w proch się obrócisz; czyń pokutę, abyś miał życie wieczne” (3,19). Po czym kropiono ich wodą świeconą oraz ich szaty pokutne, które oni przywdziewali na cały okres Wielkiego Postu. Wtedy padali twarzą na ziemię, a zgromadzony lud w kościele śpiewał nad nimi Litanię do Wszystkich Świętych; w końcu wypędzano ich z kościoła jak Adama i Ewę z raju. W X wieku do publicznych pokutników zaczęli dołączać również inni wierni zgromadzeni w kościele, którzy także uważali się za grzeszników i chcieli pokutować. Stąd Kościół (papież Urban II), wychodząc naprzeciw coraz bardziej rozpowszechniającej się praktyce zalecił na soborze w Benewencie (1091) praktykowanie obrzędu posypania głów popiołem w środę rozpoczynającą Wielki Post wszystkim wiernym. Praktyka ta następnie przyjęła się w całym Kościele od 1099 r.; wtedy też sama środa przyjęła nazwę Środy Popielcowej.

 

Carl Spitzweg "Popielec"


Dlaczego i skąd popiół w liturgii Środy Popielcowej?

Stosowano popiół do posypania nią głów, ponieważ bazowano na starym zwyczaju znanym w wielu starożytnych religiach, jak w Egipcie, Grecji czy u Arabów. Wszędzie tam był on znakiem żałoby i pokuty. Zwyczaj ten, idąc zresztą za długowiekową tradycją żydowską, był również znany i stosowany w chrześcijaństwie, choć wyraźne jego ślady w liturgii spotykamy dopiero w VIII w. Pierwsze świadectwa o święceniu popiołu pochodzą z X w., a papież Urban II wprowadził zwyczaj posypywania nim głów w 1091 na wspomnianym soborze w Benewencie. W tym też czasie ustalono, że sam popiół ma pochodzić z palm poświęconych w Niedzielę Męki Pańskiej (Palmową) poprzedniego roku. W ten sposób utrzymano ściślejszy związek żałoby i nawrócenia z liturgią męki i śmierci Jezusa Chrystusa oraz z tymi samymi ludźmi, którzy w nich uczestniczą. Sam popiół według żydowsko-chrześcijańskiej tradycji symbolizuje znikomość, przemijalność, śmiertelność, żałobę, ból i ułomność życia ludzkiego; choć z drugiej strony, w związku z Chrystusem jest on też znakiem oczyszczenia, odrodzenia i zmartwychwstania, jako że Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi i odrodził go w Chrystusie do nowego życia. Stąd nieprzypadkowy dobór słów towarzyszących posypaniu głów popiołem: „prochem jesteś i w proch się obrócisz”, lub zachęta do nawrócenia w Chrystusie, by otrzymać nowe życie łaski.

(Katolik, Luty 2012, s. 4).


 

 

Zwyczaje staropolskie

Źródło

Środa Popielcowa, zwana też jest Popielcem lub Środą Wstępną, bo rozpoczyna w Kościele katolickim okres Wielkiego Postu. Spotyka się też nazwę "środa sucha" - ze względu na ścisły post.

W tym dniu w całej Polsce, zwłaszcza na wsiach i małych miasteczkach, powszechna była zabawa zwana kłodą popielcową. Polegała ona na tym, że niezamężne panny i kawalerowie wyciągani byli z domów, przywiązywani do kłody, którą musieli zaciągnąć do karczmy, a tam wykupywali się wódką. Kłodę traktowano jako zadośćuczynienie za swobody, brak obowiązków i ciężarów małżeńskiego pożycia oraz inne przywileje stanu wolnego. Urządzano też inne złośliwe żarty, np. ukradkiem przyczepiano do ubrań panien (szczególnie tych starszych) małe drewniane klocki, ości rybie, szmaty, głowy lub łapki drobiu. W obchodach Wstępnej Środy były też powszechne tańce kobiet, które zbierały się w karczmach na zabawach zwanych popłuczynami. W miarę jak upływał dzień Popielca, wszystkie zabawy i tańce cichły, ustępując miejsca wielkopostnej powadze. Po wsiach obnoszono wtedy garnek z żurem, a w domach i w karczmie, wieszano na sznurku śledzia lub jego szkielet. Żur i śledź symbolizowały bowiem wielkopostne jadło. Starannie myto też garnki i wyparzano wszystkie naczynia, aby nie pozostał na nich nawet najmniejszy ślad tłuszczu.


 

Julian Fałat - "Popielec"

 

Poezja z  motywem Wielkiej Środy


JANUSZ ST. PASIERB

POPIELEC

Pamiętaj że proch

popiół umarłej rośliny
popiół z palmy zielonej
popiół z chwały szumiącej

że proch

popiół z książki
popiół z miasta
popiół ze świata

pamiętaj człowiecze

popiół z ciała
popiół z mózgu
popiół z uśmiechu

pamiętaj

jeśliś uczniem Jezusa
który przyniósł na ziemię
ogień pamiętaj

musisz się spalić

 

Eliot Thomas Stearns

POPIELEC

Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił
Skoro nie mam nadziei
Skoro nie mam nadziei, bym wrócił
Do pożądania zalet innych ludzi
Nie usiłuję walczyć o te sprawy
(Po cóż ma stary orzeł rozpościerać skrzydła?)
Po cóż bym opłakiwał
Minioną chwałę zwykłego królestwa?

Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał
Niepewnej chwały określonej chwili
Skoro nie sądzę
Skoro wiem, że nie zaznam
Prawdziwej mocy, która przemija
Skoro nie mogę pić
Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek, bo nic tam już nie ma

Skoro wiem, że czas jest zawsze czasem,
A miejsce zawsze i jedynie miejscem,
A co się dzieje, to się dzieje tylko jeden raz
I tylko w jednym miejscu,
Cieszę się, że jest tak jak jest
Wyrzekam się uwielbianej twarzy
I wyrzekam się głosu
Skoro nie mogę mieć nadziei, bym jeszcze powrócił
Raduję się, że mam coś stworzyć
Co sprawiałoby radość

I modlę się do Boga o litość nad nami
I modlę się, bym mógł zapomnieć
O sprawach, które ważę w sobie zbyt przytomnie,
Zbytnio roztrząsam
Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił
Niech mówią za mnie te słowa
Bo co się stało, już się nie stanie
Niech sąd nad nami nie będzie zbyt srogi

Skoro już skrzydła nie niosą mnie w przestrzeń,
Tylko z wysiłkiem biją powietrze
Teraz już próżne, doszczętnie jałowe,
Próżniejsze i bardziej jałowe niż wola,
Ucz nas jak troszczyć się i jak nie troszczyć
Ucz nas cichości.

Módl się z nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej
Módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej.


/Tłumaczenie – Władysław Dulęba/
 



 

X. Józef Baka

Rozmyślanie o śmierci czyli Popielec

Dziś rano w dzień popielcowy
Na włosy siwej mej głowy
Gdy kapłan sypał popioły
Martwemu prawie na poły,
Rzekł nie słowa lecz pioruny
Przypominając do truny:
"Pomni człecze, że twe plemię
Z ziemi wzięte pójdzie w ziemię.
Umrzesz i już się nie wrócisz,
Proch jesteś i w proch się obrócisz."
Czy dawno człek się urodził?
Czy dawno na paskach chodził?
Gdy wspomnę na młode lata,
Tak ich bliska zda się data,
Żem co w samym życia kwiecie
Zdrów, wesół bujał po świecie
Od rana aż do wieczora,
Przysiągłbym, że było wczora.
Rzekłbym, dwudziesty rok dnieje,
Kopę lat metryka pieje.
O lata! jak przemijacie!
Ptaków pędem przewyższacie!
Co tylko siły nastały,
Jużci człowiek i zgrzybiały.
Ledwo z pieluch uwalniają,
Wkrótce całun zaścielają.
Dziś stolarz kolebkę knuje,
Jutro na trunę hebluje.
Com nie rzekł, gdym w smutku brodził:
Szczęśliwszy, co się nie rodził!
Jak tylko świat był stworzony,
Tym smutkiem człek jest gryziony.
Tylu było mędrców dawnych,
Filozofów nader sławnych,
Co przez wszystkie wieki żyli,
Czyż folgi nie wymyślili,
By pamięć na śmierć tak była,
Iżby człeka nie trapiła?
Jest sposób, mówią mi śmiele
Cycero i innych wiele:
"Trzeba myślić (twierdzą oni),
Żeśmy wszyscy w jednej toni
Zostawać równie musiemy,
Bo się śmiertelni rodziemy.
To ojca, matkę potkało,
Niech syn na śmierć idzie śmiało."
Błaheż to jest pocieszenie
Iść w gromadzie na stracenie.
Czyż przez to lżejsze me rany,
Że krwią drugich miecz był zlany?
W Senece też co czytamy,
Pociechy niewiele mamy.
Chce w nas wmówić, że śmierć człeku
Nie jest straszna w każdym wieku.
A gdy mu przyczyn nie staje, -
Postać jej lekarza daje,
Iż wszystkie kończy choroby,
Choć ich najwięcej byłoby.
Wierzę, że chorób pozbawi,
Ale w ten czas, gdy udawi.
Pięknyż to lekarz Seneki,
Co trupa robi z kaleki!
Gdy ja rękami obiema
Tam szukam folgi, gdzie nie ma,
Aż w tej mojej nudnej biedzie
Przyszły na myśl słowa w Credzie,
Które matka mnie wrażała
I tylekroć powtarzała,
Gdym był jeszcze w dziecka stanie:
Wierzę ciała zmartwychwstanie!
Tą myślą byłem wzmocniony
Nad Seneki, Cycerony!
Tak długo w księgach szperałem,
A ja to dzieckiem umiałem.
Dobrzeż Augustyn powiada:
"Więcej mądrości posiada
Jedno dziecię chrześcijańskie
Niż filozofy pogańskie."
Tak jest, wierzę zmartwychwstanie!
Niech mi śmierć w oczach już stanie:
Nie przelęknę się jej grotów
(Jeślim na sumnieniu gotów!),
Rzeknę do niej: "Znam twe siły,
Wszystkich nas tłoczysz w mogiły. "
Rozumiesz, żeś już wygrała,
Gdyś w ziemi nas zakopała?
Dom zgniły ciała zabierasz,
Lecz wieczny duszy otwierasz
I nad ciałem w tym złym stanie
Krótkie twoje panowanie.
Przyjdzie czas (jak Pismo woła),
Gdy na głos trąby anioła
Musisz groby pootwierać,
Łupy swoje z nich wybierać
I wrócić je z twoich lochów
Aż do najdrobniejszych prochów:
Te zaś z swą duszą spojone,
Mocą Boga ożywione
Wstaną na anielskie głosy
Jak z martwego ziarna kłosy,
A w próżne już nasze groby,
Twych zwycięstw niegdy ozdoby,
Będziesz tam sama wtrącona
I na wieki pogrzebiona."
Rzeknie kto, jak to być może
(Są dziś tacy, żal się Boże!),
Żeby człek zgniły, spróchniały
Znowu powstał żyw i cały?
Ja też takiego niech spytani.
Adama (co w Piśmie czytam),
Jako z gliny ulepiony
I w momencie ożywiony?
Mógł człek być z ziemi stworzony,
Czemuż nie z ziemi wskrzeszony?
Czyż moc Boska wiecznotrwała
Z czasy zmniejszona została?
Bóg to chce i Bóg to może,
Wierz, nie wierz, wstaniesz niebożę.
Nie łam głowy, jak to będzie.
Bóg łacno wszystko odbędzie.
Myśl o tym, żebyś wskrzeszony
Na prawicy był stawiony!
Tak jest: Wierzę zmartwychwstanie!
Już w wesołym jestem stanie,
Ani się z tego już smucę,
Że wkrótce w proch się obrócę.
Z prochu wzięty, w proch wrócony
I z prochu będę wskrzeszony!