Ociec prać? O jednym skandalu
Jest godzina 23, a ja zamiast grzecznie położyć się przed następnym dniem siadam do notki. Coś w tym musi być. I jest. Pytanie tytułowe.
Otóż byłem dziś w klubie Ronina. Nie chodzę tam zbyt często, lecz temat Żołnierzy Wyklętych i nazwisko Jana Żaryna, skłoniło mnie by pojechać na spotkanie. Ciekaw byłem także filmu, który zapowiadał mail informacyjny, a który to film poświęcony miał być „Młotowi” (Władysławowi Łukasiukowi) - dowódcy oddziałów „Husara”. (Więcej o tej postaci w książce Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego z której niepoprawne radio pl pozwoliło sobie zrobić audiobook dostępny na stronie)
Nic nie zapowiadało skandalu. Przed filmem o aktywność w uświęceniu pamięci, popularyzacji i edukacji w temacie Żołnierzy Wyklętych apelował twórca strony www.honor.pl. (nie mam pamięci do nazwisk – za co przepraszam prelegenta), Kilka zdań powiedział 87 letni kombatant „wyklęty”. Po nich zgasło światło i rozpoczęła się emisja filmu. Stałem mocno pod kątem, ale film miał tytuł „Zaścianek” a pierwsze sceny to unijna feta po naszym wejściu do UE. Z góry przepraszam że nie będę odnosił się do obrazu gdyż kąt pod którym patrzyłem na ekran to 5-15 stopni. Za to dźwięk słyszałem znakomicie.
I to co usłyszałem zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Precyzyjniej się wyrażając uderzyło mnie w twarz, albo walnął we mnie piorun, czy piorun mnie strzelił.
W kilku punktach - fabuła dokumentalno-fabularnego filmu o polskim bohaterze podziemia niepodległościowego :
1. ŚP. siostra Łukasiuka, pani Sobolewska, opowiada w spaniały sposób, z humorem przez łzy o swoich losach, a przez jej słowa czujemy wielką miłość do brata i do ojczyzny. Dla niej sowieci, ruskie czy nasza rodzima sowiecka swołocz to po prostu okupanci. Po tym jak ona kończy pierwszą swoją wypowiedź należy dla zdrowia psychicznego zakończyć oglądanie tej produkcji.
2. Następuje bowiem fabularno – dokumentalny wątek. Mianowicie wnuczka jednego z braci Dybowskich (akturka której reżyser nie zapłacił za rolę, czym się niejako pochwalił po filmie), tego który zabił „Młota” wsiada do samochodu (bus) którego kierowcą jest chłopek roztropek (również aktor). Ona zwierza się kierowcy, że szuka dowodów na potwierdzenie lub zaprzeczenie tezie że jej dziadek zastrzelił bohatera podziemia. Ten nie odpowiada na pytania lecz opowiada „śmieszne historyjki” jedną o tym dlaczego kocha partię, drugą mniej klarowną dlaczego kocha UB. Poziom historyjek marny, a treść właściwie bez morału. Uderzające w tym miejscu jest stawianie pytania. Jest bowiem jasne i przez wielu świadków potwierdzone (m.in sprzez amego „Husara”) to, że „Młota” zabił Czesław Dybowski. (Filmowy dziadek aktorki). O tym dlaczego, za chwilę.
3. „Wnuczka” zaczyna swoje dochodzenie od rozmowy z siostrą „Młota”. Miałem wrażenie, że starsza pani jest zdumiona sytuacją, skrępowana i odmawia udzielenia jasnej odpowiedzi. Wychyliłem się nawet do 30 stopni by ujrzeć otwarte szeroko usta. Czy to zdumienie bezczelnością reżysera? Nie wiem. Wiem za to, bo po filmie powiedział to jeden z dyskutantów, że rodzina Łukasika nie życzy sobie rozpowszechniania filmu.
4. „Wnuczka” snuje się z „kierowcą” odwiedzając kolejnych świadków historii którzy wolą milczeć w sprawie i opowiadać o rakiecie V2 (której szczegóły wywiad brytyjski zawdzięcza m.in.”Młotowi”). Aczkolwiek zdaje się że dają do zrozumienia że owszem, niestety, Twój dziadek zabił „Młota”.
5. W kolejnej scenie pojawia się niespodziewanie „prawdziwy” aktor, domniemany wnuczek podkomendnego „Młota” (lub Husara) Olbrychski (jak to jest z naszymi elitami? Jeden Wajda miał ojca w Katyniu, potem się okazało że to wuj, a czy miał to może się jeszcze okazać, tak i tu raczej byłbym wstrzemięźliwy). Temu aktorowi jak się okazało, reżyser zapłacił za występ. Za jakieś 5 minut dostał 5 tysięcy. Wnuczek żołnierza pyta starszą panią, siostrę „Młota” o swojego dziadka. Nie dowiadujemy się jednak czy pamięta, a nawet jeśli coś mówi to raczej przez grzeczność Za to „Wielki Aktor Polski” nie omieszka rozróżnić sowietów od naszych braci Rosjan, z jednej słowiańskiej rodziny, do których o nic nie mamy przecież pretencji.
6. Reżyser przenosi nas do dalszej rodziny zabójcy (tu mogę się mylić, padło nazwisko Godlewski). Ci opowiadają szczegóły. „Młot” lubił popić. Po kielichu lubił strzelać. Więc jak się napili i zaczał strzelać to go obezwładnili i odebrali mu broń. Potem on gdzieś im zginął jak go wynieśli na pole (związanego).
7. Nad ranem pojawił się „Husar” na zbiórkę. „Młota” nie było, ale po chwili pojawił się znikąd. Bracia rozdzielili się. Jeden poszedł zwrócić broń „Młotowi”, drugi podążył w kierunku „Husara” by się zameldować. Ten z braci, który podszedł do „Młota” został przez niego zastrzelony, drugi odwrócił się i posłał śmiertelną serię w kierunku „Młota”
8.Jedna z ostatnich, scena ze szpitala powiatowego, ma nas uświadomić, że wiedza o dowódcach wileńskich brygad jest marna nawet wśród elity intelektualnej, której reprezentantem jest lekarz specjalista leczący panią Sobolewską.
9. Koniec, napisy i piosenka De Press o Młocie. Fatalna jakość dźwięku. Muzyka ma moc (w oryginale), a tu brzmiała jakby śpiewała grupa słabo nagłośnionych amatorów.
Dalej wypowiedź reżysera i dyskusja. Dyskusję mam nadzieję Państwo obejrzą w relacji Bernarda na blogpressie (jeśli zdecyduje się na ten wysiłek). Ja ją podsumuję tylko że zarzuty reżyser odpierał dzielnie. Na pytanie o rolę Olbrychskiego odpowiedział o angażach, chcąc zapewne sprawić wrażenie chęci wyśmiania aktora. Żalił się na TV że nie chcą puścić jego dzieła.
Itd.itd.itp.
A ja bym chciał spytać (nie zrobiłem tego gdyż publicznie nie przeklinam). Czy do k... nę... człowieku nie rozumiesz, żeś postać bohatera sprowadził swoim nowatorskim dziełem do rynsztoka? Że potyczkę pijaków to trzeba było z jakiejś kroniki kryminalnej ściągnąć? Że jeśli zwabieni tematem rodzice przyciągną do kina czy przed ekran telewizora swoje pociechy, to tym ostatnim zostanie po tym filmie dylemat – czy "Młot" to morderca czy bohater? Boś k... historię bohatera do jednej życiowej sceny ograniczył i to też niezgodnie z prawdą! Poczytaj historyczne opracowania dz... jeden. Nie chcieli z Tobą rozmawiać Krajewski i Łabuszewski po tym coś zmajstrował. A i Żaryn się nie pojawił po obejrzeniu tego g... któreś nakręcił. Jeśli powyższe nie da Ci do myślenia, to przemyśl dlaczego Wajda zachwycił się Twoim fabularnym filmem (sam to nam powiedziałeś)? Swoim warsztatem się nie ciesz. Bo ścieżki dźwiękowej nie umiesz wyrównać, o obrazie nie powiem bo nie widziałem wiele. I nie chwal się że Cię w TV szykanują. Zrobiłeś wiele by puścili to g.... Pewna profesor – konsultant, Olbrychski w roli, śmieszne opowieści (bo nawet nie żarty) o miłości do partii i UB. I kicha. Nawet na propagandowy wsad się to nie nadaje. A może i nadaje. Nie wiem. Nie zdziwiłbym się gdyby puścili to w TV24 na 1 marca. Ale wtedy, chłopie na pytanie czy prać, odpowiedź jest- PRAĆ!
PS.Notka historyczna : W ciągu kilku lat stał się ze zwykłego dowódcy plutonu, prawdziwą legendą Podlasia. Lubił go i liczył się z nim sam mjr "Łupaszka". Uważa się że cechowała go dbałość o ludność cywilną (zwalczanie bandytyzmu i złodziejstwa). Kapitan Władysław Łukasiuk "Młot" zginął na kolonii wsi Czaje Wólka zastrzelony przez swojego podkomendnego Czesława Dybowskiego "Rejtana". "Młot" zastrzelił młodszego brata Czesława – Leopolda, ponieważ nie wykonał on zleconego przez "Młota" wyroku śmierci na cywilach (podejrzewanych o współpracę z UB). Widząc to, "Rejtan" zastrzelił "Młota".
- MarkD - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. @MarkD
no to pięknie. Klub "Ronina" ...
Widać dzisiaj dzień skandali, bo na spotkaniu Gazety Polskiej jako zaproszony do dyskusji Cezary Michalak, a nieproszony, ale dopuszczony, Jerzy Urban.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @MarkD
Wychodzi na to, że samo hasło "żołnierze wyklęci" nie chroni przed strata czasu i obejrzeniem gniota zamazującego prawdę. A juz sam występ w tym filmie Daniela Olbrychskiego powinien dac do myślenia.
Ze wspomnień Alicji Dybowskiej o jej ojcu Czesławie Dybowskim (1927-1999):
dużym nieporozumieniem wydaje nam się fabularyzowany dokument filmowy pod tytułem „Dwie Polski”, w reżyserii i scenografii Krzysztofa Wojciechowskiego, który został wyemitowany w programie drugim TVP w roku 2002. Cieszę się, że ojciec już wtedy nie żył i tego nie oglądał. Wystąpiły w nim osoby autentyczne takie jak siostra „Młota”, ale też aktorzy, grający osoby żyjące aktualnie. Jedną z głównych postaci jest tam rzekoma wnuczka Czesława Dybowskiego, którą gra Katarzyna Kwiatkowska. Mój ojciec ma cztery wnuczki i każda z nich mówiła, że dziwnie się czuła patrząc na tę aktorkę, tym bardziej, że filmowa wnuczka rozmawiała z osobami, które bez żadnych wątpliwości wyrażały pogląd iż jej dziadek to konfident, pracujący na usługach UB, który teraz chce się jeszcze wzbogacić, występując o emeryturę kombatancką. Autentyczne wnuczki chętnie wypowiedziałyby się w tej sprawie same. Nieraz słyszały przecież rozmowy dziadka z ludźmi, którzy z różnych stron kraju przyjeżdżali z dokumentami do wyrobienia emerytury kombatanckiej, prosić dziadka o poświadczenie, że byli w partyzantce. Dziadek poświadczał, ale sam o taką emeryturę nie występował. Dopiero na 2 lata przed śmiercią, gdy był już bardzo chory, udało się mnie i mamie uzyskać, trochę podstępem, jego podpis pod podaniem o taką emeryturę. Jestem też przekonana, że ogromnym nadużyciem ze strony realizatorów była wyreżyserowana rozmowa siostry „Młota”, starszej już wtedy pani z aktorką podającą się za wnuczkę Czesława Dybowskiego. Wydaje się, że nie do końca starsza pani wiedziała z kim rozmawia. Szkoda też, że bez znajomości faktów wypowiada się w tym filmie Daniel Olbrychski. Dziwi mnie łatwość z jaką ludzie biorą się za historię, bez zadania sobie trudu chociażby przeczytania rzetelnych, opartych na dokumentach opracowań tematu, na jaki się wypowiadają. A na szczęście takie opracowania już są. Dla mnie kompendium wiedzy o tamtych czasach jest książka Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego „Łupaszka, Młot, Huzar”, wydana przez Oficynę Wydawniczą Volumen
http://www.ciechanowiec.info/articles.php?article_id=67
3. Marylko
Słyszałem. Że ludzie spokojnie na to patrzyli?
4. O tym samym
filmie mówią. Inne akcenty i tytuł.
5. 1 marca 2009roku ukazał się w
1 marca 2009roku ukazał się w Naszym Dzienniku artykuł Jacka Dytkowskiego, w którym autor na wstępie,wyraża zdziwienie,że 20 lat po upadku PRL-u realizacja filmów o żołnierzach wyklętych napotyka na opór.
Wspomniany w powyższym tekście pseudo-dokument był wówczas na etapie zatwierdzania scenariusza. Scenariusz został pozytywnie zaopiniowany przez Agnieszkę Holland i Andrzeja Wajdę . I chyba już wtedy można było skonstatować ,że to nie będzie film , jakiego oczekujemy .
A oto fragment artykułu,który wiele wyjaśnia:Filmy krecone przez Wojciechowskiego wzbudzaja jednak wiele kontrowersji w Instytucie Pamieci Narodowej. Kazimierz Krajewski, kierownik Referatu Badan Naukowych Warszawskiego Oddzialu IPN, wspolautor wraz z dr. Tomaszem Labuszewskim jedynej jak dotad monografii niepodleglosciowych oddzialow partyzanckich dowodzonych przez Wladyslawa Lukasiuka "Mlota" watpi, by rezyser podolal tak trudnemu wyzwaniu, jakim jest film o legendarnym partyzancie Podlasia. Bardzo krytycznie ocenia film Wojciechowskiego pt. "Historia Mlota, czyli dwie Polski". - Bylem tym materialem ogromnie rozczarowany - powiedzial nam Krajewski. Historyk uwaza, ze "Mlot" - jeden z najwybitniejszych organizatorow oporu przeciw rezimowi komunistycznemu w tej czesci Polski - zasluzyl sobie na cos lepszego "niz pseudoartystyczne 'rozdrapy moralne' produkcji pana Wojciechowskiego". - Jednym z glownych watkow filmu "Historia 'Mlota', czyli dwie Polski" byla swego rodzaju manipulacja, w ktorej aktorka, "podstawiona" jako corka zabojcy "Mlota", wedrujac po Podlasiu, usilowala prowadzic rozmowy z ludzmi znajacymi dowodce 6. Brygady Wilenskiej AK. Jej starania mial uwiarygodniac towarzyszacy jej historyk - podkresla Krajewski. W jego opinii, aktorzy wystepujacy w filmie dokonuja swoistej oceny "Mlota", jego zolnierzy oraz ich rodzin jako ludzi "zaslepionych nienawiscia".
6. na pohybel zdrajcom i szmalcownikom
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Ten drugi skandal (a propos komentarza,nr 1)
Myślę,że Cezary Michalski jest tak nieważny,że jego pojawienie się skandalu wywołać już nie może. Nieważny i zapomniany skoro p.Maryla pisze o nim,,Michalak"
Są pisma wydawane i pisma czytane. ,,Więź" i ,,Tygodnik Powszechny"są teraz w tym samym koszyku pism wydawanych. I nie wiadomo kto za to płaci.
O pojawieniu się urbana( powinien być pisany z małej litery,żeby pamiętał,że nie tylko jemu wszystko wolno) Niezależna pisze tak:
Pojawienie się byłego rzecznika PRL-owskiego rządu w towarzystwie pięciu osób było sporym zaskoczeniem dla organizatorów pokazu. Początkowo chciano nawet wyprosić Jerzego Urbana, ale ostatecznie pozwolono mu obejrzeć film.
Godząc się na to, członkowie Strefy Wolnego Słowa za dość znamienne uznali, że rzecznik komunistycznej propagandy musi oglądać w drugim obiegu film, dla którego nie ma miejsca na antenie telewizji publicznej w czasach III RP."
Postanowiono zrobić wyjątek i niech to będzie wyjątkiem. Uleganie bezczelowi i obawa,że ktoś tam to skrytykuje jest prowincjonalne. Przyzwoity Kowalski z ulicy nie powinien być narażany na towarzystwo urbana.
A swoją drogą Gazeta Polska jest tak rozbudowanym przedsięwzięciem,że nie powinno się jej krytykować en bloc. Był konkretny organizator.
8. Beta
Dzięki za dłuższy cytat. Miałem szukać, już nie muszę.
Krajewski słusznie prawi. Aczkolwiek widzę że musiał nieźle się wkurzyć, bo nie o wszystkim powiedział :)
9. Ad - Ten drugi skandal (a propos komentarza,nr 1)
Zgoda co do Michalskiego.
Co do Urbana, to problem poważniejszy. Organizatorzy (Warszawski Klub GP) nie zdali egzaminu, ale nie zdali go też widzowie. Nie wyobrażam sobie bym siedział obok niego spokojnie.
A może były jakieś akcje, czy protesty.
10. "A może były jakieś akcje,czy protesty" ???
właśnie,ciekawa jestem,czy były
wszak możliwosci okazania pogardy uszatemu,jest WIELE
gość z drogi
11. @Maryla
Cezary Michalski NIE został zaproszony do dyskusji. Wymieniłam go w mojej notce jako komentatora grającego w FILMIE. Jerzy Urban NIE zabierał głosu w dyskusji. Siedział tylko i pilnie notował. Być może wygłosił coś do kamery, gdy ludzie już wyszli.
12. @elig
pozostanę przy Michalaku - czy był, czy nie był - został przez Panią wymieniony. Co zaś do urbana - nie wyobrażam sobie siedzenia z nim w jednym pomieszczeniu. Przyszedł w konkretnym celu i ten cel zostanie osiągnięty i zostanie na pewno odpowiednio wykorzystany. Organizator może mieć jakies swoje usprawiedliwienia, ale gdybym ja tam była, to bym miała wybór - albo urban, albo ja.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl