"W rosyjskiej służbie" dr Leszek Pietrzak
Ostatnie miesiące działań ABW coraz bardziej przypominają czasy PRL, kiedy komunistyczne służby (SB, Zarząd II, WSW) pilnowały rosyjskich interesów w naszym kraju. Wszystko wskazuje, że ABW pod rządami Krzysztofa Bondaryka, coraz częściej stara się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom rosyjskiego sąsiada.
Akcja „Cmentarz”
Na początku września ubiegłego roku szefostwo ABW zleciło Departamentowi Kontrwywiadu podjęcie działań, mających na celu operacyjne zabezpieczenie cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej, jakie są zlokalizowane na terenie Polski. W ABW uznano, że może niebawem dojść do antyrosyjskich prowokacji, wymierzonych w politykę polsko – rosyjskiego pojednania. W związku z tymi zaleceniami, w Departamencie Kontrwywiadu opracowano paln akcji o kryptonimie „Cmentarze”, która to akcja miała polegać na operacyjnym monitorowaniu wszystkich cmentarzy żołnierzy sowieckich na terenie kraju. W ramach tej akcji zalecono również gromadzenie wszelkie informacji, które mogłyby wskazywać na planowane akcje profanacji tych cmentarzy oraz ich bieżącą analizę. Zakładano, że akcje profanowania cmentarzy zołnierzy sowieckich mogą zostać podjęte przez ekstremistyczne ugrupowania prawicowe mające polityczne i organizacyjne związki z PiS-em. We wszystkich Delegaturach ABW w ramach pionu kontrwywiadu powołano specjalne zespoły operacyjne, które miały odpowiadać za techniczna realizację operacji „Cmentarze”. Monitorowanie cmentarzy przez wspomniane zespoły zaczęło się już na kilka dni przed datą 17 września, kiedy to według ABW miało dojść do rzekomych profanacji. Ale nie to było najważniejsze w ramach operacji przygotowanej przez ABW operacji. ABW postanowiła w jej trakcie zgromadzić informacje na temat osób i organizacji, które od kilku miesięcy były organizatorami lub aktywnymi uczestnikami wszelkich imprez, uroczystości rocznicowych, w trakcie których pojawiały się antyrosyjskie wypowiedzi, czy antyrosyjskie hasła. Przy czym kryterium antyrosyjskości tak naprawdę nie zostało nigdy sprecyzowane. W ten sposób ABW mogła zainteresować się m.in. aktywistami ruchu „Solidarni 2010”, którzy wielokrotnie kwestionowali wyniki rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Antyrosyjski ekstremizm stał się więc w ostatnich miesiącach jednym z nowych kierunków działań Departamentu Kontrwywiadu ABW.
Akcja w Zakopanem
1 stycznia 2012r. grupa szturmowa ABW zatrzymała w Zakopanem rosyjskiego prokuratora, który miał być poszukiwany listami gończymi przez władze w Moskwie. Zatrzymanym okazał się Aleksander Ignatienko - były pierwszy zastępcę prokuratora okręgu moskiewskiego. Rosyjski wymiar sprawiedliwości zarzuca mu, że brał łapówki od właścicieli nielegalnych kasyn działających w okolicach rosyjskiej stolicy. Zatrzymany przez ABW prokurator miał też wciągnąć o tego procederu innych prokuratorów i wysokich funkcjonariuszy moskiewskiej policji. Ignatienko wobec którego rosyjski sąd orzekł zaocznie areszt, miał się wcześniej ukrywać na Białorusi, Ukrainie i na Litwie. Rosyjski prokurator przyjechał do Zakopanego na litewskim paszporcie, aby spotkać się z przebywającą w Zakopanem żoną i dzieckiem. Nie była to jego pierwsza wizyta w Polsce w ostatnich miesiącach. ABW od wielu tygodni przygotowywało operację zatrzymania Ignatienki, na bieżąco konsultując ją ze strona rosyjską. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia oddział Interpolu z Moskwy i rosyjskie MSW wysłały do Polski dokumenty mające wskazywać, że wobec Ignatienki jest prowadzone śledztwo w sprawie dopuszczenia się przez niego ogromnej korupcji. W przesłanych stronie polskiej dokumentach wskazywano, ze Ignatienko przyjął co najmniej 2 mln USD od właściciela podmoskiewskich kasyn Iwana Nazarowa, który od kilku miesięcy przebywa w areszcie w Moskwie. Już 2 stycznia b.r. w godzinach porannych przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin zakomunikował rosyjskim mediom fakt zatrzymania Ignatienki przez polskie ABW, informując, ze miało ono związek z decyzją moskiewskiego sądu o wydaniu listu gończego w sprawie zatrzymanego, który jak podkreślił miał osłaniać nielegalny hazard w obwodzie moskiewskim. ABW przekazała sprawę zatrzymanego rosyjskiego prokuratora Prokuraturze Okręgowej w Nowym Sączu. Ten będzie odpowiedzialny za uruchomienie procedury ekstradycyjnej i przekazanie zatrzymanego stronie rosyjskiej.
Jakkolwiek by nie oceniać działalności rosyjskiego prokuratora pewne jest jedno, że może on być skarbnicą wiedzy na temat korupcji w Rosji i zamieszania w nią wielu ludzi rosyjskiej władzy. Czy rzeczywiście jak twierdzi strona rosyjska zatrzymany prokurator był zamieszany w osłanianie podmoskiewskiej mafii hazardowej? Wcale nie jest to pewne, pomimo rzekomo niezbitych dowodów jakimi dysponuje strona rosyjska. Nie można wykluczyć, ze Ignatienko zostało właśnie oskarżony o to przez ludzi Putina, po tym jak sam wpadł na ślady czerpania przez nich nielegalnych zysków z podmoskiewskich kasyn. Nawet jeśli bezkrytycznie przyjmiemy, że rzeczywiście na terenie Polski znalazł się rosyjski prokurator zamieszany w korupcję, to dla służb specjalnych jest to nadzwyczaj atrakcyjna sytuacja, bo daje spore możliwości pozyskania interesującej dla służb i być może wypracowania w ten sposób obiecujących perspektyw wywiadowczych działań. Tak przynajmniej potraktowałby tego typu sprawę służby specjalne każdego suwerennego państwa.
Znowu we wspólnocie wywiadowczej
Wspomniane akcje zapewne są chlubą kierownictwa ABW w aspekcie zainicjowanej współpracy służb specjalnych obu krajów. W rzeczywistości są one symptomem bardzo niepokojącego sygnału, tego co dzieje się w polskich służbach specjalnych. Komunikuje on przede wszystkim o tym, w jakim kierunku prowadzi swoje strategiczne działania największa polska służba specjalna pod kierunkiem Krzysztofa Bondaryka. A ten może naprawdę niepokoić. Bo coraz bardziej wygląda na to, ze ABW prowadząc tego rodzaju działania, stała się strażnikiem rosyjskich interesów w Polsce. Powstaje zatem pytanie, czy po dwudziestu latach od odzyskania niepodległości polskie służby specjalne znowu znalazły się w tym razem rosyjskiej wspólnocie wywiadowczej, tak jak było to w czasach Układu Warszawskiego. Ale jest jeszcze jeden aspekt działań ABW. To ich krajowy wymiar. Wszystko bowiem wskazuje, że ABW rozpoczęła w ostatnich miesiącach kompleksowe gromadzenie informacji o wszelkich przejawach antyrosyjskości polskiego społeczeństwa na kanwie jego aktywności politycznej, społecznej i kulturalnej. Nie wiemy jeszcze, czy kontrwywiad ABW już kwalifikuje to jako antyrosyjski ekstremizm, zagrażający naszemu bezpieczeństwu narodowemu. W każdym razie są to pytania, na które odpowiedź powinna znaleźć w najbliższym czasie Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.
Leszek Pietrzak
Tekst zamieszczony za zgodą Autora, opublikowany w Gazecie Warszawskiej.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz